los Mamy owe 25% Polakow czyli siedem milionow. Jakby jedna tysieczna (sic!) z tego wylozyla tysiac zlotych a nie wlasna glowe, nie byloby problemu z filmem o Smolensku. Watpie czy jest 25% Polakow. Moze te 25% to ci, ktorych stac na nieslychany wysilek udania sie do komisji wyborczej, podniesienia do gory kartki papieru (uf, uf, jakie ciezkie!) i wrzucenia do urny. Koniec, wystarczy, wykonalismy swoj obowiazek wobec ojczyzny, teraz bedziemy 4 lata regenerowac sily. Polakow gotowych do czegokolwiek jest gora 1%.
Zgadzam się z losem. Wbrew pozorom, gdyby się chciało cokolwiek zrobić to te 25 % to jest potężna siła. Odpowiednio zdterminowana - z ogormną mocą sprawczą. Tyle, że mi się nie chce ... Jest coś, czego nie potrafię w sobie zdiagnozować (po prawdzie, to i niezbyt się zastanawiam, ale jest, to wiem). Mam chroniczną niechęć do składek, akcji protestacyjnych, wieców, działania, jednoczenia się przeciwko czemuś, w kupie siła, itd. Naprawdę dużym dla mnie wysiłkiem (mentalnym) było pojechanie na Marsz Niepodległości (byłem raz) czy na to co zorganizował o. Rydzyk w Warszawie (też byłem). Zmusiłem się. Nie podobało mi się. I nie o to chodzi, że nie lubią tłumów, lubię, jako kibic przecież. Mi coś w tym wszystkim nie bangla. I nie chodzi o meritum a o formę, nie pasuje mi to do stylu działania katolickich organizacji. Pokażmy ilu nas jest ... Powiem więcej, nie wiem czy gdybym był dorosłym człowiekem w czasach komuny to bym utożsamiał się z Solidarnością. Może dla przywoitości raczej. Podejrzewam, że bym budował komunę (hutę Katowicę np.), oczywiście nigdy nie zapisując się partii. Mam jakieś takie przeświadczenie o konieczności pogodzenia się ze światem takim jakim jest i konieczności odnajdywania się w takich realiach jakie zastanę. I walka moja bardziej polega na tym, żeby iść wyprostowanym, niezaleznie od skurwiałego świata, niż go zmieniać. JORGE>
Nie rozumiem tego, co proponuje Wencel, jako tworzenia "własnego świata". Raczej jako walkę o zachowanie najistotniejszej dla przetrwania narodu tkanki kulturowo-historycznej. Bez niej zginiemy. I nie musi to iść w opozycji do chęci utrzymywania kontaktów z ludźmi. Poza tym jestem jak najdalej od zniechęcania do rozmów. To zupełnie indywidualna sprawa. Sama akurat musiałam wykreślić z grona dawnych przyjaciół kolejną osobę, więc z jednej strony bardzo to przeżywam. Z drugiej doszłam wreszcie do wniosku, że naprawdę nie muszę się tak przejmować. Szkoda czasu i energii na kucie betonu. Krzanić! W przyszłości jeśli spotkam znajomych z lat wspólnych solidarnościowych bojów, zapytam tylko o Smoleńsk. Po reakcji będę od razu wiedziała, co dalej - czy jest szansa na dalsze kontakty, czy gadamy o pogodzie i to by było na tyle. Z mojego punktu widzenia to nie jest porażka.
JORGE Czy tak naprawdę ciężko jest poznać sprawę z różnych punktów widzenia ? Czy to wymaga aż takigo wysiłku, przecież czasami wystarczy poklikać.
