rozum.von.keikobad napisal(a): W Krakowie też masz takie akademiki - katolickie. Dobra, bagaże chyba pozwalają wnieść, ale generalnie facet wejść nie może.
No właśnie. A to nie były "protestanckie" akademiki, tylko akademiki pracowników parku rozrywki. I nikt tam nie chciał nocować, ani nawet wejść w celach towarzystkich - chodziło tylko o bagaże. Ciężkie na tyle że się koleżanka popłakała jak usłyszała że nie możemy jej pomóc (była ogólnie wtedy przemęczona i w kiepskim stanie psychicznym). Baba w recepcji (tak koło 50tki) jednak w dupie to miała.
No więc właśnie chodzi o to "dobra, dobra, ale żeby mie to było przedostatni raz!" i to "generalnie".
Sarmata1.2 napisal(a): Dobrze że nie kazała wam wypierdalać.
Nie te czasy. Rok 2003 - paanie:)
MarianoX napisal(a): Ot dość dawna już w odbiorze pewnych kręgów społecznych klnący facet to zwykły cham, bluzgająca kobieta - postać przebojowa i postępowa.
Oczywiście. Ale tylko pewnych kręgów.
MarianoX napisal(a): Coraz częściej stykam się w pracy z następującym rodzajem kobiet: niesympatyczna, arogancka i wulgarna, a przy tym mimo stosunkowo młodego wieku (20-30-kilka lat) wyjątkowo nieestetycznie otyła i zaniedbana. Światopogląd oczywiście wiadomy. Zastanawiam się skąd się bierze (udawana?) pewność siebie i tupet takich osób...
Cham zwykle ma tupet, burak zwykle jest pewny siebie. A jak dwa w jednym...
Szturmowiec.Rzplitej napisal(a): No więc właśnie chodzi o to "dobra, dobra, ale żeby mie to było przedostatni raz!" i to "generalnie".
los napisal(a): W Hameryce takie rzeczy nigdy nie przechodzą.
Dokładnie.
los napisal(a): Są generalnie życzliwi ale boją się pozwów jak diabeł wody święconej. Słusznie się boją.
Też, ale mam wrażenie że w tym przypadku nie o to chodziło. Po prostu - zasady i koniec. Analogicznie przy rekrutacji jeszcze w Polsce - pani po prostu odsiewała tych co nie umieli się w miarę bezproblemowo dogadać. Podejrzewam że gdybym się zająknął przez chwilę (co mi się zdarza po polsku nawet), to by mnie po prostu nie przyjęła.
To było wszystko na szybko - kolejka jak za mięsem, każdy podchodził do biurka i zamieniał kilka słów z babkami. Słyszałem zatem koło siebie inne rozmowy - tak, nie, zero wyjątków, tłumaczeń. Procedury i koniec.
No ale taka jest Ameryka. U nich prawo jest bożkiem.
Pamiętacie jak wpadł Bernie Madoff? Otóż, stary wygadał się synowi przy kominku, a ten polazł wprost na komisariat.
A pozew można dostać faktycznie za byle gówno. I USA ma taki problem, że dramatem jest nie tyle przegranie procesu, co jego rozpoczęcie. Bo musisz zapłacić własnym prawnikom. A płacisz im słono, bo pozew jest, powiedzmy, na milion.
No ale taka jest Ameryka. U nich prawo jest bożkiem.
Pamiętacie jak wpadł Bernie Madoff? Otóż, stary wygadał się synowi przy kominku, a ten polazł wprost na komisariat.
A pozew można dostać faktycznie za byle gówno. I USA ma taki problem, że dramatem jest nie tyle przegranie procesu, co jego rozpoczęcie. Bo musisz zapłacić własnym prawnikom. A płacisz im słono, bo pozew jest, powiedzmy, na milion.
Bariera wejścia Gdy ktoś tam nie ma (sytuacja b. częsta) wykupionego drogiego ubezpieczenia zdrowotnego i poważnie zachoruje, wówczas.....nie jest dobrze*.
Sarmata1.2 napisal(a): Dzisiaj widziałem mamusię podwożacą SUVem za 300k z podwarszawskiej miejscowości córeczki na protest. Córeczki miały znaki hitlerjugend wymalowane na czołach i tekturki z hasłami "wypierdalać". Mama miała doklejoną do tylnej klapy rybkę chrześcijańską.
a pewnie jeszcze dzieci ze szkoły (brata) Giertycha...
peterman napisal(a): Typuję, że liczba małżeństw z cudzoziemkami (Ukraina, Białoruś, Ameryka Południowa, Azja P-W, Afryka nawet) wystrzeli w górę w najbliższych latach.
Komentarz
Oczywiście. Ale tylko pewnych kręgów.
Cham zwykle ma tupet, burak zwykle jest pewny siebie. A jak dwa w jednym...
Analogicznie przy rekrutacji jeszcze w Polsce - pani po prostu odsiewała tych co nie umieli się w miarę bezproblemowo dogadać. Podejrzewam że gdybym się zająknął przez chwilę (co mi się zdarza po polsku nawet), to by mnie po prostu nie przyjęła.
To było wszystko na szybko - kolejka jak za mięsem, każdy podchodził do biurka i zamieniał kilka słów z babkami. Słyszałem zatem koło siebie inne rozmowy - tak, nie, zero wyjątków, tłumaczeń. Procedury i koniec.
Pamiętacie jak wpadł Bernie Madoff? Otóż, stary wygadał się synowi przy kominku, a ten polazł wprost na komisariat.
A pozew można dostać faktycznie za byle gówno. I USA ma taki problem, że dramatem jest nie tyle przegranie procesu, co jego rozpoczęcie. Bo musisz zapłacić własnym prawnikom. A płacisz im słono, bo pozew jest, powiedzmy, na milion.
*jak w pewnej anegdocie
silnik forum szuka, szuka, co to jest, nie ootrafi wyświetlić i jako error kasuje co pomiędzy nimi
https://mobile.twitter.com/JamesOKeefeIII/status/1321481854751526915