Nie kajaki ale polecam.
Przez weekend byliśmy w Olsztynie pod Częstochową.
Jaskinie (kilka jest otwartych dla wszystkich) i lasy. Spacer, wysiłek, odpoczynek. Pogoda nam nie dopisała (cały wrzesień ciepły i słoneczny a 23 się rozpadało) ale to nic.
Dawnej te tereny służyły do pozysku kalcytu do produkcji szkła, bezpowrotnie zniszczono wiele cudownych jaskiń z naciekami (przypomniałem sobie czym jest stalaktyt, stalagmit i stalagnat) po prostu zakładając ładunki wybuchowe. Lasy bukowe.
Dodatkowa perełka to Pan Jan Wiewiór - pasjonat, człowiek instytucja w Olsztynie. Niesamowita wiedza historyczna i piękna, jego autorstwa, szopka "olsztyńska". Ruchoma, z efektami świetlnymi i dźwiękowymi. W piwnicy odtworzony loch z pobliskiego zamku. Postacie historyczne i legendarne. Naprawdę warto posłuchać o rywalizacji Opolczyka z Jagiełłą. Tylko 12 zł/osoby, a w grupie 10 zł/os. W samym centrum miasta.
Zamek to potężne ruiny (obecnie jest remont części która będzie dostępna turystom w najbliższym czasie). Pozostałości robią niesamowite wrażenie i wyobrażenie o potędze tego zamku w czasach jego świetności.
Naprawdę świetny wybór na weekendowy wypad rodzinny.
Kajak pneumatyczny ma dość oczywistą zaletę niezależności od obcego transportu. Ba, na Liwcu firma kiedyś po prostu odmówiła wypożyczenia kajaków, ze względu na niski stan wody i pewnie potencjalnie niezadowolonych klientów. No i faktycznie, trzeba było kilka razy wysiąść i przepchać się przez łachę, ale warto było dla późniejszego wpłynięcia z małej rzeki na Bug
W moim przypadku kluczowe dla satysfakcji z kajaka jest posiadanie wiosłującej żony, polecam. W miejsce wodowania ekipę zawożę ja, wypuszczam 2 x podwiek + 1 x żona w wodę, jadę do umówionego miejsca. Zmieniamy się, wypływam z kolejną dwójką, a żona przejmuje samochód i czeka na mecie. Czasem płyniemy na dwa kajaki (nasz + wynajęty), ale wtedy trzeba wrócić z transportem kajaka po auto.
Wyprawy wielodniowe jeszcze przed nami, na pewno to świetne przeżycie.
Moja żonka i córki zrezygnowały z kajakarstwa po założeniu jej (tzn matce) dwu szwów na łuku brwiowym, po tym jak kajak zjechał po jej głowie (i całej reszcie tułowia) betonowym przepustem
z trzymetrowego spiętrzenia.
Od tego, pożałowania godnego, incydentu kajakarstwo jest męską przygodą z synem.
Na Obrze w jednym miejscu ktoś postawił tablicę z napisem:
"Przed wojną był most Helmuta
Po wojnie most Bieruta
A teraz przepust rurowy
pomysłu jakiegoś fiuta"
Jazy, a nawet progi pochłonęły wielu przekonanych o tym, że świat to jest rodzaj wesołego miasteczka.
Do rzeki, nawet nizinnej, trzeba mieć szacunek, podobnie jak do posiadanego sprzętu.
A przenoska, to wyzwanie i uatrakcyjnienie. Spływ bez przenosek jest nudny.
Tylko trzeba zabrać linkę, żeby nie mordować się wciąganiem kajaka na wysokich brzegach.
1 października, w Pilicy woda raczej niska, ale płyniemy. Obwarzanki z Odrzywołu i herbata z Termosu Nie za ciepło, nie za zimno, na 20 kilometrach tylko 3 inne kajaki. Cisza taka, że dzieci same proszą by nawet nie wiosłować.
Ciekawe czy spływ imienia Forum Frondy miałby szanse się udać?
@Kuba_ powiedział(a):
1 października, w Pilicy woda raczej niska, ale płyniemy. Obwarzanki z Odrzywołu i herbata z Termosu Nie za ciepło, nie za zimno, na 20 kilometrach tylko 3 inne kajaki. Cisza taka, że dzieci same proszą by nawet nie wiosłować.
Ciekawe czy spływ imienia Forum Frondy miałby szanse się udać?
