Firedman o nas
Przeklejam z forum zaprzyjaźnionego, bo warto:
http://wpolityce.pl/swiat/197822-friedman-o-potedze-polski-wywolujacej-w-rosji-senne-koszmary-wskazuje-jezeli-wytrzymacie-90-dni-rosjanie-nie-zaatakuja
Polska wyrosła na potęgę w regionie, NATO jest nieefektywne, a idea UE - staroświecka - uważa amerykański politolog George Friedman.
To amerykański politolog węgierskiego pochodzenia, założyciel prywatnej agencji wywiadu Stratfor, która opracowuje analizy na potrzeby m.in. agend rządu USA oraz klientów prywatnych. Autor książki „Następne 100 lat. Prognoza na XXI wiek”, w której zasugerował istnienie Polski jako mocarstwa regionalnego.
NATO nie jest efektywną strukturą sojuszniczą. To sojusz militarny bez struktur militarnych. To oznacza, że obecnie region jest zdeterminowany przez działania dwóch krajów: pierwszym jest Rumunia, a drugim, dużo ważniejszym - Polska. Dla mnie absolutnym początkiem, który może powstrzymać „nową Rosję” są relacje między Bukaresztem, a Warszawą
— powiedział Friedman w wywiadzie dla Polskiej Agencji Prasowej.
Ocenił, że Polacy już przejęli wiodącą rolę w kryzysie ukraińskim, na Białorusi, w partnerstwie ze Szwecją, a także w relacjach ze Stanami Zjednoczonymi.
Polska wyrosła na zdecydowaną potęgę. Nie jest jeszcze wystarczająco silna, by dokonywać fundamentalnych ruchów sama, ale jest wystarczająco silna, aby wywołać w Rosji koszmary senne
— dodał Friedman.
Przekonywał, że Polacy muszą sami zadbać o własne bezpieczeństwo, nie oglądając się na innych.
Jesteście przyzwyczajeni do pytania: co zrobią Rosjanie, co zrobią Amerykanie? Co zrobią Niemcy? To nie jest dzisiaj właściwe pytanie. Najważniejszą kwestią jest - co zrobicie wy. Chcecie dostać 10 tys. żołnierzy - to nie jest niemożliwe dla Amerykanów, ale oni chcą widzieć 100 tys. dobrze uzbrojonych polskich żołnierzy. Możemy nawet dostarczyć broń, ale potrzebujemy partnera, a nie kaleki. Nie mówię, że Polska jest kaleką, ale łatwo jest wywołać bijatykę razem z Ukraińcami, a potem krzyczeć na Amerykanów, że się nie angażują
— podkreślił Friedman.
Jego zdaniem, w całym regionie dokonuje się obecnie „psychologiczna zmiana”.
To, o czym myślano, że się nie wydarzy, wydarzyło się. Wielu myślało, że to nieporozumienie, ale wszyscy czekają, by Amerykanie przyszli i wykonali jakieś magiczne sztuczki. Pytacie, gdzie są Amerykanie? Odpowiedź brzmi: w trakcie pierwszej wojny światowej włączyliśmy się w konflikt w ostatnim możliwym momencie, po upadku cara. Wysłaliśmy milion żołnierzy i wróciliśmy do domu. W Europie włączyliśmy się do II wojny światowej w 1944 r., po tym jak Sowieci zniszczyli Wermacht. W trakcie zimnej wojny zawsze Niemcy były naszym frontem. Amerykańska strategia przewiduje, by angażować się w konflikt późno, ale dostarczać wsparcie krajom, które są zaangażowane w działania obronne, we własną obronę. Widzimy zaangażowanie Polski i sądzimy, że jest ono stabilne
— ocenił amerykański politolog.
Jak mówił, w latach 30-tych XX w. Polska definiowała swoją politykę bezpieczeństwa jako „czekanie na Francuzów”.
Ale należało zapewnić im 90 dni, żeby mogli przyjść wam na ratunek, podczas gdy wasza obrona załamała się w pierwszym tygodniu. Nikt nie oczekuje, że Polska obroni się zupełnie sama, ale musicie wytrzymać te 90 dni. A jeśli będziecie w stanie to zrobić, Rosjanie nie zaatakują
— zaznaczył.
Podkreślając, że za suwerenność trzeba płacić, Friedman ocenił, że Polska jest na to przygotowana, potrzebuje tylko „przepracować to w kategoriach psychologicznych”.
