Slowo "przerazenie" jest tylko i wylacznie naszego autorstwa, Davenio, w raporcie jest "przestraszone". The author has edited this post (w 10.07.2014) Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
No suchejcie, ale czteroletnie dziecko jest przerażone jak prąd wyłączą i musi siedzieć w ciemnym pokoju. Ba, nawet jak światło jest, strach zajrzeć pod łóżko - na pewno chowa się tam jakiś potwór. I żeby nie było - mowa jest o autentycznym przerażeniu. Cały opis wygląda mi na sporządzony pod tezę, że nieodpowiedzialnym rodzicom powinno się dzieci odbierać. A kto decyduje o tym, którzy rodzice są nieodpowiedzialni? Wiadomo. A co z tymi dziećmi dalej robić? Też wiadomo. Władzia rozpaczliwie szuka środków, dzięku którym wreszcie ludożerkę skutecznie weźmie pod but. To jest jeden z takich środków i to też wiadomo. Nawet jeśli ojciec lekko przesadził i dziecko przestraszyło się ponad miarę (tzn. ponad standard potwora spod łóżka czy ciemnego pokoju) to o ile on tam był na miejscu i w pełni kontrolował sytuację, nie uzasadnia zainteresowania organów Władzi. Co najwyżej żona może go zdzielić trzepaczką przez łeb "Cari amici soldati, i tempi della pace sono passati."
ombretta A kto decyduje o tym, którzy rodzice są nieodpowiedzialni?
Teraz to juz i komar. Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Też podejrzewam merdia, że chcą takimi newsami dostarczyć władzi argumentów do kolejnych kroków ubezwłasnowalniających rodziców. Groźba odebrania praw rodzicielskich to poważna groźba. Rodzice wiele zrobią aby ją odsunąć. Mogą na przykład opluć profesora Chazana, albo pójść na Manifę, albo jakiś poprawnościowy apel podpisać. No i oczywiście mogą z wielką ochotą dać się zaczipować i poprosić o kamery do sypialni z połączeniem z powiatowym ośrodkiem opieki nad rodziną. The author has edited this post (w 10.07.2014)
Łomatko. Waśniewska wyszła z mody? * "Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność." Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia
*
"Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność."
Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia
Oj, to już dziennikarzom wierzymy? - a właściwie to policji - Przyjaciołom Każdego Polskiego Dziecka!? - bo to od niej ten "nius", przetworzony tylko przez "naszych". O tym piszemy?: http://wpolityce.pl/kryminal/204325-ociec-trzymal-45-letniego-chlopca-w-szalasie-chcial-mu-zorganizowac-oboz-przetrwania - bo ja tu widzę: nocleg w szałasie (2 dni - z których robi się niżej dni "kilka" - jak zapewniał!! życzliwy) - i "dziecko nie wymagało interwencji medycznej", ergo: to, co tu wyżej koledzy pisali - z igły (do pszeszplenia ojca) widły - bidne dzieci z Bullerbyn niekoniecznie szfeckich, i bidni rodzice indiańscy, aborygeńscy, czy z Afryki - bo dzieci im się NIE NALEŻĄ, i bidna pewnie ta rodzina, bo ojciec chciałby w jakieś bardziej atrakcyjne miejsce na prawdziwy biwak pojechać, zgaduję .....i jeszcze to "trzymał" "Pisior? Na mój nos on nie będzie długo dyrektorem" -- Donald Tusk
Osobiście uważam, że poczucie bezpieczeństwa pętakowi wzrośnie, a trauma przejdzie, jak go wezmą na izbę dziecka, a psychopatę Rodzica B wpakują do ZK.
Przeczytałam obydwa linkowane artykuły i coś mi się zdaje, że za moment trzeba będzie pisać listy w obronie ojca tego 4,5-latka. Coraz rzadziej występujący przypadek faceta, któremu chciało się, zamiast siedzieć przed telewizorem, zorganizować wspólnie z synkiem fajny biwak. To oczywiście optymistyczna wersja scenariusza, można wymyślić również inne (np. zwiał z domu, bo miał dosyć umęczliwej żonki;). Zakładam dobrą wolę rodzica, bo dziecko nie płakało wcześniej i "pomoc" została wezwana przez jakiegoś nadgorliwca, który najwyraźniej nawet nie sprawdził, czy małemu nie dzieje się krzywda. No i w ten sposób narobił szkód co niemiara. Nie tylko tej rodzinie. Innym potencjanym chętnym dał nauczkę, że weekendy lepiej spędzać po lucku, w domu. Acha, żeby już całkiem uczciwie napisać - nie zostawiłabym 4,5-latka nad wodą nawet na pół minuty samego. Nawet w szałasie stojącym 2 m od brzegu. Tu się tatuś popisał karygodnym brakiem wyobraźni i to mnie martwi, bo przed tym zarzutem trudno mu się będzie obronić.
