Skip to content

Los socjalista

loslos
edytowano March 2015 w Forum ogólne
Jaki jest pożytek z ludzi bogatych? Mnie przychodzą do głowy trzy rzeczy.
Pierwsze - przez wiele stuleci bogaci budowali sobie ładne chałupy, elegancko się ubierali, wieszali na ścianach ładne obrazki i słuchali dobrej muzyki. Skończyło się wraz z Rewolucją (anty)Francuską albo trochę później. Chałupa Gejca jest bardziej wypasiona niż moja ale gustu w niej nie ma więcej. Bogacze dziś słuchają tej samej muzyki co my, oglądają te same obrazy, filmy i przedstawienia, noszą takie same garniaki (zupełnie nie wiadomo dlaczego droższe), może jedynie się nieco lepiej odżywiają.
Drugie - przez mniejszą już ilość stuleci bogaci budowali fabryki i produkowali w nich różne fajnie i niefajne rzeczy. Robili to oczywiście po to, by stać się jeszcze bogatszymi. Skończyło się to z wprowadzeniem podatku CIT czyli jakieś 50 lat temu. Od tej pory inwestowaniem się zajmują nie bogacze a profesjonaliści a inwestycje owe finasuje kredyt a nie oszczędności. I jest zupełnie obojętne czy kapitał pochodzi od jednego nababa czy od tysiąca drobnych ciułaczy.
Trzecie - bogacze wspierali swą kasą inicjatywy szlachetne i mało szlachetne i robią to nadal z tą różnicą, że kiedyś budowali kościoły a dziś kliniki aborcyjne. Nic dobrego z ich majątku nie wynika. A nawet jaby wynikało, to ponieważ mentalnie nie różnią się od reszty, będą wspierać te same sprawy co biedniejsi. I znowu - obojętne czy na pomoc biednym dzieciom wyłoży kasę jeden bogacz czy tysiąc biedaków.
Nie oszukujmy się, bogacze różnią się od biednych tylko tym, że mają więcej pieniędzy. Nic złego by się nie stało przy redystrybucji prowadzącej niemal do zrównania dochodów.
The author has edited this post (w 19.01.2015)

Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
«1

Komentarz

  • Korwinistyczni posesjonaci z korpo by Kolegę zadziobali krzycząc coś o kradzieży ich pieniędzy
    :)
    Czy pkty 1 i 3 nie są skutkiem zniknięcia warstwy szlacheckiej?
  • Exspectans
    Korwinistyczni posesjonaci z korpo by Kolegę zadziobali krzycząc coś o kradzieży ich pieniędzy
    :)
    Zawsze mogą się przenieść do Somalii.
    Exspectans
    Czy pkty 1 i 3 nie są skutkiem zniknięcia warstwy szlacheckiej?
    Przede wszystkim szlachectwa duchowego. Chopin był zapraszany też na salony mieszczańskie.

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • Jeśli uznamy za jakąś wartość lot na Marsa, to droga do tego wiedzie jedynie przez niewyobrażalną kupę wydanej forsy. A jest gość, który w drodze do tego celu zbił fortunę, rewolucjonizując przy okazji branżę rakietową. Do tego rozkręca on inne spektakularne przedsięwzięcia. W niektórych, jak produkcja całkowicie elektrycznych samochodów, ma już z górki.
    Elon Musk jest jeden na całą ludzką populację ale może o to właśnie chodzi.
  • los
    Nie oszukujmy się, bogacze różnią się od biednych tylko tym, że mają więcej pieniędzy.
    A czym się różni ten, co wygrał na loterii 10 milionów od miliona tych, którzy przegrali dziesięć złotych?
    Ale ten wygrany jest tylko po to, by loteria mogła się kręcić. Czy ludzie kupowaliby losy Kolego losie, gdyby za 10 złotych można było wygrać najwyżej 20 złotych? Albo nawet 50 czy 100?
  • CobraVerde
    Jeśli uznamy za jakąś wartość lot na Marsa, to droga do tego wiedzie jedynie przez niewyobrażalną kupę wydanej forsy. A jest gość, który w drodze do tego celu zbił fortunę, rewolucjonizując przy okazji branżę rakietową. Do tego rozkręca on inne spektakularne przedsięwzięcia. W niektórych, jak produkcja całkowicie elektrycznych samochodów, ma już z górki.
    Elon Musk jest jeden na całą ludzką populację ale może o to właśnie chodzi.
    Jednego mu odmówić nie można - geniuszu autopromocji. Ale przez chwilę załóżmy, że jest tak, jak kolega pisze.
    Teraz proszę wykonać wszelkie operacje, które pomagają koledze się skupić, i jeszcze raz przeczytać tekst. Punkt drugi.