Nie jestem pewien, czy inne kraje Grupy Wyszehradzkiej są na tym samym poziomie świadomości. Czy możecie liczyć na Amerykanów? Możecie liczyć, że zrobimy to, co jest w naszym interesie narodowym, czyli upewnimy się, że pomiędzy Rosją a Niemcami leży niepodległa Polska
— dodał.
Ekspert przekonuje też, że idea UE jest staroświecka, w kontekście głębokich rozbieżności pomiędzy krajami członkowskimi.
Grecy, czy Hiszpanie mają 26 proc. procentowe bezrobocie, Niemcy mają mniej niż 6 proc. bezrobocia. Społeczeństwa w tych krajach prowadzą zupełnie różne życie, mają zupełnie inne problemy. Instytucja, która je łączy nie rozwiązuje ich problemów
— argumentuje Friedman.
Odnosząc się do sytuacji na Ukrainie Friedman ocenia, że to Polska i inne kraje Europy pełnią rolę „strefy buforowej”.
Dużym znakiem zapytania są Niemcy, enigma Europy. Niemcy mierzą się teraz z czymś, z czym nigdy nie chcieli się znowu mierzyć: z kwestią rosyjską. Inne kraje tak naprawdę nie przejmują się całą sytuacją: Hiszpania, Francja, Włochy. Nikogo to nie obchodzi. To wy jesteście strefą buforową
— przekonuje ekspert.
Friedman uważa, że to co się dzieje na Ukrainie jest epizodem, a nie decydującym momentem. Jak przekonuje, Ukraina jest właściwie niezarządzalna, o czym przekonujemy się przez ostatnie kilkanaście lat. Zwrócił uwagę, że niedawno od władzy został usunięty tamtejszy prezydent, a teraz kraj będzie miał nowego.
Z jakichś powodów wierzymy, że to stworzy jakąś znaczącą różnicę, ale tak się nie stanie
— zaznaczył.
Ukraina jest podzielona na wiele różnych sposobów, m.in. pomiędzy oligarchów, którzy mają różne interesy i konkurują pomiędzy sobą. Rosjanie nie chcą, żeby Ukraina była częścią NATO, UE, czy nawet, żeby o tym myślała. Sądzę, że Rosjanie uznali - w związku z wydarzeniami w Kijowie - ż Stany Zjednoczone podjęły decyzję, aby zdestabilizować Rosję
— mówi Friedman.
Przekonuje, że Rosjanie „nie mogą żyć bez Ukrainy”.
Jeśli Ukraina byłaby częścią zachodniego Sojuszu, oznaczałoby to, że sięgałby on niemal do Stalingradu (obecny Wołgograd). To 500 kilometrów za (historyczną) granicą Rosji. Z Ukrainy pochodzą zboża, których używają Rosjanie, tak samo z częściami zapasowymi do samolotów. Pomiędzy tymi dwoma krajami są głębokie zależności
— dodaje Friedman.
Jego zdaniem, Rosjanie „rozglądają się” również po innych krajach regionu.
Najważniejsza jest Gruzja. Azerbejdżan, Turkmenistan jako kraje tranzytowe gazu są jedyną potencjalną alternatywą dla rosyjskiej energii dla Europy. Rosja musi mieć pewność, że nie będzie żadnej alternatywy dla jej dostaw. Jeśli Gruzja nie da zezwolenia na gazociąg przez jej terytorium, to on nie powstanie. I to zmienia całą grę. Kolejnym miejscem jest Mołdawia, oni chcą bronić linii rzeki Prut (na granicy z Rumunią), nie Dniestru, który jest zbyt blisko Odessy. W trzeciej kolejności są kraje bałtyckie. To wasze sąsiedztwo i wasz problem
— podkreślił Friedman.
Ekspert ostro krytykuje sankcje nałożone przez UE i USA na Rosję za agresję na Ukrainę.
Sankcje były nieefektywne, to był po prostu żart. Zostały nałożone, aby sprawiać wrażenie, że coś robimy, podczas gdy nie robiono nic. Sankcje przeciwko ósmej największej gospodarce świata - to szaleństwo. Rosja może odpowiedzieć kontrsankcjami. W Rosji wiele działa wiele firm amerykańskich, Rosjanie mogą je przejąć, zablokować ich rachunki bankowe. Dlatego Amerykanie z największą ostrożnością nałożyli sankcje, które nic nie znaczą. Nie mogliśmy znieść perspektywy odwetu. Są sytuacje, w których sankcje się sprawdzają, ale to nie jest ta sytuacja. Pomysł, że Rosja zmieni swoją politykę wobec Ukrainy, bo Ławrow nie będzie mógł pojechać do Disneylandu jest obłąkany
— podkreślił Friedman.