mmaria Przeczytałam obydwa linkowane artykuły i coś mi się zdaje, że za moment trzeba będzie pisać listy w obronie ojca tego 4,5-latka. Coraz rzadziej występujący przypadek faceta, któremu chciało się, zamiast siedzieć przed telewizorem, zorganizować wspólnie z synkiem fajny biwak. To oczywiście optymistyczna wersja scenariusza, można wymyślić również inne (np. zwiał z domu, bo miał dosyć umęczliwej żonki;). Zakładam dobrą wolę rodzica, bo dziecko nie płakało wcześniej i "pomoc" została wezwana przez jakiegoś nadgorliwca, który najwyraźniej nawet nie sprawdził, czy małemu nie dzieje się krzywda. No i w ten sposób narobił szkód co niemiara. Nie tylko tej rodzinie. Innym potencjanym chętnym dał nauczkę, że weekendy lepiej spędzać po lucku, w domu. Acha, żeby już całkiem uczciwie napisać - nie zostawiłabym 4,5-latka nad wodą nawet na pół minuty samego. Nawet w szałasie stojącym 2 m od brzegu. Tu się tatuś popisał karygodnym brakiem wyobraźni i to mnie martwi, bo przed tym zarzutem trudno mu się będzie obronić.
Jeszcze raz. Do oporu: NIE BYŁ SAM. OCIEC BYŁ TUŻ OBOK. NAWET PODGLĄDAŁ SYNKA Chyba że wysyłamy dziś z rana specjalgrupy POlycji na plaże Bałtyku i aresztujemy wszystkich, na razie ojców, dzieci które nieuwiązane smyczą do ojcowego nadgarstka budują zamki z piasku i wystawiają swe niewinne delikatne ciałka na brutalne działanie przyrody vel wody, słońca, soli, much i komaruf oraz wszystkiego co Odrą y Wisłom do Bałtyku spłynęło. Howg! “It is not necessary to understand things in order to argue about them.”
“I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
mmaria Tu się tatuś popisał karygodnym brakiem wyobraźni i to mnie martwi, bo przed tym zarzutem trudno mu się będzie obronić.
Brak wyobraźni u tatusiów występował chyba zawsze, tacy jesteśmy mężczyźni. Tutaj to aż mi się wierzyć nie chce że z jednej strony tata wziął małego na biwak (czyli chciało mu się) a z drugiej hartował go zostawiając samego w namiocie. Tak czy siak - bywa, nic na to nie poradzimy (tzn. na tę konkretna sytuację bo nie znamy człowieka i już jest za późno), na bliskich wpływać oczywiście można i należy. A tak w ogóle to skąd wiadomo że akurat ten 4,5-latek nie radzi sobie dobrze z zostawaniem sam przez krótki czas. Strasznie szkoda faceta, no i kolejny niebezpieczny precedens.
Nie wchodząc zabardzo w zażartą wręcz dyskusję, tak sobie pomyślałem, że harcerskie obozy (w lasach! i dla zuchów też!) z lat siedemdziesiątych dziś zostałyby w całości zaaresztowane za całokształt.... The author has edited this post (w 11.07.2014)
fatuswombatus Jeszcze raz. Do oporu: NIE BYŁ SAM. OCIEC BYŁ TUŻ OBOK. NAWET PODGLĄDAŁ SYNKA Chyba że wysyłamy dziś z rana specjalgrupy POlycji na plaże Bałtyku i aresztujemy wszystkich, na razie ojców, dzieci które nieuwiązane smyczą do ojcowego nadgarstka budują zamki z piasku i wystawiają swe niewinne delikatne ciałka na brutalne działanie przyrody vel wody, słońca, soli, much i komaruf oraz wszystkiego co Odrą y Wisłom do Bałtyku spłynęło. Howg!
