Skip to content

Putin jednak zwariował

loslos
edytowano March 2015 w Forum ogólne
https://niezalezna.pl/435688-upokarzajace-zadanie-putina-jezeli-ktorys-kraj-ulegnie-to-tak-jakby-pomagal-i-zabijal

Ludziom zdarza się zwariować, a jeśli zwariuje samodzierżawca, ma to spektakularny wyraz. Czyli napaść na Ukrainę też mogła być nieracjonalna.
«1

Komentarz

  • No mówiłem co spece z KGB stwierdzili u młodego Putina: skłonność do podejmowania nieracjonalnych decyzji i skłonność do podejmowania niepotrzebnego ryzyka.
  • "- Putin ogłosił, że rząd i bank centralny mają tydzień na znalezienie rozwiązania, jak przenieść te operacje na rosyjską walutę, a Gazpromowi zostanie nakazane wprowadzenie odpowiednich zmian w kontraktach gazowych"

    Oni nie wiedzą że zmiany muszą być zaakceptowane przez obie strony umowy czy o co chodzi?
  • loslos
    edytowano March 2022
    Nie. Rubli Putin sobie może nadrukować ile chce, handel międzynarodowy prowadzi się w międzynarodowej stabilnej walucie, za którą coś da się kupić. Jeśli Putin rezygnuje z pozyskiwania dolarów i ojro z jakiś ambicjonalnych powodów, to znaczy, że nie jest z nim dobrze.
  • edytowano March 2022
    A nie sprawi to, że Niemce musząc kupować Rubla będą ratowały jego kurs?
  • To samo by uzyskał kupując sam ruble.
  • To znaczy co, zamiast stu ełrosów chce stu rubli? Istotnie, wariat.
  • No jakby cena była przypięta do Euro, ale płatność w Rublach, to ktoś by te Ruble musiał po cenie rynkowej najpierw kupić, Ełrasy dając do dyspozycji bankowi centralnemu w Rosji. Ełro i tak wtedy do nich trafia, odbudowując zablokowane rezerwy walutowe, a kurs Rubla trochę to ratuje. Nie wiem, nie znam się, ale nawet mi się to klei.
  • polmisiek napisal(a):
    No jakby cena była przypięta do Euro, ale płatność w Rublach, to ktoś by te Ruble musiał po cenie rynkowej najpierw kupić, Ełrasy dając do dyspozycji bankowi centralnemu w Rosji.
    Jak coś kupujesz za ojro, to dajesz to ojro temu co sprzedaje a nie bankowi centralnemu w Rosji.

  • edytowano March 2022
    No a nie jest tak, że każde kupno 10000 Rubli za np. 1 Euro sprawia, że tak naprawdę:
    - konto CBFR w EBC jest zasilone przez 1 Euro,
    - konto EBC w CBFR przez 10000 Rubli
    - no i konta banków komercyjnych w bankach centralnych i ich klientów w tych bankach potem też są odpowiednio zaktualizowane?

    Wtedy po takiej operacji CBFR ma 1 Euro więcej do dyspozycji
  • loslos
    edytowano March 2022
    Nie. Dolarowe transakcje w świecie też nie bardzo się przekładają na sytuację Rezerwy Federalnej.

    - Co za łajdak z tego Rapaporta, ukradł mi sto tysięcy dolarów, uciekł do Nowego Jorku i robi tam jakieś szemrane interesy.
    - Cie, cie, nie powinieneś tak źle mówić o człowieka, który ma sto tysięcy dolary.

    Koniecznie chcemy widzieć racjonalność w postępowaniu Putina.
  • los napisal(a):
    Nie. Rubli Putin sobie może nadrukować ile chce, handel międzynarodowy prowadzi się w międzynarodowej stabilnej walucie, za którą coś da się kupić. Jeśli Putin rezygnuje z pozyskiwania dolarów i ojro z jakiś ambicjonalnych powodów, to znaczy, że nie jest z nim dobrze.
    Tymczasem nadawcy treści z Łubianki na obszar nad Wisłą próbują szyć narrację, że przejście na rubla i -hokus pokus- "oparcie go na złocie" to jest ruch, który nas wykończy.
    Potencjał humorystyczny to jedno, ale drugie - to jest sygnał świadczący o wierze w to rozwiązanie.
  • Można to odczytywać, że sankcje jakie by nie były bardzo bolą.
  • W sumie w temacie: https://wpolityce.pl/swiat/591348-zagadka-generala-gierasimowa

    Górny o wojnie, która w żadnym aspekcie nie pokrywa się z doktryną szefa sztabu generalnego FR.
  • Mogli liczyć na to, że szybko zmienią władzę a Ukraińcom będzie zwisać, kto rządzi. Ale kiedy blickrig się nie udał, powinni się wycofać.
  • los napisal(a):
    Nie. Dolarowe transakcje w świecie też nie bardzo się przekładają na sytuację Rezerwy Federalnej.

