Skip to content

Duszna atmosfera przyczyna emigracji

loslos
edytowano March 2015 w Forum ogólne
Polskie PKB per capita wg parytetu sily nabywczej to 60% sredniego w UE, wg cen biezacych to gdzies 50%. Jesli wezmiemy mediane a nie srednia, liczby te jeszcze sie obniza ze wzgledu na wysoki wspolczynnik Giniego, bedzie to wiec kole 50% wg parytetu sily nabywczej i 40% wg cen biezacych.
Znaczi - Polak zarabia gdzies polowe tego co Zachodniak, wiec pewnie oplaciloby mu sie emigrowac, gdyby jechal na taka sama posade jak w Polsce. Tak nie jest, Polak po studiach jedzie do zmywania naczyn. Angielskie statystyki podaja, ze zarobki Polakow sa najnizsze wsrod wszystkich grup etnicznych. Wliczajac Afrykanow. Czyli poprawa sytuacji materialnej u emigranta jest minimalna i niewarta wszelkich niedogodnosci zwiazanych z wyjazdem.
Polske opuscilo 2,5 mln ludzi czyli 7% populacji, to gigantyczny uplyw krwi. Mniej emigrowalo w tym czasie z Syrii.
Przyczyna tej emigracji nie jest ekonomiczna. Po prostu - jakosc zycia w Polsce jest duzo nizsza niz gdzie indziej. Samowola i arogancja urzednikow, korupcja, szklane sufity, grzebiace sie, niesprawiedliwe i zupelnie bezkarne sady.
Na osobna uwage zasluguja merdia, ktore nie przypominaja mediow nigdzie w swiecie rozwinietym. Media angielskie lub niemieckie staraja sie odbiorce uspokajac czesto bedac po prostu nudne. W Polsce nakreca sie zle uczucia w stopniu porownywalnym z propaganda panstw totalitarnych. Telewizje angielska i niemiecka ogladam juz 10 lat i ani razu nie widzialem niczego choc odrobine przypominajacego rykowisko u Olejnej. Cieszewski bardzo trafnie medialne gwiazdy przyrownal do postaci z japonskich kreskowek.
Znaczenie ma tez nakrecany strach przed wojna z Rosja. Najbardziej naturalna reakcja na zagrozenie jest ucieczka.
The author has edited this post (w 25.10.2013)

Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
«1

Komentarz

  • los
    Znaczenie ma tez nakrecany strach przed wojna z Rosja. Najbardziej naturalna reakcja na zagrozenie jest ucieczka.
    W grupie do 30 lat, czyli będącej podstawą emigracji, ten czynnik nie występuje. Wojna, terror, czy nawet prozaiczne czołgi na ulicach to abstrakcja zupełna.
  • Nie ocenisz tego, bo o zagrozeniu wojna z Rosja nikt nie mowi wprost. Dlatego, ze to zagrozenie jest tak straszne, ze nawet nie wolno go nazwac. Po prostu - duszna atmosfera.

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • To prawda, że strach napędza emigrację.
    Obecnie młodzi w Polsce, szczególnie rodziny, mają tyle niewyartykułowanych powodów do lęku, że czekista z naganem stoi daleko w kolejce.
  • Po prostu - w Polsce nie ma dobrych informacji. Wszystko jest zle, choc sa rzeczy bardziej i mniej zle. Polska niczym przy sobie nie trzyma, religia cieplej wody to troche malo na kregoslup narodu.
    The author has edited this post (w 25.10.2013)

