Ciemne strony III RP - hazard
Rozbite rodziny, przygniatające kredyty, wyjazdy pod przymusem ekonomicznym, terapie leczące od uzaleznień, jeden wielki dół - to jest problem o którym jakoś w Polsce cicho, a dotyczy setek tysięcy (o ile nie milionów Polaków) - hazard.
Oblicze hazardu się zmieniło, to już nie są wielkie kasyna, to już nie są nawet podrzędne klasyczne jamy, to jest internet. Przez ostatnie parę lat, tak z doskoku obserwowałem upadek paru osób, do dziś nie wstały do końca i szanse na wyjście są małe.
Są na internecie stronki, gdzie można wejść do koncesjowanego kasyna kręconego z kamery, tam można zalogować się (nawet krupier mówi - cześć Bodzio, znając ksywkę na koncie) i obstawiać ruletę. Doładowujesz konto błyskawicznie, system przelewów jest zrobiony znakomicie, podobnie jak system wypłat na konto. Oczywiście, problem jest taki, że w tą gierkę nigdy nie wygrywasz. Ale bardzo łatwo jest się wciągnąć. Z postawionego tysiąca złotych możesz w ciągu paru godzin grania w ruletę wyciągnąć 10 tys. , oczywiście możesz i stracić. Ale wygrana jest na tyle ponętna i zdarza się w miarę często, więc ludzie się wkręcają. Ostatecznie zawsze wygrywa kasyno, ale kiedy już grasz, żadne realne spojrzenie na rzeczywistość nie funkcjonuje. Jeżeli masz oszczędności przegrasz je ciągu jednej chwili. Pożyczasz od kolegów na dalsze granie ? Do czasu, a i kwoty są zbyt małe. I tu na ratunek przychodzą banki, coś czego nie jestesm w stanie zrozumieć. Ludzie zarabiający po 2-2,5 tys. na łapę dostawali kredyty od ręki na 10 tys, 20 tys. OK, pierwszy raz można, ale kiedy chłop przychodzi do małego punktu PKO SA, kolejny raz w ciągu trzech dni i kolejny raz dostaje 10 tys., to już coś nie halo. Bez żadnych problemów, bez żadnych procedur, chłopaki pozadłużali się w różnych bankach na kwoty powyżej 100 tys. !!! A gra szła, bo wygrwali też, ale porpocje ...
Początkowo grali wspólnie, u kogoś w domu, w paru. Jak wygrali to byli mistrzami świata, ale wspołne porażki bolały tak mocno, że przestali. Każdy grał u siebie w domu, na swoim komputerze. Nie wstawali do pracy, wszędzie widzieli liczby. Przechodzę przez przejście i zielone zmieniło się w czerwone, obstawiamy czerowne. Kupiłem papier toaletowy, w paczce było 8 role, obstawiamy 8. Ostatni autobus, który dziś zobaczyłem to 22, a więc 22 musi być dziś grane. Przegrywałeś w nocy, nikt przy stole już nie zostawał, to się mysłało przed snem, jaki system będzie grania banglał rano. Po pracy od razu do komputera i ruleta, pyta się matka - przyjedziesz na święta - nie idą do ciotki, pyta się ciotka - nie jadę do matki. A tak naprawdę chodziła ruleta, podlana wódą. Dopiero niedawno zrozumiałem przepadnięcie pewnych osób. Ostatnio nagle jeden z moich kolegów ze starych lat, z którym utrzymywałem kontakty, wyjechał do Szwecji. Musiał. Okazało się, że nikt nie wiedział, a on sam się tą ruletę wpieprzył, bez pomocy kolegów, wydawało się że odporny i i logiczny człowiek. Nie. Też grał w domu, też pieniędzmi chętnie dawanymi przez banki, mimo że zarabiał groszę.