    - Co za łajdak z tego Rapaporta, ukradł mi sto tysięcy dolarów, uciekł do Nowego Jorku i robi tam jakieś szemrane interesy.
    - Cie, cie, nie powinieneś tak źle mówić o człowieka, który ma sto tysięcy dolary.

    Koniecznie chcemy widzieć racjonalność w postępowaniu Putina.
    Cena gazu podskoczyla, tak że coś tam się udało.
  • A co ma piernik do wiatraka?
  • los napisal(a):
    Jak coś kupujesz za ojro, to dajesz to ojro temu co sprzedaje a nie bankowi centralnemu w Rosji.

    Ja się na transakcjach walutowych nie znam kompletnie, więc poproszę o wytłumaczenie - a kto sprzeda te ruble temu kto następnie zapłaci w rublach ruskim?
    Bo szczerze to nie mam pojęcia kto poza Rosją miałby jakieś większe ruble do opchnięcia.
  • Sprzedaje ten co ma, przynajmniej pożyczone.
  • los napisal(a):
    Sprzedaje ten co ma, przynajmniej pożyczone.
    To ja wiem, tylko nie wiem kto ma.
  • Ci co się tym zawodowo zajmują. Rosja to spora i znacząca gospodarka, dużo eksportuje, dużo importuje. Pewnie jest na świecie sporo rubli.
  • edytowano March 2022
    Tu jakiś człowiek opisał (czy dobrze - nie wiem, bo skąd mam wiedzieć):

    Wynikałoby z tego, że nie jest tak, jak napisałem, ale hmm... podobnie
  • los napisal(a):
    Mogli liczyć na to, że szybko zmienią władzę a Ukraińcom będzie zwisać, kto rządzi. Ale kiedy blickrig się nie udał, powinni się wycofać.
    Coś pan, a utopione koszty to pies?
  • Kluczowy wniosek z powyższego linku:

    "W temacie sankcji jest teraz jedna nowa zagadka. Otóż w odpowiedzi na sankcje CBR nakazał rosyjskim eksporterom wymieniać w CBR 80% przychodu walutowego na ruble. To wygląda trochę bez sensu, bo wtedy ten dochód od razu zostanie zamrożony jako aktywo CBR. Albo czegoś nie rozumiem"

    Jeśli tak, to Adolf Władymirowicz strzela sobie w kolano. I pewnie o to chodziło w wątku.
  • ...wracają wruble transferowe?
  • Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    los napisal(a):
    Mogli liczyć na to, że szybko zmienią władzę a Ukraińcom będzie zwisać, kto rządzi. Ale kiedy blickrig się nie udał, powinni się wycofać.
    Coś pan, a utopione koszty to pies?
    Na wszystkich szkoleniach powtarzali mi: utopiony koszt utonął, nie ma go. W biznesie myślimy o tym co będzie a nie o tym co było.
  • los napisal(a):
    Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    los napisal(a):
    Mogli liczyć na to, że szybko zmienią władzę a Ukraińcom będzie zwisać, kto rządzi. Ale kiedy blickrig się nie udał, powinni się wycofać.
    Coś pan, a utopione koszty to pies?
    Na wszystkich szkoleniach powtarzali mi: utopiony koszt utonął, nie ma go. W biznesie myślimy o tym co będzie a nie o tym co było.

    No ale ich na tych szkoleniach nie było.
  • los napisal(a):
    Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    los napisal(a):
    Mogli liczyć na to, że szybko zmienią władzę a Ukraińcom będzie zwisać, kto rządzi. Ale kiedy blickrig się nie udał, powinni się wycofać.
    Coś pan, a utopione koszty to pies?
    Na wszystkich szkoleniach powtarzali mi: utopiony koszt utonął, nie ma go. W biznesie myślimy o tym co będzie a nie o tym co było.

    Mnie na szkoleniach handlowych mówiono mając na myśli przypadki nie rokujące powodzenia; Nie kop trupa - nie wstanie.

    Zadziwiająco konweniuje z sytuacja Putlera
  • A jeszcze mam pytanie, bo mnie nikt nie szkolił z kosztów utopionych więc dywaguję sobie.
    Skąd wiadomo że utopione są utopione?