Slaw/ PAP
Wiele ocen Friedmana pokrywa się z tym co piszemy tutaj.
JORGE>
http://wpolityce.pl/swiat/197822-friedman-o-potedze-polski-wywolujacej-w-rosji-senne-koszmary-wskazuje-jezeli-wytrzymacie-90-dni-rosjanie-nie-zaatakuja
Polska wyrosła na potęgę w regionie, NATO jest nieefektywne, a idea UE - staroświecka - uważa amerykański politolog George Friedman.
To amerykański politolog węgierskiego pochodzenia, założyciel prywatnej agencji wywiadu Stratfor, która opracowuje analizy na potrzeby m.in. agend rządu USA oraz klientów prywatnych. Autor książki „Następne 100 lat. Prognoza na XXI wiek”, w której zasugerował istnienie Polski jako mocarstwa regionalnego.
NATO nie jest efektywną strukturą sojuszniczą. To sojusz militarny bez struktur militarnych. To oznacza, że obecnie region jest zdeterminowany przez działania dwóch krajów: pierwszym jest Rumunia, a drugim, dużo ważniejszym - Polska. Dla mnie absolutnym początkiem, który może powstrzymać „nową Rosję” są relacje między Bukaresztem, a Warszawą
— powiedział Friedman w wywiadzie dla Polskiej Agencji Prasowej.
Ocenił, że Polacy już przejęli wiodącą rolę w kryzysie ukraińskim, na Białorusi, w partnerstwie ze Szwecją, a także w relacjach ze Stanami Zjednoczonymi.
Polska wyrosła na zdecydowaną potęgę. Nie jest jeszcze wystarczająco silna, by dokonywać fundamentalnych ruchów sama, ale jest wystarczająco silna, aby wywołać w Rosji koszmary senne
— dodał Friedman.
Przekonywał, że Polacy muszą sami zadbać o własne bezpieczeństwo, nie oglądając się na innych.
Jesteście przyzwyczajeni do pytania: co zrobią Rosjanie, co zrobią Amerykanie? Co zrobią Niemcy? To nie jest dzisiaj właściwe pytanie. Najważniejszą kwestią jest - co zrobicie wy. Chcecie dostać 10 tys. żołnierzy - to nie jest niemożliwe dla Amerykanów, ale oni chcą widzieć 100 tys. dobrze uzbrojonych polskich żołnierzy. Możemy nawet dostarczyć broń, ale potrzebujemy partnera, a nie kaleki. Nie mówię, że Polska jest kaleką, ale łatwo jest wywołać bijatykę razem z Ukraińcami, a potem krzyczeć na Amerykanów, że się nie angażują
— podkreślił Friedman.
Jego zdaniem, w całym regionie dokonuje się obecnie „psychologiczna zmiana”.
To, o czym myślano, że się nie wydarzy, wydarzyło się. Wielu myślało, że to nieporozumienie, ale wszyscy czekają, by Amerykanie przyszli i wykonali jakieś magiczne sztuczki. Pytacie, gdzie są Amerykanie? Odpowiedź brzmi: w trakcie pierwszej wojny światowej włączyliśmy się w konflikt w ostatnim możliwym momencie, po upadku cara. Wysłaliśmy milion żołnierzy i wróciliśmy do domu. W Europie włączyliśmy się do II wojny światowej w 1944 r., po tym jak Sowieci zniszczyli Wermacht. W trakcie zimnej wojny zawsze Niemcy były naszym frontem. Amerykańska strategia przewiduje, by angażować się w konflikt późno, ale dostarczać wsparcie krajom, które są zaangażowane w działania obronne, we własną obronę. Widzimy zaangażowanie Polski i sądzimy, że jest ono stabilne
— ocenił amerykański politolog.
Jak mówił, w latach 30-tych XX w. Polska definiowała swoją politykę bezpieczeństwa jako „czekanie na Francuzów”.
