Fratelli tutti
...warto brnąć?
...zęby mi ścierpły po lekturze wstępu
#tutti_frutti
#kochajmy_się
#każdej_małpce_bana(na)
#Wielki_Imam
...zęby mi ścierpły po lekturze wstępu
#tutti_frutti
#kochajmy_się
#każdej_małpce_bana(na)
#Wielki_Imam
0
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarz
na 52 przypisy jeden przywołuje Pawła VI i i dwa Benedykta, poza tym głównie przemówienia i dokumenty samego papy, dwa razy z Imamem, ale pojawia się też Wim Wenders
Lisbon Story sympatyczne.
Ale reszta pod publiczkę. Nieautentyczne. Ale WWF?? Co dkn ma podrzędny reżyser wspólnego z encykliką papieża Kościoła Krymsko-Katowickiego? Zarządywam opświecenia!
51. Niektóre kraje, mocne z punktu widzenia ekonomii, przedstawiane są jako modele kulturowe dla krajów słabo rozwiniętych, nie starając się, aby każdy z nich wzrastał we właściwym sobie stylu, rozwijając swoje zdolności innowacyjne na podstawie wartości wynikających z własnej kultury. Ta powierzchowna i smutna tęsknota, prowadząca do kopiowania i kupowania zamiast tworzenia, powoduje bardzo niską samoocenę narodową. W warstwach zamożnych wielu krajów ubogich, a czasem w tych, którym udało się wydostać z ubóstwa, można dostrzec niezdolność do zaakceptowania własnych cech i procesów, i popadanie w pogardę dla własnej tożsamości kulturowej, jakby była ona przyczyną wszystkich nieszczęść.
Ładnie dołożył Jego Świątobliwość Unii Europejskiej i Platformie Obywatelskiej.
Mógłby pisać na naszym forum.
- nam też rzucono, żebyśmy się cieszyli
...spróbujcie jednak zjeść całe ciasto, nie tylko wybierać niektóre bakalie. Zobaczymy, czy będzie ktokolwiek kogo nie zaboli brzuszek albo inny rodzynek utkwi mu w gardle...
86. Czasami zasmuca mnie fakt, że nawet mając takie motywacje, Kościół potrzebował tak wiele czasu, by potępić z mocą niewolnictwo i różne formy przemocy. Dziś, wraz z rozwojem duchowości i teologii, nie mamy żadnych wymówek. Wciąż jednak są tacy, którzy utrzymują, iż czują się zachęcani lub przynajmniej upoważnieni przez swoją wiarę do wspierania różnych form zamkniętego i agresywnego nacjonalizmu, postaw ksenofobicznych, pogardy, a nawet znęcania się, wobec tych, którzy są odmienni. Wiara, wraz z inspirującym ją humanizmem, musi podtrzymywać zmysł krytyczny w obliczu tych tendencji i pomóc szybko reagować, gdy zaczną do niej przenikać. Dlatego ważne jest, aby katecheza i kaznodziejstwo zawierały w sposób bardziej bezpośredni i jasny społeczny sens życia, braterski wymiar duchowości, przekonanie o niezbywalnej godności każdej
osoby oraz motywacje do miłowania i akceptacji wszystkich.
...w drugim rozdziale w przypisach jeden JPII i Talmud Babiloński
Generalnie po wyrywkach które tu i ówdzie czytałem, nie jest źle.
Z karą dożywocia trochę przegiął, ale to konsekwencja jego zdania co do kary śmierci.
Raz tylko pojawia się w niej słowo "wspólnota" w sposób sugerujący, że może chodzić o wspólnotę wierzących, a nie jakąś inną (światową, lokalną, polityczną itp.), ale za to w kontekście ściśle politycznego postulatu: "Przywrócić społeczną funkcję własności"...
Za to 107 razy pojawiają się słowa "polityka" i "polityczny" odmieniane przez wszystkie przypadki.