I właśnie banki są dla mnie największą tajemnicą. I tu mam na myśli nie tylko lichwiarskie instytucje, ale i duże, znane marki, dawały kasę mimo, że błyskawicznie było wiadomo na co pieniądze idą (wgląd w przelewy, na doładowanie kont). Jakie szanse ma hazardzista na spłątę kredytów, marną, a może to tylko tak mi się wydaje ? W każdym razie, oni wszyscy spłacają, żyją w totalnym niedostatku, muszą wyjeżdżać, ratuje ich rodzina, jakoś sobie radzą, ale upadek jest dramatyczny. Właściwie, kulisy całej historii sprzedał mi jeden, który poszedł na terapię i gada wprost jak to wyglądało.
A w Polsce o tym cisza, a jestem przekonany, że skala tego zjawiska jest porażająca.
JORGE>
The author has edited this post (w 15.07.2015)
Oblicze hazardu się zmieniło, to już nie są wielkie kasyna, to już nie są nawet podrzędne klasyczne jamy, to jest internet. Przez ostatnie parę lat, tak z doskoku obserwowałem upadek paru osób, do dziś nie wstały do końca i szanse na wyjście są małe.
Są na internecie stronki, gdzie można wejść do koncesjowanego kasyna kręconego z kamery, tam można zalogować się (nawet krupier mówi - cześć Bodzio, znając ksywkę na koncie) i obstawiać ruletę. Doładowujesz konto błyskawicznie, system przelewów jest zrobiony znakomicie, podobnie jak system wypłat na konto. Oczywiście, problem jest taki, że w tą gierkę nigdy nie wygrywasz. Ale bardzo łatwo jest się wciągnąć. Z postawionego tysiąca złotych możesz w ciągu paru godzin grania w ruletę wyciągnąć 10 tys. , oczywiście możesz i stracić. Ale wygrana jest na tyle ponętna i zdarza się w miarę często, więc ludzie się wkręcają. Ostatecznie zawsze wygrywa kasyno, ale kiedy już grasz, żadne realne spojrzenie na rzeczywistość nie funkcjonuje. Jeżeli masz oszczędności przegrasz je ciągu jednej chwili. Pożyczasz od kolegów na dalsze granie ? Do czasu, a i kwoty są zbyt małe. I tu na ratunek przychodzą banki, coś czego nie jestesm w stanie zrozumieć. Ludzie zarabiający po 2-2,5 tys. na łapę dostawali kredyty od ręki na 10 tys, 20 tys. OK, pierwszy raz można, ale kiedy chłop przychodzi do małego punktu PKO SA, kolejny raz w ciągu trzech dni i kolejny raz dostaje 10 tys., to już coś nie halo. Bez żadnych problemów, bez żadnych procedur, chłopaki pozadłużali się w różnych bankach na kwoty powyżej 100 tys. !!! A gra szła, bo wygrwali też, ale porpocje ...
Początkowo grali wspólnie, u kogoś w domu, w paru. Jak wygrali to byli mistrzami świata, ale wspołne porażki bolały tak mocno, że przestali. Każdy grał u siebie w domu, na swoim komputerze. Nie wstawali do pracy, wszędzie widzieli liczby. Przechodzę przez przejście i zielone zmieniło się w czerwone, obstawiamy czerowne. Kupiłem papier toaletowy, w paczce było 8 role, obstawiamy 8. Ostatni autobus, który dziś zobaczyłem to 22, a więc 22 musi być dziś grane. Przegrywałeś w nocy, nikt przy stole już nie zostawał, to się mysłało przed snem, jaki system będzie grania banglał rano. Po pracy od razu do komputera i ruleta, pyta się matka - przyjedziesz na święta - nie idą do ciotki, pyta się ciotka - nie jadę do matki. A tak naprawdę chodziła ruleta, podlana wódą. Dopiero niedawno zrozumiałem przepadnięcie pewnych osób. Ostatnio nagle jeden z moich kolegów ze starych lat, z którym utrzymywałem kontakty, wyjechał do Szwecji. Musiał. Okazało się, że nikt nie wiedział, a on sam się tą ruletę wpieprzył, bez pomocy kolegów, wydawało się że odporny i i logiczny człowiek. Nie. Też grał w domu, też pieniędzmi chętnie dawanymi przez banki, mimo że zarabiał groszę.
