Skip to content

Czy dzisiejsza młodzież to idioci ?

2»

Komentarz

  • Żeby mieć pogląd trzeba posiadać wiedzę i umiejętności analizy.
    Informacje "encyklopedyczne" to dopiero początek
  • Wiedza jest chaotyczna, umiejętności analizy nie ma nikt z wyjątkiem tych, którym zależało, by je zdobyć. Pokątnymi środkami.
  • Wataha napisal(a):
    Żeby mieć pogląd trzeba posiadać wiedzę i umiejętności analizy.
    Informacje "encyklopedyczne" to dopiero początek
    To obecna szkoła i obecne pokolenie są na takim samym poziomie jak od 50 lat.

  • Jeżeli chodzi o poziom to ze źródeł domowych mogę tylko powiedzieć że jednak kiedyś było lepiej a i wymagano więcej.
    Z drugiej strony już ówczesne młodsze roczniki w liceum, które skończyłem u progu nowego tysiąclecia, potrafiły omówić Pana Tadeusza na jednej lekcji co dla zrezygnowanej profesorki było ciężkim doświadczeniem.
    Nie wiem czemu jest suabo - ktoś kogoś zaczarował, że przestało działać? Ktoś powiedział że ma to gdzieś a nie było nikogo kto by dał po łbie?
  • edytowano February 2022
    Wataha napisal(a):
    Nie wiem czemu jest suabo - ktoś kogoś zaczarował, że przestało działać? Ktoś powiedział że ma to gdzieś a nie było nikogo kto by dał po łbie?
    Przyczyn jest zapewne wiele. Moim skromnym zdaniem niektóre z nich to: ciągłe obniżanie wymagań, spadek poziomu nauczania w szkołach w wyniku selekcji negatywnej na specjalnościach nauczycielskich, inna mentalność młodego pokolenia (poprzez łatwą dostępność komputerów/smartfonów i internetu), zbyt prosty dostęp do praktycznie dowolnej informacji (a jak się ma dostęp do wszystkiego, to się nie pragnie niczego).

    EDIT: Jedyny pozytyw jest chyba teraz taki, że nie trzeba mieć X lat doświadczenia w dziedzinie, którą chciałoby się studiować. A za moich czasów tak było – pamiętam, że egzaminy na studia potrafiły mieć przesadnie wyśrubowany poziom.
  • W PRL było więcej wiedzy encyklopedycznej do przyswojenia, natomiast szkoła bardzo słabo uczyła myślenia i sposobów postępowania z zebranymi informacjami.
    Większość uczniów była przeciętna lub słaba i tak to zostało.
    Zmieniono jedno zasadnicze podejście, statystyki jak na zachodzie, więc aby fatalną postpeerelowską kadrą nauczycielską wykręcić takie cyferki, obniżono kryteria.
    O kadrze nauczycielskiej lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych wiem z domu (Tata nauczyciel), więc nikt mi oczu nie zamydli pojedynczymi odstępstwami od normy. Proszę też uwzględniać, że były szkoły podstawowe, zawodowe, technika, licea, szkoły policealne, więc statystyka dotyczy nauczycieli, a nie kadry kilku renomowanych szkół.
  • Wataha napisal(a):
    Jeżeli chodzi o poziom to ze źródeł domowych mogę tylko powiedzieć że jednak kiedyś było lepiej a i wymagano więcej.
    Z drugiej strony już ówczesne młodsze roczniki w liceum, które skończyłem u progu nowego tysiąclecia, potrafiły omówić Pana Tadeusza na jednej lekcji co dla zrezygnowanej profesorki było ciężkim doświadczeniem.
    Nie wiem czemu jest suabo - ktoś kogoś zaczarował, że przestało działać? Ktoś powiedział że ma to gdzieś a nie było nikogo kto by dał po łbie?
    Dobrobyt
  • Sarmata1.2 napisal(a):
    Dobrobyt
    System oświatowy to patologia, więc nie ma jednej odpowiedzi. Najbardziej ogólna, to jakość kadr (od pedagogicznych po administracyjne wszelkich szczebli), a ta ma wiele przyczyn.

  • @Wataha, pełna zgoda.

    @Jorge,
    twierdzisz, że smartfon to dla Ciebie bardzo wygodne narzędzie pracy. Super, ja mam inną pracę, stacjonarną, więc komputer wystarcza w 100%. To jest nasze podejście, ludzi wychowanych w latach 90. bez smartfona, bez internetu, bez telefonu komórkowego w ogóle, a często do pewnego czasu i bez komputera. Nb. internet i komputer, nawet jak były to są nieporównywalne z obecnymi, bez fejsów, tiktoków i tego wszystkiego.

    Jeżeli będziesz przekładał swoje doświadczenia na doświadczenia młodych ze smartfonami to nic nie zrozumiesz z młodego pokolenia.

    @Ms,
    szkoła w PRL uczyła wkucia jakiejś wiedzy encyklopedycznej na pamięć, ale nie uczyła, co z nią zrobić, jaki użytek.

    Obecna szkoła - choć nie mam bezpośredniego kontaktu - to chyba dalej nie uczy co zrobić z tą wiedzą, a i samej wiedzy przestała wymagać.

    Czyli było źle i jest jeszcze gorzej.

    @Expectans,
    Co do egzaminów na studia, to "za moich czasów" (w 2004 r.) to próg był wyśrubowany wyłącznie przez wyżowe roczniki, które chciały się dostać. Pamiętam, że na prawo na UJ nie było żadnego sztywnego progu narzuconego z góry, po prostu top500 osób z kolejnymi najlepszymi wynikami się dostawało, reszta nie. Nie słyszałem wtedy o żadnym przypadku, że było więcej chętnych niż miejsc, a egzamin zdało mniej osób niż miejsc.
    Potem z kolei liczby miejsc na kierunkach nie zmniejszano, a mniej liczne były kolejne roczniki urodzone w latach 90. i potem. Więc mniejszy popyt, podaż ta sama, to "cena" (w tym przypadku poziom matury / egzaminu do dostania się) obniżyła się.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.