Skip to content

Ciemne strony III RP - hazard

edytowano March 2015 w Forum ogólne
Rozbite rodziny, przygniatające kredyty, wyjazdy pod przymusem ekonomicznym, terapie leczące od uzaleznień, jeden wielki dół - to jest problem o którym jakoś w Polsce cicho, a dotyczy setek tysięcy (o ile nie milionów Polaków) - hazard.
Oblicze hazardu się zmieniło, to już nie są wielkie kasyna, to już nie są nawet podrzędne klasyczne jamy, to jest internet. Przez ostatnie parę lat, tak z doskoku obserwowałem upadek paru osób, do dziś nie wstały do końca i szanse na wyjście są małe.
Są na internecie stronki, gdzie można wejść do koncesjowanego kasyna kręconego z kamery, tam można zalogować się (nawet krupier mówi - cześć Bodzio, znając ksywkę na koncie) i obstawiać ruletę. Doładowujesz konto błyskawicznie, system przelewów jest zrobiony znakomicie, podobnie jak system wypłat na konto. Oczywiście, problem jest taki, że w tą gierkę nigdy nie wygrywasz. Ale bardzo łatwo jest się wciągnąć. Z postawionego tysiąca złotych możesz w ciągu paru godzin grania w ruletę wyciągnąć 10 tys. , oczywiście możesz i stracić. Ale wygrana jest na tyle ponętna i zdarza się w miarę często, więc ludzie się wkręcają. Ostatecznie zawsze wygrywa kasyno, ale kiedy już grasz, żadne realne spojrzenie na rzeczywistość nie funkcjonuje. Jeżeli masz oszczędności przegrasz je ciągu jednej chwili. Pożyczasz od kolegów na dalsze granie ? Do czasu, a i kwoty są zbyt małe. I tu na ratunek przychodzą banki, coś czego nie jestesm w stanie zrozumieć. Ludzie zarabiający po 2-2,5 tys. na łapę dostawali kredyty od ręki na 10 tys, 20 tys. OK, pierwszy raz można, ale kiedy chłop przychodzi do małego punktu PKO SA, kolejny raz w ciągu trzech dni i kolejny raz dostaje 10 tys., to już coś nie halo. Bez żadnych problemów, bez żadnych procedur, chłopaki pozadłużali się w różnych bankach na kwoty powyżej 100 tys. !!! A gra szła, bo wygrwali też, ale porpocje ...
Początkowo grali wspólnie, u kogoś w domu, w paru. Jak wygrali to byli mistrzami świata, ale wspołne porażki bolały tak mocno, że przestali. Każdy grał u siebie w domu, na swoim komputerze. Nie wstawali do pracy, wszędzie widzieli liczby. Przechodzę przez przejście i zielone zmieniło się w czerwone, obstawiamy czerowne. Kupiłem papier toaletowy, w paczce było 8 role, obstawiamy 8. Ostatni autobus, który dziś zobaczyłem to 22, a więc 22 musi być dziś grane. Przegrywałeś w nocy, nikt przy stole już nie zostawał, to się mysłało przed snem, jaki system będzie grania banglał rano. Po pracy od razu do komputera i ruleta, pyta się matka - przyjedziesz na święta - nie idą do ciotki, pyta się ciotka - nie jadę do matki. A tak naprawdę chodziła ruleta, podlana wódą. Dopiero niedawno zrozumiałem przepadnięcie pewnych osób. Ostatnio nagle jeden z moich kolegów ze starych lat, z którym utrzymywałem kontakty, wyjechał do Szwecji. Musiał. Okazało się, że nikt nie wiedział, a on sam się tą ruletę wpieprzył, bez pomocy kolegów, wydawało się że odporny i i logiczny człowiek. Nie. Też grał w domu, też pieniędzmi chętnie dawanymi przez banki, mimo że zarabiał groszę.
I właśnie banki są dla mnie największą tajemnicą. I tu mam na myśli nie tylko lichwiarskie instytucje, ale i duże, znane marki, dawały kasę mimo, że błyskawicznie było wiadomo na co pieniądze idą (wgląd w przelewy, na doładowanie kont). Jakie szanse ma hazardzista na spłątę kredytów, marną, a może to tylko tak mi się wydaje ? W każdym razie, oni wszyscy spłacają, żyją w totalnym niedostatku, muszą wyjeżdżać, ratuje ich rodzina, jakoś sobie radzą, ale upadek jest dramatyczny. Właściwie, kulisy całej historii sprzedał mi jeden, który poszedł na terapię i gada wprost jak to wyglądało.
A w Polsce o tym cisza, a jestem przekonany, że skala tego zjawiska jest porażająca.
JORGE>
The author has edited this post (w 15.07.2015)
«1

