Luther prekursorem demokracji
Przez tysiąclecia ludzie kierowali się posłuszeństwem. Czasem podstawą posłuszeństwa było zaufanie, czasem tylko przymus. Dlatego katolicy nie mieli nic przeciw niezrozumiałej łacinie w liturgii, starczało im zaufanie do księdza proboszcza.
Luther to wszystko unieważnił. Powiedział tak: każdy przeczyta sobie Biblię sam, jeśli łaciny nie zna, to przeczyta ją we własnym języku niemieckim, i sam samodzielnie wyprowadzi z niej zasady, jakimi będzie się kierować w życiu.
Było to absurdalne już na początku, bo Biblia nie jest książką kucharską, i z każdym rokiem robiło się absurdalne jeszcze bardziej. Dziś Biblię uznajemy za nieco anachroniczną literaturę ale ciągle wierzymy w lutrową zasadę: każdy sam samodzielnie ma ustalać zasady, jakimi będzie się kierować w życiu. Władza dziś nie nakazuje ale manipuluje, bo chyba jest oczywiste, że ludzie generalnie rozumieją bardzo niewiele i tylko ci zdolniejsi z nich po latach ciężkiej pracy zrozumieją ogólną teorię względności albo gramatykę gruzińską (jeśli to nie jest ich język ojczysty). Ale nie ma takich, którzy zrozumieją zasady konstrukcji elektrowni atomowych, systemy emerytalne w świecie, zasady rozprzestrzeniania się wirusów, historyczne obciążenia Niemców, Francuzów, Amerykanów i innych narodów czyli - wszystko to, co zrozumieć powinien obywatel, by racjonalnie zagłosować.
Luther to wszystko unieważnił. Powiedział tak: każdy przeczyta sobie Biblię sam, jeśli łaciny nie zna, to przeczyta ją we własnym języku niemieckim, i sam samodzielnie wyprowadzi z niej zasady, jakimi będzie się kierować w życiu.
Było to absurdalne już na początku, bo Biblia nie jest książką kucharską, i z każdym rokiem robiło się absurdalne jeszcze bardziej. Dziś Biblię uznajemy za nieco anachroniczną literaturę ale ciągle wierzymy w lutrową zasadę: każdy sam samodzielnie ma ustalać zasady, jakimi będzie się kierować w życiu. Władza dziś nie nakazuje ale manipuluje, bo chyba jest oczywiste, że ludzie generalnie rozumieją bardzo niewiele i tylko ci zdolniejsi z nich po latach ciężkiej pracy zrozumieją ogólną teorię względności albo gramatykę gruzińską (jeśli to nie jest ich język ojczysty). Ale nie ma takich, którzy zrozumieją zasady konstrukcji elektrowni atomowych, systemy emerytalne w świecie, zasady rozprzestrzeniania się wirusów, historyczne obciążenia Niemców, Francuzów, Amerykanów i innych narodów czyli - wszystko to, co zrozumieć powinien obywatel, by racjonalnie zagłosować.
0
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarz
A serio, zawsze się zastanawiałem skąd się wziął współczesny ustrój państw Zachodu, bo jakby... z powietrza.
Ja jestem zwolennikiem, że tyle udziału w decyzjach ile partycypacji w ponoszeniu kosztów i odpowiedzialności.
Najlepszy był system hybrydowy czyli monarchia średniowieczna albo IRP - król, senat i sejm w równowadze.
Ech, te paradoksy...
Im cokolwiek by dać - najnowocześniejszą technikę, najlepszy system szkolnictwa, itp, dalej będą ruskimi, i użyją to wszystko wyłącznie do podboju, bo nic innego nie potrafią. I w rezultacie i tak będą mieli jak mają.
Sytuację może naprawić tylko powszechna wiara, ale ichniejsze prawosławie to sługa państwa, realizująca jego cele i w zasadzie nic innego, albo niewiele.
Pisze o tym Pipes w "Rosja carów" - książka którą mi polecił człowiek urodzony i wychowany w ZSRR, i mimo jego niechęci do Zachodu, polecił mi ją jako najlepszą książkę, która pozwala obcokrajowcowi zrozumieć Rosję.
Dla niego komunizm to następny odcinek tego samego serialu, inna chorągiewka a filozofia ta sama.
Nie wiem dlaczego Pipes uważa że kapitalizm, otwarte granice, internet, itp - ucywilizuje Rosjan. Chciałbym żeby on się nie mylił, a ja tak - oby.
Ale do tego musiałaby być "grupa trzymająca władzę" - czyli odpowiednia ilość odpowiednich ludzi w odpowiednich instytucjach.
Kłopot w tym że to trudne do zrealizowania, no ale jeśliby się udało - sporo problemów naszego narodu udałoby się rozwiązać niemal natychmiast.