Skip to content

Romuald Spasowski = zimnowojenny Jałowiecki

edytowano November 2023 w Forum ogólne

Spasowski tak jak Jałowiecki wywodził się z ziemiaństwa. Obaj mieli podobne podejście do rutynowej głupoty urzędniczej i prezentowali dystans do rozgadanego patriotyzmu, prezentując patriotyzm powściągliwy, niekrzykliwy, na końcu okazujący się skuteczny i bardzo przydatny we współpracy z Amerykanami.

Spasowski stał za pomocą Polsce w latach 50tych. Za rozpoczęciem kredytowanej pomocy (głównie zbożowej, oraz sprzętu rolniczego i przemysłowego) idącej od 1957 do zrujnowanej gospodarczo Polski. Był osobą, która uwiarygodniła PRL przed amerykańskim wywiadem. Rozmowy z CIA prowadził niezależnie od Ambasady Sowieckiej, czy od Rapackiego.

Jałowiecki od 1919 odpowiadał za urzeczywistnienie pomocy amerykańskiej i cytując zasłużonego kolegę Ignaca: "Był tak przekonujący dla gdańskich dokerów, że przepchnął przez wąskie gardło 55.000 wagonów z żywnością, sprzętem i różnymi takimi. Licząc lekko 20 ton na wagon stanowi to milion ton zaopatrzenia"!

Otagowano:

Komentarz

  • Pytanie skąd zimnowojenny odpowiednik Jałowieckiego wziął się wśród komunistów? Jego Tata, Władysław, wyparł się swoich ziemiańskich korzeni i wychowywał syna w kulcie Sowietów i komunizmu. Wierzył w to z racji zupełnie niekoniunkturalnych. Był odważnym facetem, który przez swój przedwojenny komunizm więcej stracił, niż zyskał. W trakcie bombardowań Warszawy odmówił ukrywania się w piwnicy, tylko obserwował samoloty z balkonu, a w czasie przesłuchiwań przez Gestapo, w których uczestniczył też młody Romuald dumnie mówił do swoich katów, że jest komunistą

    Spasowski pozostał wierny przekonaniom Ojca, jednak jednocześnie jego wspomniany dystans do oportunizmu i szumnych haseł, a także ostra katolicka żona Wanda (z Sikorskich) punktująca zawsze jego przełożonych i puentująca celnie różne jego zagwozdki, pozwoliły mu powoli, powoli przechodzić z pozycji internacjonalizmu komunistycznego, przez komunizm propolski, aż po antykomunizm. Miał swojego "ziemiańskiego" Anioła Stróża, który ustrzegł go w Łucku 1939 przed NKWD, znalazł mu rozsądną żonę, pozwolił mu być jedyną osobą, która bezkarnie darła się na Gomułkę, a w 1984 zaprowadził go do chrztu katolickiego.

  • Jakbyś to mógł romecku wrzucić do otwartego, bo nie chciałem w hydepark wrzucać. Dzięki.

  • @MiejSen powiedział(a):
    Jakbyś to mógł romecku wrzucić do otwartego, bo nie chciałem w hydepark wrzucać. Dzięki.

    /udałosie/

  • Spasowski miał więcej wspólnego z Jałowieckim, bo obaj byli tak samo niewierni wobec swoich żon.

    Temat zakładałem jeszcze czytając o latach 50tych, kiedy Spasowski ambasadorował w Waszyngtonie. Aż do 61 walczył o kredyty zbożowe, jednocześnie widząc, że Gomułka nic nie robi dla samodzielnego podniesienia polskiego rolnictwa. W końcu wycofano go z placówki prawdopodobnie za to krzyczenie na Gomułkę.

    Teraz jestem na 60tych gdy odpowiada za Azję i Afrykę. Udało mu się uzyskać gwarancję Indonezji co do polskiej granicy na Odrze, co już w ostatnim momencie wylotu z Dżakarty, przy wyciu silnika samolotu, mu zagwarantowano.

    Niestety właśnie w tym czasie zaczyna się jego wątek niewierności.

  • edytowano December 2023

    Dzięki Spasowskiemu można porównać znane przyjęcie Papieża Jana Pawła II w 1979 z przyjęciem przez młodych Fidela Castro w 1972 w miasteczku studenckim w Krakowie:

    Młodzież słuchała tłumaczenia zdanie po zdaniu i wydawała się być pod wrażeniem jego aktorstwa.
    -Wiem do kogo mówię... Wy jesteście przyszłością Polski! - krzyczał Fidel - Od Was, młodych Polaków, zależeć będzie rewolucyjna przyszłość waszego kraju!
    Ze wszystkich stron odezwały oklaski i okrzyki "Brawo Fidel!". Jakaś grupa zaczęła skandować: "Fi-del, Fidel!".
    -Was nie obchodzi nic, co patrzy wstecz... Nie obchodzą was wszelkie zgniłe pokusy kapitalizmu... Samochody i cały ten blichtr, który zatruwa...
    Urwał, bo z okien odezwały się gwizdy i buczenie.
    -My właśnie chcemy samochodów! - krzyknął stojący blisko student. - Chcemy żyć normalnie!
    -Ej, Panie tłumacz, powiedz mu, o co chodzi - krzyknął drugi student.
    -Dosyć obietnic! - odezwały się inne głosy.
    Castro stał oniemiały i zaskoczony. Tłumacz szeptał mu coś do ucha.
    -Kompromitacja... wielka kompromitacja - mówił do mnie Sekretarz Komitetu Wojewódzkiego. - A przecież to wybrana młodzież, mieszkająca w bursach, większość z nich należy do Związku Młodzieży Socjalistycznej... a tu taka wpadka!
    Tymczasem Castro znów zaczął mówić, ale stracił zapał i pewność siebie. Opowiadał o Kubie, wzniósł parę okrzyków i szybko skończył.

Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.