Skip to content

Czy poczucie wlasnej godności pozwalałoby wam

edytowano March 2015 w Forum ogólne
twierdzić przed obcymi ludzmi (sąd, druga strona, opinia punliczna), ze nie potrafiliscie zrozumiec, ze kurs jakiejś waluty moze podlegac zmianom i ze w zwiazku z tym zmianom moze podlegac wysokosc raty kredytu ustalanej w zaleznosci od ceny tej waluty?

Zegar biologiczny tyka potęgując lęk Michnika
«13

Komentarz

  • Najlepszą rzeczą jaką zrobił nam (i żonie) nasz przyjaciel z IengieInżurans, to to, żeby brać w walucie, w któej się zarabia. Starał się grzecznie nie krytykować "mody"/"owczego pędu" do inszej waluty.  I jak teraz tym modnisiom rzond zrobi dobrze , to ja... to ja... zrobię Majdan!
    :)
  • Hehe.
    Romeck, to niekoniecznie była moda. Jasne że bankowcy naganiali, kłamali, tzw. doradcy to samo. Co do zasady nie ma nic strasznego albo głupiego w braniu kredytu w walucie, ryzyko jest większe ale koszty niższe. Umiejętnie wzięty kredyt w walucie i gra muzyka, wiem bo paru moich znajomych wzięło i sobie chwalą do dziś. Kwestia w którym momencie (tzn. na jakich warunkach) oraz ile i na ile lat. Trzeba naprawdę niezłego doradcy żeby ogarnął te wszystkie zmienne, znał historię oraz trochę prawa i jeszcze czytał bankowe umowy by wyłapać co tam w nich siedzi. Są tacy, miałem szczęście poznać - jak by co służę pomocą, porządny człowiek z wykształceniem ekonomicznym, katol i ojciec 4 dzieci (teraz już pewnie 5, to był stan sprzed 3 lat). Problem jest w tym że ludożerka brała za wysokie kredyty jak na swoje możliwości (często nie uwzględniając że w przyszłości może zarabiać mniej), często-gęsto na >100% wartości nieruchomości by nadwyżkę wrzucić na jakiś fundusz inwestycyjny (taki co to daje 30% rocznie, oczywiście!). Kasa z funduszu przepadła, wysoka rata stała 2x wyższa i jest katastrofa, kto miał trochę oleju w głowie problemu nie ma. Można było też wziąć kredyt w złotówce i mieć kłopoty, wystarczyło nie uwzględnić że z pracą może być krucho, no nie?
  • @przemk0
    zgoda
    taki to mój "skrót myślowy"
    A u nas w ciągu siedmiu lat wartośc rynkowa mieszkania urosła ponad 50% i bank chce nam "dać" do 140 tys!
    :)
    A co do mojego doradcy: chyba nawet trudniej spotakć co jest jeszcze członkiem rady parafialnej!
    :)
    (Ale zmienił branżę, teraz dyrektoruje domowi kultury i wyprowadził się na wieś......)
    The author has edited this post (w 05.03.2014)
  • Powinni mnie zaangazowac do rozwiazania problemu. Wiem co zrobic, wszyscy byli zadowoleni - kredytowcy franciszkowi, zlotowi i banki a budzetu by to nie kosztowalo nic.
    Chyba podalem mocny argument, dlaczego sprawa zajmie sie kto inny, nie? Jezeli ktos w ogole.
    The author has edited this post (w 05.03.2014)

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • Ktoś od strony banków przypilnuje interesu, możemy być spokojni.
  • przemk0
    Hehe.
    Romeck, to niekoniecznie była moda. Jasne że bankowcy naganiali, kłamali, tzw. doradcy to samo. Co do zasady nie ma nic strasznego albo głupiego w braniu kredytu w walucie, ryzyko jest większe ale koszty niższe.
    No to jeśli chcą podzielić z resztą (budżetem?) ryzykiem, to niech się podzielą też tym, co zaoszczędzili na niższych kosztach.
  • Bym to zrobil w sposob troche bardziej skomplikowany. Ale przeciez wiadomo, ze w Miedzyrzeczu uperacji dokonuje sie siekiera a nie skalpelem.
    The author has edited this post (w 05.03.2014)

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • Nie zgadzam się z wątkotwórcą.
    Nie ma obowiązku znania się na wszystkim. Czy każdy musi znać się na mechanice samochodu, żeby skontrolować swojego mechanika? Albo czy kazdy musi się znać na medycynie żeby zrecenzować swojego lekarza?
    Kraj, w którym społeczeństwo jest totalnie zatomizowane i nikt nikomu nie może zaufać, bo może zostać oszukany, jest piekłem.
    My właśnie w takim położeniu jesteśmy. Nikt nikomu nie ufa. Polak zna się na wszystkim, a przynajmniej wydaje mu się, ponieważ udając się do specjalisty może być pewien próby oszukania go. Wie to doskonale, bo sam postępuje w ten sam sposób.
  • Nikt nikomu nie ufa, więc wszystkich bardzo łatwo nabrać. Ot, taki paradoksik.