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • No nie wiem. Prawie 100% rodziny i znajomych, którzy siedzą na saksach, myśli o tym co będzie, jak nazbierają kupę pieniędzy i potem z nią wrócą do Polski. W tym przypadku liczy się PKB nominalne, niższe w Polsce pięciokrotnie.
    A że część zamiast wracać - zostaje, to już inna broszka.
  • polmisiek
    W tym przypadku liczy się PKB nominalne, niższe w Polsce pięciokrotnie.
    Ze co? Prosze pana, srednia pensja w UK to dwa tysiace funtow miesiecznie brutto ale Polak na budowie, w sklepie lub w restauracji rzadko dostanie wiecej niz tysiac. W Polsce srednia pensja to trzy i pol tysiaca zlotych brutto, wiec  Polak na saksach nie zarobi nawet dwa razy wiecej niz w Polsce. A przeciez dochodza duzo wyzsze koszty, glupi bilet w Londku to cztery funty. Juz widze te odlozona kupe kasy.
    W aglomeracji warszawskiej srednia pensja to szesc tysiecy czyli wiecej niz w Jukeju. Ale wybieraja emigracje do UK a nie do Warszawy. Dlaczego? Bo w Polsce sie nie da zyc.
    By byc calkiem uczciwym - te trzy czy szesc tysiecy sa to prawdziwe liczby ale dla wielu sa nie do wyobrazenia. Dwie rzeczy sa odpowiedzialne - wysoki indeks Giniego (czyli dysproporcja zarobkow) i szklane sufity: Wielu ludzi jest po prostu skazanych na nedze i co by nie zrobili, nie wydostana sie z tej studni.
    A bycie na dnie w Polsce jest straszne, nasz ukochany podatek liniowy sie mocno przyczynia hehe, kiedy w swiecie cywilizwanym jest jakas troska o outfitow.
    Ale to nie sa przyczyny ekonomiczne i o tym wlasnie pisalem: ludzie uciekaja dlatego, ze w Polsce nie da sie zyc.
    The author has edited this post (w 25.10.2013)

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • los
    W aglomeracji warszawskiej srednia pensja to szesc tysiecy czyli wiecej niz w Jukeju.
    No, aż tak to chyba nie, 2000x4,9 to jednak ciut więcej.
  • Dla Polakow dzielilem przez dwa, bo taka na moje oko jest srednia najgorzej zarabiajacej grupy etnicznej w UK.

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • los
    Dla Polakow dzielilem przez dwa, bo taka na moje oko jest srednia najgorzej zarabiajacej grupy etnicznej w UK.
    Chyba że tak. Ale też owa najgorzej zarabiająca grupa, raczej nie zarobi w Warszawie owych 6 tysięcy.
  • Jednak zarobi. Srednia dla Polakow w UK jest 5 tys zl a dla Polakow w Warszawie 6 tys zl.
    Rzecz tylko w tym, ze srednia w Polsce jest miara do d... Kierowca oligarchy zarabia 15 tys zl, profesor w PAN 3 tys. Polskie spoleczenstwo dzieli sie na dwie grupy a wlasciwie kasty. Polska dla kasty niewolnikow nie ma zadnej oferty, wiec calkiem rozsadnie za ostatnie grosiki kupuja oni bilety. A kiedy wlasciciele niewolnikow zauwaza, ze ich zamoznosc wynika tylko i wylacznie z pracy niewolnikow a tych jakos robi sie mniej i mniej, bedzie juz za pozno. Zdaje sie upadek Rzplitej tez wygladal podobnie.
    Ale zjawisko nie ma nic wspolnego z ekonomia.