    Dajmy na to mamy inwestycję - kupujemy akcje, dup, i są warte mniej niż połowę. I w zasadzie to nawet lecą jeszcze w dół. Jeden rabin powie: ratuj co zostało, drugi - poczekaj, odbije się. A żaden się nie sprawdził w lotto i nie wiadomo któremu wierzyć.

    Albo z firmy: wdrożono system który się okazał do dupy, no ale skoro utopiono w to pieniądze to liczą na to że dostawca usprawni system na tyle że się będzie na tym dało pracować. Skąd wiadomo czy lepszą decyzją jest wycofać się i wdrożyć inny system czy czekać na poskładanie go do kupy przez systemodawcę? Bo w sumie to nie wiadomo czy i jak poskłada, ale nie jest to wykluczone. I nie wiadomo czy bardziej się opłaca to czy tamto.

    Analogicznie Adolf Władymirowicz - on nie wie czy wycofanie się teraz nie będzie jeszcze gorsze dla niego samego a nawet państwa niż zrównanie Ukrainy z ziemią. Bo jak ją zrówna z ziemią, coś jednak osiągnie - kacapów nadal się będą bać na świecie, przynajmniej niektórzy, a oni mają jakikolwiek wpływ głównie przez strach.

    Imho kiedy się wie że utopione są utopione to decyzja jest banalnie prosta. Gorzej jak się tego nie wie.
  • Utopione. Wystrzelonych rakiet nikt nie wróci.
  • Przyznam szczerze, że byłem (i nadal jestem) szczerze zdumiony wybuchem tej wojny. Przecież to nie ma sensu, to znaczy większego sensu. Poza tym było i jest całkowicie sprzeczne z całym dotychczasowym moskiewskim sposobem działania, z ich prawidłami prowadzenia polityki.
    Po pierwsze, nie wierzyłem w wybuch wojny, bo Ruskie dotąd jak rzeczywiście chcieli zaatakować, to robili to znienacka, a odstawiali wielotygodniowe przedstawienie. To ostatnie wyglądało raczej typowy dla nich blef, na strategię "Fasada i siła".
    Po drugie, zasadą jest atakowanie celu słabego, zdemoralizowanego pogrążonego w rozprężeniu. Atak na Ukrainę był pogwałceniem tej zasady.
    Po trzecie, już po inwazji zdumiała mnie postawa ich agentury, a konkretnie bierność. Dotąd zawsze agresywnym działaniom towarzyszyła ofensywa propagandowa, internetowe szwadrony trolli zalewających sieć nachalną propagandą, liderów opinii będących ich agentami wpływu szerzących rosyjski "przekaz dnia". Tymczasem żadnej aktywizacji agentury przed czy po wybuchu wojny nie było, żadnych opracowanych precyzyjnie przekazów dnia. Mało tego - aktywność ich agentury była nie większa, ale właśnie mniejsza niż zazwyczaj! :o Owszem, po jakichś kilkunastu dniach trolle zaczęły się budzić, zaczęły się jakieś fejki o rzekomych gwałtach uchodźców, ale to wszystko jakoś nieporadnie robione i nie na taką skalę jak kiedyś, bez dotychczasowego profesjonalizmu.
    Po czwarte - nie było cyberataków. Może były na Ukrainę, ale na Polskę już nie.
    Gdzieś w internecie wypłynął jakiś dokument, według którego FSB nic nie wiedziała o planowanym ataku. Sceptycznie podchodzę do takich rewelacji i w pierwszej chwili wziąłem to za głupią plotkę albo wręcz dezinformację, ale w świetle wcześniej wymienionych faktów brzmi to wiarygodnie. Wygląda na to, że straszenie wojną miało być blefem, i było do pewnego momentu, i dopiero gdy blef nie podziałał, w ostatniej chwili, bez należytego przygotowania podjęto decyzję o ataku.
    Zatem teza zawarta w tytule wątku brzmi przekonująco. Niektórzy tłumaczą, że to skutek autokracji i myślenia życzeniowego. Pewnie w jakimś stopniu tak, ale do tej pory wszystko działało. Przecież jeszcze hybrydowy atak na nas rękami Łukaszenki i jego służb kilka miesięcy temu był racjonalny, ba - nawet to straszenie wojną w tygodniach poprzedzających atak, zatem to "szaleństwo" uderzyło znienacka. Myśl, jaka się nasuwa, że w grę wchodzą jakieś wewnętrzne rosyjskie sprawy nieznane szerszemu gronu, które wpłynęły na tę decyzję.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.