Skip to content

Lekcja polityki realnej

loslos
edytowano March 2015 w Forum ogólne
„Korytarz hańby” urządzili dla prorosyjskiego kandydata na prezydenta Ukrainy Olega Cariowa aktywiści Majdanu w Kijowie
, niezadowoleni z jego poparcia dla promowanej przez Rosję idei federalizacji państwa ukraińskiego. Ludzie zaatakowali Cariowa po programie telewizyjnym, w którym uczestniczył w nocy z poniedziałku na wtorek. Gdy wychodził z gmachu telewizji w Kijowie, został wygwizdany, obrzucony jajkami i poturbowany.
Polityk zdołał opuścić budynek przez tzw. korytarz hańby, czyli między dwoma szeregami zgromadzonych, którzy krzyczeli w jego stronę „hańba!” i kazali mu wyjechać do Rosji.
http://niezalezna.pl/54136-bialy-dom-potwierdza-szef-cia-pojechal-do-kijowa-relacja-na-zywo

Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
«1

Komentarz

  • Banderys podnosi swój brunatny kaczy łeb.
    A nie, sory, niestety nie kaczy.  Tylko brunatny.

    "Cari amici soldati, i tempi della pace sono passati."
  • U nas mógłby czuć się bezpiecznie. TenKraj to cywilizowany kraj. Może by go zaprosiła Monika Olejnik, albo Tomasz Lis ? Przecież obiektywni dziennikarze powinni prezentowac różne punkty widzenia. No i najważniejsze to rozmawiać.
  • pewnie by mówili "w takim dniu jak dziś wszyscy jesteśmy carionowami", albo "to dzień hańby dla polskiej demokracji", albo "wstydzę się że jestem Polakiem" (to ostatnie i tak mówią). Coś by pewnie o starndardach demokratycznych mówili i jeszcze o tym, że nie dorośliśmy
    :)
    .
    Żeby tak jeszcze władze na Ukraninie pokazały ikrę. Ale pewnie nie pokażą, nie po to bankier został prezydentem, jego zadaniem jest spłacanie kredytów.
  • kazio
    pewnie by mówili "w takim dniu jak dziś wszyscy jesteśmy carionowami", albo "to dzień hańby dla polskiej demokracji", albo "wstydzę się że jestem Polakiem" (to ostatnie i tak mówią). Coś by pewnie o starndardach demokratycznych mówili i jeszcze o tym, że nie dorośliśmy
    :)
    .
    Nie wszyscy, tylko pierwszy z nich i to tylko przez chwilkę. PO spacerku śladem Carionowa by umilkł a reszta by nie chciała dołączyć.
    kazio
    Żeby tak jeszcze władze na Ukraninie pokazały ikrę. Ale pewnie nie pokażą, nie po to bankier został prezydentem, jego zadaniem jest spłacanie kredytów.
    Władze Ukrainy nie chcą dołączyć do Janukowycza.

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • W Polsce też groza i biją prorosyjskich polityków.
    No dobra, nie rządzących tylko ich dzieci.
    I nie biją, a ślą sms-y o treści:
    ty bezrobotna dziwko tez zostaniesz zabita
  • los
    [...]
    kazio
    :
    Żeby tak jeszcze władze na Ukraninie pokazały ikrę. Ale pewnie nie pokażą, nie po to bankier został prezydentem, jego zadaniem jest spłacanie kredytów.
    Władze Ukrainy nie chcą dołączyć do Janukowycza.
    a Janukowycz nie wynegocjował, że Rossija kupi jego obligacje za 8,5 mld czegoś tam? Dla kredytodawców nie był czasami bardziej wypłacalny?
  • Ludzie ktorzy widza swiat jako spisek moznych - nic z niego nigdy nie zrozumieja.
    Oto dlaczego Turczynow musi dzialac.
    W minionym tygodniu ukraińskie władze trzy razy zapowiadały walkę z buntownikami na wschodzie. O tym, że w końcu postanowiły działać, mogły zdecydować naciski Majdanu. W nocy z poniedziałku na wtorek po raz pierwszy od obalenia prezydenta Wiktora Janukowycza manifestanci otoczyli budynek Rady Najwyższej i podpalili przed nim opony. Ostrzegli, że dłużej nie będą tolerowali pasywności rządu Arsenija Jaceniuka wobec rosyjskiej agresji.
    Turczynow nie chce skonczyc z taka opona na szyi. Ukraincy to nie Polacy.