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • OK, przestrzeliłem z tym 5x. Niemniej to jest właśnie to, co zawsze słyszałem - nazbierać i przywieźć. W każdym z przypadków miało to jaki-taki sens (wliczając w to jedzenie głównie paprykarzy lub substytutów); nie sądzę, żeby którakolwiek z tych osób dostała podobną kasę w Warszawie. Można moich emigrujących znajomych i rodzinę podzielić na dwie grupy:
    - jedni w Polsce byli mechanikami, ochroniarzami, budowlańcami itp. - na Zachodzie oszczędzają w każdy możliwy sposób, do rodziny przywożą w miarę sensowe pieniądze (ilu ochroniarzy i budowlańców potrzebuje Warszawa?). Świeżych pedagogów i filozofów też niestety zaliczam do tej grupy.
    - drudzy mieli nieco lepsze zajęcia i nimi się też zajmują na emigracji, kasa wyraźnie lepsza (może z wyjątkami - podobno San Francisco ostatnio bardzo drogie, bułek za pensję kupią tyle samo co w ojczyźnie, ale za to sobie mogą pojeździć porszakami)
  • Po napisaniu poprzedniego przyszło mi do głowy - może przyczyną jest zepsucie?
    Chleba kupią podobną ilość, ale iPhone'ów już nie.
    Albo jeszcze inaczej: jak już tego iPhone'a kupią i ubiorą się tak, że od zachodniaków będą nieodróżnialni (co robią), to już sobie nie kupią tej samej ilości chleba.
    The author has edited this post (w 25.10.2013)
  • A ilu z nich te kase przywiozlo? Te teksty o kasie to racjonalizacja decyzji, jakby w Polsce tak samo wbili zeby w kawalek drewna, tez by oszczedzili.
    Wyjezdzaja, bo w Polsce nie da sie zyc. Ale tego nikt wprost nie powie, bo nie bedzie potrafil uzasadnic, nie bedzie potrafil wyliczyc tych setek niedogodnosci, z ktorych kazda z osobna jest drobiazgiem ale razem zgromadzone kazdego przygna do ziemi.
    Przeciez nikt nie powie, ze wyjezdza, bo go Olejna denerwuje, prawda? A to wlasnie pani Monika robi - denerwuje, i to kazdego bez wzgledu na poglady wprowadzajac atmosfere wrogosci i napiecia. Nikt nie powie, ze wyjezdza, bo od trzech lat nie moze dojechac do pracy na ul. Swietokrzyskiej w stolycy. Nikt nie powie, ze wyjezdza, bo od 10 lat pani sedziutka nie jest w stanie wydac wyroku w pewnej dotyczacej go sprawie. Nikt nie powie, ze wyjezdza, bo boi sie wojny z Rosja. Szansa na nia jest niewielka ale swiadomosc zasnuwa umysl jak bol zeba. I tak dalej. Ale zgromadzenie tego wszystkiego jest juz powodem do wyjazdu.
    The author has edited this post (w 25.10.2013)

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • Przywieźli ci, co zostawili rodzinę, tęsknili, wbili zęby w kołek. Inni nie. Ale ci co przywieźli to naprawdę nie wiem, jak by mogli inaczej utrzymać rodziny. Zresztą za granicą bywa całkiem swojsko, działa efekt kuli śnieżnej - na przykład z wioski skąd pochodzi mój tata (i kilku okolicznych) z co drugiego domu ktoś wyjechał do Brukseli (tej prawdziwej, nie jest to symbol). Nie żadnego Londynu, bo Londyn jest dla nich równie obcy jak Warszawa.
    Ale poza tym to coś jest w tym co Los napisał, ale cały czas nie mogę się zgodzić całkowicie.
    The author has edited this post (w 25.10.2013)
  • Gdzie ty 1 500 funtow widziales? Tysiac funtow to zarobi ciezko pracujacy robotnik na budowie. Podawacz kebabow nie dostanie wiecej. A poza tym jak srednia jest 2 200 (wliczajac tych z City co dostaja milionowe bonusy) to 1 500 to nie jest dno nedzy ekonomicznej.
    Ale nie przesadzajmy z ta polska nedza i rozpacza. Oczywiscie - snujacy sie somanbulik ze slina sciekajaca z otwartej geby roboty nie dostanie ale czlowiek, ktory wlozy pewien wysilek, cos jednak zyska. A to ze w UK sie staraja a w Polsce oczekuja pieczonych golabkow wpadajacych do gabki to znowu nie jest ekonomia tylko psychologia a raczej psychopatologia. Te szesc tysiecy w aglomeracji warszawskiej z nieba nie spadlo.

