@Wombatus tak winie o moja niedole innych: nie winie Polakow z 1939 r. Nie uwazam, zeby byli idiotami, tchorzami etc... uwazam, ze byli Bohaterami, ktorzy jednak nie wybronili sie przed atakiem z jednej, drugiej i trzeciej strony. nie oni sa winni temu, ze ich masowo wymordowano puszczajac z ogniem, gazem, wapnem lub kulami. nie oni ani ja ani moje dzieci sa winni temu, ze dzis nazywa sie ich i nas sprawcami, bandytami itp. nazywa sie nas tak przed calym swiatem, ktory jak Credo wyznaje wine pijanego Polskiego Generala. nie my jestesmy winni temu, ze jestesmy generalnie ujebani zyciem, i ze wielu z nas czuje sie zniecheconymi. jestesmy jako narod winni wyborom PO i ´niekaraniu innych szubrawcow. jestesmy temu winni jako narod bez glowy. ale nie jestesmy winni, ze ja nam odrabano. temu winni sa Angole, Niemcy i Ruskie. szkalowaniu winni sa Zydzi, ktorzy komuchow witali u nas kwiatami a potem wraz z nimi odrabywali nam glowe w kazamatach wiezien. Angole, Niemcy, Ruscy i Zydzi. Nie Polacy. kazdy kto twierdzi inaczej jest p..ny. dziekuje za uwage. milego weekendu zycze. moj juz zostal skwaszony. "Nie myslcie, ze przynioslem na ziemie pokoj. Nie, ale miecz." Pan Jezus
Davenio, nie masz się co skwaszać, bo wszyscy pamiętamy haniebną Jałtę i niewolę, na którą nas skazano - za nasze bohaterstwo. To było ponad pół wieku temu. Tu i teraz mamy pytanie zasadnicze: jakie wnioski wyciągnęlismy z Jałty i co w związku z tym zrobiliśmy, zeby Jałta się nie powtórzyła. Czy wykorzystaliśmy właściwie 25 lat (tzw.) wolności? I pytanie nr 2 - dlaczego nie wykorzystaliśmy tego czasu tak jak by należało? Ja sobie z grubsza odpowiedzialam i wiem jedno: dzisiejsza zdrada moich rodaków bardziej mnie boli (i bardziej mnie obchodzi) niż zdrada obcych sprzed pół wieku. Jesli nie poradzimy sobie z wrogiem wewnętrznym - będziemy ciągle słabi i narażeni. Żaden człowiek rozumujący tylko według logiki ludzkiej nie czynił cudów. Lecz na sposób Boski działa ten, kto zawierza Bogu.
Kochani, nie rozumiecie tego, co ma na myśli Los. Ja zrozumiałem - niech mnie skoryguje, jeśli tak nie jest: Otóż, nie chodzi o to, by uważać kogoś za fajnego, lubić czy nawet uznawać za sojusznika, ale jedynie, by nie dać się porwać pewnemu prądowi, który jest dla nas szkodliwy. Nie brnijmy zbyt mocno w pewne emocje, bo to obróci się przeciwko nam - owe emocje będą co rusz wykorzystywane, albo wręcz same z siebie doprowadzą do zachowań irracjonalnych, sprzecznych z naszymi interesami. Istnieje zagrożenie, że tak nakręcający się będą woleli Niemcy czy Rosję od Anglii. Zatracą możliwość racjonalnej oceny sytuacji. Przypomnę może smutny przypadek Stanisława Cata-Mackiewicza. W pewnym momencie jego obsesja antyangielska doprowadziła go do kompletnego zidiocenia i otarcia się zdradę, jeśli nie do zdrady - nawiązał kontakty z UB, a potem wrócił do kraju i dalej atakował Anglików, w sytuacji gdy kraj był okupowany przez Sowietów i rządzony przez ich krajowych namiestników. Współcześnie może to prowadzić do nastrojów prorosyjskich i proniemieckich. Może też być wykorzystywane do utrudniania obozowi patriotycznemu polityki zagranicznej - przypomnę może, jak PO i (zwłaszcza) PSL atakowały PiS za utworzenie wspólnej frakcji z brytyjskim ugrupowaniem. Oczywiście, nie dotyczy to tylko Anglików. Może to dotyczyć Żydów (to jeden z ulubionych celów, gdy chodzi o wyznaczanie "zewnętrzengo wroga zastępczego"), Ukraińców (w ostatnich kilku latach mocno się to nasiliło), albo kogoś innego, przeciw komu trzeba będzie Polaków nastawić. Powtarzam raz jeszcze - nie chodzi o to, by uważać kogoś za fajnego, lubić czy nawet uznawać za sojusznika. Chodzi o to, co napisałem powyżej. Losie, czy zgadzasz się ze mną? The author has edited this post (w 27.06.2015)
Zgadzam się z Rzchanym. Zwłaszcza, że w obwodzie kaliningradzkim stoją wtycelowane w Polskę rakiety. Żaden człowiek rozumujący tylko według logiki ludzkiej nie czynił cudów. Lecz na sposób Boski działa ten, kto zawierza Bogu.
