Skip to content

Duszna atmosfera przyczyna emigracji

2»

Komentarz

  • Pamiętasz Wałbrzych?
  • los
    Określeniem "atmosfera" nazawałem te wszystkie pierdółki, z których żadna z osobna nie jest znaczącą przeszkodą ale razem przygniotą. Mój kolega życie w Polsce nazwał pływaniem w kisielu.
    pływanie w kisielu to raz, łup z niespodziewanej strony to co innego. Te słynne zusowskie akcje ściągania składek od ludzie, którym wydawało się pięc lat wcześniej, że dobrze opłacili składki jest bezcenne. Nie lepszej metody na wybijanie ludziom z głowy chęci do prowadzenia działalnosci.
  • A nasi rodzimi ganiusze problemu już nie mogą bagatelizować, więc wymyślają coraz to większe mądrości. Poniżej link go artykułu nr 1 na Onecie:
    http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/polacy-masowo-emigruja-napieralski-to-porazka-naszego-kraju/6y43d
    W sumie nic ciekawego, ale pokazuje jak problem emigracji jest w Polsce postrzegany.
    Nie mogę się zgodzić w kwestii dwóch założeń, które powszechnie obowiązują w dzisiejszej narracji. Schamat jest taki, że wojny, konflikty oraz niski poziom dzietności biorą się z biedy. Oczywiście jakiś wpływ poziom życia ma, ale wcale nie kluczowy, a jeżeli już to przy konkretnym ustawieniu innych czynników (bo bieda jest wynikiem jakichś działań, albo zaniechań).
    Ludzie nie chcą żyć i rozmnażać się w danym stadzie bo tego stada nie rozumieją, nie identyfikują, ba, nawet nie zauważają (albo nie chcą zauważyć), że w danym stadzie żyją i działają na rzecz jego dobra, które przekłada się na dobro własne. A że własnego stada nie lubią, to z chęcia uciekają do innego. Naprawdę to jest banalnie proste, jeżeli nie ma jakiejś patologii egzystencjalnej (a u nas nie ma), która zmusza ludzi do ucieczki bo by z głodu pozdychali, to kluczowymi czynnikami dla chęci życia w danym społeczeństwie, kraju są sprawy typowo tożsamościowe. A jeżeli społeczeństwo jest rozpieprzone, elit brak, od góry do dołu powszechny burdel i nie wiadomo kto i co, totalny brak zasad to czemu tu się dziwić ?
    Najgorsze jest jednak to, że o ile proces sam w sobie jest odwracalny i ja wierzę, że entropię społeczną można powstrzymać, ale nie w warunkach, gdzie jest tak ostra konkurencja. Inne narody, państwa nie śpią i albo przyklaskują, albo wręcz podejmują działania na rzecz rozwalnia Polski i Polaków. To są naturale procesy historyczne od wieków. Może się tak kiedyś stać, że jeżeli już dotrze do większości nas Polaków, że jedziemy na jednym wózku i pora zacząc sobie życie układać, to możemy już nie mieć ani czasu ani możliwości. Ba, wg mnie tak na pewno będzie, obudzmy się z ręką w nocniku, ze świadomością że sami siebie skrzywdziliśmy.
    JORGE>
    The author has edited this post (w 01.11.2013)
  • http://youtu.be/R-7cWBBUedg
    The author has edited this post (w 01.11.2013)
  • Jurasz w tomacie.
    Zwykle manipuluje ale ta raze mowi od siebie, winc szczerze:
    Z zasady piszę niemal wyłącznie o polityce zagranicznej, więc dzisiejszy wpis będzie nieco nietypowy. Oto druga bliska mi osoba w ciągu ostatniego półrocza wyjeżdża z Polski. Z dużą dozą prawdopodobieństwa - na stałe. W obydwu przypadkach chodzi o osoby bliższe 40'ki niż 30'ki, wykształcone, z inicjatywą i głową pełną pomysłów. W obydwu - osoby, które mają talent i już wiele osiągnęły, a wyjeżdzaj
    ą nie "na zmywak", a do pracy w dużej korporacji w Austrii w jednym przypadku oraz do pracy w ONZ w drugim. Żadna nie wierzy w to, że w Polsce może osiągnąć więcej, że bez znajomości ma szanse na normalną karierę. Żadna nie wierzy w to, że ma szanse zarabiać solidne pieniądze (ale nie tylko o pieniędze tu chodzi). W obydwu przypadkach słucham ich argumentacji i mimo, że tyle lat jako polski dyplomata zachwalałem nasz system i wskazywałem na polskie sukcesy to jakoś, gdy mam do czynienia z ludźmi mi bliskimi, nie umiem powiedzieć niczego, co by ich przekonało, by nie wyjeżdżali. Po prostu nie znajduję (a w końcu bez mała 20 lat zajmuję sie w ten czy inny sposób polityką i umiem chyba całkiem ładnie przemawiać) żadnego argumentu, by ich tutaj zatrzymać. Siedzę i milczę i jedynie żona, która wyczuwa kiedy jestem "nieswój" potem pyta "co się stało". A ja nawet nie umiem odpowiedzieć.
    Proszę wybaczyć osobistą nutkę, ale wiem, że od kiedy popadłem w "niełaskę" utrzymuję rodzinę z pracy w ogóle nie mającej nic wspólnego z tym, co robiłem przez całe lata. To, czego się nauczyłem (i to w momencie, gdy czuję, że już coś realnie umiem) potrzebne jest wyłącznie tym, którzy czytają mojego bloga. Mojej Ojczyźnie nie.
    W sensie służby Polsce zostałem wyrzucony poza nawias.
    Zero. Nul. Jedyne opracowania nt. polityki zagranicznej, które piszę na zamówienie, powstają dla (dodam dla jasności - wyłącznie zachodnich) ośrodków analitycznych. Własne więc doświadczenie też mi podpowiada, bym nie próbował zatrzymywać ludzi, przed którymi świat otwiera swe podwoje. Gdy więc widzę dzisiaj wieczorem w telewizji galę z okazji 25 lat wolności to z jednej strony trudno, bym nie zauważył, że te drzwi są dziś otwarte. To mnie cieszy. Gdy jednak widzę, jak przez nie kolejna bliska mi osoba ucieka, to mi jakoś uśmiech na twarzy zamiera. I nie umiem nad tym przejść do porządku dziennego.
    Moglbym sie pod tym podpisac. Osoby z mojej branzy, ktorym udalo sie uzyskac jako taki poziom zawodowy, pracuja za granica. Wszystkie bez wyjatku, choc kilka z nich na stale rezyduje w Polsce i od czasu do czasu realizuja projekty - od Tajlandii do Hiszpanii, wiekszosc w Londynie. Nic w Polsce. Rozumiecie, co jest polskim problemem?
    The author has edited this post (w 02.06.2014)

