los napisal(a): To już wiedział Chesterton - jeśli kogoś uznasz za lenia lub głupca, zrobi z tobą wszystko. Kto wszystkich przekona, że jest leniem lub głupcem - będzie rządzić światem.
Chyba że faktycznie jest leniem i/lub głupcem. Tuskowi rządzić światem się nie udało.
los napisal(a): To już wiedział Chesterton - jeśli kogoś uznasz za lenia lub głupca, zrobi z tobą wszystko. Kto wszystkich przekona, że jest leniem lub głupcem - będzie rządzić światem.
Chyba że faktycznie jest leniem i/lub głupcem. Tuskowi rządzić światem się nie udało.
Owszem. Ale sądzę że to pewne siły go wypromowały właśnie dlatego że jest leniem, brak mu jakichkolwiek ambicji dokonania czegokolwiek, oraz nie ma żadnego kręgosłupa moralnego. Idealna marionetka - a jeśli tylko zboczy z wyznaczonego kierunku, dziecinnie łatwo go zrzucić ze stołka.
Pełen tych myśli sprawiłem sobie parę zielonych okularów, i poszedłem pewnego pięknego poranka, całkiem przypadkiem, do pałacu ministra. Znalazłem D. w domu ziewającego, przeciągającego się i udającego jak zwykle najwyższy stopień znudzenia. Tymczasem jest on człowiekiem bardzo energicznym — ale to jeno wtedy, kiedy go nikt nie widzi.
Ja rozumiem że bywa tak, że pewne cechy są udawane itp. Ale skąd wiemy że tak jest w przypadku Tuska? To że zaszedł wysoko? Stawiam tezę że mógł zaść mimo swoich wad, a może dzięki nim. Póki co nie widzę niczego co miałoby tę tezę obalić. Ale chętnie wysłucham argumentów że teza jest fałszywa.
Można kogoś nie lubić, ale jak człowień posiada umiłowanie prawdy, to nie można ignorować prawdziwych argumentów przezeń używanych.
Dowód pracowitości Ryżego Czudża był przytaczany i to niejednokrotnie. Było to szybkie nauczenie się angielskiego, gdy zarysowała się szansa na europejski stolec. Poza tym Ryży Czudż dba o formę fizyczną, co najmniej uprawia dżoging, co lenią rzadko się zdarza.
trep napisal(a):Dowód pracowitości Ryżego Czudża był przytaczany i to niejednokrotnie. Było to szybkie nauczenie się angielskiego, gdy zarysowała się szansa na europejski stolec.
Po 50-tce. Ja chyba mam uzdolnienia językowe, skoro kilka z nich opanowałem biegle ale żadnego w wieku przekraczającym 20 lat.
trep napisal(a):Dowód pracowitości Ryżego Czudża był przytaczany i to niejednokrotnie. Było to szybkie nauczenie się angielskiego, gdy zarysowała się szansa na europejski stolec.
Po 50-tce. Ja chyba mam uzdolnienia językowe, skoro kilka z nich opanowałem biegle ale żadnego w wieku przekraczającym 20 lat.
On za młodu wykonał gigantyczną pracę, aby biegle posługiwać się jednym z najtrudniejszych języków świata, co dla nietubylców jest osiągnięciem.
TecumSeh napisal(a): pewne siły go wypromowały właśnie dlatego że jest leniem, brak mu jakichkolwiek ambicji dokonania czegokolwiek, oraz nie ma żadnego kręgosłupa moralnego. Idealna marionetka - a jeśli tylko zboczy z wyznaczonego kierunku, dziecinnie łatwo go zrzucić ze stołka.
ze wszystkim sie zgadzam, oprocz tego, ze ma ambicje. Pewnego typu ambicje. Charakterystyczne dla karierowicza.
Ja myślę, że pasuje do niego charakterystyka ministra D. z opowiadania Poe'a: ziewający, przeciągający się i udający jak zwykle najwyższy stopień znudzenia. Tymczasem jest on człowiekiem bardzo energicznym — ale to jeno wtedy, kiedy go nikt nie widzi.
Skoro wątek został podbity, pozwolę sobie na małą polemikę z fragmentem posta:
Trzy - czlowieka rzeczy bliskie obchodza bardziej niz odlegle, dlatego im bedzie poswiecac wiecej wysilku. Czlowiek dba o sprawy swoje i swoich bliskich i je bedzie planowac na lata do przodu sprawom odleglejszym poswiecajac proporcjonalnie mniej wysilku. Dlatego teoria o iluminatach czy reptilionach planujacych rzeczy na stulecia do przodu i przeprowadzajacych zamiary z mordercza konsekwencja nie jest zgodna z ludzka natura. Jakie korzysci dla siebie miec bedzie taki spiskowiec z przeprowadzenia zamiaru, ktorego skutki pojawia sie za sto lat?
