Może coś tam przeoczyłem, bo długa to opowieść i nie chciało mi się całości czytać, ale głównie tam się skupiono na fakcie potrzeby wynajmowania ochroniarzy do wszystkiego, a czy Korwin mimo postulatów odpaństwowienia wielu funkcji i instytucji nie jest za zachowaniem, a nawet wzmocnieniem armii i policji?
Mnie tam zastanowiło w tej opowieści najbardziej to po cholerę ten gość pojechał z czwórką, czy piątką nieletnich dzieci do najbardziej niebezpiecznego miejsca w Ameryce. Rozum postradał czy co? I to wszystko po to aby dokonać epokowego odkrycia, że państwo się do czegoś ludziom przydaje, a kapitaliści to wyzyskiwacze? Na fejk to wygląda, a nie przyzwoitą relację z podróży z próbą refleksji.
Komentarz
http://www.salon.com/2015/03/02/my_libertarian_vacation_nightmare_how_ayn_rand_ron_paul_their_groupies_were_all_debunked/