Komentarz

  • Kiedyś kolega mi powiedział, że jak pracował w takim barku. Był tam jednoręki bandyta. Ludzie przychodzili po wypłacie i przepieprzali wszystko!!!
    Nie do końca mu wierzyłem, widać można.
  • A automaty? Stoją wszędzie.  Dziś oglądałem mecz w osiedlowym pubie, poszedłem do kibla- patrzę, a we wnęce stoją 2 automaty, a przy nich siedzą goście.
    Wyjeżdżając na południe z Warszawy- w Raszynie co 2gi lokal to jakieś automatorium.
    Dodatkowy kanał drenażu pieniędzy od Polaków.
  • Znaczy wiecie, hazard istniał zawsze i gubił ludzi. Natomiast jeżeli hazard jest sprzęgnięty z internetem i bankami to może zniszczyć w ciągu pół roku. Tu nie ma procesu wolnego wchodzenia w nałóg, wszystko odbywa się błyskawicznie i leżysz. Przygnieciony potwornymi kredytami. A wygrywa kasyno i banki.
    JORGE>
  • qiz
    A automaty? Stoją wszędzie.  Dziś oglądałem mecz w osiedlowym pubie, poszedłem do kibla- patrzę, a we wnęce stoją 2 automaty, a przy nich siedzą goście.
    Wyjeżdżając na południe z Warszawy- w Raszynie co 2gi lokal to jakieś automatorium.
    Dodatkowy kanał drenażu pieniędzy od Polaków.
    To jest niezmiernie ciekawa sprawa.
    Po tym jak Donald ogłosił zwycięstwo w wojnie hazardowej faktycznie automaty poznikały. Ale gdzieś od roku-dwóch znów wyrastają: z jednej strony kanciapy (Lasy Vegasy) obklejone fototapetami z lepszego świata, z drugiej sama zawartość kanciap - automaty upchnięte po barach i sklepach. Przedziwne, bo w prawie chyba nic się nie zmieniło.
    Do tego dochodzi bukmacherka. W tym trudniej spłukać się szybko jak w ruletki, ale jest dostępność internetowa. Szybko i łatwo, jak opisał Jorge.
    Ale za to - kupony w totka tylko dla osób 18+. Panie w sklepie zapytane o ten idiotyzm święcie wierzą, że w ten sposób walczą z hazardem...
  • Giną też ludzie nie potrafiący się powstrzymać od skoków z wysokich pięter. Szyćko bez te budownictwo - jakby budowano jeno kurne chaty, to nawet skacząc z komina można by co najwyżej nogę złamać.
    Przepraszam za chwilowy darwnizm - eliminowanie idiotów jest dobre dla społeczeństwa.

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • Odkryliśmy w bugoodrzu coś co jest znane w innych częściach świata już od wileu lat. Nie wiem czy to sukces i nie wiem czy jest się z czego cieszyć. ALe wiem że jak coś dość dobrze funkcjonuje w realu i przynosi wymierne $$$$ to jak bum cyk cyk będzie jeszcze lepiej funkcjonowac w necie i przynosić $$$$x10000.
    Hazard mówicie ....... Wiem jak wygląda hazard w OZ w realu i uwierzcie mi że bugoodrze dopiero raczkuje. Na szczęście nie ma przymusu grać.

    “It is not necessary to understand things in order to argue about them.”