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • polmisiek
    Ale poza tym to coś jest w tym co Los napisał, ale cały czas nie mogę się zgodzić całkowicie.
    I to jest pszepana tzw. klu. Zgadzamy sie na biede, bo bieda to krzywda, ktora uczynili nam inni, bieda jest zjawiskiem obiektywnym, ktorego latwo sie nie usunie, a poza tym bieda jest tez usprawiedliwieniem - jestem biedny, wiec wiecej mi wolno. Bardzo przyjemnie jest pochlipac nad wlasna bieda.
    Ale duszna atmosfera to juz bardziej moja wina niz krzywda, duszna atmosfera by znikla z dnia na dzien, gdybym wlozyl wysilek, by ja zlikwidowac. A ludzie chca dobrze o sobie myslec, wiec klamia.
    Znaczacym elementem rzeczonej dusznej atmosfery jest strach a do strachu ludzie tez sie niechetnie przyznaja.
    The author has edited this post (w 25.10.2013)

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • Uswiadomilem sobie tez, ze owa duszna atmosfera nie tylko jest nieprzyjemna ale i paralizuje - jej istotnym skladnikiem jest przeciez strach. Wiec przesadzam zarzucajac Polakom snucie sie, bo przeciez w Polsce nie mozna po prostu isc do przodu, trzeba sie tez rozgladac na boki.
    Uswiadomil mi to Cieszewski, ktory wnerwiony przez nocnikarza powiedzial mu po prostu, co o nim mysli. Malo ktorego Polaka byloby stac na takie zachowanie.

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • Generalnie bym uważał z emigracją do Lądka Zdroju, bo można źle skończyć!
    Nikab ŁomżaWyjeżdżała z Łomży siedem lat temu do Londynu w poszukiwaniu pracy jako Monika. Wróciła po pięcioletniej przerwie. Nazywa się teraz Madinah Radwan i ma męża Ibrahima. Zasłonięta od stóp do głów czarną szatą budzi powszechne zainteresowanie na ulicach Łomży, spod nikabu zakrywającego twarz błyszczą tylko niebieskie oczy.
    http://www.narew.info/artykuly/6/6510/niezwykli_goscie__w_lomzy/
    The author has edited this post (w 25.10.2013)
  • A skad wiadomo, ze to ona?

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • Piekielna atmosfera i totalny upadek nadziei. Tusk nie ma do zaoferowania niczego, co by spajało naród, budowało jego dumę, nie daje ludziom nic, w imię czego zaakceptowalaiby wyrzeczenia. Ludzie już wiedzą, że on kłamie. Tusk, to, w gruncie rzeczy najgorszy propagandzista na tym stanowisku, od czasów powojennych, ale to zrozumiałe - on nie czuje Polski.
    Mit zielonej wyspy juz dawno upadł, został jedynie mit europejskości/nowoczesności, ale ten mit też już stracił rację bytu, bo bycie europejskim nędzarzem jest nie do zaakceptowania. A Kaczystan? Nierealny. Noł fjuczer -  pozostaje ucieczka.
    To, co się dzieje, czyli masowa ucieczka z tonącego okrętu, to m.z. skutek kłamstwa, na którym Tusk zbudował swój PR. Tylko prawda, choćby i gorzka, buduje zaufanie i nadzieję na przyszłość, bo każda bieda się kiedyś kończy i zaczyna koniunktura, ludzie wiedzą, że warto czekać.  Kłamstwo odbiera wszelką nadzieję.

