Towarzysze, zadecyduje jakość naszych kadr !
Słynny sowietolog prof. Zbigniew Brzeziński wyrażał się kiedyś z dużym uznaniem o wyższych sowieckich « naczalnikach » z czasów stalinowskich. O awans nie było tam wtedy trudno (naturalnie, o ile kto wypełniał kryteria ideologiczne), kolejne « czystki » zwalniały stanowiska, ale trzeba było dokonywać rzeczy niemożliwych by się utrzymać. I wielu dokonywało ! To nie była tylko kwestia kariery, chodziło nierzadko po prostu o życie (zwłaszcza dla tych na wysokich stanowiskach). Bo tych o nie spełnili oczekiwań czekał często smutny koniec : wyrok za sabotaż, lata łagru czy wyrok śmierci - tzw « wyszka »...
No a czego człek nie jest w stanie dokonać by się ratować – nie tylko siebie samego ale i rodzinę (bo los rodziny kogoś uznanego za « wroga ludu » też był nie do pozazdroszczenia). Np w tzw « organach » reguły gry były bardzo proste, mawiano : « **Dla czekisty sa tylko dwie możliwości – albo awans albo ‘stenka’ (czyli ‘wyszka’)!** » . Oni sami – podobnie jak ci którzy ich się bali – też obawiali się aresztowania ! (I nie jeden z nich miał w domu przygotowany na taki wypadek podręczny bagaż).
Gen. de Gaulle wspominał, że Stalin (« Soso » albo « Koba » dla elitarnych wybranych) przedstawiając mu w czasie bankietu na Kremlu jakiegoś młodego ministra rzucił : Jak się nie sprawdzi – powiesimy ! I pewnie « tow.Soso » nie żartował (tu, ciekawostka : gdy generał zwiedzał Stalingrad, pod wrażeniem chwili, wyrwało mu się : « Co za naród ! Co za wielki naród ! » Było w tej reakacji coś co kazało komuś z Francuzów upewnić się i spytać : « Rosjanie ? Ależ nie, Niemcy ! » - odparł generał. Ale do rzeczy).
Choć Stalin poczucie humoru zdaje się posiadał – ale b. specyficzne. Podobno gdy wdowa po Leninie zbyt się szarogęsiła miał kazać jej powiedzieć, że jak się nie uspokoi to znajdą inną wdowę po Leninie, bardziej godną tego zaszczytu ! Innym razem tow.Soso o czymś tam gorąco dyskutował po gruzińsku z szefem « organów » tow.Berią (« to nasz Himmler » - miał tak go przedstawić niemieckiej delegacji. Ten sowiecki « Himmler » później podobno swego szefa otruł i nawet miał się tym pochwalić innemu arcy-słynnemu « towarzyszowi » W. Mołotowowi. Miał mu bowiem przy jakiej okazji od niechcenia rzucić : « To ja go ‘zabralem ‘ »). Ale jeszcze raz - do rzeczy ! W pewnym momencie Stalin zwrócił się do obecnego w czasie dyskusji « ochroniarza » :_ Jak myślicie, kto z nas ma rację ?_ Ten, zaskoczony, mówi : ale towarzyszu Stalin, ja nie rozumiem gruzińskiego. Nie szkodzi, niczewo, odparł «genij wsiech wremion i narodow»,_ odpowiedzcie na pytanie_…
Gdy Niemcy parli na Moskwę i zdawało się, że nic ich nie zatrzyma, Stalin kazał aresztować pewną ilość zupełnie przypadkowych wyższych oficerow i ich rozstrzelać. Dla postrachu ! (pewien dowódca wspominał, że on sam ocalał tylko dlatego, że na chwilę wyszedł gdzieś ze sztabu. Przyszli, zatrzymali parę osób, zamiast niego wzieli przypadkowego innego. Najważniejsze by liczba się zgadzała¹ ! Szybciutko ich skazano, rostrzelano… I to w sowieckim imperium działało ! Jak wiadomo, Niemcy planowali urządzić wielką defiladę w Moskwie na którą miał przybyć sam przywódca tysiąc-letniej Rzeszy – chyba nawet już były drukowane zaproszenia. W 1944 sytuacja na froncie była jednak zupelnie inna i o tych planach zapomniano… Ale nie tow.Stalin ! Postanowił on przy okazji wielkich zwyciestw armii sowieckiej (które jak ktoś dobitnie stwierdził « wyrwały serce Wermahtowi ») urzeczywistnić wielkie marzenie Führera ! Ale, naturalnie, na swoich warunkach...