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • Disclaimer!!!!
    W Polsce są za duże różnice majątkowe, a bogaci ludzie są często nie na skutek swoich zasług, ale wyjątkowo paskudnych układów.
    A teraz dorzeszy:
    Nierówności majątkowe i co za tym idzie istnienie ludzi bogatych jest potrzebne. Po pierwsze, o czym rozmawialiśmy już w temacie obok, jest potrzeba akumulacji kapitału, co bogatym niejako z definicji wychodzi lepiej. Po drugie, ludzie muszą mieć jakąś motywację do pracy. Jak wszyscy będą mieli po równo, to po co cokolwiek robić? A zwłaszcza po co robić dobrze?
    I jeszcze raz: nie rozmawiamy o polskich patologiach, a o kwestiach ogólnych.
  • ja.z.gugla
    los
    :
    Nie oszukujmy się, bogacze różnią się od biednych tylko tym, że mają więcej pieniędzy.
    A czym się różni ten, co wygrał na loterii 10 milionów od miliona tych, którzy przegrali dziesięć złotych?
    Ale ten wygrany jest tylko po to, by loteria mogła się kręcić. Czy ludzie kupowaliby losy Kolego losie, gdyby za 10 złotych można było wygrać najwyżej 20 złotych? Albo nawet 50 czy 100?
    Struktura niewielkiego kretynizmu mnie nie obchodzi. Loteria nie ma znaczenia społecznego.

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • ja.z.gugla
    los
    :
    Nie oszukujmy się, bogacze różnią się od biednych tylko tym, że mają więcej pieniędzy.
    A czym się różni ten, co wygrał na loterii 10 milionów od miliona tych, którzy przegrali dziesięć złotych?
    Ale ten wygrany jest tylko po to, by loteria mogła się kręcić. Czy ludzie kupowaliby losy Kolego losie, gdyby za 10 złotych można było wygrać najwyżej 20 złotych? Albo nawet 50 czy 100?
    Oczywiście o zakładach bukmacherskich kolega nie słyszał? To widać ustawa "antyhazardowa", która zabroniła ich reklamy działa rewelacyjnie.
  • rozum.von.keikobad
    Nierówności majątkowe i co za tym idzie istnienie ludzi bogatych jest potrzebne. Po pierwsze, o czym rozmawialiśmy już w temacie obok, jest potrzeba akumulacji kapitału, co bogatym niejako z definicji wychodzi lepiej.
    Niewyraźnie napisałem, że kapitał dziś akumulują nie jednostki a banki i fundusze? To powtarzam.
    rozum.von.keikobad
    Po drugie, ludzie muszą mieć jakąś motywację do pracy.
    Jaka jest motywacja do zdobycia drugiego miliarda? Wyobraź sobie, że znam całkiem wielu miliarderów i u wszystkich motywacja była ta sama - by pokazać, że umie się go zdobyć. I jeśli 3/4 pójdzie na podatek, to już tak nie martwi.
    Na zdrowy rozum zresztą innej motywacji być nie może. Nie ma niczego wartego dwa miliardy, co człowiek może potrzebować.
    The author has edited this post (w 19.01.2015)

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • Nierówności- rzecz naturalna.  Ktoś się rodzi z talentem muzycznym, ktoś inny - finansowym i jeśli ten drugi ma więcej pieniędzy - jest ok. Problem w tym, o czym napisał Rozum; w niekaranych oszustach.  Problemem jest "teoretyczne", czyli słabe państwo, ktore dopuszcza do tak wielkiego majątkowego zróżnicowania, że spora część społeczeństwa musi emigrować, żeby przeżyć. To jest hańba XXI wieku.