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • podoba mi się odpowiedź, to nie ocena, tylko próba opisania ulgi.
    jeszcze tylko jeden element mi nie wskakuje na miejsce układanki - a jak to się stało, że Turczynow jest tam, gdzie jest? Do tej pory było dla mnie jasne, ale skoro nie ma spisku możnych? Nie był żadnym przywódcą Majdanu.
  • To nie wiesz, ze jest to rzad tymczasowy i p.o. prezydenta?
    A co do spisku moznych. Zadam niedyskretne pytanie ale od niego wszystko zalezy - ilu tych moznych znasz? Prezydentow, premierow, prezesow bankow, miliarderow... Z iloma jestes zaprzyjazniona, z iloma pilas wodke, ilu znasz na zasadzie codziennych kontaktow, z iloma kilka razy rozmawialas?
    Jesli odpowiedz bedzie "jeden mi kiedys na dziendobry odpowiedzial", wskaze to zasadniczy blad metodologiczny, ktory w zasadzie pozbawi tezy wartosci - bo opisujesz rzeczywistosc poslugujac sie nieznanymi cechami nieznanych podmiotow. A opis czegokolwiek powinien opierac sie na wiedzy a nie na niewiedzy.

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • Wałęsa tez na początku był tymczasowy.
    Nie znam prezydentów i premierów tudzież innych możnych tego świata. Tym niemniej doświadczam skutków ich działań, więc jestem zainteresowana ich działaniami.
  • Nie o to idzie. Idzie o tlumaczenie swiata kategoriami, ktorych nie poznalismy empirycznie, w tym przypadku spiskami tzw. moznych. Poznalem ich sporo, lepiej lub gorzej i ciezko mi uwierzyc w przemyslne spiski ich autorstwa. Prawda, moge znac rzeczonych zbyt powierzchownie, kiedy sie odwroce moga sie zamieniac w makiawelistow planujacych na setki lat do przodu, ale to "znam powierzchownie" to ciagle wiecej niz "nie znam nic."
    Juz latwiej mi uwierzyc z to, ze zabawki hasaja, kiedy nikt ich nie widzi. Mis mojej corki mial strasznie poprzecierana tkanine na koncowkach dolnych lap, az mazonka musiala naszyc laty. Ani chybi - musial grasowac, jak wszyscy wyszli z domu i nie wkladal kapci. Pewno z nia tez czasem rozmawial - bo skad by wiedziala, ze to mis-dziewczynka i ze ma na imie Marta?
    The author has edited this post (w 16.04.2014)

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • los
    Nie o to idzie. Idzie o tlumaczenie swiata kategoriami, ktorych nie poznalismy empirycznie, w tym przypadku spiskami tzw. moznych. Poznalem ich sporo, lepiej lub gorzej i ciezko mi uwierzyc w przemyslne spiski ich autorstwa. Prawda, moge znac rzeczonych zbyt powierzchownie, kiedy sie odwroce moga sie zamieniac w makiawelistow planujacych na setki lat do przodu, ale to "znam powierzchownie" to ciagle wiecej niz "nie znam nic."
    Ja sie zgadzam, ale w zasadzie to makiawelista planujacy na setki lat do przodu jakby istnial, to by tak latwo nie puscil informacji o tym, kim jest (chiba, ze zakladamy, ze MPNSLDP nie musialby byc nieludzko inteligentny lub przyznanie sie by mu sie oplacalo)
    The author has edited this post (w 16.04.2014)
  • To wlasnie napisalem. Moze we wlasnym gronie tzw. mozni nagle robia sie nadludzko inteligentni, kiedy normalnie sa nadetymi bucami. Nie moge tego wykluczyc tak jak nie moge wykluczyc, ze zabawki robia sobie przyjecia, kiedy ludzie wyjda z domu. Z tymi zabawkami to nawet mam pewne podejrzenia.