I tak 17 czerwca w Moskwie zorganizowano pochód pojmanych Niemców ! Na czele pochodu szło 19 niemieckich generałów, 6 pułkowników... Oficerowie w czystych, eleganckich mundurach z przypiętymi odznaczeniami... A za nimi pięćcdziesięcio-tysięczny tłum żołnierzy - kiedyś dumnych « nad-ludzi », germańskich zdobywców (to był przekaz :patrzcie do czego wasi szefowie was doprowadzili !) Jeńców-łachmaniarzy, nedzarzy, czasem boso, wycieńczonych biegunką (niektórzy twierdzą, że podano im poprzedniego wieczoru coś na spowodowanie rozwolnienia. A konwojenci nie żartowali : **"Krok w lewo, krok w prawo uważany jest za próbę ucieczki. Konwój strzela bez uprzedzenia. Zrozumiano?"**) A wielki pochód zamykały polewaczki zmywające niemiecki brud, germański ślad z moskiewskich ulic… Takiej parady nie widziano chyba od czasów rzymskiego imprium. Gdy pojmanych przeprowadzono przez miasto, zostali wysłani do syberyjskich łagrów (Rzymianie swoich jeńcow prowadzili na targ gdzie sprzedawano ich jako niewolników)
Ten system doboru kadr był diabolicznie sprawny. Na świecie tu i tam (u nas też) ci i owi robili sobie śmichy-chichy z sowieckich « stachanowców », przodowników pracy ale niektórzy z nich bili naprawdę wszelkie możliwe światowe rekordy wydajności. Taki np tow.Vassili Mikhaïlovitch Blokhine (Васи́лий Миха́йлович Блохи́н), potrafił noc w noc własnoręcznie zastrzelić kilkuset ofiar! Ktoś wyliczył, ze średnio co 3 minuty ta prawa ręka tow.Stalina do specjanych poruczeń któremu przypisuje się ok 20tys egzekucji strzelała w tył czyjejś głowy ! (Niektórzy jego koledzy « po fachu » też są warci wzmianki bo potrafili podczas jednej krwawej dniówki czy nocki i 500 razy pociągnąć za cyngiel. Dla porównania, w czasie rewolucji francuskiej, w szczytowym okresie « rewolucyjnego terroru » gilotynowano dziennie zdaje sie ok 30-u skazańców - co za amatorzy !).
Komentarz
proszę wyedytować tak żeby dało się to czytać, Koleżanka ma ciekawe wpisy i warto im poświećić czas ale w takiej formie jest to nie do przeczytania.
Jakieś akapity na pewno by pomogły, dla przejrzystości
Ta jest! Kadry decydują o wszystkim, jak orzekł Wielki Nauczyciel Narodów!
Tak jest do dzisiaj
Nie tylko kadry - akapity tez !
(dzieki)
Blokhine, tja, kojarzyło się mi:
https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Wasilij_Błochin
Mikhaïlovitch Blokhine.
Tyż mnie się nie podobie.
👣
🐾
🐾
Ztcw Edda to Kolega.
w dzisiejszych czasach Asan nie ma żadnej pewności. Jak człek nie sprawdzi organoleptycznie i się nie przekona, to tylko może mieć przypuszczenia ☝️
Oczywiście, ale mówię na podstawie tego jak się przedstawił.
