rozum.von.keikobad No czyli wszystkie kredyty są nielegalne, bo nie ma ich kto udzielać, a pracownicy działu kredytów nie umieją liczyć więcej niż maturzysta. Na pewno chcesz sprowadzać tę rozmowę na skraj absurdu?
W zwyklym kredycie fixed nie ma nic do przewidywania - tyle dostajesz, tyle oddajesz, tyle placisz odsetek i wtedy. W kredycie float pracownik powinien byc zobowiazany do rozumienia co to jest WIBOR i jak sie on zachowuje. Z tym tez bywaly problemy a w Anglii byly one tak wielkie, ze zrobiono wesola impreze w Londynie po zejsciu Margatet Thatcher.
rozum.von.keikobad Proszę bardzo, jeszcze raz powtarzam, jeśli ktoś twierdzi, że na serio pracownik banku mu wmówił, że w obce waluty nie zmieniają kursów - proszę bardzo, na OBECNYCH przepisach to się da załatwić. Jeśli liczył, że nie zmienią... cóż ja liczyłem, że mi na funduszu więcej urośnie, kto dopłaci?
Zmieniac kurs mozna na rozne sposoby. Moze byc pewien zakres zmian (tak bylo przez wiele lat), moze byc tzw. mean reversion czyli srednia sciagajaca powodujaca, ze kurs za bardzo odchylony powroci do tej sredniej. Lekarstwa tez miewaja skutki uboczne i np. paracetamol moze zatruc ale jest to w jakims ulamku procenta przypadkow a nie prawie zawsze. Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
extraneus Wiedzy, ze cena waluty moze ulegac zmianom, mozna i nalezy wymagac od kazdego, kto nie jest psychicznie chory lub uposledzony umyslowo. Inaczej skutecznosc kazdego oswiadczenia woli w dowolnej dziedzinie obrotu mozna zakwestionowac.
Panowie od wciskania kredytu to są naprawdę skuteczni naganiacze. Często klienci pytają się czy aby nie jest ryzykowny taki kredyt i otrzymają odpowiedź przeczącą. Dlaczego mają nie zaufać pośrednikowi? Przecież jest fachowcem. Druga sprawa to to, że w pewnym okresie banki wyceniały lepiej zdolność w walucie. Ja nie mam kredytu we Franku, ale bardzo możliwe, że dlatego że mi takiego nie oferowano. Zaufałem po prostu bankierowi i nie mam powodu do narzekań, ale mogłem trafić gorzej. Wszystkich detali w umowie też nie byłem w stanie przeanalizować.
rastee Panowie od wciskania kredytu to są naprawdę skuteczni naganiacze.
Ano, bardzo mnie ciekawi jak wkręcali ludzi w to: http://samcik.blox.pl/2013/01/Polisy-inwestycyjne-i-ludzkie-tragedie-Historia.html Mam taki produkt ubezpieczeniowo-oszczędniościowy Aegon, 6 lat temu w to wszedłem. Ja nawet zapomniałem że w tym chodziło o to by rocznie dostarczyc pewną ilość pieniędzy - a dla wygody podzielono to na 12 rat. O wszystkim zostałem poinformowany, że gdybym chciał się przed czasem wypisać z interesu to "kara umowna" wynosi prawie 100%. Chciałbym wiedzieć jak tamci ludzie nie połapali się że to nie jest lokata, wygląda że im po prostu wciśnięto kit że to zwyczajna 10-letnia lokata.
W kilku sprawach które znam sytuacja była jasna - tzw. niezależny doradca finansowy po wysłuchaniu potrzeb klienta wyciąga ofertę kilku topowych banków. Zapewnia o minimalnym ryzyku dużej zmiany kursu, "a jak nawet wzrośnie to potem spadnie". Jak się nie da wcisnąć kredytu na ponad 100% wartości, to proponuje "poduszkę finansową", czyli wydanie wszystkich oszczędności na fundusz inwestycyjny. Drobnym drukiem informacja o ubezpieczeniu niskiego wkładu własnego, co przy skoku kursu oznacza płacenie co kilka lat nawet 10 000 zł haraczu. Skąd się biorą tacy doradcy? Niestety mam przypadek w rodzinie - 19 latek z dobrą prezencją, po pierwszym semestrze studiów postanowił dorobić i wciska ludziom kit. Jest zła wola, nierównowaga siły i wiedzy stron przy transakcji, są możliwości wykorzystania naiwności - więc się je wykorzystuje.