Właściwie to nie będę tak 100-procentowo polemizował, bo sporo racji w przytoczonym stwierdzeniu jest, ale nie zgodzę się z tezą, że ludzie nie planują skutecznych posunięć na dziesięciolecia lub nawet stulecia do przodu. Kiedyś oglądałem "Boso przez świat". Wiem, że Cejrowski to żaden autorytet, nieraz zmyśla i koloryzuje, ale akurat to, o czym piszę, jest prawdą. Chodzi mianowicie o gaje korkowe w Portugalii. Dęby korkowe, z których uzyskuje się korek używany do robienia korków zatykających butelki, rosną bardzo powoli. Pierwszy raz można pozyskać korek dopiero po 25 latach od posadzenia! Co więcej, taki "młody" korek jest jeszcze słabej jakości. Porządny jest dopiero po jeszcze iluś latach. Taki dąb korkowy jest trwały, żyje 150-250 (!) lat. No i Cejrowski powiedział, że takie gaje sadzi się nie z myślą o sobie, ale co najmniej o dzieciach, a raczej wnukach. Jednakże takie sadzenie jest od stuleci praktykowane, a korek stał się popularnym materiałem. Doszło do tego, że "korkiem" zaczęto nazywać każdą zatyczkę do butelki, bez względu na materiał! Podobnie jest z niektórymi alkoholami. Wina dojrzewają latami. Jest nawet powiedzenie, że wino im starsze, tym lepsze. Podobnie jest z odmianą wódki - starką. Niegdyś był zwyczaj, by zacząć ją robić po urodzeniu syna, by można ją było pić na jego weselu! Jeśli chodzi o politykę, geniusz i niesamowicie perspektywiczne myślenie widoczne jest u pierwszych znanych historycznie władców naszego kraju. Mieszko I był geniuszem, który myślał na dziesięciolecia, a nawet stulecia do przodu. Świadczy o tym nie tylko chrzest, ale też wystaranie się o niezależne biskupstwo misyjne. Tym samym tropem poszedł Bolesław Chrobry, który załatwił arcybiskupstwo gnieźnieńskie. W Czechach, w których chrześcijaństwo było dużo wcześniej niż w Polsce, pierwsze biskupstwo ustanowione zostało kilka lat po polskim, i to zależne od arcybiskupstwa niemieckiego, a arcybiskupstwo erygowano dopiero w XIV wieku! Objawy perspektywicznego myślenia widać także u ostatniego Piasta na tronie - Kazimierza Wielkiego.
Spiskowe teorie dziejów dotyczące iluminatów i tym podobne są oczywiście bzdurne, ale z innego powodu. Otóż nie uwzględniają "efektu motyla"! Życie jest "grą" tak skomplikowaną, że nie sposób precyzyjnie wszystko rozplanować i zrealizować z niebywałą szczegółowością. Zawsze wyskoczą jakieś pozorne drobiazgi, które pozmieniają sporo, zawsze mogą też wyskoczyć jakieś niespodzianki, jakieś "czarne łabędzie".
No nie, prowadzenie działań ze skutkami na dziesięciolecia to nie to samo co planowanie na dziesięciolecia. Sadzi się dęby korkowe nie w wyniku rozumowania "a jak posadzę, to mój wnuk..." tylko rutynowo - tak robił dziad, tak robił ojciec i tak robić przykazał, tak robią wszyscy sąsiedzi.
Cejrowski twierdził, że właśnie robi się z myślą o wnukach, no ale za mało wiem, by to rozstrzygać. Pozostają wszakże pozostałe przykłady - początki państwa polskiego, a zwłaszcza wino i starka. Starka miała "dojrzewać" w dębowej beczce na wesele syna. Wiele win otwartych i wypitych zostało wtedy, gdy ci, którzy je wlali w celu dojrzewania, już nie żyło.
We wpisie było: Czlowiek dba o sprawy swoje i swoich bliskich i je bedzie planowac na lata do przodu sprawom odleglejszym poswiecajac proporcjonalnie mniej wysilku.
Jak mi się wydaje, posadzenie drzewa czy zrobienie wódki dla syna i wnuka mieści się w sprawach swoich i *swoich bliskich*.
Nawiasem mówiąc, podobnie jest z pierwszymi Piastami. Państwo w monarchii patrymonialnej było wszak właśnie sprawą najbliższej rodziny.
Komentarz
Tuskowi rządzić światem się nie udało.
raz był w Peru
Idealna marionetka - a jeśli tylko zboczy z wyznaczonego kierunku, dziecinnie łatwo go zrzucić ze stołka.
Ale skąd wiemy że tak jest w przypadku Tuska?
To że zaszedł wysoko? Stawiam tezę że mógł zaść mimo swoich wad, a może dzięki nim.
Póki co nie widzę niczego co miałoby tę tezę obalić. Ale chętnie wysłucham argumentów że teza jest fałszywa.