Moskiewska defilada:
To nie poprawiało jakości tylko gwarantowało bezwzględność w wykorzystywaniu tego co Rosja/Sowieci zawsze mieli dużo: ludzi. Nic więcej.
¹ Transporty, kolumny zatrzymanych przechodnie zwykle omijali z daleka. Bo gdy konwojenci z jakichś tam powodów nie mogli się doliczyć jakiegoś więźnia to zdarzało się, że zatrzymywali byle przechodnia ! (« nie martwcie się towarzyszu, na miejscu wszystko dokładnie sprawdzą! »). Liczba zatrzymanych musiała sie zgadzać, to było dla konwojentów najważniejsze (by samym nie trafić do łagru)...
Rosjanie maja bardzo niezwykłe piosenki o łagrach, więzieniach itd. Nigdzie indziej na świecie nie spotykany, bardzo ciekawy więzienno-łagrowy, śpiewany folklor. I nigdzie indziej na świecie tak jak u nich nie sprawdza się proroctwo Adama Mickiewicza : " Pieśń ujdzie cało..." Tak, to istotnie się sprawdzilo : « Pieśń » - świadectwo pozostałe po wymordowanych rzeszach, śpiewane « lustro czasów », istotnie « uszła cało »... W.Wysocki śpiewał : «пленных гонят - чегож мы дрожим? / plennykh gonyat - chegozh my drozhim?... » To tylko jeńców wojennych gdzieś pędzą - nie ma się czego bać…
Te buty to była poważna sprawa wtedy.
Link masz pan?
Kiedyś (jakieś dobre 40 lat temu) dostałem od Dziadka kasetę z nagraniami piosenek łagrowych. Skąd to miał, nie pamiętam. Pewnie od kogoś z pacjentów. Dziadek zwrócił mi wtedy uwagę na cechę charakterystyczną tej twórczości. W żadnej z tych piosenek nie było postawy buntu.
Kto się buntuje, ten krócej śpiewa.
@Brzost B.ciekawa uwaga – choć nie jestem tak do końca, na 100% przekonany czy całkiem słuszna...

@Szturmowiec.Rzplitej nie tylko krócej ale i b.cienko...
@Szturmowiec.Rzplitej :Np taka pani z Kiszyniowa (swój człowiek!) która kiedyś dobrze się ustawiła w Paryżu jako modelka wielu znanych artystów a potem wł. wielkiej kolekcji no i galerii sztuki Dina Vierny /Dina Aïbinder która bywała w Moskwie jako francuska korespondentka-dziennikarka i tam nauczyła się na pamięć i w ten sposób przemyciła na zachód « Chants Du Goulag / Piesni gułagu » :
oraz b.wspłczesny, jak-najprawdziwszy, były więzień-kryminalista :

Gennadi Molchanov « Gulag Tango »
Tak, to była chyba właśnie ta kaseta. Dina Viernyj i Sława Volnyj. Najlepiej pamiętam utwór "Tawariszcz Stalin". Tu w wykonaniu Wysockiego:
W podobnym repertuarze polski aktor Lech Dyblik:

A tu Jacek Kaczmarski śpiewa o obozie w Rembertowie (obóz specjalny nr 10, założony przez NKWD w 1944r, pełniący rolę punktu zbornego przed deportacją w głąb ZSRR, gł. dla żołnierzy AK, BCh, NSZ...ale też i własowców, folksdojczy, Niemców - ok 2500 więźniów w marcu 45). Zdobyty przez AK 20/21 maja 45r (Wiki), tu strona poświęcona tej piosence na znanym włoskim portalu "piosenki zaangażowanej" :
https://antiwarsongs.org/canzone.php?id=50520&lang=fr
To była druga piosenka JK jaką usłyszałem, nie wiedząc nawet jak nazywa się autor. Pierwszą było "Przedszkole". Koniec lat 70. XX w.