    Żaden człowiek rozumujący tylko według logiki ludzkiej nie czynił cudów. Lecz na sposób Boski działa ten, kto zawierza Bogu.
  • Ogólnie to TAk ale jak się przyczepiś szcegulóf to juz NIE.
    Pierwsze primo:
    Ludziska dają dyla nie dlatego że się boja o sowje 4 litery tylko dlatego że mit zachodniego dobrobytu ma się dobrze. Więc godza się na bycie czarnuchem w Londku marząc iz ich dzieci bedą tam KIMŚ.
    Drugie primo:
    To co pozostaje w Polsce ma się dobrze i jest dość mocno spojone przenikająca serca i resztki ich zdegenerowanych umysłów NIENAWIŚCIĄ. Nienawidzą wszystkiego i każdego kto przypomina im o ich plugawości. A najbardziej nienawidzą ludzi którzy pokażą im że tak właściwe to oni nienawidzą nawet samych siebie. Nienawiść to taki superglue leminguf.
    Trzecie primo:
    Jak już się bierzemy za porównywanie kosztów życia to robimy to tak: Bierzemy koszyk podstawowych produktów w bugoodrzu (czyli to co nam potrzeba aby żyć na jako takim poziomie, bez fanaberii, przez tydzień) i patrzymy ile taki koszyk nas kosztuje w takim TESCO lub innym Carefurze. I porównujemy do podobnego koszyka w Londku. A później patrzymy ile trzeba zaiwaniac aby taki koszyk kupić w Lemingradzie a ile w Londku. Podobne sobie mozemy zrobić z paliwem, wynajmem / kupnem m2 maieszkanie itd itd.
    To muwił ja; były wieloletni emigrant co nobecnie mieszka w Warszawie i żeby szanowne grono wkurzyc zapodajem linka do gazetki takiego Australijskiego Piotra i Pawła lub Almy. Sobie popatrcie co ile kosztuje i jak sobie popatrzycie to odróbcie pracem domowom o sredniech zarobkach w krainie OZ. Tylko miejta cos na wnerwienie pod renkom!
    http://weeklyspecials.woolworths.com.au/getCatalogue.php?locatorID=4565&vc=l&catalogueDate=ZDljZTBlNGExYzViMzhlOTUxNzg0YTVmNDIwZmNiNTEzMGQ5OTk4ZjA0YmUyMmY5MmM4YzZhYWFiYmIxMTAwOA%3D%3D
    http://weeklyspecials.woolworths.com.au/getCatalogue.php?locatorID=4565&catalogueDate=NjE1ZTY5YmZlYjI0MzA1NzE4MjE1YzdiY2VkYzk2NzIwNjAyNzgzMzI0MzU5ODEzZjM0ZmU4N2IwNjM5ODBjMw%3D%3D
    The author has edited this post (w 25.10.2013)

    “It is not necessary to understand things in order to argue about them.”

    “I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
  • Mnie swego czasu zakoczyła analiza motywacji, chęci pracowania w firmie i ogólna jej ocena przez pracowników. Wyskość zarobków jest drgorzędną sprawą (jeżeli nie walczymy o przeżycie). Zdecydowanie na pierwszych miejscach były czynniki typowo ludzkie, przejrzystość zasad w firmie, atmosfera, jasne relacje, poczucie bycia docenianym, świadomość wspólnego celu itd. Okazało się, że ludzie są gotowi pracować za mniejsze pieniądzę, ale w firmie o konkretnej tożsamości. I to jest prawda, choć niekoniecznie jesteśmy w stanie to zaakceptować. Ludzie pracują też dla pieniędzy. Też.
    Nie wiem czy można tego typu dywagacje stosować do chęci życia w danym państwie, ale wg mnie tak. I to tylko pokazuje jak dramatyczna jest sytuacja, że Polacy wolą wyjeżdżać i być marginesem w danym społeczeństwie, byle żyć w organizacji, którą są w stanie zrozumieć, ewentualnie w którą wierzą. Bo w Zachód wierzą. Oceniają, że w Polsce nie da się żyć. I śmiem twierdzić, że aspekt ekonkomiczny nie ma tu kluczowego znaczenia. Jeżeli to jest koniec czasów, to na pewno koniec narodu. Przynajmniej w takiej formie jaką znaliśmy. Bo jeszcze raz podkreślam, to są pewne procesy, nie do odwrócenia ot tak. Lat, wielu dekad będzie trzeba żeby naród odbudować, jeżeli proces rozpoczniemy już. A na to się nie zanosi.
    JORGE>
  • Przypadkiem trafiłam na wywiad (nt. rzeźby gwałcącego żołdaka), z którego trochę się dowiedziałam o aktywnej młodzieży. Wrzucam tutaj, bo trochę optymizmu nie zaszkodzi. Może ta młodzież nie wyemigruje. Opowiada Bosak, ale rzecz nie jest o narodowcach.
    http://www.youtube.com/watch
  • los
    Ze co? Prosze pana, srednia pensja w UK to dwa tysiace funtow miesiecznie brutto ale Polak na budowie, w sklepie lub w restauracji rzadko dostanie wiecej niz tysiac. W Polsce srednia pensja to trzy i pol tysiaca zlotych brutto, wiec  Polak na saksach nie zarobi nawet dwa razy wiecej niz w Polsce.
    Nuu, tylko ten Polak, to w Polsce też średniej też nie dostanie. Ja tam w UK zarabiam 4x tyle co w Polsce (pomijajam koszty życia).
    Mimo to szanowny Autor wywłątku ma racyę. Rozmawiam z ludźmi, którzy siedzą tu już sporo i aspekty finansowe są drugorzędne. Znam nawet przypadek, gdzie poziom życia Polki w UK jest może nawet nieco niższy, niż w Polsce - mimo wszystko nie myśli o powrocie na stałe.
    Noji celnie z prof. Cieszewskim i paczeniem na boki.