Rzchanym Przypomnę może smutny przypadek Stanisława Cata-Mackiewicza. W pewnym momencie jego obsesja antyangielska doprowadziła go do kompletnego zidiocenia i otarcia się zdradę, jeśli nie do zdrady - nawiązał kontakty z UB, a potem wrócił do kraju i dalej atakował Anglików, w sytuacji gdy kraj był okupowany przez Sowietów i rządzony przez ich krajowych namiestników. Współcześnie może to prowadzić do nastrojów prorosyjskich i proniemieckich. Może też być wykorzystywane do utrudniania obozowi patriotycznemu polityki zagranicznej - przypomnę może, jak PO i (zwłaszcza) PSL atakowały PiS za utworzenie wspólnej frakcji z brytyjskim ugrupowaniem.
Dokładnie. Angole są ciekawym123 ludkiem, choć do wniebowzięcia en gros się nie nadają, jak twierdził angielski neomesjanizm. Tak, Marku Horodniczy, był taki, to nieprawda, że tylko Polacy uznawali się za Chrystusa narodów. Polityka zagraniczna polega w dużej na rozgrywaniu fobii naszych partnerów a aby je rozegrać, najpierw należy poznać. Nabzdyczenie, że my szlachetni, inni wuje, jest postawą bardzo paskudną a przy tym bardzo głupią. Pamiętajcie co mawiał don Michael Corleone - never hate your enmies, it affects your judgement. Aby kogoś pokonać, należy go poznać, aby poznać, trzeba polubić. Jeśli o mnie idzie bardzo lubię i Niemców i Anglików i wyrzucam sobie, że nie dość lubię Rosjan. Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Davenio Jeśli wiemy ze wszyscy wokoło nas to psy plugawe i szubrawcy, czemuż to tak chętnie szukamy u nich poklasku i z taką łatwością dajemy im wiarę? Mądrzy my czy głupi? Nie kwaś się. Nic po kwasie. “It is not necessary to understand things in order to argue about them.”
“I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
Rzchanym Kochani, nie rozumiecie tego, co ma na myśli Los. Ja zrozumiałem - niech mnie skoryguje, jeśli tak nie jest: Otóż, nie chodzi o to, by uważać kogoś za fajnego, lubić czy nawet uznawać za sojusznika, ale jedynie, by nie dać się porwać pewnemu prądowi, który jest dla nas szkodliwy. Współcześnie może to prowadzić do nastrojów prorosyjskich i proniemieckich. Może też być wykorzystywane do utrudniania obozowi patriotycznemu polityki zagranicznej - przypomnę może, jak PO i (zwłaszcza) PSL atakowały PiS za utworzenie wspólnej frakcji z brytyjskim ugrupowaniem. Oczywiście, nie dotyczy to tylko Anglików. Może to dotyczyć Żydów (to jeden z ulubionych celów, gdy chodzi o wyznaczanie "zewnętrzengo wroga zastępczego"), Ukraińców (w ostatnich kilku latach mocno się to nasiliło), albo kogoś innego, przeciw komu trzeba będzie Polaków nastawić.
Idiotyczny wniosek. Świadomość, jakimi sq...lami są anglicy, nie zmienia w najmniejszym stopniu mojej oceny niemców i ruskich. Jest to tylko krzepiąca wiedza, że jesteśmy sami. W razie czego naród handlowy, naród sq..li i inne podobnie zdegenerowane narody sprzedadzą nas szybko i chętnie - tak jak w Jałcie. Zreszta już nas sprzedali. Maniu, jeden Chesterton wiosny nie czyni (a nawet i stu takich jak on). Nb gdzie się podziało polskie złoto z wielkim trudem wywiezione z Polski w 1939 r.?
fatuswombatus Jeśli wiemy ze wszyscy wokoło nas to psy plugawe i szubrawcy, czemuż to tak chętnie szukamy u nich poklasku i z taką łatwością dajemy im wiarę? Mądrzy my czy głupi?