Ta wlasnosc nazywa sie mean reversion i jest badana nie mniej starannie niz dzialanie lekow, bo moze miec porownywalnie zle skutki. Sprzedawca kredytow hipotecznych, ktory tego nie wie, to lekarz nieznajacy farmakologii. To nie przestepstwo, to zbrodnia. The author has edited this post (w 07.03.2014) Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
extraneus Czy poczucie wlasnej godności pozwalałoby wam twierdzić przed obcymi ludzmi (sąd, druga strona, opinia publiczna), ze nie potrafiliscie zrozumiec, ze kurs jakiejś waluty moze podlegac zmianom i ze w zwiazku z tym zmianom moze podlegac wysokosc raty kredytu ustalanej w zaleznosci od ceny tej waluty?
To brzmi jak: Czy poczucie wlasnej godności pozwalałoby wam twierdzić przed obcymi ludzmi (sąd, druga strona, opinia publiczna), ze nie potrafiliscie zrozumiec, ze pigulka mozna sie zatruc? Tak, wiem, ze pigulka mozna sie zatruc i dlatego ide do specjalisty zwanego lekarzem, by dal mi taka pigulke, ktora mi pomoze a nie zaszkodzi. Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
No to parę kwestii. 1. Czym jest w takim przypadku zatrucie? a) kredyt jest droższy niż myślałem, ale i tak ciągle tańszy niż w złotówkach patrząc na cały okres b) kredyt jest droższy niż myślałem, ale porównywalny (powiedzmy do 10%) ze złotowym c) kredyt jest znacząco droższy niż złotowy, ale ciągle mnie na niego stać d) kredyt jest tak drogi, że mnie na niego nie stać i nie byłoby mnie stać przy zarobkach w chwili zawierania umowy 2. Wiedza co jest w tabletce dotyczy stanu istniejącego, ale może być sprawdzona jedynie przez specjalistę, bo zwykły człowiek nie ma takiego instrumentarium (laboratorium). Wiedza o kursie franka w przyszłości jest z istoty wiedzą przyszłą i niepewną, więc zarówno doradca, bank, jak i klient tego nie wiedzą. Ale wiedza o tym, ze kurs się zmienia i jest niepewny, może być wyższy, a może być niższy jest wiedzą powszechną.
rozum.von.keikobad 1. Czym jest w takim przypadku zatrucie? a) kredyt jest droższy niż myślałem, ale i tak ciągle tańszy niż w złotówkach patrząc na cały okres b) kredyt jest droższy niż myślałem, ale porównywalny (powiedzmy do 10%) ze złotowym c) kredyt jest znacząco droższy niż złotowy d) kredyt jest tak drogi, że mnie na niego nie stać i nie byłoby mnie stać przy zarobkach w chwili zawierania umowy
To czy kogo jest na kredyt stać jest bez znaczenia, to nie dobroczynnosc a ekonomia. Rozwiazanie problemu z cala pewnoscia nie powinno nagradzaniem niefrasobliwosci, kto wzial kredyt we franciszkach powinien zaplacic wiecej niz zlotowkowiec ale nie dwa razy wiecej. Ile? Trzeba tego haicuta wyliczyc biorac pod uwage kilka parametrow ale nie takie rachunki robia powazne banki. Polskie nie robia, bo nie sa powazne, wiec moge im w tym pomoc. Nieodplatnie. Punkt d) to zlamanie prawa bankowego, pracownik powinien poniesc kare dyscyplinarna i to raczej sroga.
rozum.von.keikobad Wiedza co jest w tabletce dotyczy stanu istniejącego, ale może być sprawdzona jedynie przez specjalistę, bo zwykły człowiek nie ma takiego instrumentarium (laboratorium). Wiedza o kursie franka w przyszłości jest z istoty wiedzą przyszłą i niepewną, więc zarówno doradca, bank, jak i klient tego nie wiedzą. Ale wiedza o tym, ze kurs się zmienia i jest niepewny, może być wyższy, a może być niższy jest wiedzą powszechną.
Wiedza jak zadziala tableta jest wiedza niepewna. Taki paracetamol potrafi niespodziewanie zatruc ale zdarza sie to tak rzadko, ze jest jednym z powszechniejszych lekarstw. Wiedza o kursie franka w przyszłości jest wiedzą naukowa i trudna do pozyskania, jezeli tylko uzyjemy okreslenia "rozklad przyszlego kursu" zamiast slowa "kurs." identycznie jest z tymi lekarstwami - tez znamy tylko rozklady prawdopodobienstwa. Lekarz ma wiedze o prawdopodobienstwie powiklan, doradca nie ma wiedzy o prawdopodobienstwie niekrzystnych zmian kursu a miec ja powinien i sie do niej przyznaje. The author has edited this post (w 07.03.2014) Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
los Trzeba tego haicuta wyliczyc biorac pod uwage kilka parametrow ale nie takie rachunki robia powazne banki. Polskie nie robia, bo nie sa powazne (...)