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • No, ale mnie się o to rozchodzi, ze jakby taki superludź istniał, to (niemal) na pewno by to ukrywał; a jakby zabawki miały świadomość i zdolnosc poruszania kończynami, to w sumie nie mam pojęcia co by zrobiły. Ergo dla kogos, kto wierzy w ogólny plan wszystkiego, to to jest słaby argument, bo po prostu opisuje coś, co koniecznie by musiało zajść, gdyby jego teoria była prawdziwa
    The author has edited this post (w 16.04.2014)
  • polmisiek
    No, ale mnie się o to rozchodzi, ze jakby taki superludź istniał, to (niemal) na pewno by to ukrywał; a jakby zabawki miały świadomość i zdolnosc poruszania kończynami, to w sumie nie mam pojęcia co by zrobiły. Ergo dla kogos, kto wierzy w ogólny plan wszystkiego, to to jest słaby argument, bo po prostu opisuje coś, co koniecznie by musiało zajść, gdyby jego teoria była prawdziwa
    Dlatego trzeba sie posluzyc chrzescijanstwem, ktore twierdzi, ze zabawki nie maja swiadomosci, bo nie maja duszy, i nie ma tez ludzi wyniesionych inteligencja nad bliznich bardziej niz pasterz wyniesiony jest nad owce.

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • ależ empirycznie chyba kazdy się przekonał, że ludzie walczą o władzę i wpływy. Nawet w kółku różańcowym i radzie rodziców. Czemużby możni tego świata mieli tego nie robić?
    Nie, nie wierzę w wielkie plany i wszechmoc. Za to wierzę w to, że na Ukrainie był moment zawieszenia i w tym punkcie ktos z inicjatywą wziął znajomego z banku i zrobil z niego prezydenta. No i chcę wiedzieć czemu, a przez analogię koncypuję, że po to, by był to cżłowiek, który nie ogłosi niewypłacalności państwa.
  • kazio
    ależ empirycznie chyba kazdy się przekonał, że ludzie walczą o władzę i wpływy. Nawet w kółku różańcowym i radzie rodziców. Czemużby możni tego świata mieli tego nie robić?
    No właśnie. Teorie spisku zakładają, że możni tego świata władzę i wpływy zupełnie olewają i zajmują się urządzaniem świata w czasie, gdy od dawna będą leżeć w grobie.