    Żaden człowiek rozumujący tylko według logiki ludzkiej nie czynił cudów. Lecz na sposób Boski działa ten, kto zawierza Bogu.
  • Nalezy swiatowy dochod podzielic przez liczbe ludzi i ustalic w ten sposob wynagrodzenie, takie samo dla kazdego rodzaju pracy. Prace nie wiazace sie z odpowiedzialnoscia w naturalny sposob wybieralaby zdecydowana wiekszosc, kierownictwo i zarzadzanie usposobiona ku temu mniejszosc, i wszyscy byliby zadowoleni
    ;)

    Zegar biologiczny tyka potęgując lęk Michnika
  • los
    CobraVerde
    :
    Jeśli uznamy za jakąś wartość lot na Marsa, to droga do tego wiedzie jedynie przez niewyobrażalną kupę wydanej forsy. A jest gość, który w drodze do tego celu zbił fortunę, rewolucjonizując przy okazji branżę rakietową. Do tego rozkręca on inne spektakularne przedsięwzięcia. W niektórych, jak produkcja całkowicie elektrycznych samochodów, ma już z górki.
    Elon Musk jest jeden na całą ludzką populację ale może o to właśnie chodzi.
    Jednego mu odmówić nie można - geniuszu autopromocji. Ale przez chwilę załóżmy, że jest tak, jak kolega pisze.
    Teraz proszę wykonać wszelkie operacje, które pomagają koledze się skupić, i jeszcze raz przeczytać tekst. Punkt drugi.
    Coś mi się wydaje, że gdyby Musk nie wykazał ponad przeciętnych umiejętności zarabiania w praktyce, nie miałby 9-cio zerowej zdolności kredytowej.
  • Menedżerowie wysokiego szczebla z zasady zarabiają dużo. Co nie zmienia faktu - inwestycje nie są finansowane z ich osobistego majątku.
    Kiedy firmy kierowane przez Muska były na granicy bankructwa, dokonał heroicznego czynu i wyłożył kilkadziesiąt milionów własnej kasy. Wszystkie gazety aż się zachłysnęły z zachwytu.

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • los
    Struktura niewielkiego kretynizmu mnie nie obchodzi. Loteria nie ma znaczenia społecznego.
    Mnie przecież nie chodziło o loterię w sensie dosłownym, tylko o motywację w życiu społecznym. Wielu ludzi pracowałoby dużo gorzej, gdyby nie nadzieja, często iluzoryczna właśnie jak w loterii, że kiedyś dojdą do wielkiego bogactwa. Tak też działały "gorączki złóta". Ludzie rzucali całkiem dochodowe zajęcia, bo otwierała się możliwość nagłego i dużego wzbogacenia, chociaż widzieli na własne oczy, że takich szczęściarzy jest niewielu.
  • los
    Jaka jest motywacja do zdobycia drugiego miliarda? Wyobraź sobie, że znam całkiem wielu miliarderów i u wszystkich motywacja była ta sama - by pokazać, że umie się go zdobyć. I jeśli 3/4 pójdzie na podatek, to już tak nie martwi.
    Na pewno nie martwi? To skąd się bierze tylu tych bogatych kombinujących jak zapłacić najmniejsze podatki? Robią rzeczy często na pograniczu kryminału (czego pilnują drogo opłacani prawnicy), więc chyba jakoś ich to martwi.
  • ja.z.gugla
    Mnie przecież nie chodziło o loterię w sensie dosłownym, tylko o motywację w życiu społecznym. Wielu ludzi pracowałoby dużo gorzej, gdyby nie nadzieja, często iluzoryczna właśnie jak w loterii, że kiedyś dojdą do wielkiego bogactwa.
    Poddam w wątpliwość. Ludzie chcą różnych fajnych rzeczy, jestem w stanie uwierzyć, że ktoś może nawet chcieć wyspy na Pacyfiku. Nikt nie chce milarda dolarów.

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • ja.z.gugla
    Na pewno nie martwi? To skąd się bierze tylu tych bogatych kombinujących jak zapłacić najmniejsze podatki?
    Z możliwości. To naturalny ludzki odruch.
    Ale bardzo często bogaci wspierają płacenie podatków. Oczywiście - nie piszę o degeneratach spomiędzy Buga i odry.