Ciekawa diagnoza - bo sądząc po ilości matematyków finansowych i aktuariuszy in spe, ktore wypuszczają wydziały matematyczne polskich uczelni, wydawałoby się, że powinno być niewiele gorzej niż na zachodzie.
Jest istotnie kilku polskich matematykow finansowych z najwyzszej polki, tym sie powinna Polska chwalic a nie jakims tam grafenem. Zgadywanka - ilu z nich rezyduje w Polsce? Podpowiadam, ze liczba jest bardzo okragla. Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
los Jest istotnie kilku polskich matematykow finansowych z najwyzszej polki, tym sie powinna Polska chwalic a nie jakims tam grafenem. Zgadywanka - ilu z nich rezyduje w Polsce? Podpowiadam, ze liczba jest bardzo okragla.
Jak zgaduję liczba jest okrągła, a nawet owalna. Ale ciekawi mnie w takim razie, co się dzieje z młodzieżą, ktora kończy takie studia - przecież teoretycznie powinni iść do banków i takie rzeczy, jak opisywana powyżej, wyliczać. Wychodzi na to, że potencjał wielu osób jest przez pracodawców marnowany. Drugą opcją jest to, że uczelnie nie uczą niczego sensownego w tym kierunku. W obu wypadkach nie jest to wesoła konstatacja.
Exspectans Jak zgaduję liczba jest okrągła, a nawet owalna. Ale ciekawi mnie w takim razie, co się dzieje z młodzieżą, ktora kończy takie studia - przecież teoretycznie powinni iść do banków i takie rzeczy, jak opisywana powyżej, wyliczać. Wychodzi na to, że potencjał wielu osób jest przez pracodawców marnowany. Drugą opcją jest to, że uczelnie nie uczą niczego sensownego w tym kierunku. W obu wypadkach nie jest to wesoła konstatacja.
Ida do bankow tyle, ze w Londku-Zdroju. Marnowanie potencjalu intelektualnego w Polsce jest bardzo wazne, mozna nawet powiedziec, ze to podstawa ustrojowa. Wejscie mlodych (albo starszych) dobrze wyksztalconych ludzi do sektora finansowego zlamaloby cala polska strukture spoleczna - wszyscy przeciez wiemy, kto kieruje bankami. Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Ten szarlatan? Daj zyc. Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
O ile dobrze pamiętam, to wówczas dyskusja dotyczyła ekonomistów, a nie matematyków finansowych. Chyba, że dr Mech takowym jest. Ale wówczas kryterium pracy za granicą należałoby wzbogacić o wyjątek.
yanusson O ile dobrze pamiętam, to wówczas dyskusja dotyczyła ekonomistów, a nie matematyków finansowych. Chyba, że dr Mech takowym jest. Ale wówczas kryterium pracy za granicą należałoby wzbogacić o wyjątek.
Np. ten. Ostaszewski nie ma publikacji, o ktorej na stronie Oxfordu napiszą " is regarded as a classic." Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Nie przesadzacie aby z tym "nie wróży najlepiej"? Polsce potrzebni są przede wszystkim ludzie ze stronnictwa polskiego, uczciwi. Mając B.Fedyszak Radziejowską, Wojciechowskiego i Kuźmiuka - byłabym spokojna o polską wieś. A czy C. Mech, albo Los odmówiliby pracy dla rządu po wygranych wyborach? Nie wiem jak z przemysłem, bo mi te nazwiska uczonych niewiele mowią, ale nie sądzę by nie dali rady. Po pierwsze: wola budowania, po drugie i po 10-te wola budowania ( a nie rozkradania). Żaden człowiek rozumujący tylko według logiki ludzkiej nie czynił cudów. Lecz na sposób Boski działa ten, kto zawierza Bogu.
Nie wymienia się tapet, kiedy na środku salonu leży wielka kupa. Pierwsze - wyeliminować polskojęzycznych Moskali z życia publicznego. Drugie - zalać ślad po nich wapnem. Trzecie - odprawić egzorcyzmy. Dopiero wtedy można brać się za cokolwiek innego. Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
To jasne. Zastanawiam sie tylko czy taka dezynfekcja możliwa jest w warunkach demokracji, czy raczej potrzebny jest do tego majdan. Żaden człowiek rozumujący tylko według logiki ludzkiej nie czynił cudów. Lecz na sposób Boski działa ten, kto zawierza Bogu.