Taki znajomek ostatnio widziałem, że z różnych punktów widzenia paczał. TVN24.peel, Interia, coś tam jeszcze. Sęgnięcie do wPolityce czy Niezależnej w pewnych przypadkach wymaga wysiłku. No, chybarze dla beki z oszołomów, którzy wszystko na obarot rozumiejo. The author has edited this post (w 08.04.2014) https://www.youtube.com/watch?v=veM5tszB_KQ
JORGE Bardzo możliwe, ze po prostu to wynika z mojej niewiedzy, ale póki co widzę, że tylko Zybertowicz podjął próbę zmierzenia się z tematem przyczyn obecnego stanu polskiego społeczeństwa i państwa. Wg mnie doszedł do bardzo ciekawych wniosków i podszedł do temtu rzetelnie. Tyle, że jednotorowo. Bez zaglądania ludziom w duszę. I koncepcje rozwiązania problemu wyszły raczej niepełne.
Peedzmy to otwarcie - fałszywe. A to dlatego, że ateusz zajął się sprawami duchowymi i osiągnięcia miał jak geocentrysta w astronomii. Po prostu - diabeł tańcuje. Trzeba tylko zauważyć fakt, że Międzyrzecze jest światem odwróconym: zło jest uznawane za dobro a dobro za zło. Czy w socjologii istnieją pojęcia dobra i zła? Nie? To dziękuję, tyle ona warta. Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
JORGE : Czy tak naprawdę ciężko jest poznać sprawę z różnych punktów widzenia ? Czy to wymaga aż takigo wysiłku, przecież czasami wystarczy poklikać.
Taki znajomek ostatnio widziałem, że z różnych punktów widzenia paczał. TVN24.peel, Interia, coś tam jeszcze. Sęgnięcie do wPolityce czy Niezależnej w pewnych przypadkach wymaga wysiłku. No, chybarze dla beki z oszołomów, którzy wszystko na obarot rozumiejo.
To się nazywa aktywna niewiedza. Niewiedza rodziny Fritzlów co się stało z Elisabeth. Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
los Po prostu - diabeł tańcuje. Trzeba tylko zauważyć fakt, że Międzyrzecze jest światem odwróconym: zło jest uznawane za dobro a dobro za zło. Czy w socjologii istnieją pojęcia dobra i zła? Nie? To dziękuję, tyle ona warta.
los Polakow gotowych do czegokolwiek jest gora 1%.
Jeszcze na Frondzie padało, źródła nie pamiętam, że w takiej wojnie secesyjnej aktywnych było ze 3% - reszta poszła za nimi. Kwestia czy reszta pójdzie, bo jak nie to i 50% może być za mało. Najpierw się mówi "e za mało nas, nie mamy szans" a potem "jest nas tak dużo że ja już tam niepotrzebny". Gerwazy - tytuły tekstów bardzo ciekawe! The author has edited this post (w 08.04.2014)
los : Po prostu - diabeł tańcuje. Trzeba tylko zauważyć fakt, że Międzyrzecze jest światem odwróconym: zło jest uznawane za dobro a dobro za zło. Czy w socjologii istnieją pojęcia dobra i zła? Nie? To dziękuję, tyle ona warta.
