Intelektualny (neo)marinizm. Rozważania o korwinozie i nie tylko
Na przełomie XVI i XVII wieku żył Giambattista Marini (1569-1625). Był to włoski poeta, uważany za jednego z prekursorów baroku. Od jego nazwiska urobiono pojęcie "marinizm". Termin ten oznaczał specyficzną metodą tworzenia wierszy, będącą istotnym nurtem w poezji doby baroku. Cechowała go efektowna forma utworu, liczne metafory, środki stylistyczne, ale też efektowne i ekstrawaganckie porównanie, mające wywrzeć na wrażenie na czytelniku czy słuchaczu. Dewizą było:
JKM jest szkodnikiem także dlatego, że zaraził tym publicystycznym neomarinizmem wiele osób. Osobiście uważam, że można mówić o 3 poziomach korwinozy: pierwszy to uwielbienie dla JKM i całkowity bezkrytycyzm. Drugi poziom to pewne zdystansowanie się do jego osoby, ale trzymanie się jego poglądów i stylu. Trzeci poziom to trzymanie się wyłącznie tego stylu czarowania czytelników. Na tym poziomie może już nie tylko zdystansowanie się, ale wręcz niechęć do jego osoby, a nawet częściowo do poglądów, ale pozostaje ten efekciarski styl i związane z nim niechlujstwo. Hordy odurzonych poglądami JKM członkowie Nowego Lewactwa to poziom pierwszy, Stanisław M. i Wojciech C. to poziom drugi, Waldemar Ł. czy RAZ to poziom trzeci.
Niestety, z takim efekciarstwem łączy się niechlujstwo (bo dokładność i precyzja mogą zaburzyć koncepcję), a czasem wręcz nierzetelność. Czasem na ołtarzu efektowności tezy składa się ścisłość, a niekiedy wręcz prawdę.
The author has edited this post (w 14.05.2014)
zaskoczyć, zaszokować odbiorcę niezwykłym pomysłem w dziedzinie tematu lub formyNa tej bazie w Hiszpanii i we Włoszech powstał nurt nazywany konceptyzmem, który dążył do budowania wypowiedzi poetyckiej na wyszukanym pomyśle. U nas, w Polsce, reprezentantem tego nurtu był Jan Andrzej Morsztyn. Napisał on na przykład wiersz, w którym porównywał zakochanego do ... trupa.
Jan Andrzej MorsztynWracając do Mariniego, natrafiłem o taką o nim opinię:
Leżysz zabity i jam też zabity,
Ty – strzałą śmierci, ja – strzałą miłości,
Ty krwie, ja w sobie nie mam rumianości,
Ty jawne świece, ja mam płomień skryty.
Tyś na twarz suknem żałobnym nakryty,
Jam zawarł zmysły w okropnej ciemności,
Ty masz związane ręce, ja, wolności
Zbywszy, mam rozum łańcuchem powity.
Ty jednak milczysz, a mój język kwili,
Ty nic nie czujesz, ja cierpię ból srodze,
Tyś jak lód, a jam w piekielnej śrzeżodze.
Ty się rozsypiesz prochem w małej chwili,
Ja się nie mogę, stawszy się żywiołem
Wiecznym mych ogniów, rozsypać popiołem
Głównym dziełem Marino jest poemat mitologiczny pisany oktawą, Adone (Adonis, 1623); ma on swobodną strukturę, zawiera liczne, zawikłane dygresje, luźne epizody i popisy erudycyjne. Twórczość poety charakteryzuje przesadna dbałość o efektowną formę, niezwykłe skojarzenia, kunsztowne metafory, kwieciste słownictwo, wyszukane figury retoryczne. Twierdził, że poezja ma przede wszystkim szokować i zaskakiwać czytelnika. (...)No i teraz przejdę do meritum. Czy to wam czegoś nie przypomina? Tak, tak, nawiązałem do tego już w tytule. Przypomina to Janusza K.M. i jego styl. Osobiście nazwałem go "intelektualnym marinizmem", bo jego styl, sposób rozumowania i motywacja są identyczne jak u Mariniego i jego naśladowców. To przeniesienie metody z XVII-wiecznej poezji na XX- i XXI-wieczną publicystykę.
Marino nie chciał opisywać natury. Jego światem jest odrealniony świat ksiąg, pałaców, galerii obrazów i rzeźb. Poeta to według niego "rybak w morzu literatury", na które składają się dzieła innych twórców. Marino żądał od poety przede wszystkim pomysłowości i mistrzowskiego panowania nad językiem i wierszem. W poezji nie liczą się żadne reguły. Jedyną regułą poety powinno być łamanie wszystkich reguł.