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • rastee
    Nie zgadzam się z wątkotwórcą.
    Nie ma obowiązku znania się na wszystkim. Czy każdy musi znać się na mechanice samochodu, żeby skontrolować swojego mechanika? Albo czy kazdy musi się znać na medycynie żeby zrecenzować swojego lekarza?
    Kraj, w którym społeczeństwo jest totalnie zatomizowane i nikt nikomu nie może zaufać, bo może zostać oszukany, jest piekłem.
    My właśnie w takim położeniu jesteśmy. Nikt nikomu nie ufa. Polak zna się na wszystkim, a przynajmniej wydaje mu się, ponieważ udając się do specjalisty może być pewien próby oszukania go. Wie to doskonale, bo sam postępuje w ten sam sposób.
    Coś przegapiłem, czy te przepisy nie obowiązują w umowach z bankami? Czy może stan faktyczny - który w zarysie odpowiada tym przepisom - niekoniecznie odpowiada stanowi faktycznemu w sprawach kredytów walutowych?
    Art. 84.
    § 1. W razie błędu co do treści czynności prawnej można uchylić się od skutków prawnych swego oświadczenia woli. Jeżeli jednak oświadczenie woli było złożone innej osobie, uchylenie się od jego skutków prawnych dopuszczalne jest tylko wtedy, gdy błąd został wywołany przez tę osobę, chociażby bez jej winy, albo gdy wiedziała ona o błędzie lub mogła z łatwością błąd zauważyć; ograniczenie to nie dotyczy czynności prawnej nieodpłatnej.
    § 2. Można powoływać się tylko na błąd uzasadniający przypuszczenie, że gdyby składający oświadczenie woli nie działał pod wpływem błędu i oceniał sprawę rozsądnie, nie złożyłby oświadczenia tej treści (błąd istotny).
    Art. 85.
    Zniekształcenie oświadczenia woli przez osobę użytą do jego przesłania ma takie same skutki, jak błąd przy złożeniu oświadczenia.
    Art. 86.
    § 1. Jeżeli błąd wywołała druga strona podstępnie, uchylenie się od skutków prawnych oświadczenia woli złożonego pod wpływem błędu może nastąpić także wtedy, gdy błąd nie był istotny, jak również wtedy, gdy nie dotyczył treści czynności prawnej.
    § 2. Podstęp osoby trzeciej jest jednoznaczny z podstępem strony, jeżeli ta o podstępie wiedziała i nie zawiadomiła o nim drugiej strony albo jeżeli czynność prawna była nieodpłatna.
  • rastee
    Nie ma obowiązku znania się na wszystkim.
    Życiowym mottem korwinistów i innych lumpenliberałów jest "śmierć frajerom". Bardzo wygodne bo w znakomitej większości wyznawcy tych ideologii to dzieci które naciąć się w życiu mogą co najwyżej na datę przydatności do spożycia serka Danio. W normalnych państwach obywateli jakoś tam chroni prawo, czyli państwo. Pewnie nie zdziwię kolegi jeśli powiem mu że biedna Polska jest dla Providenta obszarem o największych zyskach? Nie muszę tłumaczyć dlaczego? Odwieczna rozkminka - czy głupi jest biedny bo jest głupi, czy raczej jest głupi bo jest biedny w III RP ma postać "i dobrze mu tak".
  • Wszystko fajnie, ale może nie zjeżdżajmy na Providenta, bo to inny problem. Kredytów walutowych nie brali biedni. I osobiście nie wyobrażam sobie, żeby inżynier, ekonomista, prawnik, lekarz itd. nie wiedział, że zmieniają się kursy walut - i że mogą się zmienić w nieoczekiwanym w chwili zawierania umowy kierunku.
  • rozum.von.keikobad
    Wszystko fajnie, ale może nie zjeżdżajmy na Providenta, bo to inny problem. Kredytów walutowych nie brali biedni. I osobiście nie wyobrażam sobie, żeby inżynier, ekonomista, prawnik, lekarz itd. nie wiedział, że zmieniają się kursy walut - i że mogą się zmienić w nieoczekiwanym w chwili zawierania umowy kierunku.
    Moi dobrzy sąsiedzi bez wykształcenia mają kredyt w Euro.
    Osobiście nie wyobrażam sobie, żeby inżynier, ekonomista, prawnik, lekarz nie wiedział jakie są objawy wyeksploatowanej tulei wahacza.
    Osobiście nie wyobrażam sobie, żeby
    inżynier, ekonomista, prawnik, (no w tym przypadku nie lekarz) nie wiedział do lekarza jakiej specjalizacji ma się udać
    Osobiście nie wyobrażam sobie, żeby inżynier, ekonomista, prawnik, lekarz nie wiedział, że pastelowe kolory nie pasują do czarnego Forniru...
    można tak bez końca.
    Ja wiem, że łatwo i fajnie jest się pośmiać,  ale nie jest mozliwe znać się na wszystkim nawet w zakresie podstawowym. Silenie się na wszechstronną specjalizację tylko narażają na smieszność, ale niestety są one rozpaczliwą próbą radzenia sobie w tym społeczeństwie.
  • Wiedzy, ze cena waluty moze ulegac zmianom, mozna  i nalezy wymagac od kazdego, kto nie jest psychicznie chory lub uposledzony umyslowo. Inaczej skutecznosc kazdego oswiadczenia woli w dowolnej dziedzinie obrotu mozna zakwestionowac.