Wobec niekontrolowanego rozwoju wątku redpillowego, postanowiłem nieco ożywić tematy kajakowe.
Postulowany spływ FF FR itp. powinien odbyć się w środku Polski, aby zapewnić szanse dojazdu wszystkim.
W grę zatem wchodzi: Pilica w okolicach Piotrkowa Trybunalskiego, Bzura (którą nie płynąłem jeszcze) Ewentualnie pomniejsze rzeczki w okolicy.
Nad Pilicą jest super miejsce na biwak w Stobnicy. Można przyjechać z rodziną, pobiesiadować przy ognisku, przespać się. Stamtąd wyruszają też spływy. https://kajakisulejow.pl/pole-biwakowe-nad-pilica/
I teraz kwestia terminu - spływ moglibyśmy zorganizować raczej w następnym sezonie, tak żeby pogoda pozwoliła na biwak i czerpanie przyjemności z obcowania z wodą.
Zatem to planowanie będzie długodystansowe.
Informuje się, że nad Pilicą mogę ugościć na działce leśnej. Z wygód dostępne są:
spanie pod dachem, ale nie w domu, ale ze ścianami - 6 osób
spanie pod namiotem - 6 osób
bieżąca woda z kranu
grill i miejsce na ognisko
Zdecydowanie rok 2024, choć bez ogrzewania dałem radę spać tam i w okolicach 0 stopni.
Można wystartować w Tomaszowie Mazowieckim, Spale, Inowłodzu - w zależności od zaawansowania i sił.
Komentarz
Polecam pojezierze drawskie. W zasadzie wszystkie rzeczki z tego przewodnika. https://bezdroza.pl/ksiazki/rzeki-pojezierza-drawskiego-przewodnik-kajakowy-zbigniew-galinski,o_01dc.htm
Najłatwiejsza to Pilawa. Mogę służyć radą odnośnie noclegów i wynajmu kajaków.
Na sam przewodnik trzeba polować na Allegro.
Dziękuję, nie znałem tego przewodnika, a opis brzmi smakowicie. Rzeki też ciekawe, nie pływałem.
No i można zjeść Obiad Drawski!
Nie kajaki ale polecam.
Przez weekend byliśmy w Olsztynie pod Częstochową.
Jaskinie (kilka jest otwartych dla wszystkich) i lasy. Spacer, wysiłek, odpoczynek. Pogoda nam nie dopisała (cały wrzesień ciepły i słoneczny a 23 się rozpadało) ale to nic.
Dawnej te tereny służyły do pozysku kalcytu do produkcji szkła, bezpowrotnie zniszczono wiele cudownych jaskiń z naciekami (przypomniałem sobie czym jest stalaktyt, stalagmit i stalagnat) po prostu zakładając ładunki wybuchowe. Lasy bukowe.
Dodatkowa perełka to Pan Jan Wiewiór - pasjonat, człowiek instytucja w Olsztynie. Niesamowita wiedza historyczna i piękna, jego autorstwa, szopka "olsztyńska". Ruchoma, z efektami świetlnymi i dźwiękowymi. W piwnicy odtworzony loch z pobliskiego zamku. Postacie historyczne i legendarne. Naprawdę warto posłuchać o rywalizacji Opolczyka z Jagiełłą. Tylko 12 zł/osoby, a w grupie 10 zł/os. W samym centrum miasta.
https://jura.slaskie.travel/poi/2909/ruchoma-szopka-jana-wewiora-w-olsztynie
Zamek to potężne ruiny (obecnie jest remont części która będzie dostępna turystom w najbliższym czasie). Pozostałości robią niesamowite wrażenie i wyobrażenie o potędze tego zamku w czasach jego świetności.
Naprawdę świetny wybór na weekendowy wypad rodzinny.
Kajak pneumatyczny ma dość oczywistą zaletę niezależności od obcego transportu. Ba, na Liwcu firma kiedyś po prostu odmówiła wypożyczenia kajaków, ze względu na niski stan wody i pewnie potencjalnie niezadowolonych klientów. No i faktycznie, trzeba było kilka razy wysiąść i przepchać się przez łachę, ale warto było dla późniejszego wpłynięcia z małej rzeki na Bug
W moim przypadku kluczowe dla satysfakcji z kajaka jest posiadanie wiosłującej żony, polecam. W miejsce wodowania ekipę zawożę ja, wypuszczam 2 x podwiek + 1 x żona w wodę, jadę do umówionego miejsca. Zmieniamy się, wypływam z kolejną dwójką, a żona przejmuje samochód i czeka na mecie. Czasem płyniemy na dwa kajaki (nasz + wynajęty), ale wtedy trzeba wrócić z transportem kajaka po auto.