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • "Szef SBU ocenił, że Rosjanie budowali swoją sieć wywiadowczą na Ukrainie od dwóch, trzech lat".
    http://www.naszdziennik.pl/swiat/74793,sbu-zatrzymala-agentow-gru.html
  • los
    Nie o to idzie. Idzie o tlumaczenie swiata kategoriami, ktorych nie poznalismy empirycznie, w tym przypadku spiskami tzw. moznych. Poznalem ich sporo, lepiej lub gorzej i ciezko mi uwierzyc w przemyslne spiski ich autorstwa. Prawda, moge znac rzeczonych zbyt powierzchownie, kiedy sie odwroce moga sie zamieniac w makiawelistow planujacych na setki lat do przodu, ale to "znam powierzchownie" to ciagle wiecej niz "nie znam nic."
    Nie wierzę w wielopoziomowe spiski, perfekcyjnie zaplanowane, obliczone na lata. Podkreślam - nie wierzę, bo sam nie znam możnych tego świata. Ale ta niewiara podparta jest obserwacją czynnika ludzkiego jako takiego. Otóż ten czynnik ludzki uniemożliwia takie spiski, nie ma i nie może być ludzi, którzy są w stanie wszystko przemyśleć, szczegółowo zaplanować i przewidzieć. Szczególnie, że każde działanie na dużą skalę musi być oparte na innych ludziach. Którzy są różni, ich poczynania, motywacje, ułomności, szajby i tysiące różnych innych czynników. Skala tych zmiennych jest potężna, że uniemożliwia jakiekolwiek koronkowe, zaplanowane działania. Jak to napisał Osama ibn Laden, wszystko było by dobrze, wszystko by się inaczej potoczyło, gdyby nie zdrada. Chłop miał w ręku potęgę. Ogormne pieniądze, wpływy, organizację złożoną z fanatycznie oddanych członków, misję, cel, strategię i znakomicie poukładaną (na wzór korporacji) siatkę. I co ? Jajco. Przegrał. Bo nie dało się wygrać.
    Ale jest inne kurewstwo, które nie jest tak spektakularne jak spiski, ale jako narzędzie sieje sputoszenie i może być obliczone na lata, ba, na wieki. To są procesy. Zaplanowane, długotrwałe, powolne procesy, krok po kroku zmieniające rzeczywistość, mentalność ludzi i konstrukcje społeczeństw. Zło przestało być spektakularne, krwawe, popędliwe, emocjonalne, zachłanne. Dziś zło jest cierpliwe, wyrachowane, oparte nie na przyczynie i skutku, a na prawdopodobieństwie. Operuje nie na jednostkach a na całych społeczeństwach i inegruje bezpośrednio w mechanizmy, którymi się te społeczeństwa rządzą.
    I to działa. Raczej nie mam wątpliwości, że proces zmiany mentalności społeczeństw zachodnich (w kwestii np. ateizacji) został zaplanowany. Nie wiem przez kogo i kiedy (może dawniej niż nam się wydaje), ale to po prostu nie może dziać się ot tak, samo z siebie. Nawet widać jak to działa na przykładzie Polski (pomińmy tu na chwilę specyfikę naszego obłędu). Przecież przez ostatnie ponad 20 lat jesteśmy świadkiem stopniowego, konsekwentnego procesu zmiany mentalności. Czy jest jakiś ośrodek dezyzyjny, czy są ludzie zamieszani w spisek, realizujący perfidny plan, czy jest jakiś precyzyjny program ? Wg mnie nie ma, nie może być. Ale to się toczy. I co najgorsze, przed tym nie ma obrony. Jakby była jakaś koszmarna strzałka dziejowa, która ustawiona w jedną stronę ciągnie w określonym kierunku cały walec historii.
    JORGE>
    The author has edited this post (w 17.04.2014)
  • JORGE
    [quote="los"]
    Czy jest jakiś ośrodek dezyzyjny, czy są ludzie zamieszani w spisek, realizujący perfidny plan, czy jest jakiś precyzyjny program ? Wg mnie nie ma, nie może być. Ale to się toczy. I co najgorsze, przed tym nie ma obrony. Jakby była jakaś koszmarna strzałka dziejowa, która ustawiona w jedną stronę ciągnie w określonym kierunku cały walec historii.
    JORGE>
    Stwierdzenie, że nie ma przed tym obrony jest trochę nielogiczne. Skoro ten proces ktoś zaplanował to można zaplanować i uruchomić kontrproces. To tylko sfera woli i sprawności projektanta i wykonawców. Inaczej by się rzecz miała gdyby to jednak były "naturalne" procesy czyli nie planowane i sterowane przez osoby czy ich grupy. Sądzę, że jednak mamy do czynienia z naturalnymi procesami społecznymi. Nawet spiski są tylko ich przejawem. To zaś oznacza, że należy te procesy rozpoznawać jeśli chce się je modyfikować. Absolutnego determinizmu nie ma. To oczywiście kwestia wiary. Jeśli jest wolna wola to pełnego determinizmu nie może być.
    The author has edited this post (w 17.04.2014)
  • W Apokalipsie jest opisany kontrproces. Najgorsze jeszcze przed nami.
  • przemk0
    W Apokalipsie jest opisany kontrproces. Najgorsze jeszcze przed nami.
    Ja mam nadzieję, że to jednak jeszcze nie ten kontrproces. Spróbujmy zrobić coś mniejszego nawet jesli będzie tymczasowe - na przykład na jakieś 500 lat.
  • Lekcje polityki realnej daje nam teraz pan Kjery, sluchajcie:)

