"Po 45 latach spełnia się sen Lecha Wałęsy. Jak właśnie podał MFW, dochód na mieszkańca przy uwzględnieniu realnej mocy nabywczej walut narodowych wynosi nad Wisłą 55 186 dol., podczas gdy w Kraju Kwitnącej Wiśni jest to 54 677 dol."
Korea się skończy szybciej niż nam się wydaje. Film pokazuje problem i skalę, natomiast wyjaśnienia są słabe.
Jeszcze raz to muszę powtórzyć, wygląda na to, że spadek dzietności, jego przyczyny, wymknęły się już dawno nauce. No, a jeżeli już , to raczej nie nagłaśnia się analiz, ani nie wygląda, że cokolwiek się robi skutecznie. Kurde, ludziska, zawiniemy się !
@trep powiedział(a):
Przecież Szturmowiec dał tezę i została ona potwierdzona danymi. Tam, gdzie kobity uzyskują wysokie wykształcenie tam nie mają ochoty rodzić.
a z systemem emerytalnym wam się te dane nie łączą? USA ze słabym systemem emerytalnym ma dzietność na niezłym poziomie.
@trep powiedział(a):
Przecież Szturmowiec dał tezę i została ona potwierdzona danymi. Tam, gdzie kobity uzyskują wysokie wykształcenie tam nie mają ochoty rodzić.
Jakimi danymi ? Wzrost, nawet takie same krzywe (tyle, że odwrotne), o niczym nie świadczą. Ale nawet jeżeli, to samo wykształcenie nie jest odpowiedzią, co kryje się za nim w takim wypadku ?
@trep powiedział(a):
Przecież Szturmowiec dał tezę i została ona potwierdzona danymi. Tam, gdzie kobity uzyskują wysokie wykształcenie tam nie mają ochoty rodzić.
a z systemem emerytalnym wam się te dane nie łączą? USA ze słabym systemem emerytalnym ma dzietność na niezłym poziomie.
@janosik powiedział(a):
Im bardziej wykształcone tym bardziej nastawione na karierę, a to trudniej pogodzić z posiadaniem dzieci. Nad czym się tu jeszcze zastanawiać?
Ujmijmy to matematycznie.
Kobieta może mieć dzieci + / - od 16 do 40 roku życia. Oczywiście im później to ryzyko większe, biologicznie wcześniej też da radę, ale sama nie jest jeszcze w pełni rozwinięta.
I teraz w krajach gdzie kobiety nie mają wykształcenia to jest ok. 24 lata. W krajach, gdzie mają to jest już 16 lat (24-40) jak zostawimy same studia, a jeszcze mniej jak dołożymy doktoraty, staże, aplikacje i takie tam, zostanie połowa albo i mniej. No i być może już samo to wystarczy na obniżenie dzietności, nawet bez braku kasy, negatywnych społecznych ocen, prestiżu itd.
A w USA na bank mniej kobiet idzie na studia niż w Korei czy Polsce.
Na pewno jest korelacja pomiędzy wykształceniem kobiet a dzietnością. Ale to nie znaczy że jest związek przyczynowo skutkowy. Ja osobiście bym raczej powiedział że główną przyczyną malej dzietnosci jest coraz mniejsza wiara w nagrodę czekająca na ziemi i w niebie za wszystkie cierpienia związane z wychowaniem dzieci. Oczywiście nie da się tego udowodnić bo trudno zbadac poziom wiary populacji wprost.
Komentarz
"Po 45 latach spełnia się sen Lecha Wałęsy. Jak właśnie podał MFW, dochód na mieszkańca przy uwzględnieniu realnej mocy nabywczej walut narodowych wynosi nad Wisłą 55 186 dol., podczas gdy w Kraju Kwitnącej Wiśni jest to 54 677 dol."
https://www.rp.pl/polityka/art42164551-spelnia-sie-sen-walesy-przegonilismy-japonie
Ale to raczej dlatego, że tamci jechali na wstecznym.
Mocno się zestarzeli po drodze
chyba pierwsi zderzą się ze skutkami dramatycznej demografii
no wielu się zderzało ze skutkami dramatycznej demografii, w większości nawet nie wiemy jak siebie nazywali.
Świeży przykład w naszym bliskim sąsiedztwie: Serbowie stracili Kosowo właśnie przez demografię.
W Japonii i niedługo w Korei oraz Chinach nastanie istny Geriatric Park.
