Skip to content

Tertulian

Wejszłem ja do Łajkopidii i myślę sobie, że pan Tertulian nadawałby się na forumkowicza!

Apologetyk (łac. Apologeticus)
Opera omnia, 1598

* Baczne miejcie staranie, abyście nie usunęli wolności religijnej. Tym samym bowiem usunęlibyście religię. Bóg pragnie czci dobrowolnej, nie zaś wymuszonej.
Źródło: XXIII

* Cóż jest więcej niesprawiedliwego, jak kiedy ludzie nienawidzą tego, czego nie znają?

* Dusza ludzka jest z natury chrześcijańska.

* Krew męczenników jest nasieniem chrześcijaństwa.
Inne tłumaczenie: Nasieniem jest krew chrześcijan.
Zobacz też: chrześcijaństwo

* O świadectwo duszy, z natury swej chrześcijańskiej!
O testimonium animae naturaliter Christianae! (łac.)
Opis: znane bardziej w wersji skróconej: Dusza z natury chrześcijańska, łac. Anima naturaliter christiana.
Źródło: XVII, 6

* Pewne, gdyż niemożliwe.
Inne tłumaczenie: Jest prawdziwe, ponieważ jest niemożliwe.
Certum est, quia impossibile est. (łac.)

* Zboczenia wasze niech się rumienią przed nami chrześcijanami, którzy nie mamy na stołach naszych nawet potraw z krwi zwierząt, (…) by w jakiś sposób nie splamić się krwią nawet ukrytą w mięsie. Między zarzutami przeciwko chrześcijanom wysuwacie [pogańscy Rzymianie] także kiełbasy wypchane krwią, a wiedząc o tym dobrze, że to jest u nich zabronione, chcielibyście, by były u nich takie wykroczenia. Jakże więc to nazwać, jeśli sądzicie, że ci, o których jesteście przekonani, że wstręt mają do krwi zwierzęcej, mogliby pożądać krwi ludzkiej?
Źródło: tłum. J. Sajdak, Poznań 1947, s. 44–45.

Do pogan

* Niesprawiedliwe prawo nie posiada żadnego autorytetu.

* O wiele łatwiej uwierzyć w fałszywe zło, niż w prawdziwe dobro.

Preskrypcja przeciw heretykom
(przeł. E. Stanuli)

* A jak bezczelne są ich kobiety! Ośmielają się nauczać, prowadzić dyskusje, egzorcyzmować, obiecywać zdrowie, zapewne i chrzcić (…).

* Cóż jednak mają wspólnego Ateny z Jerozolimą? Kościół z Akademią? Heretycy z chrześcijanami?

Inne

* I umarł Syn Boży, co wręcz dlatego jest wiarygodne, że jest niedorzeczne. I złożony w grobie zmartwychwstał – to jest pewne, bo niemożliwe.
Et mortuus est Dei Filius, prorsus credibile est, quia ineptum est. Et sepultus resurrexit; certum est, quia impossibile est. (łac.)
Źródło: O ciele Chrystusa 5 (łac. De Carne Christi)

* Kobiety to bezbożne furie chuci.
Źródło: ciekawostkihistoryczne.pl [Cóż za godnościowe źródło dla nałkawca!!!]

* My zgodnie z tradycją powinniśmy jedynie w dniu zmartwychwstania Pańskiego wstrzymać się nie tylko od klęczenia, ale nawet od każdego znaku lęku i pochodzącej z niego służby, odkładając nawet zajęcia, aby nie dać miejsca diabłu. Podobnie postępujemy w okresie Zielonych Świąt, który święcimy z tą samą radością.
Źródło: O modlitwie 23.

* Prawda niczego się nie wstydzi i nie musi się ukrywać.
Opis: wypowiedź z tekstu przeciw sekcie Walentyna.
Źródło: „Zawsze Wierni” nr 1 (176), styczeń-luty 2015, s. 32.

* Staliśmy się dla świata ciężarem… przyroda już dłużej nie jest w stanie nas wyżywić. Zaiste, zarazę i głód, i wojny, i trzęsienia ziemi należy postrzegać jako lek dla narodów, sposób na ograniczenie nadmiernego rozrostu rasy ludzkiej.
Źródło: ? [O, takie źródło -- to ja rozumiem, nie jakieś tam "ciekawostki herstoryczne", tfu!]