    “I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
  • los
    Giną też ludzie nie potrafiący się powstrzymać od skoków z wysokich pięter. Szyćko bez te budownictwo - jakby budowano jeno kurne chaty, to nawet skacząc z komina można by co najwyżej nogę złamać.
    Przepraszam za chwilowy darwnizm - eliminowanie idiotów jest dobre dla społeczeństwa.
    Giełda, szczególnie forex i operacje na instrumentach pochodnych to też hazard. Nie gram. Mną grają.
  • Z tego co wiem, i co napisał kolega fatuswombatus,  hazard istniał zawsze. I od dawna niszczył ludzi - zmieniają się tylko formy. Znajoma w czasach PRL-u pracowała w kolekturze totolotka i opowiadała, że ludzie potrafili zostawiać tam bajońskie sumy.
    Zatem nowością są tylko dwie rzeczy - możliwość grania bez wstawania od biurka oraz łatwo dostępne pożyczki. To drugie niezmiernie mnie dziwi, bo żyłem w przekonaniu, że banki (poza kredytami hipotecznymi) raczej nie są skłonne do ryzykownych pożyczek. Natomiast łatwość gry, jest elementem szerszego problemu jakim jest przenoszenie różnych elementów życia do sieci i związana z tym iluzja anonimowości.
    Żeby wleźć do kasyna czy innej szulerni trzeba przełamać wstyd - bo jednak każdy zdaje sobie sprawę, że częste przebywanie w takich miejscach dobrze o człowieku nie świadczy. W grze internetowej tej blokady nie ma.
    Drugą kwestią jest zwyczaj przenoszenia winy na zewnątrz - za pijaństwo odpowiada duża liczba sklepów z alkoholem, za hazard powszechność automatów itd itp.
    To jednak nie jest takie proste. O il bowiem, moim zdaniem, powinno się niesłychanie surowo karać wszelkie demoralizowanie młodzieży to w przypadku osób dorosłych byłbym jednak zwolennikiem brania odpowiedzialności za swoje czyny.
  • los
    Giną też ludzie nie potrafiący się powstrzymać od skoków z wysokich pięter. Szyćko bez te budownictwo - jakby budowano jeno kurne chaty, to nawet skacząc z komina można by co najwyżej nogę złamać.
    Przepraszam za chwilowy darwnizm - eliminowanie idiotów jest dobre dla społeczeństwa.
    Votum separatum.
    Od tego się zaczyna, jak przy piciu wódki czy paleniu papierosów czy innych uzależnieniach - jestem mocny, nie wciągnę się, mam mocną głowę, da rady, palę ale się nie zaciągam itd itp.
    Ale potem juz wchodzi ludzki umysł i bezsilność woli (!, choć nie wiem dokładnie jak to jest) i uzależnienie gotowe.
    Dodatkowo brak wzorców moralnych, brak wsparcia u najbliższych (no bo jak, kiedy się chowa uzależnienie w tajemnicy).
    Myślę, że złożone jest to i - serio -
    diabelska zasadzka
    na
    ludzki umysł
    .
    =
    idiotowy darwinizm - fajnie czasem obejrzeć w TV "śmierć na 100 sposobów"....
    :)
    Czysty darwiznizm.
    The author has edited this post (w 15.07.2015)
  • rafalodnowa
    los
    :
    Giną też ludzie nie potrafiący się powstrzymać od skoków z wysokich pięter. Szyćko bez te budownictwo - jakby budowano jeno kurne chaty, to nawet skacząc z komina można by co najwyżej nogę złamać.
    Przepraszam za chwilowy darwnizm - eliminowanie idiotów jest dobre dla społeczeństwa.
    Giełda, szczególnie forex i operacje na instrumentach pochodnych to też hazard. Nie gram. Mną grają.
    Przez 20 lat grałem (jako firma, nie osoba). Zawsze wygrywałem, znałem strategię wygrywającą. W Lotto i automatach też znam - założyć coś takiego. Nie ma innej i jest to prawo tak pewne jak prawo grawitacji. Kto gra przeciw tym prawom - przegrywa.

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • romeck
    Od tego się zaczyna, jak przy piciu wódki czy paleniu papierosów czy innych uzależnieniach - jestem mocny, nie wciągnę się, mam mocną głowę, da rady, palę ale się nie zaciągam itd itp.
    Jest frajda przy piciu i paleniu. Kto ma frajdę przy automatach - jest pojebem, im szybciej go nie będzie, tym lepiej.