Kłerwens. Jednak potrafi Kolega człowieka, tak po ludzku wkurwić. I tylko się zastanawiam, po kiego wała! By se Kolega opuszki palców poobijał, gdyby napisał np. "Eee ten to nie, ale taki np. Chrzęszczybrzęczykiewicz powiat Łekołody oraz von Trompke z Kaczych Dołów Wyżnych - to oto są miszczunie, nie"?
Kłerwens. Jednak potrafi Kolega człowieka, tak po ludzku wkurwić. I tylko się zastanawiam, po kiego wała! By se Kolega opuszki palców poobijał, gdyby napisał np. "Eee ten to nie, ale taki np. Chrzęszczybrzęczykiewicz powiat Łekołody oraz von Trompke z Kaczych Dołów Wyżnych - to oto są miszczunie, nie"?
Zadałeś pytanie, odpowiedziałem grzecznie, na temat, wyczerpująco i uczciwie jak zaleca sawuław wiwr. Czego jeszcze chcieć? Znam pana psora O - to nadęty palant, oszust, potrafi takie rozumowania sadzić, że plomby z zębów wypadają. Zero rzetelności naukowej, jest chyba mało osób w środowisku, o których miałbym gorsze zdanie. The author has edited this post (w 02.05.2014) Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
W sumie nic z tej notatki "Rz" nie wynika, ale mimo to odnotujmy: "30 kwietnia także ETS wydał ważny dla kredytów we frankach wyrok w sprawie węgierskiego małżeństwa kwestionującego zasadę obliczania spłat. Oto jego sedno:
konsumenci zaciągający kredyt w walucie obcej powinni mieć możliwość oszacowania wielkości spłaty przy kursie sprzedaży waluty innym niż zastosowany przy uruchomieniu kredytu;
sąd (krajowy) może zastąpić nieuczciwy warunek umowy, aby ustanowić równowagę między jej stronami i zachować ważność umowy;
ETS nie rozstrzygnął, czy zapis dotyczący spreadu należy do głównych postanowień umowy, a to ma wpływ na jej ważność.
Sprawa C-26/13 Árpád Kásler i Hajnalka Káslerné Rábai" Zegar biologiczny tyka potęgując lęk Michnika
Komentarz
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
dwadzieścia parę milionów eskaowiczów....
Druga sprawa to to, że w pewnym okresie banki wyceniały lepiej zdolność w walucie.
Ja nie mam kredytu we Franku, ale bardzo możliwe, że dlatego że mi takiego nie oferowano. Zaufałem po prostu bankierowi i nie mam powodu do narzekań, ale mogłem trafić gorzej. Wszystkich detali w umowie też nie byłem w stanie przeanalizować.
http://samcik.blox.pl/2013/01/Polisy-inwestycyjne-i-ludzkie-tragedie-Historia.html
Mam taki produkt ubezpieczeniowo-oszczędniościowy Aegon, 6 lat temu w to wszedłem. Ja nawet zapomniałem że w tym chodziło o to by rocznie dostarczyc pewną ilość pieniędzy - a dla wygody podzielono to na 12 rat. O wszystkim zostałem poinformowany, że gdybym chciał się przed czasem wypisać z interesu to "kara umowna" wynosi prawie 100%. Chciałbym wiedzieć jak tamci ludzie nie połapali się że to nie jest lokata, wygląda że im po prostu wciśnięto kit że to zwyczajna 10-letnia lokata.
Skąd się biorą tacy doradcy? Niestety mam przypadek w rodzinie - 19 latek z dobrą prezencją, po pierwszym semestrze studiów postanowił dorobić i wciska ludziom kit. Jest zła wola, nierównowaga siły i wiedzy stron przy transakcji, są możliwości wykorzystania naiwności - więc się je wykorzystuje.
The author has edited this post (w 07.03.2014)
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Tak, wiem, ze pigulka mozna sie zatruc i dlatego ide do specjalisty zwanego lekarzem, by dal mi taka pigulke, ktora mi pomoze a nie zaszkodzi.
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
1. Czym jest w takim przypadku zatrucie?
a) kredyt jest droższy niż myślałem, ale i tak ciągle tańszy niż w złotówkach patrząc na cały okres
b) kredyt jest droższy niż myślałem, ale porównywalny (powiedzmy do 10%) ze złotowym
c) kredyt jest znacząco droższy niż złotowy, ale ciągle mnie na niego stać
d) kredyt jest tak drogi, że mnie na niego nie stać i nie byłoby mnie stać przy zarobkach w chwili zawierania umowy
2. Wiedza co jest w tabletce dotyczy stanu istniejącego, ale może być sprawdzona jedynie przez specjalistę, bo zwykły człowiek nie ma takiego instrumentarium (laboratorium). Wiedza o kursie franka w przyszłości jest z istoty wiedzą przyszłą i niepewną, więc zarówno doradca, bank, jak i klient tego nie wiedzą. Ale wiedza o tym, ze kurs się zmienia i jest niepewny, może być wyższy, a może być niższy jest wiedzą powszechną.