Nigdzie nie przeczytałam w cytowanych artykułach, że "nawet podglądał synka", chociaż jest to bardzo naturalna interpretacja wydarzeń. Natomiast chyba błędnie zinterpretowałam zdanie "Ojciec tłumaczył, że robił zakupy w pobliskim sklepie". Z tekstu nie wynika to jednoznacznie, zrozumiałam, że wracał z zakupów. Mam nadzieję, że do sklepu zabierał synka z sobą. To tyle. Natomiast pozwolę sobie na mały offtop i dorzucę parę słów na temat kultury dyskusji. Od pewnego czasu mniej się udzielam na forum, chociaż staram się być na bieżąco w czytaniu. Mniej piszę z różnych powodów. Natomiast ostatni akapit cytowanego tekstu to jest coś, co wgniata mnie w fotel i doprowadza do stanu furii. No i tym bardziej zniechęca do zabierania głosu. Rozumiem Fatus, że wydaje się Koledze być bardzo, ale to baaaardzo dowcipnym. Że niejako przy okazji wmawiasz mi rzeczy, których nie twierdzę, ba, których zaprzeczenie twierdziłam, to już nieważne! Taką technikę manipulacji stosuje Kolega często. Oczywiście wobec słabszych, a nie Losa. I jeszcze jedno - nad morzem też nie spuściłabym oka z powierzonego mojej opiece dziecka.
mmaria Nigdzie nie przeczytałam w cytowanych artykułach, że "nawet podglądał synka", chociaż jest to bardzo naturalna interpretacja wydarzeń.
Przeczytalas: " Kilkanaście metrów dalej funkcjonariusze zauważyli mężczyznę, którym okazał się ojciec dziecka." Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Los, przeczytałam, ale zbitka zdań + info, że to był fort na Bielanach + info o pobliskim sklepie, z którego myślałam, że wracał + cholernie późna pora czytania i pisania postu + troska o dalsze losy rodziny + brak wiary w rzetelność jakiegokolwiek sądu = myśl o prawdodobnym ciężkim zarzucie. Przecież jeśli ojciec był tam (nawet kilkanaście metrów dalej) cały czas i nie poszedł sam do sklepu , a to na szczęście łatwo sprawdzić, to moje obawy są nieuzasadnione. I to napisałam w drugim poście.
Dywagowanie o faktach, ktorych sie nie zna, jest bardzo przyjemne i wciagajace ale dosc jalowe. Mnie biwakowanie w forcie z czterolatkiem wydaje sie przegieciem - biwak jest frajda dopiero dla wiekszych dzieci, a robienie szkoly przetrwania takiemu maluchowi to odbitka totalna. Reakcja policji chyba tez byla wlasciwa. W kontekscie tego, co sie obecnie dzieje, mamy prawo jednak byc przewrazliwieni. Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
A skąd wiemy że to był obóz przetrwania? I co to znaczy "obóz przetrwania" - suchy prowiant czy polowanie na wiewiórki? Procą, nożem czy kamieniem? Zapałki czy krzesiwo? Jak nie dywagujmy to nie dywagujmy. Na R. albo jeszcze na F. pamiętam taki wątek o zabieraniu dzieci w góry pod namiot, że to 5-latek i co z takim maluchem można. Pamiętam reakcję: 5-latek w namiocie? Mój chodzi ze mną po górach z własnym plecakiem! Nie oceniajmy wszystkich swoją miarą, są ludzie i są ludzie, są dzieci i są dzieci. Jestem przekonany że można 4,5-latkowi zapewnić na biwaku takie atrakcje że nie będzie chciał prędko do domu wrócić.
Droga mmariu Nie ma przymusu. Nie musisz. Na porawdę. Odpuść sobie moje wątki. Już kilka razy dałaś mi zrozumieć że nie podoba Ci się. Więnc o co comeon? A co do wmawiania i tego rze nie tykam Losa. Niech Ci będzie. Mnie to lotto. “It is not necessary to understand things in order to argue about them.”
“I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
Oczywiście. Skasować wontek, czy nie Jak kolega sondzi? The author has edited this post (w 11.07.2014) “It is not necessary to understand things in order to argue about them.”
“I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
Jakies sie kulezenstwo ostatnio zrobilo wrazliwe i drazliwe. Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
los Jakies sie kulezenstwo ostatnio zrobilo wrazliwe i drazliwe.