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • nawet przy piciu i paleniu jest frajda ...do czasu

    Boże, użycz mi pogody ducha abym godził się z tym czego nie mogę zmienić, odwagi abym zmieniał to co mogę zmienić i mądrości aby odróżniał jedno od drugiego.
  • @romeck
    Dlatego napisałem, że osoby oferujące różnego rodzaju uzależniające produkty lub usługi dzieciom i młodzieży należy bezwzględnie karać.
    Z dorosłymi sprawa jest bardziej złożona - bo z jednej strony należy od nich wymagać odpowiedzialności. Z drugiej jednak w powiedzeniu "okazja czyni złodzieja" jest jakieś ziarenko prawdy.
    Św. Paweł pisząc:
    "
    Niech ten, komu się zdaje, że stoi, baczy, aby nie upadł" przypomina, że do upadku oprócz pokusy potrzebne jest także osłabienie czujności.
  • Ja mam frajde z pokerka ze znajomymi. Gramy sobie raz na 3 miesiące. Stawki są małe.
    Lubię.
  • filystyn
    Ja mam frajde z pokerka ze znajomymi. Gramy sobie raz na 3 miesiące. Stawki są małe.
    Lubię.
    za rok będziecie grac co miesiąc, za 5 lat co tydzień a za 10 lat codziennie a stawki będą systematycznie rosnąć...tak rozwija się uzaleznienie
    ;)

    Boże, użycz mi pogody ducha abym godził się z tym czego nie mogę zmienić, odwagi abym zmieniał to co mogę zmienić i mądrości aby odróżniał jedno od drugiego.
  • los
    romeck
    :
    Od tego się zaczyna, jak przy piciu wódki czy paleniu papierosów czy innych uzależnieniach - jestem mocny, nie wciągnę się, mam mocną głowę, da rady, palę ale się nie zaciągam itd itp.
    Jest frajda przy piciu i paleniu. Kto ma frajdę przy automatach - jest pojebem, im szybciej go nie będzie, tym lepiej.
    Tych "pojebów" zawsze było sporo...
    Kiedyś zastanawiałem się, co tak ludzi wciąga w hazardzie - i myślę, że to j jakiś atawistyczny pociąg do szybkiego ryzyka z szansą na duży zysk. W normalnym życiu, ryzykowne decyzje podejmuje się rzadko. I zwykle efekt rozciągnięty jest w czasie. Tymczasem w postawieniu
    w ruletce, kościach czy w co tam jeszcze się
    grywa, jest coś z akcji myśliwego szarżującego z oszczepem na odyńca..
  • filystyn
    Ja mam frajde z pokerka ze znajomymi. Gramy sobie raz na 3 miesiące. Stawki są małe.
    Pokerek pszepana to insza rzecz - mało która zabawa tak dobrze ćwiczy szlachetne cechy charakteru: odwagę a przy tym odpowiedzialność, inteligencję i opanowanie. Nic z tego nie ma przy automatach.

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • pawel.adamski
    los
    :
    Jest frajda przy piciu i paleniu. Kto ma frajdę przy automatach - jest pojebem, im szybciej go nie będzie, tym lepiej.
    Kiedyś zastanawiałem się, co tak ludzi wciąga w hazardzie - i myślę, że to j jakiś atawistyczny pociąg do szybkiego ryzyka z szansą na duży zysk. W normalnym życiu, ryzykowne decyzje podejmuje się rzadko. I zwykle efekt rozciągnięty jest w czasie. Tymczasem w postawieniu
    w ruletce, kościach czy w co tam jeszcze się
    grywa, jest coś z akcji myśliwego szarżującego z oszczepem na odyńca..
    Jak kto chce szarżować z oszczepem na odyńca, to niech szarżuje z oszczepem na odyńca. Gra na automatach w nadziei przezwyciężenia prawa Dooba ma dokładnie taki sam sens jak skakanie z dachów budynków w nadziei przezwyciężenia prawa Newtona.