I właśnie banki są dla mnie największą tajemnicą. I tu mam na myśli nie tylko lichwiarskie instytucje, ale i duże, znane marki, dawały kasę mimo, że błyskawicznie było wiadomo na co pieniądze idą (wgląd w przelewy, na doładowanie kont). Jakie szanse ma hazardzista na spłątę kredytów, marną, a może to tylko tak mi się wydaje ? W każdym razie, oni wszyscy spłacają, żyją w totalnym niedostatku, muszą wyjeżdżać, ratuje ich rodzina, jakoś sobie radzą, ale upadek jest dramatyczny. Właściwie, kulisy całej historii sprzedał mi jeden, który poszedł na terapię i gada wprost jak to wyglądało.
A w Polsce o tym cisza, a jestem przekonany, że skala tego zjawiska jest porażająca.
JORGE>
The author has edited this post (w 15.07.2015)
0
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarz
Nie do końca mu wierzyłem, widać można.
Wyjeżdżając na południe z Warszawy- w Raszynie co 2gi lokal to jakieś automatorium.
Dodatkowy kanał drenażu pieniędzy od Polaków.
JORGE>
Po tym jak Donald ogłosił zwycięstwo w wojnie hazardowej faktycznie automaty poznikały. Ale gdzieś od roku-dwóch znów wyrastają: z jednej strony kanciapy (Lasy Vegasy) obklejone fototapetami z lepszego świata, z drugiej sama zawartość kanciap - automaty upchnięte po barach i sklepach. Przedziwne, bo w prawie chyba nic się nie zmieniło.
Do tego dochodzi bukmacherka. W tym trudniej spłukać się szybko jak w ruletki, ale jest dostępność internetowa. Szybko i łatwo, jak opisał Jorge.
Ale za to - kupony w totka tylko dla osób 18+. Panie w sklepie zapytane o ten idiotyzm święcie wierzą, że w ten sposób walczą z hazardem...
Przepraszam za chwilowy darwnizm - eliminowanie idiotów jest dobre dla społeczeństwa.
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Hazard mówicie ....... Wiem jak wygląda hazard w OZ w realu i uwierzcie mi że bugoodrze dopiero raczkuje. Na szczęście nie ma przymusu grać.
“It is not necessary to understand things in order to argue about them.”
“I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
Zatem nowością są tylko dwie rzeczy - możliwość grania bez wstawania od biurka oraz łatwo dostępne pożyczki. To drugie niezmiernie mnie dziwi, bo żyłem w przekonaniu, że banki (poza kredytami hipotecznymi) raczej nie są skłonne do ryzykownych pożyczek. Natomiast łatwość gry, jest elementem szerszego problemu jakim jest przenoszenie różnych elementów życia do sieci i związana z tym iluzja anonimowości.
Żeby wleźć do kasyna czy innej szulerni trzeba przełamać wstyd - bo jednak każdy zdaje sobie sprawę, że częste przebywanie w takich miejscach dobrze o człowieku nie świadczy. W grze internetowej tej blokady nie ma.
Drugą kwestią jest zwyczaj przenoszenia winy na zewnątrz - za pijaństwo odpowiada duża liczba sklepów z alkoholem, za hazard powszechność automatów itd itp.
To jednak nie jest takie proste. O il bowiem, moim zdaniem, powinno się niesłychanie surowo karać wszelkie demoralizowanie młodzieży to w przypadku osób dorosłych byłbym jednak zwolennikiem brania odpowiedzialności za swoje czyny.
Od tego się zaczyna, jak przy piciu wódki czy paleniu papierosów czy innych uzależnieniach - jestem mocny, nie wciągnę się, mam mocną głowę, da rady, palę ale się nie zaciągam itd itp.
Ale potem juz wchodzi ludzki umysł i bezsilność woli (!, choć nie wiem dokładnie jak to jest) i uzależnienie gotowe.
Dodatkowo brak wzorców moralnych, brak wsparcia u najbliższych (no bo jak, kiedy się chowa uzależnienie w tajemnicy).
Myślę, że złożone jest to i - serio -
diabelska zasadzka
na
ludzki umysł
.