    Zegar biologiczny tyka potęgując lęk Michnika
  • Dorzucam do tego wątku ponurą ciekawostkę.
    Zadanie na poziomie podstawowym na
    maturze (!)
    w 2012 r.:
    Cen
    ę
    nart obni
    ż
    ono o 20%, a po miesi
    ą
    cu now
    ą
    cen
    ę
    obni
    ż
    ono o dalsze 30%. W wyniku obu obni
    ż
    ek cena nart zmniejszy
    ł
    a si
    ę
    o
    A.
    44%
    B.
    50%
    C.
    56%
    D.
    60%
    Tego zadania
    nie umiało
    rozwiązać 206203 zdających maturzystów (55% ogólnej liczby). To nie dowcip - ponad dwieście tysięcy przygotowanych do egzaminu młodych Polaków nie poradziło sobie z takim problemem.
    The author has edited this post (w 06.03.2014)
  • extraneus
    Wiedzy, ze cena waluty moze ulegac zmianom, mozna  i nalezy wymagac od kazdego, kto nie jest psychicznie chory lub uposledzony umyslowo.
    Ale owe zmiany podlegaja pewnym prawom i zwykly obywatel, np. psor fizyki ma prawo domniemywac, ze urzednik bankowy owe prawa zna, zwlaszcza kiedy twierdzi, ze zna.
    To jest dokladnie tak jak z lekarstwami - lykasz pastylke i nie masz pojecia, co w srodku jest i jaki to ma wplyw na twoje zdrowie. Ale ufasz lekarzowi i calemu ukladowi spolecznemu, ktory owego faceta ubral w bialy kitel i umiescil w kanciapie w przychodni z nazwiskiem na drzwiach.
    Skoro bank oferuje produkt - nie powinien ow produkt zaszkodzic.

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • Jest coś na rzeczy. W końcu mówi się: "Pewne jak w banku!"
    Swoją drogą, apropos tej pewności - se wyobraźcie, że znajomemu odmówili w banku wypłaty z pieniędzy z konta z powodu... przedawnienia! Bo się 10 lat nie interesował, to niech na dżefko spada.
  • Wiela?

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • los
    Wiela?
    Nu tak koło dychacza, a co?
  • Tysiakow? Bandytyzm!
    Wlasciwie to nie widze ekonomicznych powodow owego przedawnienia - jedyna niebanalna cecha pieniadza jest jego wartosc w czasie. Zanabylem obligacje 10-letnie i interesuje sie nimi raz na rok a i to jedynie, by cos zrobic z kuponem.

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • balwan.ze.zbrucza
    Jest coś na rzeczy. W końcu mówi się: "Pewne jak w banku!"
    Swoją drogą, apropos tej pewności - se wyobraźcie, że znajomemu odmówili w banku wypłaty z pieniędzy z konta z powodu... przedawnienia! Bo się 10 lat nie interesował, to niech na dżefko spada.
    Ups, a który to bank?
  • Ostatnio ktoś w telewizorze zwrócił uwagę, że taka PKO ma nasze piniendze z SKO i sie nie przyznaje
    ;)