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • los
    Jurasz w tomacie.
    Moglbym sie pod tym podpisac. Osoby z mojej branzy, ktorym udalo sie uzyskac jako taki poziom zawodowy, pracuja za granica. Wszystkie bez wyjatku, choc kilka z nich na stale rezyduje w Polsce i od czasu do czasu realizuja projekty - od Tajlandii do Hiszpanii, wiekszosc w Londynie. Nic w Polsce. Rozumiecie, co jest polskim problemem?
    No wiadomo - łżeelity. To oczywiście zbitka pojęciowa, synteza. To jednak dobra synteza. Jak odbudować, zbudować na nowo polskie elity ? Jak przekonać do nich Polaków? Bez tego skazani jesteśmy na emigrację dla osiągniecia sukcesu, albo na pracę u obcych na polskiej ziemi i w okolicach, jak ja pracuję już od ponad dwudziestu lat. Po co ma młody Polak, albo wybitny fachowiec w srednim wieku znosić lokalnego kretyna, chama i prostaka, gardzącego Polską  jako właściciela czy szefa, za marne pieniądze ? To juz lepiej u milszego, bardziej fachowego i kulturalnego Holendra czy Niemca.
    The author has edited this post (w 02.06.2014)
  • rafalodnowa
    No wiadomo - łżeelity. To oczywiście zbitka pojęciowa, synteza. To jednak dobra synteza. Jak odbudować, zbudować na nowo polskie elity ? Jak przekonać do nich Polaków?
    Bzdura, Polacy mają własne elity, problem że stanowią obecnie (Polacy) śladową mniejszość.
  • Wyjaśnienie przyczyny emigracji Polaków jest proste.
    1. Kiedyś w paryskim metrze, przechodząc obok punktu obsługi, z ciekawości zapytałam, czy stary, sprzed dziesięciu lat zachowany bilet jednorazowy jest jeszcze ważny. Odpowiedziano mi, że tak, oczywiście, że bilet powinien działać w bramce - a na wypadek, gdyby jednak nie działał, uprzejmy pracownik wydał duplikat (nie zabierając mi oryginału).  W czasie tych 10 lat wiele się przecież we Francji zmieniło - nie tylko cennik, ale i waluta, nie tylko wygląd biletów, ale i trasy metra. Okazało się jednak, że bilet działał, duplikat też. Groszowa wartość biletu, ale niegroszowa wartość bycia szanowanym klientem.
    2. Kiedyś w Polsce, w jednym z większych miast, zmienił się cennik komunikacji miejskiej - od 1 stycznia. Dotychczasowe bilety natychmiast straciły ważność i wymieniać je można było - za dopłatą - do końca marca. Spóźniłam się o kilka dni, zgłaszając się do punktu wymiany dopiero 4 kwietnia. I posiadane, zakupione wcześniej bloczki biletowe okazały się makulaturą - zachowałam je sobie kupamięci.
    Różnica jest kolosalna - i wcale nie chodzi o stratę pieniędzy.
    Oszustwa, kradzieże zdarzają się wszędzie, nie tylko w Polsce trzeba się mieć na baczności. Natomiast wiadomo, że jakakolwiek firma czy instytucja, czy urząd na zachodzie nie pozwoli sobie na takie traktowanie klientów, jakie w Polsce jest praktykowane jawnie i w majestacie prawa.
  • Jeśli Polska się w kolejnych 5-9 latach zateizuje i zgenderyzuje (już widać raczej, że sposobem śliskim, peowskim, nie walikocim) jak reszta ww. miejsc i niczym już nie będzie się od rzeczonych w tym względzie różnić, to dopiero - jeśli nie zaostrzą przepisów - zobaczymy euroemigrację, jakiej świat dawno nie widział (niektórzy z nas już spoza Polski, jak sądzę). ....Choć co bym sobie pomyślał, gdyby się tak wcale nie stało, bo o czym by to świadczyło?