    https://www.youtube.com/watch?v=veM5tszB_KQ
  • "Znaczi - Polak zarabia gdzies polowe tego co Zachodniak, wiec pewnie oplaciloby mu sie emigrowac, gdyby jechal na taka sama posade jak w Polsce."
    tu jest błąd w rozumowaniu - po wyjeździe 2, 3 milionów pracowników i zastosowaniu ostrych kryteriów kwlaifikacji bezrobotnego Polska ma kilkunastoprocentowe bezrobocie. Na Zachodzie Polak zarabia, w Polsce nie. Każda kwota jest większa od zera.
  • Nieprawda. Emigrant nie zna języka albo zna go bardzo słabo, nie zna obyczajów nie ma wsparcia przyjaciół i rodziny, jego warunki startu są pionierskie. Dlatego zaciska zęby - je byle co, śpi na materacu w dzień kładzionym na szafie, pracuje po kilkanaście godzin też po nocy i w święta. Na pytanie "czy pracujesz w wyuczonym zawodzie?" wybucha rubasznym śmiechem.
    Jakby tę przemyślność, energię i determinację oddał Polsce stworzyłby miejsce pracy nie tylko dla siebie ale i dla kilku innych. Gdyby... Ale w Polsce nie może być energiczny i zdeterminowany, bo w Polsce nie można iść do przodu roztrącając przeszkody, w Polsce można tylko chyłkiem przemykać pod murem trwożnie rozglądając się na boki.
    The author has edited this post (w 27.10.2013)

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • Kazio - w Polsce pani magister nie uchodzi pracować na zmywaku.
  • sklepy sa pełne magistrów i doktorów nawet. Czasy się zmieniają.
  • los
    Nieprawda. Emigrant nie zna języka albo zna go bardzo słabo, nie zna obyczajów nie ma wsparcia przyjaciół i rodziny, jego warunki startu są pionierskie. Dlatego zaciska zęby - je byle co, śpi na materacu w dzień kładzionym na szafie, pracuje po kilkanaście godzin też po nocy i w święta. Na pytanie "czy pracujesz w wyuczonym zawodzie?" wybucha rubasznym śmiechem.
    Jakby tę przemyślność, energię i determinację oddał Polsce stworzyłby miejsce pracy nie tylko dla siebie ale i dla kilku innych. Gdyby... Ale w Polsce nie może być energiczny i zdeterminowany, bo w Polsce nie można iść do przodu roztrącając przeszkody, w Polsce można tylko chyłkiem przemykać trwożnie rozglądając się na boki.
    no tak, ale to nie jest kwestia atmosfery. Są powody dla których państwo rzuca się przedsiębiorczym do gardeł, część z nich znamy, część nie.
  • Określeniem "atmosfera" nazawałem te wszystkie pierdółki, z których żadna z osobna nie jest znaczącą przeszkodą ale razem przygniotą. Mój kolega życie w Polsce nazwał pływaniem w kisielu.

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.