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • los
    rafalodnowa
    :
    los
    :
    Giną też ludzie nie potrafiący się powstrzymać od skoków z wysokich pięter. Szyćko bez te budownictwo - jakby budowano jeno kurne chaty, to nawet skacząc z komina można by co najwyżej nogę złamać.
    Przepraszam za chwilowy darwnizm - eliminowanie idiotów jest dobre dla społeczeństwa.
    Giełda, szczególnie forex i operacje na instrumentach pochodnych to też hazard. Nie gram. Mną grają.
    Przez 20 lat grałem (jako firma, nie osoba). Zawsze wygrywałem, znałem strategię wygrywającą. W Lotto i automatach też znam - założyć coś takiego. Nie ma innej i jest to prawo tak pewne jak prawo grawitacji. Kto gra przeciw tym prawom - przegrywa.
    Jako firma - bank czy fundusz, to jak najbardziej. Jako inwestor w fundusz, czy indywidualny ze stosunkowo małą kasą i brakiem czasu na stałe obserwowanie gry to już raczej hazard.
  • @los
    Problemem jest to, że większość ludzi ma bardzo blade pojęcie o rachunku prawdopodobieństwa. Co gorsza u nas słowo "hazard" to worek, do którego wrzuca się wszystko: pokera, zakłady sportowe, ruletkę, totolotka, a nawet drobne inwestowanie na giełdzie. Tymczasem to są bardzo różne rzeczy. W niektórych przypadkach odpowiednia wiedza lub umiejętności pozwlają na opracowanie strategii wygrywających. W innych taka strategia po prostu nie istnieje. Ale pewna część osób - niekoniecznie idiotów - będzie skłonna uwierzyć, że skoro są ludzie żyjący z "grania na giełdzie" a także gry w pokera to da sie też zarobić grając na automatach czy w totka - w końcu to wszystko hazard....
    EDIT
    Przy czym fakt niewiedzy nie zwalnia z ostrożności - dorosły człowiek nie stawia pieniędzy na coś czego nie rozumie - nieważne czy będzie to giełda czy totolotek.
    The author has edited this post (w 15.07.2015)
  • pawel.adamski
    Problemem jest to, że większość ludzi ma bardzo blade pojęcie o rachunku prawdopodobieństwa. Co gorsza u nas słowo "hazard" to worek, do którego wrzuca się wszystko: pokera, zakłady sportowe, ruletkę, totolotka, a nawet drobne inwestowanie na giełdzie. Tymczasem to są bardzo różne rzeczy. W niektórych przypadkach odpowiednia wiedza lub umiejętności pozwlają na opracowanie strategii wygrywających. W innych taka strategia po prostu nie istnieje. Ale pewna część osób - niekoniecznie idiotów - będzie skłonna uwierzyć, że skoro są ludzie żyjący z "grania na giełdzie" a także gry w pokera to da sie też zarobić grając na automatach czy w totka - w końcu to wszystko hazard....
    Większość ludzi ma bardzo blade pojęcie o ogólnej teorii względności Einsteina a nawet z wyrecytowaniem prawa powszechnego ciążenia Newtona będą mieli kłopot, niemniej potrafią te teorie wykorzystać w sposób prosty i zdroworozsądkowy - nie wyskakują z wysokich pięter budynków w nadziei zachowania życia i zdrowia. Nic więcej nie wymagam odnośnie twierdzenia optional sampling (nie ma niestety dobrego polskiego tłumaczenia) Dooba - gra na automatach ma sens tylko w taki sposób, że jest się ich właścicielem.