    "Pisior? Na mój nos on nie będzie długo dyrektorem" -- Donald Tusk
  • To będzie.
    Polacy są teraz w takim stanie ducha, że zaakcepują wszystko, byle do jutra przeżyć. Inżynierowie dusz to wiedzą.

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • to, co napisała KAnia, jest doskonałym obrazem. Wszechogarniający brak szacunku dla człowieka. Od poczekalni u lekarza rejonowego, przez urząd, aż po szpitalny oddział ratunkowy. Nie brak funduszy. Brak serca, brak woli, brak człowieczeństwa.
  • los
    Polacy są teraz w takim stanie ducha, że zaakcepują wszystko, byle do jutra przeżyć. Inżynierowie dusz to wiedzą.
    Inżynierowie dusz wiedzą, że Polaków prawie nie ma. Trwa walka o utrzymanie takiego stanu.
  • "Polacy" to był skrót "mieszkańcy terenu między Bugiem a Odrą." Nie zawsze jest człowiek precyzyjny.

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • Polska się już zateizowała. Tylko staruchy i dzieci przed bierzmowaniem chodzą jeszcze do kościoła. W grupie 18-25 lat mamy normalny wynik europejski czyli 5 volt.
  • Szturmowiec.Rzplitej
    Polska się już zateizowała. Tylko staruchy i dzieci przed bierzmowaniem chodzą jeszcze do kościoła. W grupie 18-25 lat mamy normalny wynik europejski czyli 5 volt.
    Austriackie gadanie. Masz twarde dane?
  • Ja mierzę poziom ateizacji wynikami głosowań sejmowych, w Polsce model: nie praktykujący zakuty łeb katotalibański może przejść.

    "Pisior? Na mój nos on nie będzie długo dyrektorem" -- Donald Tusk
  • van.den.budenmayer
    Szturmowiec.Rzplitej
    :
    Polska się już zateizowała. Tylko staruchy i dzieci przed bierzmowaniem chodzą jeszcze do kościoła. W grupie 18-25 lat mamy normalny wynik europejski czyli 5 volt.
    Austriackie gadanie. Masz twarde dane?
    Kolega mi podał powyższe jako twarde.
  • Szturmowiec.Rzplitej
    Polska się już zateizowała. ...
    van.den.budenmayer
    ...Masz twarde dane?
    Instytut Statystyki Kościoła Katolickiego
    Najnowsza publikacja, rocznik 1991-2012
    - nie wiem,gdzie przeczytać, ale jakieś-tam dane (naukowe) są.
    I wiele innych publikacji.
    "Zawiasy" dominicantes/communicantes (praktykujący niedzielną mszę / przystępujący do komunii)
    1982 rok: 57,0% / 9,6%
    2012 rok: 40,0% / 16,2%
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.