No ba! Ale w ramach pokazówki sprzeciwiam się z tezą kolegi i twierdzę że nie jestem wrażliwy odkąd nabyłem grubą skórę. Odhaczyć: manipulacja wypowiedzią Losa. The author has edited this post (w 11.07.2014) “It is not necessary to understand things in order to argue about them.”
“I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
Zwróciłem tylko uwagę, że jak się komuś coś zaleca to dobrze samemu skorzystać z porady. Jeśli więc fatus zaleca "nie muszenie czytania" to zwracam uwagę że sam tez nie musi pisać w taki sposób, by inni musieli odwracać oczy. No chyba że musi tak pisać, bywa.
Pszekulezenstwa, co sie porobilo? Wczesniej sie stresowalem ale teraz tylko smieje. Urlaub sie szyckim nalezy, administracja zastanawia sie nad zamknieciem butiku na czas kanikuly i ponownym otwarciu, kiedy wszyscy wroca wypoczeci, opaleni zadowoleni i pelni zyczliwosci do bliznich. Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
PrzemkO Oczywiście. Ale warto zauważyć że to nie ja wdępnąłem w wontek koleżanki lecz ona w mój. A o "tych "innych" się kolega nie martwi. Dadzą radę. A jak nie dadzą to nie będą czytać. A ja będę pisał do szuflady OK. Idąc zaleceniem Losa idę (cholerka się powtarzam) haratnąć w squasha i wyładowac się na małej czarnej gumowej. The author has edited this post (w 11.07.2014) “It is not necessary to understand things in order to argue about them.”
“I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
Upierdliwosc jest gorsza od faszyzmu! Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
tez Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Komentarz
“It is not necessary to understand things in order to argue about them.”
“I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
The author has edited this post (w 10.07.2014)
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
autentycznym
przerażeniu.
Cały opis wygląda mi na sporządzony pod tezę, że nieodpowiedzialnym rodzicom powinno się dzieci odbierać. A kto decyduje o tym, którzy rodzice są nieodpowiedzialni? Wiadomo. A co z tymi dziećmi dalej robić? Też wiadomo. Władzia rozpaczliwie szuka środków, dzięku którym wreszcie ludożerkę skutecznie weźmie pod but. To jest jeden z takich środków i to też wiadomo. Nawet jeśli ojciec lekko przesadził i dziecko przestraszyło się ponad miarę (tzn. ponad standard potwora spod łóżka czy ciemnego pokoju) to o ile on tam był na miejscu i w pełni kontrolował sytuację, nie uzasadnia zainteresowania organów Władzi. Co najwyżej żona może go zdzielić trzepaczką przez łeb
"Cari amici soldati, i tempi della pace sono passati."
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
The author has edited this post (w 10.07.2014)
*
"Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność."
Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia
*
"Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność."
Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia
http://wpolityce.pl/kryminal/204325-ociec-trzymal-45-letniego-chlopca-w-szalasie-chcial-mu-zorganizowac-oboz-przetrwania
- bo ja tu widzę: nocleg w szałasie (2 dni - z których robi się niżej dni "kilka" - jak zapewniał!! życzliwy) - i "dziecko nie wymagało interwencji medycznej", ergo: to, co tu wyżej koledzy pisali - z igły (do pszeszplenia ojca) widły
- bidne dzieci z Bullerbyn niekoniecznie szfeckich, i bidni rodzice indiańscy, aborygeńscy, czy z Afryki - bo dzieci im się NIE NALEŻĄ, i bidna pewnie ta rodzina, bo ojciec chciałby w jakieś bardziej atrakcyjne miejsce na prawdziwy biwak pojechać, zgaduję
.....i jeszcze to "trzymał"
"Pisior? Na mój nos on nie będzie długo dyrektorem" -- Donald Tusk
Zakładam dobrą wolę rodzica, bo dziecko nie płakało wcześniej i "pomoc" została wezwana przez jakiegoś nadgorliwca, który najwyraźniej nawet nie sprawdził, czy małemu nie dzieje się krzywda. No i w ten sposób narobił szkód co niemiara. Nie tylko tej rodzinie. Innym potencjanym chętnym dał nauczkę, że weekendy lepiej spędzać po lucku, w domu.
Acha, żeby już całkiem uczciwie napisać - nie zostawiłabym 4,5-latka nad wodą nawet na pół minuty samego. Nawet w szałasie stojącym 2 m od brzegu. Tu się tatuś popisał karygodnym brakiem wyobraźni i to mnie martwi, bo przed tym zarzutem trudno mu się będzie obronić.