Nie socyologia a stary frondowiec a teraz czworkarz Luczewski. On zawsze lubil te klimaty. The author has edited this post (w 08.04.2014) Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
"Rozczarowalem sie do Kaczynskiego, wiec nie bede glosowac na PiS" Kolejny tekst tej lub podobnej tresci na zalonie. A teraz wyobrazcie sobie tekst "Rozczarowalem sie do Pilsudskiego, wiec nie bede walczyc z Sowietami" w roku 1920. To dobra ilustracja czym roznimy sie od Polakow sprzed stu lat. Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
By juz sprawe domknac - tzw. zwyczajny czlowiek (w domysle: fornal) od dziedzica nie jest nizszy ani moralnie ani intelektualnie. Natomiast jako wychowany w innym srodowisku nabywa innych umiejetnosci, z ktorych jedna jest szczegolnie godna uwagi jako bardzo ulatwiajaca przezycie i pozyskiwanie dobr. Otoz - do bardziej wyrafinowanych sztuk opracowanych przez tzw. zwyczajnego czlowieka... mowmy juz wprost - fornala nalezy staniecie przed dziedzicem, zdjecie czapki z glowy, otworzenie jamy gebowej i wydobywanie z niej nie bardzo okreslonych dzwiekow wyrazajacych niezrozumienie polaczone z podziwem. Wazne jest by jednoczesnie za pomoca obu rak czapke ugniatac i obracac. Wzrok najlepiej skupic na ziemi ale od czasu do czasu trzeba spojrzec dziedzicowi prostu w oczy maslanym spojrzeniem by demonstrowac tzw. szczerosc. Kilka kropli sliny splywajacej z otwartej geby dopelni obrazu. Wiem co mowie, sam tez opanowalem te sztuke. Od tak upozowanego fornala dziedzic nie wycisnie niczego, na co ten sie z wlasnej woli nie zgodzi, nie pomoze ani prosba ani grozba ani apele du sumienia. Wszystko to traci wartosc w zetknieciu ze slina cieknaca po brodzie z rozdziawionej geby. Katastrofy Smolenskiej, afer PO, niedotrzymanych obietnic don Alda i jego relacji z Putenem Polacy nie rozumieja dokladnie w ten sam sposob, w jaki fornal nie rozumial perorujacego mu cos dziedzica. Ta glupota nie jest bierna i dana od urodzenia, jest to glupota aktywna, napieta i wypracowana. To jest glupota niewykluczajaca wielkiej przemyslnosci w wielu sprawach a nawet wrecz te przemyslnosc wspierajaca. Czlowieka po prostu glupiego na tak glupote nigdy nie bedzie stac, bo sporo inteligencji do niej potrzeba, rzec mozna, ze sui generis geniuszu. Wiem co taki fornal a ściślej urzędnik/robotnik/przedsiębiorca o duszy fornala myśli: "Polska to jest sprawa dla panów, mnie pod Moskalem czy Prusakiem będzie jednako. Chcą mnie pany w polskiej sprawie - niech mi coś za to dadzą." A ja juz tą fornalską sztuką jestem zmeczony. Nie chcecie cwaniaki ojczyzny? No to nie bedziecie jej mieli, jest duzo chetnych do spelnienia tej prosby. Moze wtedy zrozumiecie, ze nie jest to sprawa jakiegos Kaczynskiego tylko wasza, a moze nie zrozumiecie. Obchodzi mnie to coraz mniej. The author has edited this post (w 18.04.2014) Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Komentarz
Jest coś, czego nie potrafię w sobie zdiagnozować (po prawdzie, to i niezbyt się zastanawiam, ale jest, to wiem). Mam chroniczną niechęć do składek, akcji protestacyjnych, wieców, działania, jednoczenia się przeciwko czemuś, w kupie siła, itd. Naprawdę dużym dla mnie wysiłkiem (mentalnym) było pojechanie na Marsz Niepodległości (byłem raz) czy na to co zorganizował o. Rydzyk w Warszawie (też byłem). Zmusiłem się. Nie podobało mi się. I nie o to chodzi, że nie lubią tłumów, lubię, jako kibic przecież. Mi coś w tym wszystkim nie bangla. I nie chodzi o meritum a o formę, nie pasuje mi to do stylu działania katolickich organizacji. Pokażmy ilu nas jest ...
Powiem więcej, nie wiem czy gdybym był dorosłym człowiekem w czasach komuny to bym utożsamiał się z Solidarnością. Może dla przywoitości raczej. Podejrzewam, że bym budował komunę (hutę Katowicę np.), oczywiście nigdy nie zapisując się partii. Mam jakieś takie przeświadczenie o konieczności pogodzenia się ze światem takim jakim jest i konieczności odnajdywania się w takich realiach jakie zastanę. I walka moja bardziej polega na tym, żeby iść wyprostowanym, niezaleznie od skurwiałego świata, niż go zmieniać.
JORGE>
Sama akurat musiałam wykreślić z grona dawnych przyjaciół kolejną osobę, więc z jednej strony bardzo to przeżywam. Z drugiej doszłam wreszcie do wniosku, że naprawdę nie muszę się tak przejmować. Szkoda czasu i energii na kucie betonu. Krzanić!