* Tylko modlitwa jest zdolna zwyciężyć Boga.
Źródło: Traktat o modlitwie

* W boleściach i w trwodze rodzisz, kobieto, ku twojemu mężowi masz spoglądać, i on panuje nad tobą – czy ty nie wiesz, że jesteś Ewą? Trwa wyrok Boga nad twą płcią w tym świecie: nieuniknione jest, by przestępstwo też trwało. Jesteś drzwiami diabła; jesteś tą, która złamała prawo słynnego drzewa; to ty namówiłaś tego, do którego diabeł nie znalazł dostępu; ty człowieka, podobiznę Boga, tak łatwo wypędziłaś; z twojej to zasługi, to jest śmierci, również Syn Boży musiał umrzeć.
Źródło: O klejnocie kobiet, 1, 1–2

* (…) wierzę, że Duch Święty pochodzi nie z innego źródła, jak z Ojca przez Syna.
Źródło: Adversus Praxeas, rozdz. 4.

* Zawsze modlimy się za niego, musimy szanować go jako wybranego przez Boga. Mogę nawet powiedzieć, że jest on bardziej nasz niż pogański, ponieważ został ustanowiony przez naszego Boga.
Opis: o cesarzu rzymskim.
Źródło: Liber ad Scapulam; cyt. za: Steven Runciman, Teokracja bizantyjska, przeł. Maria Radożycka-Paoletti, wyd. Książnica, Katowice 2008, s. 28.

A na rozgrzanie zmysłów konterfekt tego pana:

image

https://pl.wikipedia.org/wiki/Tertulian
«1

Komentarz

  • * Staliśmy się dla świata ciężarem… przyroda już dłużej nie jest w stanie nas wyżywić. Zaiste, zarazę i głód, i wojny, i trzęsienia ziemi należy postrzegać jako lek dla narodów, sposób na ograniczenie nadmiernego rozrostu rasy ludzkiej.
    Tym mnie chłop niemożebnie wzruszył! Prawie jak Greta, ale za to prawie 2000 lat wcześniej.

  • Zali to istotnie najciekawszy heretyk? Ja wolę Swedeborga.
  • No nie wiem, kaszanki nie lubił
  • Mani też jest dobry.
  • polmisiek napisal(a):
    No nie wiem, kaszanki nie lubił
    Na szczęście dziś pewne zagadnienia widzimy już jaśniej, z głębszym zrozumieniem.
  • Nie, wtedy też widziano jasno z wystarczająco głębokim zrozumieniem. Tekst "nic nie wchodzi z zewnątrz w człowieka, co mogłoby uczynić go nieczystym; lecz co wychodzi z człowieka, to czyni człowieka nieczystym" jest jednoznaczny jak uderzenie pałką w łeb i co gorsza wypowiedziany przez ostateczny autorytet. Tak samo teksty o kobietach i o człowieku, który jest ciężarem dla świata - to czystej wody herezja. I tak tego pana sklasyfikował Kościół Święty - jako heretyka.
  • Na FForumkowicza pewnie, że by się nadawał, bo ciekawy, na katolika mniej.
  • polmisiek napisal(a):
    No nie wiem, kaszanki nie lubił
    Ja też nie lubię :)
  • los napisal(a):
    Nie, wtedy też widziano jasno z wystarczająco głębokim zrozumieniem. Tekst "nic nie wchodzi z zewnątrz w człowieka, co mogłoby uczynić go nieczystym; lecz co wychodzi z człowieka, to czyni człowieka nieczystym" jest jednoznaczny jak uderzenie pałką w łeb i co gorsza wypowiedziany przez ostateczny autorytet. Tak samo teksty o kobietach i o człowieku, który jest ciężarem dla świata - to czystej wody herezja. I tak tego pana sklasyfikował Kościół Święty - jako heretyka.
    Ta, przy czym wydawali zakazy kaszanki.
  • O, to dzisiejszych 'fake news'!