Patrząc z boku, z zewnątrz, na Polskę i Polaków także można dojść do wniosku, że to skurwiały naród. I nie tylko na ostatnie ćwierćwiecze i ostatnie 250 lat. Za odnową stoi zawsze jeden człowiek, prorok, głos-wołający-na-puszczy (którego się zazwyczaj morduje). I tak od tysięcy lat. (uwaga1: nie używam pojęć Bugodrze i Bugodrzanie) (uwaga2: chyba każda nacja miała swoje chwalebne chwile i pobożnych bohaterów)
Tylko Polakom. Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
W zasadzie to Rusini wszystek byli... Podział na dwa narody w tych miejscach powstał chyba trochę jako wynik granicy między Koroną a Księstwem... Coś tam słychać było o Rzeczpospolitej Trojga Narodów. Natomiast fakt - daleeeeko nam do kolonialnych zbrodni wymienionych trojga państw.
Ale Polakom potrafiliśmy dać popalić. Niech mi kto przytomni - jaki jest najpoważniejszy grzech? Tak poważny, że do niedawna go nie rozgrzeszano? Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
W zasadzie to Rusini wszystek byli... Podział na dwa narody w tych miejscach powstał chyba trochę jako wynik granicy między Koroną a Księstwem... Coś tam słychać było o Rzeczpospolitej Trojga Narodów. Natomiast fakt - daleeeeko nam do kolonialnych zbrodni wymienionych trojga państw.
Ano Rusini. Z pewnością są na znacznie wcześniejszym etapie kształtowania świadomości narodowej niż my. Ukraińcy ostatnio mocno przyspieszyli dzieki głupocie i okrucieństwu ekipy Putina. Nasze grzechy wobec nich są stare, znacznie mniejsze niż dumnych narodów Zachodu wobec podbitych społeczeństw i stąd łatwiejsze do zapomnienia. Tym łatwiejsze, że istnieje też pozytywny punkt odniesienia czyli Rzeczpospolita Oboja Narodó, niestety niedoszła Trojga. Nawet wzorce układania sobie stosunków z islamem z IRP jakby zdobywały większą popularność w dzisiejszej Europie niż jeszcze kilka lat temu.
Czesi, Litwini, Ukraińcy oraz Białorusini mają pewne pretensje do nas. Możemy uznać, że przesadzone, ale jednak nie pozbawione zupełnie podstaw.
proszę wyliczyć te podstawy
Napisałem "pewne" i że przesadzone. Koleżanka naprawdę nie wie jakie? Wilno z pewnością zostało zbudowane przez polskie elity i było zamieszkane przed I WŚ w większości przez Polaków. Nikt chyba jednak nie kwestionuje, że było historyczną stolicą Litwy. Nie wydaje się aby Litwinom było szczególnie miło jak im je II RP zabrała. Trudno oczekiwać, aby Piłsudski i Żeligowski byli ich ulubionymi polskimi przyjaciółmi. Itd itp. Ja nie ejstem obrońcą cudzych interesów i tak zwanych wrażliwości, ale w polityce warto się z nimi liczyć.
a więc jednak bardzo się różnimy od tamtych sq.... nacji
Najcięższym grzechem jest samobójstwo. Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
rp.pl Na szczycie Sojuszu w lipcu przyszłego roku w Warszawie nie zostanie podjęta decyzja o budowie stałych baz paktu w Polsce – powiedział „Rzeczpospolitej” John A. Heffern, zastępca szefa działu europejskiego w Departamencie Stanu. O budowę baz polska dyplomacja starała się od wielu miesięcy. Heffern zapewnił jednak, że zostanie utrzymania „permanentna rotacyjna obecność" wojska USA w naszym kraju. Chodzi o bezustanną sekwencję ćwiczeń, w jakich uczestniczą kolejne oddziały amerykańskiej armii w Polsce. - Pozostaniemy z wami tak długo, jak tylko to konieczne – oświadczył Heffern. Budowie stałych baz sprzeciwiały się Niemcy. Obawiały się, że to sprowokuje Kreml. W 1997 r. w Akcie Stanowiącym Rosja-NATO pakt zobowiązał się, że nie będzie rozmieszczał „poważnych sił" na terenie nowych krajów członkowskich. - Chcemy uniknąć poważnego sporu w Sojuszu z powodów semantycznych – powiedział Heffern, choć nie wymienił Niemiec.
Myślę, że to dobra chwila, by zacząć rozważać rozmieszczanie poważnych polskich sił natowskich na terenie Polski. Chyba, że to też urażałoby przyjaciół zza Odry.
rp.pl Budowie stałych baz sprzeciwiały się Niemcy.