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • Dooba - gra na automatach ma sens tylko w taki sposób, że jest się ich właścicielem. [/quote]
    Być może na giełdzie można się znać na tyle dobrze, że da się znaleźć strategię wygrywającą nawet dla drobnego inwestora mogacego poświęcić na grę max pół godziny dziennie i to z przerwami.
    Skłaniam się jednak ku poglądowi, że na giełdzie można wygrac jeśli jest się właścicielem funduszu hedgingowego, biura maklerskiego lub managerem w nich zatrudnionym na prowizji od przychodów.
  • W tym konkretnym przypadku chłopaki zaczęli grać od kiedy pojawiły się problemy finansowe. Jednemu padł pracodawca i musiał zmienić prace na słabszą, drugiemu ucięto premie, inny miał mało robót. Co wypływłało na życie bo potrzeby były. Jeden pokazał internety i poszszło. Początkowo to było durne myślenie, że tak łatwo można nagle przyciąć kaskę i będzie na lodówkę, naprawę samochodu, jakiś urlop. Śmiem twierdzić, że gdyby sytuacja była stabilna to by za to gówno się nie chwycili. Cóż, później wszedł swego rodzaju nałóg, i to nawet już nie chodziło o pieniędze (w trakcie gry) a o adrenalinę, gra dla samej gry, tylko z fatalnym samopoczuciem kiedy się kończyło sesję i traciło się wszystkie pożyczone pieniądze od banku. Szło się po kolejne, bo włączyła chęć odegrania, żeby świat wyglądał tak samo jak przed wpadnięciem w szambo (czyli odgrywam się do poziomu początkowego i kończę). Tyle, że tak to nie działa.
    Powiem tak, mimo że dostrzegam absurd hazardu typu ruleta, nie jestem w stanie tych ludzi krytkować. Hazard to demon z tych najbardziej upadalających. Demoluje całe życie i dotyka ludzi z bardzo różnych środowisk.
    JORGE>
  • To wszystko nic w porównaniu z japońskim
    pachinko
    . To jest dopiero jazda!
    Zobaczcie filmiki w internecie. Od samego oglądania można wpaść w trans
  • JORGE
    W tym konkretnym przypadku chłopaki zaczęli grać od kiedy pojawiły się problemy finansowe.
    Nie no.... sorry... ale o ile mogę zrozumieć, że ktoś wchodzi w hazard dla adrenaliny czy "żeby się sprawdzić" to próba rozwiązywania w ten sposób problemów finansowych po prostu w pale mi się nie mieści.....
  • lupus71
    To wszystko nic w porównaniu z japońskim
    pachinko
    .
    Normalnie - farma, obora, gdzie doi się ludzkie krowy....!
  • los
    ..ma dokładnie taki sam sens jak skakanie z dachów budynków w nadziei przezwyciężenia prawa Newtona.
    <offtop>A oni na to: Hahahaha!
    :)
    </offtop>
    Porkour
  • Co do banków to kiedyś wyciekły nagrania ze szkoleń jakie bankowcy swoim pracownikom robili, i tam padało wprost - pakować ludzi w spiralę kredytową, żeby nie mogli się wyplątać.
    Hazard to nie wóda, hazard można porównać bardziej z narkotykami. A to jest istotna różnica, wóda jest z nami od wieków, narkotyki od 40 lat, nie jesteśmy psychicznie, fizycznie i społecznie przygotowani na obronę przed czymś takim. Porównać to można ze spustoszeniem jaki czyni pornografia w umyśle nastolatka, to jest trwałe i de facto nieodwracalne zranienie.
    The author has edited this post (w 15.07.2015)
  • Efekty skoku z wieżowca też bywają nieodwracalne.

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • pawel.adamski
    Nie no.... sorry... ale o ile mogę zrozumieć, że ktoś wchodzi w hazard dla adrenaliny czy "żeby się sprawdzić" to próba rozwiązywania w ten sposób problemów finansowych po prostu w pale mi się nie mieści.....
    A dlaczego ? Wciąganie się w ruletę jest wieloetapowe. Ale kiedy wkładasz pięć stów i grając spokojnie, po paru godzinach wyciągasz 9 tys. powiedzmy, to możesz zacząć myśleć o tym co za to kupisz. Szczególnie na początku. Łatwa kaska. Logika podpowiada, że przecież wszyscy przegrywają, ale wtedy wkracza ego. Mi się uda, jestem dzieckiem szczęścia, albo mam patent. Ci ludzie naprawdę myślą, że są skazani na sukces, wiedzą, czy czują, więcej od innych. Przecież to jest klasyka, typowe, mamy natrualną tendencję do irracjonalnego umieszczania swojej osoby w świecie, w kontekście jakiejś unikalności. Jeżeli komuś pokora nie krzyczy do ucha - opanuj się buraku, to jest wciągnięty na amen. A do tego dochodzi jeszcze parę innych czynników, które powodują, że przygoda z hazardem kończy się (tak naprawdę nigdy się nie kończy) fatalnie.
    JORGE>
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.