JKM jest szkodnikiem także dlatego, że zaraził tym publicystycznym neomarinizmem wiele osób. Osobiście uważam, że można mówić o 3 poziomach korwinozy: pierwszy to uwielbienie dla JKM i całkowity bezkrytycyzm. Drugi poziom to pewne zdystansowanie się do jego osoby, ale trzymanie się jego poglądów i stylu. Trzeci poziom to trzymanie się wyłącznie tego stylu czarowania czytelników. Na tym poziomie może już nie tylko zdystansowanie się, ale wręcz niechęć do jego osoby, a nawet częściowo do poglądów, ale pozostaje ten efekciarski styl i związane z nim niechlujstwo. Hordy odurzonych poglądami JKM członkowie Nowego Lewactwa to poziom pierwszy, Stanisław M. i Wojciech C. to poziom drugi, Waldemar Ł. czy RAZ to poziom trzeci.
Niestety, z takim efekciarstwem łączy się niechlujstwo (bo dokładność i precyzja mogą zaburzyć koncepcję), a czasem wręcz nierzetelność. Czasem na ołtarzu efektowności tezy składa się ścisłość, a niekiedy wręcz prawdę.
The author has edited this post (w 14.05.2014)
0
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarz
The author has edited this post (w 14.05.2014)
The author has edited this post (w 14.05.2014)
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
JORGE>
The author has edited this post (w 15.05.2014)
JORGE>
merde
.
"Cari amici soldati, i tempi della pace sono passati."
JORGE>
No i tyle mniej więcej łączy Mikkego z barokową poezją.
The author has edited this post (w 15.05.2014)
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
W dzisiejszym swiecie sie nie mysli, teksty sa deklaracjami a nie wywodami a przeciez Bog dal czlowiekowi dusze intelektualna, wiec czuje sie ona nieswojo bez ruchu i pcha sie do aktywnosci. Te potrzebe u mlodych, bystych ludzi zaspokaja Mikke. Gdyby byli oni szkoleni w rozumowaniu, latwo znajdowaliby nauduzycia, ale szkoleni nie sa, wiec widza cos wspanialego, cos czego podswiadomie pozadali i teraz ktos im pokazal.
Nie tak bylo, szanowni byli korwinisci?
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Naturalnie, w poezji, zwłaszcza takiej, to jest dopuszczalne, natomiast przenoszenie takiej metody do publicystyki jest nie w porządku. W wywodach JKM, SM czy WC pełno jest takich tekstów typu "ty jawne świece, ja mam płomień ukryty" - tyle że Morsztyn traktował to jako zabawę, tamci używają podobnych sofizmatów serio.
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Cóż, jest rozkaz: Janusz, posuń się, musisz zrobić miejsce imiennikowi. Zresztą z atencją odnosił się do niego wcześniej. Przypomnę ich debatę z 2011, gdzie sobie niemalże jedli z dzióbków.
Poza tym, to w ogole mi Los nie pasuje do tego baroku. Kiedy ostatnio widzieliscie zbedne slowko w jego poscie? To raczej Cezar niz ten tam Marynarz. Ofkors Los stosuje rozne fayne triki, ale raczej na poziomie tresci.
Chociaz wyraznie widac, ze zna i stosuje jednego myka internetowej mlodziezy: stosowanie i nie stosowanie kropki. Nie uzywa rowniez polskich znakow, co nam mowi - paczcie, bez spelczekera tak potrafie! (chociaz to akurat moze wynikac z jakiejs hitleroskiej klawiatury)
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
The author has edited this post (w 15.05.2014)
Swojo szoso, hitleroska tastatura to zbrodnia przeciw ludzkości zamieszkałej w tym rejonie geograficznym porównywalna wyłącznie z Konczitą Kiełbasą i niemieckimi serialami. Bardziej zbrodnicza jest wyłącznie tastatura, tffffu, francyjska.
"Cari amici soldati, i tempi della pace sono passati."
A panie proseforze- proszę uprzejmnie się tak nie rozkoszować szpilkowaniem nawróconych upeeraków, bo wygląda to jakby szanowny nurzał się w superbii. Wstyd nasz i sromota wystarczającą nagrodą :]
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
"Cari amici soldati, i tempi della pace sono passati."
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
https://www.youtube.com/watch?v=veM5tszB_KQ