Ale należało zapewnić im 90 dni, żeby mogli przyjść wam na ratunek, podczas gdy wasza obrona załamała się w pierwszym tygodniu. Nikt nie oczekuje, że Polska obroni się zupełnie sama, ale musicie wytrzymać te 90 dni. A jeśli będziecie w stanie to zrobić, Rosjanie nie zaatakują
— zaznaczył.
Podkreślając, że za suwerenność trzeba płacić, Friedman ocenił, że Polska jest na to przygotowana, potrzebuje tylko „przepracować to w kategoriach psychologicznych”.
Nie jestem pewien, czy inne kraje Grupy Wyszehradzkiej są na tym samym poziomie świadomości. Czy możecie liczyć na Amerykanów? Możecie liczyć, że zrobimy to, co jest w naszym interesie narodowym, czyli upewnimy się, że pomiędzy Rosją a Niemcami leży niepodległa Polska
— dodał.
Ekspert przekonuje też, że idea UE jest staroświecka, w kontekście głębokich rozbieżności pomiędzy krajami członkowskimi.
Grecy, czy Hiszpanie mają 26 proc. procentowe bezrobocie, Niemcy mają mniej niż 6 proc. bezrobocia. Społeczeństwa w tych krajach prowadzą zupełnie różne życie, mają zupełnie inne problemy. Instytucja, która je łączy nie rozwiązuje ich problemów
— argumentuje Friedman.
Odnosząc się do sytuacji na Ukrainie Friedman ocenia, że to Polska i inne kraje Europy pełnią rolę „strefy buforowej”.
Dużym znakiem zapytania są Niemcy, enigma Europy. Niemcy mierzą się teraz z czymś, z czym nigdy nie chcieli się znowu mierzyć: z kwestią rosyjską. Inne kraje tak naprawdę nie przejmują się całą sytuacją: Hiszpania, Francja, Włochy. Nikogo to nie obchodzi. To wy jesteście strefą buforową
— przekonuje ekspert.
Friedman uważa, że to co się dzieje na Ukrainie jest epizodem, a nie decydującym momentem. Jak przekonuje, Ukraina jest właściwie niezarządzalna, o czym przekonujemy się przez ostatnie kilkanaście lat. Zwrócił uwagę, że niedawno od władzy został usunięty tamtejszy prezydent, a teraz kraj będzie miał nowego.
Z jakichś powodów wierzymy, że to stworzy jakąś znaczącą różnicę, ale tak się nie stanie
— zaznaczył.
Ukraina jest podzielona na wiele różnych sposobów, m.in. pomiędzy oligarchów, którzy mają różne interesy i konkurują pomiędzy sobą. Rosjanie nie chcą, żeby Ukraina była częścią NATO, UE, czy nawet, żeby o tym myślała. Sądzę, że Rosjanie uznali - w związku z wydarzeniami w Kijowie - ż Stany Zjednoczone podjęły decyzję, aby zdestabilizować Rosję
— mówi Friedman.
Przekonuje, że Rosjanie „nie mogą żyć bez Ukrainy”.
Jeśli Ukraina byłaby częścią zachodniego Sojuszu, oznaczałoby to, że sięgałby on niemal do Stalingradu (obecny Wołgograd). To 500 kilometrów za (historyczną) granicą Rosji. Z Ukrainy pochodzą zboża, których używają Rosjanie, tak samo z częściami zapasowymi do samolotów. Pomiędzy tymi dwoma krajami są głębokie zależności
— dodaje Friedman.
Jego zdaniem, Rosjanie „rozglądają się” również po innych krajach regionu.
Najważniejsza jest Gruzja. Azerbejdżan, Turkmenistan jako kraje tranzytowe gazu są jedyną potencjalną alternatywą dla rosyjskiej energii dla Europy. Rosja musi mieć pewność, że nie będzie żadnej alternatywy dla jej dostaw. Jeśli Gruzja nie da zezwolenia na gazociąg przez jej terytorium, to on nie powstanie. I to zmienia całą grę. Kolejnym miejscem jest Mołdawia, oni chcą bronić linii rzeki Prut (na granicy z Rumunią), nie Dniestru, który jest zbyt blisko Odessy. W trzeciej kolejności są kraje bałtyckie. To wasze sąsiedztwo i wasz problem
— podkreślił Friedman.
Ekspert ostro krytykuje sankcje nałożone przez UE i USA na Rosję za agresję na Ukrainę.