    * O wiele łatwiej uwierzyć w fałszywe zło, niż w prawdziwe dobro.
  • rozum.von.keikobad napisal(a):
    Na FForumkowicza pewnie, że by się nadawał, bo ciekawy,
    A nawet ciekawy1 ;-) BTW bardzo lubię kaszankę więc cieszę się że z tą starotestamentalną zaszłością zdążono sobie w
    minionych wiekach poradzić.
  • rozum.von.keikobad napisal(a):
    polmisiek napisal(a):
    No nie wiem, kaszanki nie lubił
    Ja też nie lubię :)
    O, i ja też nie lubię. Spróbowałem raz pod koniec lat 80. i do dziś czuję wstręt.
  • romeck napisal(a):
    O, to dzisiejszych 'fake news'!

    * O wiele łatwiej uwierzyć w fałszywe zło, niż w prawdziwe dobro.
    A jak tukej fajnie palnął o julkach:

    * Cóż jest więcej niesprawiedliwego, jak kiedy ludzie nienawidzą tego, czego nie znają?
  • Kwalifikowałby się do bana.
  • Zgadza się, Kościół go zabanował.
  • los napisal(a):
    Zgadza się, Kościół go zabanował.
    byli szybsi ;-)
  • Z Tertulianem podobnie jak z Orygenesem wiąże się taki paradoks, że część ich poglądów została uznana za heretycką i odrzucona, część wszakże uznano za wartościową. To w połączeniu z uprawianą przez nich apologetyką sprawiło, że zostali zaliczeni do grona ojców Kościoła, choć w przeciwieństwie do pozostałych ojców nie są świętymi.
  • Brzost napisal(a):
    rozum.von.keikobad napisal(a):
    Na FForumkowicza pewnie, że by się nadawał, bo ciekawy,
    A nawet ciekawy1 ;-) BTW bardzo lubię kaszankę więc cieszę się że z tą starotestamentalną zaszłością zdążono sobie w
    minionych wiekach poradzić.
    Wiele niekoszernych potraw też lubię. Najtrudniej byłoby mi chyba pogodzić się z niemieszaniem produktów mlecznych z mięsem, np. nie można zjeść jednej kanapki z szynką i na tym samym talerzu drugiej z serem, posypać serkiem spaghetti itd.
  • Z jednej strony raduję się, że śledź w śmietanie jest koszerny, z drugiej -- mam trochę żal do Jahwe, że krewetki to jest obrzydliwość.
  • Śledź w śmietanie zawsze był koszerny, gdyż albowiem ryba to nie mięso. A wojnę z krewetkami wszczął nie Jahwe tylko Nehemiasz z Ezdraszem.
  • Ta, jeszcze trochę takich mądrości, a skończy Kolega jak jakiś Bultmann.
  • Że co?
  • los napisal(a):
    Że co?
    O, kurde!
    Według niego język mitologiczny obecny w Ewangeliach nie jest już zrozumiały dla człowieka, a wiara nie może być zredukowana do przyjmowania za prawdziwe serii cudownych wydarzeń. Bultmann chciał więc oczyścić przekaz ewangeliczny z języka mitologicznego i uczynić go zrozumiałym dla współczesnego człowieka. W tym celu użył w egzegezie metody historyczno-krytycznej, a jako podstawy filozoficznej egzystencjalizmu Martina Heideggera. Przyjmując zasadę teoriopoznawczą egzystencjalizmu, Bultmann uznał za mit wszystko to, co znajduje się poza obszarem poznania eksperymentalno-egzystencjalnego. Podkreślał niedostępność świata fizycznego dla interwencji bożej i nazywał mitem wszystko to, co przekraczało te ramy. Lansował postulat demitologizacji orędzia nowotestamentalnego. Rzecz mityczna nie jest rzeczywistością historyczną - to znaczy, że nie można jej przypisać określonego czasu i miejsca. Według Bultmanna Jezus historyczny był żydowskim rabinem, który został ukrzyżowany.
  • Sądząc z opisu to bardzo pokrętna i samowywrotna ideologia.
  • Urwał Kolega cycat akurat w tym miejscu, w którym zaczął się robić ciekawy:

    Ten ukrzyżowany Jezus staje się dla nas paradygmatem wszelkiej egzystencji chrześcijańskiej. Wierzyć w krzyż Chrystusa nie znaczy kontemplować pewne mityczne wydarzenie, ale raczej wziąć na siebie tenże krzyż jako własny i pozwolić się ukrzyżować wraz z Jezusem. Dokonuje się to poprzez postawę absolutnego zaufania Bogu bez potrzeby szukania motywów nadziei. Nie potrzeba nawet wiedzieć czego się oczekuje i w czym ma się nadzieję. Bultmann podkreślał „prezentyzm”, który da się dostrzec szczególnie w Ewangelii św. Jana. Według niemieckiego teologa dla św. Jana zmartwychwstanie umarłych i sąd już są obecne poprzez przyjście Jezusa. Kto wierzy, już jest wolny od sądu, niewierzący już jest potępiony (J 3,18). Wierzący już zmartwychwstał (J 5, 24-25)
    Jakby, no, generalnie podoba mi się pomysł, żeby być ateistą, a mimo to brać swój krzyż i wspinać się z nim na górę.

    Nie jest to interpretacja pełna (bo żadna nie jest), ale pokazuje ciekawą warstwę znaczeniową tekstu biblijnego.
  • Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    Jakby, no, generalnie podoba mi się pomysł, żeby być ateistą, a mimo to brać swój krzyż i wspinać się z nim na górę. .
    Tylko po co? I gdzie dla ateisty góra a gdzie dół? I czy piąć się trudną ścieżka do góry to dobrze czy źle? itd itp Ateista sobie raczej pomyśli "powuj mi się dać krzyżować w imię jakiegoś paradygmatu, jakiegoś rabina sprzed dwudziestu wieków, co to został określony mitem przez niemieckiego teologa, a nie wcielonym Słowem Przedwiecznym które przyszło na świat aby nas zbawić".
    Koncepcja owego teologa jest czczym ornamentem, piękna i szlachetna i kompletnie nie do życia, a raczej: mogąca jeszcze zadziałać jedynie u osób ukształtowanych jeszcze w wierze katolickiej a nie filozofii egzystencjalnej czy jaką tam się aktualnie nosi. Tylko z kolei niby z jakiej racji osoby ukształtowane w wierze miałyby przyjmować pozostałe aksjomaty.
  • Takie koncepcje wynikają z pychy: muszę wymyślić coś nowego, oryginalnego, bo przecież nie serviam.
  • edytowano December 2022
    "Przyjmując zasadę teoriopoznawczą egzystencjalizmu, Bultmann uznał za mit wszystko to, co znajduje się poza obszarem poznania eksperymentalno-egzystencjalnego"

    Sama owa zasada "teoriopoznawcza" jest aprioryczną regułą spoza "poznania eksperymentalno-egzystencjalnego", cokolwiek to znaczy, więc według samej siebie jest mitem, więc trzeba ją odrzucić, więc jest samowywrotna.

    A druga rzecz: jak zakwalifikować cuda (cudowne uzdrowienia, cuda eucharystyczne) potwierdzone metodami nauk przyrodniczych czy też takie których nie dało się takimiż metodami wyjaśnić jako zjawiska naturalne . Wypadałoby jako "eksperymentalno-egzystencjalne" i to w wersji hard. A skoro tak, to dlaczego nie wierzyć w relacje biblijne o cudach Jezusa, przynajmniej tak jak się wierzy w relacje prasowe o odkryciu fal grawitacyjnych albo cząstek wirtualnych?
  • O, kurde_2!

    Już J.J.Tolkien wierszem odpowiedział (różnym) bultmannom na ich mito-odrzucizm!

    (Długie...)


    J.R.R. Tolkien

    MITOPOEIA

    Temu, który powiedział, że mit jest kłamstwem,
    nie ma więc wartości, nawet posrebrzony.

