Skip to content

A tymczasem w bugoodrzańskim szpitalu

2»

Komentarz

  • Smutna prawie-prawda. Prawie - bo w rzeczywistości w polskim szpitalu jest jeszcze gorzej.
    I nie dlatego rodzina dokarmia pacjenta, że ma jakieś fanaberie i psychologiczną potrzebę uczestnictwa w terapii. Rodzina dokarmia, żeby obronić swojego członka przed poniżeniem, głodem a - nawet - zagrożeniem życia.
    Mój Tato był niedawno 8 tygodni w szpitalu 70 km od miejsca zamieszkania. Nie mamy samochodu, dlatego podróż - najpierw autobusem podmiejskim, potem PKS, potem pieszo ok. 3 km w jedną stronę - trwała łącznie 8-10 godzin dziennie i kosztowała każdorazowo ok. 100 zł jedną osobę. Mimo to starałyśmy się z Mamą jak najczęściej wozić Tatusiowi coś przyzwoitego do zjedzenia (żadnych wymyślnych potraw, bardzo proste dania, za to higienicznie, po domowemu przyrządzone), żeby nie musiał jeść serwowanych mu
    resztek z talerzy innych pacjentów, z różnych dni tygodnia, np. resztek makaronu.
    Mimo że dowoziłyśmy jedzenie, Tato schudł tam ponad 25 kg. Zamiast normalnego mężczyzny wrócił 40-kilogramowy szkielet człowieka, jak na zdjęciach z Auschwitz.
    Bo w szpitalu istnieją dwie kasty pacjentów - "na NFZ" i "komercyjni". Tato należał do tej niższej, z NFZ.
    Musiał mieć własne lekarstwa, wykupione i zawiezione z domu, własne środki higieniczne i opatrunkowe (np. pampersy trzeba było dowozić z domu). Nie wspominam już o tym, że notorycznie Tacie ginęły różne osobiste rzeczy, np. skarpety i piżamy trzeba było kupować po kilkanaście razy, wiecznie znikały, a w im lepszym były gatunku, tym szybciej zmieniały właściciela, czasem nawet Tato nie zdążył ich założyć. Powiedzmy, że to nieuczciwy personel kradł. Ale na jedzeniu i lekarstwach Tato był okradany przez szpital.
  • Kaniu ja też dla swoje mamy musiałem dostarczać opatrunki, pampersy itp. Mama miała odleżyny i bardzo cierpiała. Srodki przeciwbólowe i maści lecznicze też sam kupowałem.......
    Nie chce mi sie na ten temat mówić. Piekło nie jest wystarczająco głębokie dla s-synów za to odpowiezialnych.

    “It is not necessary to understand things in order to argue about them.”

    “I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
  • Sowieci. Płacili grosze żołdu marynarzom pływająm na okrętach podwodnych wartych miliardy. Pokazuje to głębokość zsowietyzowania Tenkraju. To nie są Polacy, choć mówią po polsku.

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • mojej mamie kilkanaście klat musielismy kupowac pieluchomajtki i lekarstwa
    tata mimo 50 lat pracy kupuje pampersy, worki stomijne, cewniki, worki na mocz, sr. opatrunkowe, kroplówki, gaziki i ....milion innych rzeczy
    .
    The author has edited this post (w 07.08.2014)

    Boże, użycz mi pogody ducha abym godził się z tym czego nie mogę zmienić, odwagi abym zmieniał to co mogę zmienić i mądrości aby odróżniał jedno od drugiego.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.