NIE BYŁ SAM. OCIEC BYŁ TUŻ OBOK. NAWET PODGLĄDAŁ SYNKA
Chyba że wysyłamy dziś z rana specjalgrupy POlycji na plaże Bałtyku i aresztujemy wszystkich, na razie ojców, dzieci które nieuwiązane smyczą do ojcowego nadgarstka budują zamki z piasku i wystawiają swe niewinne delikatne ciałka na brutalne działanie przyrody vel wody, słońca, soli, much i komaruf oraz wszystkiego co Odrą y Wisłom do Bałtyku spłynęło. Howg!
“It is not necessary to understand things in order to argue about them.”
“I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
tak sobie pomyślałem, że harcerskie obozy (w lasach! i dla zuchów też!) z lat siedemdziesiątych dziś zostałyby w całości zaaresztowane za całokształt....
Natomiast pozwolę sobie na mały offtop i dorzucę parę słów na temat kultury dyskusji. Od pewnego czasu mniej się udzielam na forum, chociaż staram się być na bieżąco w czytaniu. Mniej piszę z różnych powodów. Natomiast ostatni akapit cytowanego tekstu to jest coś, co wgniata mnie w fotel i doprowadza do stanu furii. No i tym bardziej zniechęca do zabierania głosu. Rozumiem Fatus, że wydaje się Koledze być bardzo, ale to baaaardzo dowcipnym. Że niejako przy okazji wmawiasz mi rzeczy, których nie twierdzę, ba, których zaprzeczenie twierdziłam, to już nieważne!
Taką technikę manipulacji stosuje Kolega często. Oczywiście wobec słabszych, a nie Losa.
I jeszcze jedno - nad morzem też nie spuściłabym oka z powierzonego mojej opiece dziecka.
Kilkanaście metrów dalej
funkcjonariusze zauważyli mężczyznę, którym okazał się ojciec dziecka."
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Przecież jeśli ojciec był tam (nawet kilkanaście metrów dalej) cały czas i
nie poszedł sam do sklepu
, a to na szczęście łatwo sprawdzić, to moje obawy są nieuzasadnione. I to napisałam w drugim poście.
Mnie biwakowanie w forcie z czterolatkiem wydaje sie przegieciem - biwak jest frajda dopiero dla wiekszych dzieci, a robienie szkoly przetrwania takiemu maluchowi to odbitka totalna. Reakcja policji chyba tez byla wlasciwa. W kontekscie tego, co sie obecnie dzieje, mamy prawo jednak byc przewrazliwieni.
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Na R. albo jeszcze na F. pamiętam taki wątek o zabieraniu dzieci w góry pod namiot, że to 5-latek i co z takim maluchem można. Pamiętam reakcję: 5-latek w namiocie? Mój chodzi ze mną po górach z własnym plecakiem!
Nie oceniajmy wszystkich swoją miarą, są ludzie i są ludzie, są dzieci i są dzieci. Jestem przekonany że można 4,5-latkowi zapewnić na biwaku takie atrakcje że nie będzie chciał prędko do domu wrócić.
Nie ma przymusu. Nie musisz. Na porawdę. Odpuść sobie moje wątki. Już kilka razy dałaś mi zrozumieć że nie podoba Ci się. Więnc o co comeon? A co do wmawiania i tego rze nie tykam Losa. Niech Ci będzie. Mnie to lotto.
“It is not necessary to understand things in order to argue about them.”
“I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
Jak kolega sondzi?
The author has edited this post (w 11.07.2014)
“It is not necessary to understand things in order to argue about them.”
“I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Odhaczyć: manipulacja wypowiedzią Losa.
The author has edited this post (w 11.07.2014)
“It is not necessary to understand things in order to argue about them.”
“I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Oczywiście. Ale warto zauważyć że to nie ja wdępnąłem w wontek koleżanki lecz ona w mój. A o "tych "innych" się kolega nie martwi. Dadzą radę. A jak nie dadzą to nie będą czytać. A ja będę pisał do szuflady
OK. Idąc zaleceniem Losa idę (cholerka się powtarzam) haratnąć w squasha i wyładowac się na małej czarnej gumowej.
The author has edited this post (w 11.07.2014)
“It is not necessary to understand things in order to argue about them.”
“I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
“It is not necessary to understand things in order to argue about them.”
“I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.