Sankcje były nieefektywne, to był po prostu żart. Zostały nałożone, aby sprawiać wrażenie, że coś robimy, podczas gdy nie robiono nic. Sankcje przeciwko ósmej największej gospodarce świata - to szaleństwo. Rosja może odpowiedzieć kontrsankcjami. W Rosji wiele działa wiele firm amerykańskich, Rosjanie mogą je przejąć, zablokować ich rachunki bankowe. Dlatego Amerykanie z największą ostrożnością nałożyli sankcje, które nic nie znaczą. Nie mogliśmy znieść perspektywy odwetu. Są sytuacje, w których sankcje się sprawdzają, ale to nie jest ta sytuacja. Pomysł, że Rosja zmieni swoją politykę wobec Ukrainy, bo Ławrow nie będzie mógł pojechać do Disneylandu jest obłąkany
— podkreślił Friedman.
Slaw/ PAP
Wiele ocen Friedmana pokrywa się z tym co piszemy tutaj.
JORGE>
0
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarz
Streścić jednym zdaniem:
O swoje bezpieczeństwo i interesy należy dbać samemu.
Zaraz, zaraz....ale czyz to nie cios w POlitykę miłości Ryżego Wują?
The author has edited this post (w 28.05.2014)
“It is not necessary to understand things in order to argue about them.”
“I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
Bosz, kiedy ten ludek wreszcie dorośnie?
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
“It is not necessary to understand things in order to argue about them.”
“I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
JORGE>
No i wiadomo jakie są prognozy i jakie rozwiązania.
Thanks a lot, Mister
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Zdobycie Ukrainy jest tylko etapem w ekspansji Putina. Tzw. "Zachód" łącznie z USA nie kiwnie palcem w bucie, bo jest w Rosji zaangażowany kapitałowo. Więc jak Putę w kolejnym etapie raczy nas zaatakować, to musimy sobie radzić sami. Jak wytrzymamy (he he...) te 90 dni, to może łaskawie nam pomogą. A żebyśmy chcieli chociaż spróbować wytrzymać, to trzeba nam wmówić, że jesteśmy mocarstwem regionalnym.
Może byśmy i byli, gdyby nie Smoleńsk...
Po primo - Rosja w Doniecku przegrala. Wynajete tituszki z Naddniestrza sa zabijane masowo przez ukrainska armie i niedlugo zabraknie chetnych na samobojcow a Putainowi jakos brakuje jaj, by wprowadzic regularna armie. Krym sie pograza w chaosie, brakuje tam wody i zywnosci, jedyne zrodlo dochodu ludnosci - emerytury nie sa wyplacane, nie ma zadnej wladzy moze procz mafii. W Charkowie tituszki dostali wpierdol we wschodnim stylu czyli z polamanymi konczynami w masowych ilosciach a w Odessie zrobiono im krwawa jatke - razaca oczka rozlazlego Jewropiejca ale bardzo przekonywujaca dla wschodnich ludzi. Odzyskanie Doniecka przez Ukraine jest prawie pewne a Krymu mozliwe.
A ten debil pisze o rajdzie Putaina przez Europe, no ja nie mogie.
A teraz o Polsce - ze niby jest potega.
Pszepanstwa - nie ma Polski. Istotnie miedzy Bugiem a Odra zyja jacys ludzi niezdolni do opanowania jezyka roznego od polskiego (z polskim tez dobrze nie jest) ale nie ma tam ani narodu ani panstwa. Jest tylko jakas imitacja panstwa, bo ani Niemcom ani Rosjanom nie oplacalo sie stawianie kropki nad i, poza tym maja problemy z ustaleniem co komu.
Czolg bez czolgisty jest zlomem.
The author has edited this post (w 28.05.2014)
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
A co jest ważne? Ano to że trzeba liczyć na siebie. Nawet jeśli jest się POdwórkowym watażkom lub nawet jeśli ma się ku temu aspiracje.
“It is not necessary to understand things in order to argue about them.”
“I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
Od pewnego czasu probuje tutej wyjasnic, na czym polega europejskie podejscie do honoru. Bo polactwo sobie mysli tak - Hamerykance, Francuzy i Angliki powinny za nas glowy nadstawiac i pupy nam podcierac, bo jak nie, to som cyniczne wuje bez honoru.
A Europejczyk dba, by ten za kogo nadstawia glowy, mial zdolnosc honorowa. I na te zdolnosc honorowa sklada sie tez pewna sila a nie tylko szlachetna duszyczka. Anglicy w roku 1939 wypowiedzieli wojne w obronie Polski a w roku 1945 oddali ja za darmo Stalinowi.