Wyprawy wielodniowe jeszcze przed nami, na pewno to świetne przeżycie.
Moja żonka i córki zrezygnowały z kajakarstwa po założeniu jej (tzn matce) dwu szwów na łuku brwiowym, po tym jak kajak zjechał po jej głowie (i całej reszcie tułowia) betonowym przepustem
z trzymetrowego spiętrzenia.
Od tego, pożałowania godnego, incydentu kajakarstwo jest męską przygodą z synem.
Mowa o czymś takim?
Phi, dwa szwy
Dla mężczyzny rana to kwestia biologiczna, naturalna, rana jak rana. Dla kobiety to jest tragedia, dramatyczne doświadczenie, metafizyka.
Cuś takiego.
Na Obrze w jednym miejscu ktoś postawił tablicę z napisem:
"Przed wojną był most Helmuta
Po wojnie most Bieruta
A teraz przepust rurowy
pomysłu jakiegoś fiuta"
i trzeba przenoskę robić
Wygląda na dostosowane, chałwa. W jazie na Świdrze, którego zdjęcie wrzuciłem, zginęły dwie osoby.
Jazy, a nawet progi pochłonęły wielu przekonanych o tym, że świat to jest rodzaj wesołego miasteczka.
Do rzeki, nawet nizinnej, trzeba mieć szacunek, podobnie jak do posiadanego sprzętu.
A przenoska, to wyzwanie i uatrakcyjnienie. Spływ bez przenosek jest nudny.
Tylko trzeba zabrać linkę, żeby nie mordować się wciąganiem kajaka na wysokich brzegach.
1 października, w Pilicy woda raczej niska, ale płyniemy. Obwarzanki z Odrzywołu i herbata z Termosu Nie za ciepło, nie za zimno, na 20 kilometrach tylko 3 inne kajaki. Cisza taka, że dzieci same proszą by nawet nie wiosłować.
Ciekawe czy spływ imienia Forum Frondy miałby szanse się udać?
Jestę za!
Ja też :-)
I ja choćby w płetwach i piance za Wami!
Ale skąd... Panie przodem.
Wobec niekontrolowanego rozwoju wątku redpillowego, postanowiłem nieco ożywić tematy kajakowe.
Postulowany spływ FF FR itp. powinien odbyć się w środku Polski, aby zapewnić szanse dojazdu wszystkim.
W grę zatem wchodzi: Pilica w okolicach Piotrkowa Trybunalskiego, Bzura (którą nie płynąłem jeszcze) Ewentualnie pomniejsze rzeczki w okolicy.
Nad Pilicą jest super miejsce na biwak w Stobnicy. Można przyjechać z rodziną, pobiesiadować przy ognisku, przespać się. Stamtąd wyruszają też spływy.
https://kajakisulejow.pl/pole-biwakowe-nad-pilica/
Bzury nie znam, lecz ten link jest interesujący:
https://motoprzystan.pl/pl/splywy/splywy-mazowieckie/bzura/
Muszę sprawdzić w następnym sezonie.
I teraz kwestia terminu - spływ moglibyśmy zorganizować raczej w następnym sezonie, tak żeby pogoda pozwoliła na biwak i czerpanie przyjemności z obcowania z wodą.
Zatem to planowanie będzie długodystansowe.
Ja zaś mam smaka na rzekę Rawkę w Puszczy Bolimowskiej.
Jest infra. W połowie drogi jest duży lokal z wypożyczalnią i grillem.
Rawka tyż piykna. Jaka długa jest trasa? Są jakieś mapki?
Edit: Toż Rawkę i Bzurę można połączyć i zrobić wielodniowy spływ dla traperów.
Informuje się, że nad Pilicą mogę ugościć na działce leśnej. Z wygód dostępne są:
Zdecydowanie rok 2024, choć bez ogrzewania dałem radę spać tam i w okolicach 0 stopni.
Można wystartować w Tomaszowie Mazowieckim, Spale, Inowłodzu - w zależności od zaawansowania i sił.