Dalczrgo banksterzy płaczą w sprawie stóp- pytanie losowe
W mojej świadomości jest to, że banki zarabiają na różnicy pomiędzy kosztem pozyskania pieniędzy, a ich wynajęciem komuś innemu, pomniejszonym o ryzyko tego wynajmu. Oczywiście trzeba do tego dodać wszelkie toksyczne instrumenty pochodne jak Fundusze Inwestycyjne, polisy, wehikuły itp, bo to jest znaczna część zysków banksterów (patrz rok 2008)
Jeżeli pieniądz jest tani, to dla banksterów powinien być raj, gdyż ludzie chętniej dokonują zakupów, więc potencjalnych zysków powinno być więcej, a oni płaczą.
Ja tego nie rozumiem.
Jeżeli pieniądz jest tani, to dla banksterów powinien być raj, gdyż ludzie chętniej dokonują zakupów, więc potencjalnych zysków powinno być więcej, a oni płaczą.
Ja tego nie rozumiem.
0
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarz
2. Popełnia błąd ten, który patrzy tylko na rzeczywistość a lekceważy jej przedstawienie. Pojęcie "zarabia" znaczy mniej więcej to samo naprawdę i księgowo w przypadku budki z hotdogami ale już zupełnie co innego w przypadku banku. Im wyższe stopy procentowe, tym większą wartość ma tzw. osad odsetkowy stanowiący istotną część (księgowego, księgowego!) wyniku banku.
1.Śmierć
2. Narzekania na "kolejny, zabójczy cios w przedsiębiorców". Czytam o tym od jakiś 30 lat i fakt, że jakikolwiek przedsiębiorca przetrwał, to największy cud od zmartwychwstania Łazarza.
kiedy rolnik (przedsiębiorca) nie narzeka, to trzeba mu wyrwać zdrowy ząb
Gugiel nie wie, chyba że to pojęcie z angielskiego - jak to po ichniemu? Interest sediment też nie zwraca wyników w temacie. Interest drift?
Mam nadzieję, że pomogłem.
Na tym zresztą urósł Janusz Mikke podszywający się pod herb Korwin. Dawał jakiś jednozdaniowy gryps niby coś i wyjaśniający i rumianym młodzieńcom (w różnym wieku) to wystarczało. A że nic nie miało wspólnego z prawdą? A kogo to obchodzi...
W jakim sensie YT pełen jest standupera (bo politykiem nie jest) Menzena? Dość sporo ogladam zbliżonych tematycznie audycji społ-pol. a jakoś jego wszechobecności nijak nie zauważam.
A dwa, to czy faktycznie jest zwolnienie w krążeniu pieniądza i to jest marker wystąpienia inflacji w obecnej sytuacji?
2. Schefernaker poszedł w ministry.... smutne to.
Winne są telewizja i demokracja. W telewizorze pełno jest znawców od nawozów i od świata, co to wiedzą, co się zdarzy w Gwatemali za trzy lata. A widz sobie patrzy i myśli - to są przecież idioci (i tu ma rację) a ja takim idiotą nie jestem. A skoro oni się znają na Gwatemali, znają się, bo inaczej by ich w telewizorze nie dawali, to ja na tej Gwatemali znam się jeszcze lepiej, choć przed chwilą trudno mi było orzec, czy to ptak czy nosorożec.
A demokracja uczyniła tyrana ze zbiorowości, więc każdy czy prawie każdy się przypochlebia tyranowi - którym tym razem jest motłoch. I wmawiamy tyranowi wszelkie cnoty, twierdzimy, że wszystko zrozumie, to normalna rzecz. Tyle, że jeśli tyranem był indywidualny człowiek, to pochlebstwami korumpowaliśmy jednostkę, a teraz korumpujemy wszystkich czy prawie wszystkich.
Z całą pewnością rząd świętuje.
Sądzę, że ostatnie na czym bankom zależy to stracić regularny przychód, a w zamian mieć "Sprawę dla reportera", że już tysiąc osób straciło mieszkanie przez dusznego komornika bezdusznego banku.
Banksterzy z jednej strony stracili regularny przychód, a w zamian mieli "Sprawę dla reportera", że już tysiąc osób straciło mieszkanie przez dusznego komornika bezdusznego banku, ale z drugiej strony rozwinął się olbrzymi i piękny rynek finansowy, więc nasz stosunek do Maggie może być ambiwalentny.
"Dziś wielu Polaków kalkuluje w ten sposób: co miesiąc w domowym budżecie nadwyżki, więc może to dobry sposób, by kupić mieszkanie na kredyt? Przykładowo: małżeństwo z dwójką dzieci zarabia w sumie niespełna 8 tys. zł na rękę, a życie (opłaty mieszkaniowe, media, paliwo, jedzenie i inne niezbędne wydatki) kosztuje ich ponad 6 tys. zł. Zostaje ok. 1700 zł oszczędności.
Przy najpopularniejszych dziś kredytach hipotecznych rata potrafi oscylować wokół 1400-1500 zł. Rodzina mogłaby więc wyjść z założenia (o ile oszczędziła już na wkład własny), że stać ją na zakup mieszkania inwestycyjnego. Ale taka decyzja może być sporym błędem."
https://businessinsider.com.pl/twoje-pieniadze/budzet-domowy/stac-cie-na-kredyt-tak-ci-sie-tylko-wydaje-nadchodzi-duza-zmiana/eqfg6gh
Przecież nie trzeba podnosić od razu o pińcet procent. Zdecydowana większość kredytów była zaciągana przy wyższych stopach.