Polacy zreszta generalnie bardzo malo wiedza.
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Friedman mówi o znaczeniu tego miejsca zwanego dziś Polską, i moim zdaniem ma rację że znaczenie rośnie, z czego oczywiście nic nie wynika bo i los ma rację.
W roku 1945 jest pozbawione zainteresowania oddanie truchla.
Polacy nie rozumieja ani Anglikow ani Niemcow a ni Francuzow.
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Świat bugoodrza i nasz świat stykają się jedynie w dość ograniczonym stopniu. Świat bugoodrza zamieszkują stwory dla których cytat z jegomościa Friedmana jest jak cios w POtylicę.
Nosz kurza stopa Losie! Toć to wyraźne stwierdzenie: nie liczta na wsparcie ciotki Kanclerki ni ujka Sama. Nie liczta na wizyty Sikorki u kuzynostwa. Nie liczta na lizanie tyłków w Londynach, Paryżach i Berlinach. Liczta na siebie. Dziwię się że takie coś POszłow druk. Przeciez to deklaracja tego co mówił LK i co dalej mówi bliźniak. A zaprzeczenie POlityki.
The author has edited this post (w 28.05.2014)
“It is not necessary to understand things in order to argue about them.”
“I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
Skoro jestesmy niczym, to moze rozwiazac rzad, polowa do Niemiec reszta do Rosji i po sprawie?
A ja mam wrazenie, ze nie bylismy przygotowani do tego czym jest kapitalizm. Polak jest chrzescijaninem i chcialby byc milosierny a to sie nijak ma do systemu gdzie czlowiek czlowiekowi wilkiem. Moze jednak stwierdzenie "frajerom smierc" i bajania Palikota o "wyrzeczeniu sie polskosci" byly ok?
EDIT: i tez nie widze jak mielibysmy stac sie mocarstwem, skoro moim zdaniem balansujemy na krawedzi nieistnienia.
The author has edited this post (w 28.05.2014)
Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity.
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Polska to nie problem, Polacy to problem!
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity.
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity.
"
Jesteście przyzwyczajeni do pytania: co zrobią Rosjanie, co zrobią Amerykanie? Co zrobią
Niemcy
? To nie jest dzisiaj właściwe pytanie.
Najważniejszą kwestią jest - co zrobicie wy. Chcecie dostać 10 tys. żołnierzy - to nie jest niemożliwe dla Amerykanów, ale oni chcą widzieć 100 tys. dobrze uzbrojonych polskich żołnierzy. Możemy nawet dostarczyć broń, ale potrzebujemy partnera, a nie kaleki. Nie mówię, że Polska jest kaleką, ale łatwo jest wywołać bijatykę razem z Ukraińcami, a potem krzyczeć na Amerykanów, że się nie angażują"
Może to jest amerykański efekciarz goniący za kasą za wykłady i artykuły, ale przecież słusznie gada. Masz w tym zdaniu prawie wszystko co sam głosisz i z czym się zgadzam. Musimy najprzód być partnerem czyli wiedzieć czego chcemy, chcieć i być gotowym płacić cenę tego chcenia. On mówiąc to przecież poddaje to w wątpliwość. Czy państwo, ktore nie dochodzi prawdy o katastrofie, w której zginęła część jego elity, najwyższe władze i generalicja na terytorium obcego, wrogiego mocarstwa jest wiarygodnym partnerem? (Jak widzisz nie mam problemów ze słowem Smoleńsk i rozumiem co nieco z jego znaczenia). Czy obywatele takiego państwa,wybierający polityków którzy oddali śledztwo w tej sprawie obcemu mocarstwu i bronią zajadle jawnie tendencyjnej i niewiarygodnej interpretacji katastrofy podanej przez to mocarstwo to są partnerzy czy kaleki? Nawet jeśli bylibyśmy partnerami to jeszcze musimy zgromadzić przekonujące siły. Te 100 tysięcy z uzbrojeniem to nie jest mrzonka. To jest w naszych możliwościach, ale to kosztuje i wymaga wyrzeczeń. Oczywiscie 90 dni to brednie. Musi wystarczyć ze dwa tygodnie. Nie dłużej w dzisiejszych czasach i nie można tego wymagac od kraju jak Polska.
The author has edited this post (w 28.05.2014)
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity.
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
JORGE>
JORGE>