    Zegar biologiczny tyka potęgując lęk Michnika
  • Ja mam innego pomysła: nie istnieje człowiek zdolny sterować światem z tego samego powodu, dla którego nie istnieje prognoza pogody na dłużej niż kilka dni. Co więcej, nie słyszałem o dokładnym modelu zachowań ludzi, a równania opisujące pogodę są jak najbardziej znane - a mimo to się nie da. Powód jest taki, że to się wszystko rozjeżdza.
    Gdyby taki gjeniusz się narodził, to swój reżim musiałby zacząć od rewolucji w analizie numerycznej - algorytmie znajdującym rozwiązania pewnych równań różniczkowych z dowolną dokładnością. A tak to różnica między zwykłym mietkiem a politycznym geniuszem jest taka, jak między bacą a numeryczną prognozą pogody - baca pogodę przepowie na pół dnia, a to drugie do soboty.
    Chiba zreszto napisalem to samo co Jorge w pierszym akapicie.
    The author has edited this post (w 18.04.2014)
  • rafalodnowa
    Stwierdzenie, że nie ma przed tym obrony jest trochę nielogiczne. Skoro ten proces ktoś zaplanował to można zaplanować i uruchomić kontrproces. To tylko sfera woli i sprawności projektanta i wykonawców. Inaczej by się rzecz miała gdyby to jednak były "naturalne" procesy czyli nie planowane i sterowane przez osoby czy ich grupy. Sądzę, że jednak mamy do czynienia z naturalnymi procesami społecznymi. Nawet spiski są tylko ich przejawem. To zaś oznacza, że należy te procesy rozpoznawać jeśli chce się je modyfikować. Absolutnego determinizmu nie ma. To oczywiście kwestia wiary. Jeśli jest wolna wola to pełnego determinizmu nie może być.
    Sowieci rozpoczęli (a może kontynuowali, ale z większym rozmachem) proces rozkładania społeczeństw zachodnich, opierając się na prawidłach Sun Tzu. Jednym z elementów było naturalne zajwisko społeczne buntu młodych w '68 roku. Wystarczyło stworzyć parę ognisk zaplanych, odpowiednio ustawić ideologicznie i poszło, mieliśmy do czynienia z samograjem. Tym się różnią procesy od spisków, do tych drugich potrzeba jest wielu świadomych ludzi. Pokolenie sformatowane hipisowską szjabą przejęło w pewnym momencie wpływy, i uderzyło obłędem w następne pokolenia. I tak już nakręcone i sformatowane przez chore pomysły. I tak z pokolenia na pokolenie ludzie sami się krzywdzą. Tyle, że ktoś kiedyś to zaczął.
    Czy można się przed tym bronić. Oczywiście kontrproces. Może mi kolega powiedzieć jak realnie widzi taki kontrproces ?
    JORGE>
  • kontrproces tradycyjnie - praca od podstaw. Żmudna orka rozpoczynająca się od nas samych, od naszych dzieci, potem dalej. Bez pielęgnowanych cnót osobistych nic nie zdziałamy.
  • kazio
    kontrproces tradycyjnie - praca od podstaw. Żmudna orka rozpoczynająca się od nas samych, od naszych dzieci, potem dalej. Bez pielęgnowanych cnót osobistych nic nie zdziałamy.
    Nawet człąpiące procesy destrukcyjne są błyskawiczne w stosunku do tego co proponujesz. Zbyt wolno, zabyt mała skala, zbyt duże wymagania od ludzi. Bez szans wg mnie. Tu potrzebne są współczesne narzędzia inżynierii społecznej. Tak od podstaw, od wewnątrz, nie wyjdzie. Szczególnie, że proces degenerujący postępuje, to nie jest tak, że coś się zakończyło.
    JORGE>
  • JORGE
    kazio
    :
    kontrproces tradycyjnie - praca od podstaw. Żmudna orka rozpoczynająca się od nas samych, od naszych dzieci, potem dalej. Bez pielęgnowanych cnót osobistych nic nie zdziałamy.
    Nawet człąpiące procesy destrukcyjne są błyskawiczne w stosunku do tego co proponujesz. Zbyt wolno, zabyt mała skala, zbyt duże wymagania od ludzi. Bez szans wg mnie. Tu potrzebne są współczesne narzędzia inżynierii społecznej. Tak od podstaw, od wewnątrz, nie wyjdzie. Szczególnie, że proces degenerujący postępuje, to nie jest tak, że coś się zakończyło.