    Zegar biologiczny tyka potęgując lęk Michnika
  • extraneus
    Ostatnio ktoś w telewizorze zwrócił uwagę, że taka PKO ma nasze piniendze z SKO i sie nie przyznaje
    ;)
    To ciekawe, bo ja też swoich pieniędzy z SKO nie odzyskałem, a że nie miałem ich wiele, to o sprawie zapomniałem.
  • los
    extraneus
    :
    Wiedzy, ze cena waluty moze ulegac zmianom, mozna  i nalezy wymagac od kazdego, kto nie jest psychicznie chory lub uposledzony umyslowo.
    Ale owe zmiany podlegaja pewnym prawom i zwykly obywatel, np. psor fizyki ma prawo domniemywac, ze urzednik bankowy owe prawa zna, zwlaszcza kiedy twierdzi, ze zna.
    To jest dokladnie tak jak z lekarstwami - lykasz pastylke i nie masz pojecia, co w srodku jest i jaki to ma wplyw na twoje zdrowie. Ale ufasz lekarzowi i calemu ukladowi spolecznemu, ktory owego faceta ubral w bialy kitel i umiescil w kanciapie w przychodni z nazwiskiem na drzwiach.
    Skoro bank oferuje produkt - nie powinien ow produkt zaszkodzic.
    Zacytowałem wyżej przepisy o błędzie i podstępie - nie ma żadnego wyłączenia ich stosowania dla banków. A więcej, są MIFIDy i inne takie, trzeba podpisać to siamto i jeszcze coś.
    Bardzo jestem ciekaw, czy ktoś np. zrobił kalkulację, ile nie tylko od kryzysu, ale na przestrzeni szeregu lat zapłacił rat od tej samej kwoty początkowej złotówkowicz i frankowicz. I czy ta "strata" polega na tym, że faktycznie raty są za wysokie, czy też na tym, że dla kogoś jest to mniej opłacalne niż myślał. A czemu myślał? Jeśli ktoś serio twierdzi, że został oszukany, a nie że sam chciał oszukać swój portfel, to niech idzie do sądu i udowadnia błąd/podstęp.
  • No wlasnie, byl to podstep czy indolencja? Jak ja sie przebiore w bialy kitel i zaczne przepisywac pigulki, bedzie to podstep dlatego, ze profesjonalni lekarze jednak istnieja, natomiast ani jeden pracownik dzialu kredytow polskiego banku nie zna teorii dotyczacych dynamiki kursow wymiany.
    Z rozliczeniem dawnych odsetek tak by nie skrzywdzic zlotowcow nie bedzie problemu, moge sie nawet pojac zrobic Excela dla ministerstwa finansow. Gratis.

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • Brzost
    balwan.ze.zbrucza
    :
    Jest coś na rzeczy. W końcu mówi się: "Pewne jak w banku!"
    Swoją drogą, apropos tej pewności - se wyobraźcie, że znajomemu odmówili w banku wypłaty z pieniędzy z konta z powodu... przedawnienia! Bo się 10 lat nie interesował, to niech na dżefko spada.
    Ups, a który to bank?
    Ten Polski, co to się neokolonizatorom nie kłaniał
    image
  • los
    Tysiakow? Bandytyzm!
    Nie przeczę, a więc potwierdzam!
  • balwan.ze.zbrucza
    Ten Polski, co to się neokolonizatorom nie kłaniał
    image
    No proszę, on mnie od pewnego czasu wkurza coraz bardziej. Do tego stopnia, że ja człeń generalnie niechętny zmianom rok temu przeniosłem ROR z polskiego banku do żydowskiego, gdyż dało mi to oszczędności kilkaset pln rocznie. Z przyczyn patriotycznych czy też z rozpędu zostawiłem tam sobie jedynie konto oszczędnościowe, ale nie wiem jak długo.
  • los
    No wlasnie, byl to podstep czy indolencja? Jak ja sie przebiore w bialy kitel i zaczne przepisywac pigulki, bedzie to podstep dlatego, ze profesjonalni lekarze jednak istnieja, natomiast ani jeden pracownik dzialu kredytow polskiego banku nie zna teorii dotyczacych dynamiki kursow wymiany.
    Z rozliczeniem dawnych odsetek tak by nie skrzywdzic zlotowcow nie bedzie problemu, moge sie nawet pojac zrobic Excela dla ministerstwa finansow. Gratis.
    No czyli wszystkie kredyty są nielegalne, bo nie ma ich kto udzielać, a pracownicy działu kredytów nie umieją liczyć więcej niż maturzysta. Na pewno chcesz sprowadzać tę rozmowę na skraj absurdu?
    Proszę bardzo, jeszcze raz powtarzam, jeśli ktoś twierdzi, że na serio pracownik banku mu wmówił, że w obce waluty nie zmieniają kursów - proszę bardzo, na OBECNYCH przepisach to się da załatwić. Jeśli liczył, że nie zmienią... cóż ja liczyłem, że mi na funduszu więcej urośnie, kto dopłaci?
    Albo dalej idziemy - skoro pracownik banku ma traktować ludzi jak idiotów, którzy nie wiedzą, że kurs waluty może się zmienić - to czemu nie pracownik funduszu inwestycyjnego? Ktoś kupuje fundusz wysokiego ryzyka i liczy na 40% co roku. A tu kryzys i traci - ile mu ma dopłacić - tylko zwrócić początkową kwotę czy może dopłacić tyle ile myślał, że zarobi?
    The author has edited this post (w 06.03.2014)
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.