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • los
    i wyłożył kilkadziesiąt milionów własnej kasy.
    Jeśli o takim spłaszczeniu jest mowa to w porządku. Bo wyłożenie kilkudziesięciu milionów dolarów, to jest pewnie kilka tysięcy razy więcej niż to może zrobić przeciętny Polak.
  • los
    Nikt nie chce milarda dolarów.
    Biorę z pocałowaniem
    :D
    Z tym miliardem to jest może tak jak z kumulacją Lotto. Prawie nikt nie wierzy, że na niego trafi największa kumulacja, ale już jakieś pół miliona, to czemu nie. A przynajmniej 100 tysi. Więc ten miliard zgarniają po prostu ci, którzy celowali w multimilionerów.
  • Pytanie jest, jak zrobic, zeby bogaci odczuwali wspolnote losow z reszta spoleczenstwa i zrozumieli, ze na ich majatek sklada sie tez praca innych, ich wyrzeczenia, solidnosc oraz religijnosc. Bogactwo to nie tylko przedmioty ale tez pewien styl zycia, myslenia, wyksztalcenia, pewne nawyki, znajomosci a takze szacunek do samego siebie, chocby podbudowany egoizmem. A tych rzeczy nie da sie zabrac sila i rowno podzielic.
    Nie powinno byc z pewnoscia tak, ze bogaty czuje sie zupelnie poza wszelkim prawem, normami, tymi spisanymi i niespisanymi. Bo psuje to reszte spoleczenstwa i zacheca do podobnego bezprawia.
    Bycie bogatym jest pewnym wyroznieniem, duza odpowiedzialnoscia i powinno sie tego stanu absurdalnie bardziej lekac niz pozadac, bo bogaty ma wladze i musi ja umiec dobrze wykorzystac, tak aby sprawy nie obrocily sie przeciw niemu.
    Tyle teoria a jak wyglada praktyka? Pieniedzmi latwo korumpowac, tym bardziej, im wieksza bieda panuje w panstwie. Przy pomocy pieniedzy i mediow bardzo latwo jest podburzac jednych przeciw drugim, oslabiac ducha, siac zwatpienie, niepewnosc, groze i dezinformacje. Mam wrazenie, ze bogaci traktuja biedniejszych en masse jak podludzi, jako odpady wojny genetycznej, ktore nalezaloby jak najszybciej usunac. Jest w tym cos porazajacego i przerazajacego. Oczywiscie nie jest tez tal, ze wszyscy biedni to uczciwi i pokrzywdzeni ludzie. Ale na tej wojnie i obopolnym braku zaufania traca jedni i drudzy.
    Najgorsze jest to, ze bieda upokarza, odbiera godnosc, nadzieje na lepsze zycie. Gdy zderzy sie z niesprawiedliwoscia i podloscia powoduje albo zalamanie albo deprawacje. W obecnych czasach nauka staje sie coraz bardziej rozbudowana i wymaga coraz wiekszych przygotowan, spokoju, harmonii w zyciu. Bieda zas daje niepewnosc, lek, niemoznosc z korzystania pelni ze swoich umiejetnosci i zdolnosci a przez to ogranicza i degeneruje. Tworza sie dwie klasy - jedna zepsuta przez nadmiar i druga zdegenerowana przez niedostatek. Jedni maja dostep do pewnych informacji i decydowania o losach innych, drudzy niepewnosc i brak poczucia wplywu na cokolwiek oraz uczciwej szansy poprawy swego losu.
    I nie wierze w ten socjalizm :P

    Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity.
  • I jeszcze cos dopisze:
    jesli jest wyscig, powiedzmy samochodow, to ktory wygra: nowy, drogi i szybki czy stary i zdezelowany? A nawet niechby oba byly podobne ale kierowca jednego nie przestrzega zasad a reszcie wmowiono, ze karanie za brak przestrzegania zasad to objawy zawisci, wiec patrza na to z biernoscia, to ktory wygra? A jesli ten, ktory nie przestrzega zasad bedzie wygrywal kilka razy pod rzad to czy reszcie bedzie latwiej czy trudniej te zasady przestrzegac?
    I w koncu, czy zasady sa czyms co pozytecznym, co wprowadza bezpieczenstwo, lad i harmonie czy raczej tylko ogranicza i szkodzi?
    Albo gdybysmu grali w szachy i postawilbym sobie 3 hetmanow? Albo przystawil pistolet do skroni przeciwnika i kazal mu grac? Albo zasugerowal, ze jak przegram to cos moze stac sie jego rodzinie? Albo przewrocil stolik i obwiescil wygranym? Albo w ogole nie gral, tylko majac wladze po prostu obwiescil sie wygranym.
    A co jesli to nie szachy tylko zycie, krew, pot, cierpienie? I jak ma reagowac tak traktowany przeciwnik - przeciez ciagle przegrywa, wiec jest do niczego...

    Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity.
  • Mort jest przeciwnikiem wolnego rynku, bo wolny rynek jest na rękę właścicielom ZOO ogólnoświatowego, a nie lemurom. Lemury nie mają szans. A więc socjalizm tak, wypaczenia tak. Generalnie Mort się czuje jak Żyd przedwojenny i pójdzie w każdą ideolgię czy rozpierduchę, która umożliwi nowe rozdanie. Kiedy lemury już będą rządziły światem, po nowym rozdaniu, Mort będzie znowu orędownikiem wolnego rynku. Nie wcześniej.
    The author has edited this post (w 19.01.2015)
  • rdr
    Albo gdybysmu grali w szachy i postawilbym sobie 3 hetmanow? Albo przystawil pistolet do skroni przeciwnika i kazal mu grac? Albo zasugerowal, ze jak przegram to cos moze stac sie jego rodzinie? Albo przewrocil stolik i obwiescil wygranym? Albo w ogole nie gral, tylko majac wladze po prostu obwiescil sie wygranym.
    Mort sobie poradzi w każdych warunkach i ze wszystkim, jeżeli ZOO będzie zarządzane przez zasady, procesy i procedury. Nie poradzi sobie jednak, kiedy jego ZOO będzie wyraźnie słabsze, biedniejsze i zacofane. Nie poradzi sobie też, kiedy w ZOO zwierzęta słabe a chytre, będą te zasady bezkarnie łamać. A kiedy jeszcze te słabe i chytre będą ZOO władać, to Mort polegnie. Bo Mort nie jest chytry, cwany i nie potrafi dawać łapówek.
    The author has edited this post (w 19.01.2015)
  • Wojna jest swietnym sposobem na usuniecie biedoty. Bogaci moga sie wykupic albo dzieki kontaktom wczesniej wyjechac. Bogatym powinno zalezec na wojnie. Biednym, ktorzy maja juz dosyc zycia tez...
    Tyle, ze to takie nieestetyczne...

    Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity.
  • los
    rozum.von.keikobad
    :
    Nierówności majątkowe i co za tym idzie istnienie ludzi bogatych jest potrzebne. Po pierwsze, o czym rozmawialiśmy już w temacie obok, jest potrzeba akumulacji kapitału, co bogatym niejako z definicji wychodzi lepiej.
    Niewyraźnie napisałem, że kapitał dziś akumulują nie jednostki a banki i fundusze? To powtarzam.
    rozum.von.keikobad
    :
    Po drugie, ludzie muszą mieć jakąś motywację do pracy.
    Jaka jest motywacja do zdobycia drugiego miliarda? Wyobraź sobie, że znam całkiem wielu miliarderów i u wszystkich motywacja była ta sama - by pokazać, że umie się go zdobyć. I jeśli 3/4 pójdzie na podatek, to już tak nie martwi.
    Na zdrowy rozum zresztą innej motywacji być nie może. Nie ma niczego wartego dwa miliardy, co człowiek może potrzebować.
    Dobrze, ale zanim zaczniemy się kopać po kostkach ustalmy tak - czy Los twierdzi:
    1. obecna skala nierówności na świecie i poziom ekstremalnego bogactwa jednostek niczemu nie służą
    2. należy równać wszystkim do średniej
    Bo chyba wszyscy wiemy, że różnica między 1 a 2 jest zasadnicza.
  • rozum.von.keikobad
    Dobrze, ale zanim zaczniemy się kopać po kostkach ustalmy tak - czy Los twierdzi:
    1. obecna skala nierówności na świecie i poziom ekstremalnego bogactwa jednostek niczemu nie służą
    2. należy równać wszystkim do średniej
    Na 1. to wszyscy prócz korwinistów się zgodzą. Ja twierdzę coś jeszcze innego - jeszcze niedawno ludzie bogaci jakąś wartość dodaną do społeczeństwa wnosili, dziś już nie ma z nich żadnego pożytku. Dlatego dążenie do wyrównania dochodów samo w sobie złe nie jest, zły może być sposób realizacji tego planu.
    Dobrym przykładem jest wspomniany Elon Musk - ważne jest, że jest twórczy a nie że bogaty.
    The author has edited this post (w 19.01.2015)