    Mitofil do Mitofoba

    Patrzysz na drzewo i nazywasz je
    “drzewem”, bo nie czym innym drzewo jest;
    stąpasz po ziemi z powagą solenną,
    jednym z pomniejszych globów wśród Przestrzeni.
    Gwiazda? – cóż, gwiazda. Garść materii. Kula
    matematycznym poddana regułom
    w swej drodze w Pustce zimnej, niewzruszonej
    gdzie przeznaczeniem ciągła śmierć atomów.

    Posłuszny Woli, której także my
    posłuszniśmy, pojmując jak przez mgły,
    zwój Czasu się rozwija, toczą sprawy
    od ciemnych źródeł ku celom niejasnym
    i, jak na chaotycznie zapisanej
    karcie, pokrytej obrazów bezładem
    powstaje kształtów nieskończona mnogość:
    pięknych, dziwacznych, delikatnych, groźnych,
    obcych wzajemnie, choć wspólnie pochodzą
    z jednego Źródła: komar, człowiek, słońce.
    Bóg stworzył skał spoistość, pienność drzew,
    gwiazd oddalenie, ziemi chłonną czerń,
    drobiazg człowieczy wreszcie, co po świecie
    chodząc, przegląda się w dźwięku i w świetle.
    Mórz poruszenia, wiatr pośród konarów,
    krów powolność dziwaczna, zieleń trawy,
    grom, błyskawica, kołujące ptaki,
    śluz, który z mułu, aby żyć, powstaje -
    wszystko to w mózgu zapisano zwojach
    czysto, porządnie i każde z osobna.

    Lecz “drzewem” czyni drzewo tylko to
    imię, zaś dać je może tylko ktoś,
    kto tchnienie mowy zawiłe rozpostrze
    w echo odległe,
    mętny świata obraz
    co nie zapisem jest ni fotografią,
    ale osądem, proroctwem, radością
    i odpowiedzią tych, co poruszeni
    są ostrzeżeniem płynącym z sąsiedztwa
    życia i śmierci drzew i gwiazd i zwierząt:
    oni to podkopują mury cienia,
    przeczucia spod doświadczeń odgrzebując
    i wypłukując znaczenia z żył ducha.
    Moce dźwigają z wolna ze swych serc
    i dostrzegają elfy, patrząc wstecz,
    jak po pamięci kuźniach kują tajnie
    i światło z mrokiem na krosnach splatają.

    Nie widzi gwiazd, kto ich nie ujrzał wprzód
    z żywego srebra, gdy wytrysnął zdrój
    płomiennym kwiatem pieśni starożytnej:
    odtąd muzyki tej echo prawdziwe
    ścigać go będzie. Nie ma nieboskłonu,
    lecz pustka, bez opony diamentowej
    utkanej z mitów; nie ma także ziemi,
    jeśli nie łonem jest, gdzieśmy zrodzeni.

    Serce człowieka nie jest zbiorem kłamstw,
    lecz u Mądrego czerpie wiedzy dar
    i wciąż go woła. Z dawna zabłąkany,
    człowiek zgubionym nie jest. Nie utracił,
    chociaż w niełasce, danego mu tronu,
    szczątki wielkości swej dawnej zachował:
    zwierzchność nad światem przez twórczości władzę.
    Nie jemu wielbić stworzenia wspaniałość.
    Człowiek, Wtór-Stwórca, rozszczepiony blask:
    przezeń to z bieli tryska wielość barw,
    mnogość odcieni, nieskończoność złożeń
    żywych postaci, pośród serc krążących.
    W każdej szczelinie świata szczepić baśń
    elfów i gnomów, smoczy posiew siać,
    z mroku i z blasku bóstwa snuć i splatać
    naszym jest prawem, które, czy użyte,
    czy nadużyte, trwa zawsze, niezmiennie:
    tworzyć na obraz naszego stworzenia.

    Tak! Złudy nić przędziemy w marzeń snach,
    by słabość serc odparła wstrętny Fakt!
    Skąd te życzenia, skąd marzenia zdolność
    i osądzania co piękne, co podłe?
    Życzenia nie są próżne ni daremne:
    spełnienie obmyślamy, gdyż cierpienia
    pożądać nie należy: gdyby były próżne
    walka byłaby beznadziejną równie,
    jak rezygnacja: o Złu bowiem wiemy
    z pewnością straszną jedno – Zło istnieje.