W międzynarodowych rozmowach na temat Niemiec słowa "Hitler" nasz dyplomacja powinna używać w każdym zdaniu. Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
"Daniel Broessler, autor komentarza opublikowanego na łamach wydawanej w Monachium opiniotwórczej gazety, wyjaśnia, że Duda domaga się, by na przyszłorocznym szczycie NATO w Warszawie przywódcy państw Sojuszu Północnoatlantyckiego podjęli decyzję o stacjonowaniu większej liczby żołnierzy w Polsce i innych krajach Europy Środkowo-Wschodniej. Jak zaznacza, realizacja tego postulatu oznaczałaby „wykroczenie poza decyzje szczytu w Newport z ubiegłego roku”.
Ta „deklaracja walki” (sic! - co za chuj! - dop. mój) jest zdaniem komentatora tylko na pierwszy rzut oka skierowana przeciwko Rosji. W rzeczywistości jest ona skierowana przeciwko własnym sojusznikom – pisze Broessler."
Jest tam też całkiem poważna groźba: "Wśród polskiej prawicy - pisze Broessler - głęboko zakorzeniona jest natomiast wiara, że za pomocą dyplomatycznej ofensywy i dobrych kontaktów z Waszyngtonem można osiągnąć niemal wszystko. Naraża to na szwank pragmatyzm, dzięki któremu w trudnych czasach po zimnej wojnie udało się utrzymać - także dzięki Polsce - jedność NATO - ostrzega „SZ”"
Komentarz
tak winie o moja niedole innych: nie winie Polakow z 1939 r. Nie uwazam, zeby byli idiotami, tchorzami etc...
uwazam, ze byli Bohaterami, ktorzy jednak nie wybronili sie przed atakiem z jednej, drugiej i trzeciej strony.
nie oni sa winni temu, ze ich masowo wymordowano puszczajac z ogniem, gazem, wapnem lub kulami.
nie oni ani ja ani moje dzieci sa winni temu, ze dzis nazywa sie ich i nas sprawcami, bandytami itp.
nazywa sie nas tak przed calym swiatem, ktory jak Credo wyznaje wine pijanego Polskiego Generala.
nie my jestesmy winni temu, ze jestesmy generalnie ujebani zyciem, i ze wielu z nas czuje sie zniecheconymi.
jestesmy jako narod winni wyborom PO i ´niekaraniu innych szubrawcow.
jestesmy temu winni jako narod bez glowy.
ale nie jestesmy winni, ze ja nam odrabano.
temu winni sa Angole, Niemcy i Ruskie. szkalowaniu winni sa Zydzi, ktorzy komuchow witali u nas kwiatami a potem wraz z nimi odrabywali nam glowe w kazamatach wiezien.
Angole, Niemcy, Ruscy i Zydzi.
Nie Polacy.
kazdy kto twierdzi inaczej jest p..ny.
dziekuje za uwage.
milego weekendu zycze.
moj juz zostal skwaszony.
"Nie myslcie, ze przynioslem na ziemie pokoj. Nie, ale miecz."
Pan Jezus
Ja sobie z grubsza odpowiedzialam i wiem jedno: dzisiejsza zdrada moich rodaków bardziej mnie boli (i bardziej mnie obchodzi) niż zdrada obcych sprzed pół wieku. Jesli nie poradzimy sobie z wrogiem wewnętrznym - będziemy ciągle słabi i narażeni.
Żaden człowiek rozumujący tylko według logiki ludzkiej nie czynił cudów. Lecz na sposób Boski działa ten, kto zawierza Bogu.
Otóż, nie chodzi o to, by uważać kogoś za fajnego, lubić czy nawet uznawać za sojusznika, ale jedynie, by nie dać się porwać pewnemu prądowi, który jest dla nas szkodliwy.
Nie brnijmy zbyt mocno w pewne emocje, bo to obróci się przeciwko nam - owe emocje będą co rusz wykorzystywane, albo wręcz same z siebie doprowadzą do zachowań irracjonalnych, sprzecznych z naszymi interesami. Istnieje zagrożenie, że tak nakręcający się będą woleli Niemcy czy Rosję od Anglii. Zatracą możliwość racjonalnej oceny sytuacji.
Przypomnę może smutny przypadek Stanisława Cata-Mackiewicza. W pewnym momencie jego obsesja antyangielska doprowadziła go do kompletnego zidiocenia i otarcia się zdradę, jeśli nie do zdrady - nawiązał kontakty z UB, a potem wrócił do kraju i dalej atakował Anglików, w sytuacji gdy kraj był okupowany przez Sowietów i rządzony przez ich krajowych namiestników.