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • Cały ten Elon Musk to w pierwszej chwili pomyślałem, że ktoś sobie robi jaja z Króla Europy, więc to nie jest jakiś człowiek, który tyle wnosi, żeby go znać.
    :D
    Nie będę dyskutował na przykładzie faceta, o którym przeczytałem 5 minut temu.
    Moim zdaniem bogactwo uzasadniają 2 kwestie, jak już wyżej napisałem, jedna to motywacja druga akumulacja.
    Co do motywacji - jeśli rozmawiamy o miliarderach to faktycznie nie ma sensu. Jeśli rozmawiamy o kimś, o kim mówią "bogacz" przeciętni ludzie, czyli o kimś kogo znają osobiście / przynajmniej widzieli i ktoś ma lepszy dom, lepsze auto, lepsze wakacje, to jak najbardziej jest motywacja żeby kimś takim zostać. Żeby nie zarabiać 70% średniej, tylko 150%, a wtedy naprawdę spełnimy swoje potrzeby w wiekszym stopniu. Jeśli mamy równać obu do stu, to jak sprawić, by ludzie chcieli pracować, a zwłaszcza dobrze pracować? Skoro czy stoi czy się leży...
    Co do akumulacji - ciężko dyskutować bez danych. Mnie się wydaje, że jednak część ludzi więcej akumuluje (choćby przez ciułanie w bankach), a część więcej wydaje na konsumpcję. Ci pierwsi bywają bogatsi od tych drugich (czy ta teza jest kontrowersyjna?), więc jeśli im będziemy zabierać, mniej będziemy akumulować, banki będą miały mniej pieniędzy do udzielania kredytu, będzie on droższy itd.
    Żeby to sprawdzić trzeba by mieć obszerne dane statystyczne, których nie mamy (no chyba że mamy).
    I jeszcze trzecia kwestia, skąd w ogóle kiedyś brało się bogactwo? Nawet jeśli dasz ludziom równe dochody, mogą mniej lub więcej wydać na konsumpcję. Z czasem jeden będzie miał więcej, a drugi mniej, jeden będzie bogatszy drugi mniej itd. Jeden podzieli potem spadek na 4 dzieci, a inny odziedziczy po rodzicach i jeszcze po bezdzietnym stryju.
  • rdr
    Wojna jest swietnym sposobem na usuniecie biedoty. Bogaci moga sie wykupic albo dzieki kontaktom wczesniej wyjechac. Bogatym powinno zalezec na wojnie. Biednym, ktorzy maja juz dosyc zycia tez...
    Tyle, ze to takie nieestetyczne...
    No nie wiem czy bogaci by tak realnie skorzystali... Ja się przymierzam do poczytania jakiegoś opracowania nt. wielkiej epidemii dżumy i jej wpływu na stosunki społeczne. Popatrzcie - wybiło całkiem sporo populacji, praca z automatu stała się cenna, a więc bardziej ceniło się ludzi. Klasy wyższe niekoniecznie na tym tak dobrze wyszły.
    Może ktoś coś polecić?
  • ja osobiście nie mam nic a nic przeciwko propozycji Losa
    :)
    a apropos Rozumowego "czy się stoi czy się leży", to pracował kiedyś Kulega w warunkach, gdy wypłata zależała od wyników? Ja może mam jakąś odmienną konstrukcję, ale mnie motywują do lepszej pracy zazwyczaj inne czynniki niż pieniądze. dla pieniędzy to ja mogę pracować dłużej, nie lepiej.
  • los
    Dobrym przykładem jest wspomniany Elon Musk - ważne jest, że jest twórczy a nie że bogaty.
    Czyli Kolega zakłada, że byłby on tak samo twórczy, gdyby nie miał perspektywy, że kiedyś będzie na tyle bogaty, że jak coś tam coś tam, to wyłoży z własnej kieszeni kilkadziesiąt milionów dolków, zamiast składać podanie do właściwej instancji czegoś tam.
    Bo pewnie tak jest, że ci twórczy nie chcą mieć drugiego mliarda do kolekcji dla niego samego, tylko chcą mieć dzięki temu więcej wolności dla swoich pmysłów. Rzeczywiście trudno wymyślić, jakby taki drugi miliard przejeść na kaprysy. Ale właśnie jak wchodzą w grę rakiety, Mars, kosmos, to pewnie Musk nie pogardziłby jeszcze dodatkowymi 10 miliardami. I to nie tak dla fasonu, ale właśnie na konkretne twórcze wizje.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.