    Błogosławione serca, wrogie złu:
    drżąc w jego cieniu, zatrzaskują drzwi,
    paktować nie chcą, lecz w izdebce ciasnej,
    pilnie strzeżonej, na krosnach niezdarnych
    tkają płótna, złocone dniem odległym:
    pod władzą Cienia wiarą i nadzieją.

    Błogosławieni ci z Noego rodu,
    co wątłe wznoszą arki, by żeglować,
    wbrew sprzecznym wiatrom przeć widmowym szlakiem
    do portu, który odgaduje wiara.

    Błogosławiony mitotwórców śpiew -
    nad czas spisany starsza słów ich treść.
    Oni nie zapomnieli bowiem Nocy,
    by planowaną karmić nas rozkoszą
    na lotosowych dobrobytu wyspach,
    duszy odrzekłszy się za całus Circe
    (fałszując przy tym w skali przemysłowej
    zmyślne zwiedzenie podwójnie zwiedzionych).
    Oni ujrzeli piękno takich wysp:
    kto głos ich słyszy, winien czujnym być;
    ujrzeli śmierć i zgubę ostateczną,
    lecz miast się poddać panicznej ucieczce,
    lutnie zwrócili swoje ku zwycięstwu
    i niewidzialnym ogniem krzepią serca,
    rozświetlającym Dziś i mrok Przyszłego
    słońc blaskiem, których dotąd nie widziano.

    Wraz z minstrelami pragnę śpiewać pieśń,
    by niewidzialne wzbudził drżący dźwięk.
    Pragnę być pośród żeglarzy otchłani,
    wśród gór klecących swoje wątłe statki
    aby ku celom nieuchwytnym dążyć,
    bo ktoś już dotarł na Zachód wyśniony.
    Wśród obleganych niechaj liczą mnie
    w twierdzy wewnętrznej, gdzie złoto ich jest
    skąpe, nieczyste: lecz znoszą lojalnie
    skarb swój, by obraz króla niewyraźny
    wybito na nim; którzy na sztandarach
    haftują znak niewidzialnego pana.

    Nie pójdę wśród twych postępowych małp
    dumnie rozumnych. Czeka na nie mrok
    otchłani, w którą postęp ten prowadzi,
    jeżeli kres mu Miłosierdzie kładzie,
    nie zaś bez końca kręci się jałowo
    koło postępu, zmieniając imiona.
    Nie będę deptał kurzu ścieżek twych
    to i to nazywając tym i tym,
    gdzie w niezmienności świata twórca mały
    w kunszcie tworzenia nie ma swego działu.
    Ja pokłonu nie oddam Żelaznej Koronie
    i berła mego skromnego nie złożę.

    * * *

    W Ogrodzie Rajskim zboczy może wzrok
    z zachwytu nad Dniem wiecznym tam, gdzie lśnią
    dni uwiecznione, by znów odczytywać
    z ich zwierciadlanych prawd kształt Prawdziwego
    i ujrzy, widząc Kraj Błogosławiony,
    że wszystko sobą jest, lecz że jest wolne:
    Zbawienie nie odmienia, nie niweczy
    dzieci ni ich zabawek, ni zieleni.
    Lecz zła nie ujrzą, rodzi bowiem zło
    nie Boży obraz, lecz skrzywiony wzrok,
    nie źródło czyste, lecz wybór przewrotny,
    nie dźwięk, lecz głuche, jednostajne głosy.
    W Ogrodzie Rajskim obcy będzie fałsz
    spojrzeniu twórców odnowionych prawd.
    Tworzyć zaś będą, skoro nikt nie umarł:
    bezbłędne palce poruszą harf struny,
    poetom płomień znów na czołach spocznie -
    każdy wybierać tam będzie z Całości.

    •••
    przełożył Tadeusz Andrzej Olszański

    stąd: →oczytany fan Tolkiena
  • edytowano December 2022
    "o Złu bowiem wiemy
    z pewnością straszną jedno – Zło istnieje."

    Kryptocytat że św. Augustyna, tyle że na abarot?
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.