    JORGE>
    Niecnota się nie rozmnaża, fałszywe idee zawsze wychodzą od badania własnej, zwierzęcej natury człowieka (popędów) za to zasady cnotliwego życia przekazywane są przez naukę. Dlatego zawsze walka o nowe pokolenie jest tak ważna. Co więcej - jak się okazało programy szkolne nie są w stanie przebić nauk (świadomych i nieświadomych - przykładów z życia) rodziców. Dlatego tak ważna jest rodzina. No i jeszcze jedno - widzimy, że destrukcja trwa, nie potrafimy jej zatrzymać, więc musimy sadzić róże - zadbać, by miał kto ponieść dalej naszą cywilizację.
    Człapiące procesy destrukcyjne są jak pożar  - szybko przychodzą, szybko zanikają samoistnie (bo ludzie giną, albo jak w najnowszych czasach - ludzie się nie rodzą). Na pogorzelisku zaczyna wyrastać nowe życie. To nowe życie będą tworzyć dzieci rodzin wielodzietnych. Dzisiaj wielodzietność jest aktem woli ludzi, tych dobrych ludzi najczęściej, takich wartościowych. Przyszłość będzie tworzona przez ludzi ukształtowanych przez wartościowych rodziców więc będzie dobra.
    Dlaczego wartościowych? Bo wychowywanie dzieci jest męczącym i niewdzięcznym zajęciem nie przynoszącym profitów. Tylko ludzie mądrzy i przewidujący, albo mający mądrość pokładania ufności w Panu wychowują ludzi na przyszłość. No i tylko zyjąc w cnocie da się wychować ludzi dla przyszłości - dzieci pijaków mają mniejsze szanse na przeżycie i dochowanie się wlasnego potomstwa.
  • JORGE
    [Nawet człąpiące procesy destrukcyjne są błyskawiczne w stosunku do tego co proponujesz. Zbyt wolno, zabyt mała skala, zbyt duże wymagania od ludzi. Bez szans wg mnie. Tu potrzebne są współczesne narzędzia inżynierii społecznej. Tak od podstaw, od wewnątrz, nie wyjdzie. Szczególnie, że proces degenerujący postępuje, to nie jest tak, że coś się zakończyło.
    Oczywiście masz rację. Ale jeśli inżynieria społeczna to potrzebne są instytucje i media. Instytucji nie zdobędziesz/zbudujesz prędko, podobnie mediów. No więc praca u podstaw. Nawet jeśli zdefiniujesz jej przedmiot, to kto ma ją robić? W XIX w. byli zawodowi rewolucjoniści, którzy zajmowali się wyłącznie krecią robotą. Taki Piłsudski. Partia go żywiła, jacyś sponsorzy, Japończycy. Teraz to by zadziałało, gdy żyje się z nosem przy ziemi? Kiedy pomyślałem o obecnych zawodowych rewolucjonistach, przychodzi mi do głowy tylko Sierakowski.
    To co ja i każdy może robić, to dawać osobiste świadectwo w niby błahych, ale kompletnie fundamentalnych sprawach. Przecież np. z tego liberalnego hasełka "moja wolność jest ograniczona wyłącznie cudzą wolnością" wypływa poparcie dla związków homo i wsiakiej perwersji, która przecież niczyjej osobistej wolności nie ogranicza.
    No i modlitwa.
  • polmisiek
    Ja mam innego pomysła: nie istnieje człowiek zdolny sterować światem z tego samego powodu, dla którego nie istnieje prognoza pogody na dłużej niż kilka dni. Co więcej, nie słyszałem o dokładnym modelu zachowań ludzi, a równania opisujące pogodę są jak najbardziej znane - a mimo to się nie da. Powód jest taki, że to się wszystko rozjeżdza.
    Gdyby taki gjeniusz się narodził, to swój reżim musiałby zacząć od rewolucji w analizie numerycznej - algorytmie znajdującym rozwiązania pewnych równań różniczkowych z dowolną dokładnością. A tak to różnica między zwykłym mietkiem a politycznym geniuszem jest taka, jak między bacą a numeryczną prognozą pogody - baca pogodę przepowie na pół dnia, a to drugie do soboty.
    Chiba zreszto napisalem to samo co Jorge w pierszym akapicie.
    sterowac światem nie, ale może tak ustawiać niektóre procesy, by jemu sprzyjały, może.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.