Piosenka
Można kogoś nie lubić, ale jak człowień posiada umiłowanie prawdy, to nie można ignorować prawdziwych argumentów przezeń używanych.Dowód pracowitości Ryżego Czudża był przytaczany i to niejednokrotnie. Było to szybkie nauczenie się angielskiego, gdy zarysowała się szansa na europejski stolec. Poza tym Ryży Czudż dba o formę fizyczną, co najmniej uprawia dżoging, co lenią rzadko się zdarza.
Trzy - czlowieka rzeczy bliskie obchodza bardziej niz odlegle, dlatego im bedzie poswiecac wiecej wysilku. Czlowiek dba o sprawy swoje i swoich bliskich i je bedzie planowac na lata do przodu sprawom odleglejszym poswiecajac proporcjonalnie mniej wysilku. Dlatego teoria o iluminatach czy reptilionach planujacych rzeczy na stulecia do przodu i przeprowadzajacych zamiary z mordercza konsekwencja nie jest zgodna z ludzka natura. Jakie korzysci dla siebie miec bedzie taki spiskowiec z przeprowadzenia zamiaru, ktorego skutki pojawia sie za sto lat?
Właściwie to nie będę tak 100-procentowo polemizował, bo sporo racji w przytoczonym stwierdzeniu jest, ale nie zgodzę się z tezą, że ludzie nie planują skutecznych posunięć na dziesięciolecia lub nawet stulecia do przodu.
Kiedyś oglądałem "Boso przez świat". Wiem, że Cejrowski to żaden autorytet, nieraz zmyśla i koloryzuje, ale akurat to, o czym piszę, jest prawdą. Chodzi mianowicie o gaje korkowe w Portugalii. Dęby korkowe, z których uzyskuje się korek używany do robienia korków zatykających butelki, rosną bardzo powoli. Pierwszy raz można pozyskać korek dopiero po 25 latach od posadzenia! Co więcej, taki "młody" korek jest jeszcze słabej jakości. Porządny jest dopiero po jeszcze iluś latach. Taki dąb korkowy jest trwały, żyje 150-250 (!) lat. No i Cejrowski powiedział, że takie gaje sadzi się nie z myślą o sobie, ale co najmniej o dzieciach, a raczej wnukach. Jednakże takie sadzenie jest od stuleci praktykowane, a korek stał się popularnym materiałem. Doszło do tego, że "korkiem" zaczęto nazywać każdą zatyczkę do butelki, bez względu na materiał!
Podobnie jest z niektórymi alkoholami. Wina dojrzewają latami. Jest nawet powiedzenie, że wino im starsze, tym lepsze. Podobnie jest z odmianą wódki - starką. Niegdyś był zwyczaj, by zacząć ją robić po urodzeniu syna, by można ją było pić na jego weselu!
Jeśli chodzi o politykę, geniusz i niesamowicie perspektywiczne myślenie widoczne jest u pierwszych znanych historycznie władców naszego kraju. Mieszko I był geniuszem, który myślał na dziesięciolecia, a nawet stulecia do przodu. Świadczy o tym nie tylko chrzest, ale też wystaranie się o niezależne biskupstwo misyjne. Tym samym tropem poszedł Bolesław Chrobry, który załatwił arcybiskupstwo gnieźnieńskie. W Czechach, w których chrześcijaństwo było dużo wcześniej niż w Polsce, pierwsze biskupstwo ustanowione zostało kilka lat po polskim, i to zależne od arcybiskupstwa niemieckiego, a arcybiskupstwo erygowano dopiero w XIV wieku!
Objawy perspektywicznego myślenia widać także u ostatniego Piasta na tronie - Kazimierza Wielkiego.
Spiskowe teorie dziejów dotyczące iluminatów i tym podobne są oczywiście bzdurne, ale z innego powodu. Otóż nie uwzględniają "efektu motyla"! Życie jest "grą" tak skomplikowaną, że nie sposób precyzyjnie wszystko rozplanować i zrealizować z niebywałą szczegółowością. Zawsze wyskoczą jakieś pozorne drobiazgi, które pozmieniają sporo, zawsze mogą też wyskoczyć jakieś niespodzianki, jakieś "czarne łabędzie".
Przy czym to akurat byli wszechświatowej miary geniusze, więc można zwekslować, że wyjątek.
Czlowiek dba o sprawy swoje i swoich bliskich i je bedzie planowac na lata do przodu sprawom odleglejszym poswiecajac proporcjonalnie mniej wysilku.
Jak mi się wydaje, posadzenie drzewa czy zrobienie wódki dla syna i wnuka mieści się w sprawach swoich i *swoich bliskich*.
Nawiasem mówiąc, podobnie jest z pierwszymi Piastami. Państwo w monarchii patrymonialnej było wszak właśnie sprawą najbliższej rodziny.