=
idiotowy darwinizm - fajnie czasem obejrzeć w TV "śmierć na 100 sposobów"....
Czysty darwiznizm.
The author has edited this post (w 15.07.2015)
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Boże, użycz mi pogody ducha abym godził się z tym czego nie mogę zmienić, odwagi abym zmieniał to co mogę zmienić i mądrości aby odróżniał jedno od drugiego.
Dlatego napisałem, że osoby oferujące różnego rodzaju uzależniające produkty lub usługi dzieciom i młodzieży należy bezwzględnie karać.
Z dorosłymi sprawa jest bardziej złożona - bo z jednej strony należy od nich wymagać odpowiedzialności. Z drugiej jednak w powiedzeniu "okazja czyni złodzieja" jest jakieś ziarenko prawdy.
Św. Paweł pisząc:
"
Niech ten, komu się zdaje, że stoi, baczy, aby nie upadł" przypomina, że do upadku oprócz pokusy potrzebne jest także osłabienie czujności.
Lubię.
Boże, użycz mi pogody ducha abym godził się z tym czego nie mogę zmienić, odwagi abym zmieniał to co mogę zmienić i mądrości aby odróżniał jedno od drugiego.
Kiedyś zastanawiałem się, co tak ludzi wciąga w hazardzie - i myślę, że to j jakiś atawistyczny pociąg do szybkiego ryzyka z szansą na duży zysk. W normalnym życiu, ryzykowne decyzje podejmuje się rzadko. I zwykle efekt rozciągnięty jest w czasie. Tymczasem w postawieniu
w ruletce, kościach czy w co tam jeszcze się
grywa, jest coś z akcji myśliwego szarżującego z oszczepem na odyńca..
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Problemem jest to, że większość ludzi ma bardzo blade pojęcie o rachunku prawdopodobieństwa. Co gorsza u nas słowo "hazard" to worek, do którego wrzuca się wszystko: pokera, zakłady sportowe, ruletkę, totolotka, a nawet drobne inwestowanie na giełdzie. Tymczasem to są bardzo różne rzeczy. W niektórych przypadkach odpowiednia wiedza lub umiejętności pozwlają na opracowanie strategii wygrywających. W innych taka strategia po prostu nie istnieje. Ale pewna część osób - niekoniecznie idiotów - będzie skłonna uwierzyć, że skoro są ludzie żyjący z "grania na giełdzie" a także gry w pokera to da sie też zarobić grając na automatach czy w totka - w końcu to wszystko hazard....
EDIT
Przy czym fakt niewiedzy nie zwalnia z ostrożności - dorosły człowiek nie stawia pieniędzy na coś czego nie rozumie - nieważne czy będzie to giełda czy totolotek.
The author has edited this post (w 15.07.2015)
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Być może na giełdzie można się znać na tyle dobrze, że da się znaleźć strategię wygrywającą nawet dla drobnego inwestora mogacego poświęcić na grę max pół godziny dziennie i to z przerwami.
Skłaniam się jednak ku poglądowi, że na giełdzie można wygrac jeśli jest się właścicielem funduszu hedgingowego, biura maklerskiego lub managerem w nich zatrudnionym na prowizji od przychodów.
Powiem tak, mimo że dostrzegam absurd hazardu typu ruleta, nie jestem w stanie tych ludzi krytkować. Hazard to demon z tych najbardziej upadalających. Demoluje całe życie i dotyka ludzi z bardzo różnych środowisk.
JORGE>
pachinko
. To jest dopiero jazda!
Zobaczcie filmiki w internecie. Od samego oglądania można wpaść w trans
</offtop>
Porkour
Hazard to nie wóda, hazard można porównać bardziej z narkotykami. A to jest istotna różnica, wóda jest z nami od wieków, narkotyki od 40 lat, nie jesteśmy psychicznie, fizycznie i społecznie przygotowani na obronę przed czymś takim. Porównać to można ze spustoszeniem jaki czyni pornografia w umyśle nastolatka, to jest trwałe i de facto nieodwracalne zranienie.
The author has edited this post (w 15.07.2015)
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
JORGE>