W przyszłości jeśli spotkam znajomych z lat wspólnych solidarnościowych bojów, zapytam tylko o Smoleńsk. Po reakcji będę od razu wiedziała, co dalej - czy jest szansa na dalsze kontakty, czy gadamy o pogodzie i to by było na tyle.
Z mojego punktu widzenia to nie jest porażka.
The author has edited this post (w 08.04.2014)
https://www.youtube.com/watch?v=veM5tszB_KQ
Po prostu - diabeł tańcuje. Trzeba tylko zauważyć fakt, że Międzyrzecze jest światem odwróconym: zło jest uznawane za dobro a dobro za zło. Czy w socjologii istnieją pojęcia dobra i zła? Nie? To dziękuję, tyle ona warta.
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
http://www.stanrzeczy.edu.pl/wp-content/uploads/2013/05/STAN_RZECZY_nr_1.pdf
Gerwazy - tytuły tekstów bardzo ciekawe!
The author has edited this post (w 08.04.2014)
The author has edited this post (w 08.04.2014)
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Kolejny tekst tej lub podobnej tresci na zalonie.
A teraz wyobrazcie sobie tekst "Rozczarowalem sie do Pilsudskiego, wiec nie bede walczyc z Sowietami" w roku 1920.
To dobra ilustracja czym roznimy sie od Polakow sprzed stu lat.
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Otoz - do bardziej wyrafinowanych sztuk opracowanych przez tzw. zwyczajnego czlowieka... mowmy juz wprost - fornala nalezy staniecie przed dziedzicem, zdjecie czapki z glowy, otworzenie jamy gebowej i wydobywanie z niej nie bardzo okreslonych dzwiekow wyrazajacych niezrozumienie polaczone z podziwem. Wazne jest by jednoczesnie za pomoca obu rak czapke ugniatac i obracac. Wzrok najlepiej skupic na ziemi ale od czasu do czasu trzeba spojrzec dziedzicowi prostu w oczy maslanym spojrzeniem by demonstrowac tzw. szczerosc. Kilka kropli sliny splywajacej z otwartej geby dopelni obrazu. Wiem co mowie, sam tez opanowalem te sztuke.
Od tak upozowanego fornala dziedzic nie wycisnie niczego, na co ten sie z wlasnej woli nie zgodzi, nie pomoze ani prosba ani grozba ani apele du sumienia. Wszystko to traci wartosc w zetknieciu ze slina cieknaca po brodzie z rozdziawionej geby.
Katastrofy Smolenskiej, afer PO, niedotrzymanych obietnic don Alda i jego relacji z Putenem Polacy nie rozumieja dokladnie w ten sam sposob, w jaki fornal nie rozumial perorujacego mu cos dziedzica. Ta glupota nie jest bierna i dana od urodzenia, jest to glupota aktywna, napieta i wypracowana. To jest glupota niewykluczajaca wielkiej przemyslnosci w wielu sprawach a nawet wrecz te przemyslnosc wspierajaca. Czlowieka po prostu glupiego na tak glupote nigdy nie bedzie stac, bo sporo inteligencji do niej potrzeba, rzec mozna, ze sui generis geniuszu.
Wiem co taki fornal a ściślej urzędnik/robotnik/przedsiębiorca o duszy fornala myśli: "Polska to jest sprawa dla panów, mnie pod Moskalem czy Prusakiem będzie jednako. Chcą mnie pany w polskiej sprawie - niech mi coś za to dadzą."
A ja juz tą fornalską sztuką jestem zmeczony. Nie chcecie cwaniaki ojczyzny? No to nie bedziecie jej mieli, jest duzo chetnych do spelnienia tej prosby. Moze wtedy zrozumiecie, ze nie jest to sprawa jakiegos Kaczynskiego tylko wasza, a moze nie zrozumiecie. Obchodzi mnie to coraz mniej.
The author has edited this post (w 18.04.2014)
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.