Rozwiazanie problemu z cala pewnoscia nie powinno nagradzaniem niefrasobliwosci, kto wzial kredyt we franciszkach powinien zaplacic wiecej niz zlotowkowiec ale nie dwa razy wiecej. Ile? Trzeba tego haicuta wyliczyc biorac pod uwage kilka parametrow ale nie takie rachunki robia powazne banki. Polskie nie robia, bo nie sa powazne, wiec moge im w tym pomoc. Nieodplatnie.
Punkt d) to zlamanie prawa bankowego, pracownik powinien poniesc kare dyscyplinarna i to raczej sroga. Wiedza jak zadziala tableta jest wiedza niepewna. Taki paracetamol potrafi niespodziewanie zatruc ale zdarza sie to tak rzadko, ze jest jednym z powszechniejszych lekarstw.
Wiedza o kursie franka w przyszłości jest wiedzą naukowa i trudna do pozyskania, jezeli tylko uzyjemy okreslenia "rozklad przyszlego kursu" zamiast slowa "kurs." identycznie jest z tymi lekarstwami - tez znamy tylko rozklady prawdopodobienstwa.
Lekarz ma wiedze o prawdopodobienstwie powiklan, doradca nie ma wiedzy o prawdopodobienstwie niekrzystnych zmian kursu a miec ja powinien i sie do niej przyznaje.
The author has edited this post (w 07.03.2014)
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Ale ciekawi mnie w takim razie, co się dzieje z młodzieżą, ktora kończy takie studia - przecież teoretycznie powinni iść do banków i takie rzeczy, jak opisywana powyżej, wyliczać. Wychodzi na to, że potencjał wielu osób jest przez pracodawców marnowany. Drugą opcją jest to, że uczelnie nie uczą niczego sensownego w tym kierunku. W obu wypadkach nie jest to wesoła konstatacja.
Wejscie mlodych (albo starszych) dobrze wyksztalconych ludzi do sektora finansowego zlamaloby cala polska strukture spoleczna - wszyscy przeciez wiemy, kto kieruje bankami.
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
?
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Ewentualnie: jakie publikacje nie są szarlatanerią?
http://niezalezna.pl/51915-wybitni-naukowcy-w-radzie-programowej-pis-imponujace-zaplecze-eksperckie
Ostaszewski nie ma publikacji, o ktorej na stronie Oxfordu napiszą "
is regarded as a classic."
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Żaden człowiek rozumujący tylko według logiki ludzkiej nie czynił cudów. Lecz na sposób Boski działa ten, kto zawierza Bogu.
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Żaden człowiek rozumujący tylko według logiki ludzkiej nie czynił cudów. Lecz na sposób Boski działa ten, kto zawierza Bogu.
Jednak potrafi Kolega człowieka, tak po ludzku wkurwić.
I tylko się zastanawiam, po kiego wała! By se Kolega opuszki palców poobijał, gdyby napisał np. "Eee ten to nie, ale taki np. Chrzęszczybrzęczykiewicz powiat Łekołody oraz von Trompke z Kaczych Dołów Wyżnych - to oto są miszczunie, nie"?
http://en.wikipedia.org/wiki/LIBOR_market_model
Szacun psorom!
The author has edited this post (w 02.05.2014)
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
"30 kwietnia także ETS wydał ważny dla kredytów we frankach wyrok w sprawie węgierskiego małżeństwa kwestionującego zasadę obliczania spłat. Oto jego sedno:
- konsumenci zaciągający kredyt w walucie obcej powinni mieć możliwość oszacowania wielkości spłaty przy kursie sprzedaży waluty innym niż zastosowany przy uruchomieniu kredytu;
- sąd (krajowy) może zastąpić nieuczciwy warunek umowy,
aby ustanowić równowagę między jej stronami i zachować ważność umowy;
- ETS nie rozstrzygnął, czy zapis dotyczący spreadu należy
do głównych postanowień umowy, a to ma wpływ na jej ważność.
SprawaC-26/13
Árpád Kásler i Hajnalka Káslerné Rábai"
Zegar biologiczny tyka potęgując lęk Michnika