Zapominacie państwo że mamy przetestowany już sposób na globalną reformę systemu emerytalnego.
Obserwując tendencje demograficzne w czarnej Afryce, u Arabów, ale nawet w Indiach, zaczynam uważać, że poziom dzietności ma przyczyny transcendentne.
Korea się skończy szybciej niż nam się wydaje. Film pokazuje problem i skalę, natomiast wyjaśnienia są słabe.
Jeszcze raz to muszę powtórzyć, wygląda na to, że spadek dzietności, jego przyczyny, wymknęły się już dawno nauce. No, a jeżeli już , to raczej nie nagłaśnia się analiz, ani nie wygląda, że cokolwiek się robi skutecznie. Kurde, ludziska, zawiniemy się !
Bo cóż to jest postęp ...
Przecież Szturmowiec dał tezę i została ona potwierdzona danymi. Tam, gdzie kobity uzyskują wysokie wykształcenie tam nie mają ochoty rodzić.
a z systemem emerytalnym wam się te dane nie łączą? USA ze słabym systemem emerytalnym ma dzietność na niezłym poziomie.
Sprecyzuj lepiej pytanie to dam grokowi zadanie.
Jakimi danymi ? Wzrost, nawet takie same krzywe (tyle, że odwrotne), o niczym nie świadczą. Ale nawet jeżeli, to samo wykształcenie nie jest odpowiedzią, co kryje się za nim w takim wypadku ?
Danymi krajów świata agregującymi wzrost naturalny i odsetek wyższego wykształcenia u kobiet. Na wagarach się było.
No i ?
Co no i?
jaki wpływ na dzietność ma system emerytalny preferujący bezdzietność. Nie pytaj groka, sam przeanalizuj.
Nie rozumiem twojego wpisu. Wg statystyki dzietność jest odwrotnie proporcjonalna do wyksztalcenia kobiet. To jest zasadnicza zależność, tak ?
Może nie mieć żadnego.
Nie chodzi o tego rodzaju pytanie. Prosiłem go o tabelę z danymi, bez związku przyczynowo-skutkowego.
Oczywiście na logikę można założyć, że jest tak jak piszesz, ale ludzie są przekorni.
A w Polsce to mamy taki dobry system emerytalny?
Taka jest korelacja, ale korelacja to nie związek przyczynowo-skutkowy. Każdy może sobie znaleźć jakąś fajną korelację dla siebie.
Od tego wpisu ta i następna strona.
https://excathedra.pl/discussion/comment/542916/#Comment_542916
No właśnie.
Powinienem napisać no i ? Ale nie chce ciebie wkurwiać.
Te dane nic nie mówią, niczego nie udowadniają.
Mnie one przekonują. Im baby bardziej wykształcone, tym mniej chcą rodzić a tym więcej chcą być wielkimi paniusiami.
Im bardziej wykształcone tym bardziej nastawione na karierę, a to trudniej pogodzić z posiadaniem dzieci. Nad czym się tu jeszcze zastanawiać?
O, wreszcie znalazłem. Ciekawy wątek o dzietności na ćwierkaczu. W skrócie dzietność się źle kojarzy, dlatego mamy zapaść:
Ujmijmy to matematycznie.
Kobieta może mieć dzieci + / - od 16 do 40 roku życia. Oczywiście im później to ryzyko większe, biologicznie wcześniej też da radę, ale sama nie jest jeszcze w pełni rozwinięta.
I teraz w krajach gdzie kobiety nie mają wykształcenia to jest ok. 24 lata. W krajach, gdzie mają to jest już 16 lat (24-40) jak zostawimy same studia, a jeszcze mniej jak dołożymy doktoraty, staże, aplikacje i takie tam, zostanie połowa albo i mniej. No i być może już samo to wystarczy na obniżenie dzietności, nawet bez braku kasy, negatywnych społecznych ocen, prestiżu itd.
A w USA na bank mniej kobiet idzie na studia niż w Korei czy Polsce.
Na pewno jest korelacja pomiędzy wykształceniem kobiet a dzietnością. Ale to nie znaczy że jest związek przyczynowo skutkowy. Ja osobiście bym raczej powiedział że główną przyczyną malej dzietnosci jest coraz mniejsza wiara w nagrodę czekająca na ziemi i w niebie za wszystkie cierpienia związane z wychowaniem dzieci. Oczywiście nie da się tego udowodnić bo trudno zbadac poziom wiary populacji wprost.