Współcześnie może to prowadzić do nastrojów prorosyjskich i proniemieckich. Może też być wykorzystywane do utrudniania obozowi patriotycznemu polityki zagranicznej - przypomnę może, jak PO i (zwłaszcza) PSL atakowały PiS za utworzenie wspólnej frakcji z brytyjskim ugrupowaniem.
Oczywiście, nie dotyczy to tylko Anglików. Może to dotyczyć Żydów (to jeden z ulubionych celów, gdy chodzi o wyznaczanie "zewnętrzengo wroga zastępczego"), Ukraińców (w ostatnich kilku latach mocno się to nasiliło), albo kogoś innego, przeciw komu trzeba będzie Polaków nastawić.
Powtarzam raz jeszcze - nie chodzi o to, by uważać kogoś za fajnego, lubić czy nawet uznawać za sojusznika. Chodzi o to, co napisałem powyżej.
Losie, czy zgadzasz się ze mną?
The author has edited this post (w 27.06.2015)
Żaden człowiek rozumujący tylko według logiki ludzkiej nie czynił cudów. Lecz na sposób Boski działa ten, kto zawierza Bogu.
Polityka zagraniczna polega w dużej na rozgrywaniu fobii naszych partnerów a aby je rozegrać, najpierw należy poznać. Nabzdyczenie, że my szlachetni, inni wuje, jest postawą bardzo paskudną a przy tym bardzo głupią.
Pamiętajcie co mawiał don Michael Corleone - never hate your enmies, it affects your judgement.
Aby kogoś pokonać, należy go poznać, aby poznać, trzeba polubić. Jeśli o mnie idzie bardzo lubię i Niemców i Anglików i wyrzucam sobie, że nie dość lubię Rosjan.
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Jeśli wiemy ze wszyscy wokoło nas to psy plugawe i szubrawcy, czemuż to tak chętnie szukamy u nich poklasku i z taką łatwością dajemy im wiarę? Mądrzy my czy głupi?
Nie kwaś się. Nic po kwasie.
“It is not necessary to understand things in order to argue about them.”
“I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
Jest to tylko krzepiąca wiedza, że jesteśmy sami.
W razie czego naród handlowy, naród sq..li i inne podobnie zdegenerowane narody sprzedadzą nas szybko i chętnie - tak jak w Jałcie. Zreszta już nas sprzedali.
Maniu, jeden Chesterton wiosny nie czyni (a nawet i stu takich jak on). Nb gdzie się podziało polskie złoto z wielkim trudem wywiezione z Polski w 1939 r.?
Za odnową stoi zawsze jeden człowiek, prorok, głos-wołający-na-puszczy (którego się zazwyczaj morduje). I tak od tysięcy lat.
(uwaga1: nie używam pojęć Bugodrze i Bugodrzanie)
(uwaga2: chyba każda nacja miała swoje chwalebne chwile i pobożnych bohaterów)
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Podział na dwa narody w tych miejscach powstał chyba trochę jako wynik granicy między Koroną a Księstwem...
Coś tam słychać było o Rzeczpospolitej Trojga Narodów.
Natomiast fakt - daleeeeko nam do kolonialnych zbrodni wymienionych trojga państw.
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Zegar biologiczny tyka potęgując lęk Michnika
Chyba, że to też urażałoby przyjaciół zza Odry.
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
The author has edited this post (7 godzin(y) temu)
Zegar biologiczny tyka potęgując lęk Michnika
Zegar biologiczny tyka potęgując lęk Michnika
Ta „deklaracja walki” (sic! - co za chuj! - dop. mój) jest zdaniem komentatora tylko na pierwszy rzut oka skierowana przeciwko Rosji. W rzeczywistości jest ona skierowana przeciwko własnym sojusznikom – pisze Broessler."
http://wpolityce.pl/swiat/261843-niemiecka-prasa-juz-uderza-w-nowego-prezydenta-polski-duda-narusza-kompromis-z-newport
Przynajmniej mamy jasność: każda próba Polski realnego wzmocnienia jej pozycji geopolitycznej i militarnej jest aktem agresji w stosunku do IV Rzeszy.
Myślicie, że będą próbować zabić prezydenta?
"Wśród polskiej prawicy - pisze Broessler - głęboko zakorzeniona jest natomiast wiara, że za pomocą dyplomatycznej ofensywy i dobrych kontaktów z Waszyngtonem można osiągnąć niemal wszystko. Naraża to na szwank pragmatyzm, dzięki któremu w trudnych czasach po zimnej wojnie udało się utrzymać - także dzięki Polsce - jedność NATO - ostrzega „SZ”"