276. Z tych powodów, choć Kościół szanuje autonomię sfery politycznej, nie ogranicza swojej misji do sfery prywatnej. Wręcz przeciwnie, nie może i nie powinien pozostawać na uboczu w budowaniu lepszego świata, ani też zaniedbywać „budzenia sił duchowych”[266], które mogą wzbogacić całe życie społeczne. Prawdą jest, że duchowni różnych religii nie mogą angażować się w politykę partyjną, właściwą świeckim, ale nie mogą też wyrzec się politycznego wymiaru egzystencji[267], który zakłada stałe zwracanie uwagi na dobro wspólne i troskę o integralny rozwój człowieka. Kościół „pełni rolę publiczną, która nie zacieśnia się do jego działalności opiekuńczej lub edukacyjnej”, ale działa „w służbie promocji człowieka i powszechnego braterstwa”[268]. Nie zabiega on o władzę doczesną, ale raczej ofiarowuje siebie, jako „rodzina wśród rodzin – tym jest Kościół – otwarta na dawanie [...] współczesnemu światu świadectwa wiary, nadziei i miłości względem Pana i tych, których miłuje ze szczególnym upodobaniem. Dom z otwartymi drzwiami. Kościół jest domem z otwartymi drzwiami, ponieważ jest matką”[269]. I jak Maryja, Matka Jezusa, „chcemy być Kościołem, który służy, który wychodzi z domu, który wychodzi ze swoich świątyń, ze swych zakrystii, aby towarzyszyć życiu, podtrzymywać nadzieję, być znakiem jedności [...], aby przerzucać mosty, obalać mury, siać pojednanie”[270].
...skoro poza "sferą prywatną" mamy tylko "sferę polityczną", rozumianą gnostycko jako "budowanie lepszego świata", gdzie jest miejsce na wzajemną miłość uczniów na świadectwo dla wszystkich, wg słów Chrystusa?
"Bez świadectwa i modlitwy przepowiadanie apostolskie jest niemożliwe"
...a przecież cały Kościół musi być misyjny, czy nie o to chodzi w idei Nowej Ewangelizacji?
"276. Z tych powodów, choć Kościół szanuje autonomię sfery politycznej, nie ogranicza swojej misji do sfery prywatnej."
- dwie sfery, czego nie zmienia fakt, że Kościół wg papy w jakiś sposób działa/może działać w obydwu
a gdzie miejsce dla społecznego wymiaru wspólnoty wiernych?
Przykładu praktyki społecznej, nie angażującej władzy politycznej, więc niepolitycznej, który powinni dawać wierni, uczniowie Chrystusa, światu.
Wzajemne miłowanie się uczniów Chrystusa - czy wg Papy to sfera prywatna czy może polityka? Ani ani chyba. Jakby coś nieistniejącego.
Rozumienie polityki (sfery politycznej):
"Wręcz przeciwnie, nie może i nie powinien pozostawać na uboczu w budowaniu lepszego świata, ani też zaniedbywać „budzenia sił duchowych”[266], które mogą wzbogacić całe życie społeczne. Prawdą jest, że duchowni różnych religii nie mogą angażować się w politykę partyjną, właściwą świeckim, ale nie mogą też wyrzec się politycznego wymiaru egzystencji[267], który zakłada stałe zwracanie uwagi na dobro wspólne i troskę o integralny rozwój człowieka."
- czyli polityka to (1) "polityka partyjna" oraz (2) "budowanie lepszego świata (=troska o dobro wspólne?)
dygresja - zaangażowanie duchownego w "politykę partyjną" to niewłaściwe zaangażowanie Kościoła w sferę polityki a świeckiego wiernego to jest czy może nie jest zaangażowanie Kościoła w sferę polityki, właściwe?
Kościół to przecież nie tylko duchowieństwo?
"Właściwe" formy zaangażowania Kościoła (=kler? Urząd Nauczycielski?) w sferę polityczną wg Papy:
"Kościół „pełni rolę publiczną, która nie zacieśnia się do jego działalności opiekuńczej lub edukacyjnej”, ale działa „w służbie promocji człowieka i powszechnego braterstwa”[268]. Nie zabiega on o władzę doczesną, ale raczej ofiarowuje siebie, jako „rodzina wśród rodzin – tym jest Kościół – otwarta na dawanie [...] współczesnemu światu świadectwa wiary, nadziei i miłości względem Pana i tych, których miłuje ze szczególnym upodobaniem. Dom z otwartymi drzwiami. Kościół jest domem z otwartymi drzwiami, ponieważ jest matką”[269]. I jak Maryja, Matka Jezusa, „chcemy być Kościołem, który służy, który wychodzi z domu, który wychodzi ze swoich świątyń, ze swych zakrystii, aby towarzyszyć życiu, podtrzymywać nadzieję, być znakiem jedności [...], aby przerzucać mosty, obalać mury, siać pojednanie”[270]."
? konkret? konkretnie co?
Przypominam, że tematem encykliki jest braterstwo i przyjaźń społeczna, czyli wydawałoby się wymiar wspólnoty, ludzkiego bycia razem.
A otrzymujemy zbiór pouczeń moralnych adresowanych do sfery prywatnej oraz postulatów politycznych adresowanych do sfery politycznej.
Nie ma natomiast tematu przykładu praktyki społecznej, nie angażującej władzy politycznej, więc niepolitycznej, który powinni dawać wierni, uczniowie Chrystusa, światu.
Dwie, a nie więcej. Papież napisał, że jest sfera prywatna i że jest sfera polityczna. O tym, że "nie ma innych części" to już przeczytał i napisał tylko Kolega, w zacytowanym tekście tego nie ma.
A chciałoby się, żeby były, skoro o braterstwie mowa. Brakuje właśnie sfery braterstwa.
A pewnie warto by to było zrobić dla "chciałoby się".
I piszę to ja, użyszkodnik fforuma, który tu założył był pierwszy wątek - i krytyczno-negatywny - o Franciszku. Zaraz mnie jednak Rozum opieprzył i przestałem fikać, a... czytać.
Pozostaję jak kolega z wielkim dystansem do naszego (!) papieża
zresztą nawet też nie rozczarowanie, ponieważ stawiam tezę, że to symptomatyczne dla stanu głównego nurtu myślenia we współczesnym katolicyzmie, w tym sensie encyklika ma wartość poznawczą
być może jest to teza fałszywa, jestem otwarty na dowód obalający
...zniknęła też gdzieś zasada pomocniczości - "tyle władzy, na ile to konieczne, tyle wolności, na ile to możliwe oraz tyle państwa, na ile to konieczne, tyle społeczeństwa, na ile to możliwe" - w tej encyklice społeczność jako podmiot działania w ogóle się nie pojawia, a jest to przecież też encyklika o "przyjaźni społecznej" - zgodnie z tym jak jest zatytułowana
I nie ma, że jest płaska. Papież okrągłoziemca, jednocześnie.
Swoją drogą znakomita musi być ta encyklika, jeśli przy tak dużym natężeniu złej woli do Autora jedyne, co Kolega znalazł to, że czegoś, czego NIE MA, a nie coś, co JEST.
Dodam jeszcze, że na Rebe Filioquist nie dał się poznać jako Franciszko-sceptyk. Może nie był Franciszko-entuzjastą, jednak niejednokrotnie bronił papieża przed forumową tłuszczą.
Tak czy inaczej, encyklikę sobie pewnie przeczytam w całości w nadchodzącym Adwencie, tu mogę powiedzieć tyle, że *z przytoczonego fragmentu* wynika, że:
1. jest sfera polityczna, której Kościół zostawia autonomię,
2. jest sfera prywatna, w której Kościół nie może się zamykać,
3. Kościół musi wyjść poza sferę prywatną.
No jak dla mnie to jednak jest co najmniej milczące uznanie, że istnieje coś między a przynajmniej oprócz sfer politycznej i prywatnej.
I nie ma, że jest płaska. Papież okrągłoziemca, jednocześnie.
Swoją drogą znakomita musi być ta encyklika, jeśli przy tak dużym natężeniu złej woli do Autora jedyne, co Kolega znalazł to, że czegoś, czego NIE MA, a nie coś, co JEST.
jest tam BARDZO wiele elementów, których można by się przyczepić, ale się nie czepiam, ponieważ właśnie nie ma we mnie tej złej woli, wręcz przeciwnie, zmuszam się do czytania i szukam czegoś pozytywnego, ponieważ uważam, że pontyfikat Franciszka ma opatrznościowy sens, jego działania mają taki sens, szukam zatem, co jest opatrznościowym sensem tej encykliki, czymś co może pogłębić, odczytane, samorozumienie Kościoła w aktualnym momencie