Krórka historia Ukrainy albo dlaczego Putin postępuje racjonalnie
Ukraina po posku/rusku znaczy kraj graniczny. Pisze kronikarz 'Ukraina jest kraj polski z trzech województw kijowskiego, bracławskiego i czernihowskiego składający się.' Rejony te (nie całe) nazywano też Zaporożem lub Dzikimi Polami. Dzikie Pola to jak Dziki Zachód i jest to klucz do zrozumienia o co biega. Rejony bardziej na Zachód zwano po prostu Rusią.
Dzikie Pola to obszar spustoszony po tatarskich najazdach zasiedlany przez wszystkich, którym paliło się pod stopami. Zbiegli chłopi z Rzplitej, Moskwy, Mołdawii, kryminalna zbieranina z całej Europy, to towarzystwo dało zaczyn narodowi ukraińskiemu. Dzicz ale też wolność.
Do XVIII wieku nie mówiono o języku ukraińskim, pisano w słowiańskiej łacinie czyli w starocekiewnosłowiańskim, w lokalnych ruskich dialektach lub po polsku.
Rusini z Rzplitej nie czuli się innym narodem (o tyle o ile w owym czasie można mówić o narodzie) niż Rusini moskiewscy, był jednak ktoś kto ich odróżniał. Tym kimś był car. Moskiewski rab był dumny z bycia niewolnikiem, bo był niewolnikiem nie byle kogo tylko cara całego świata, dla Kozaka nie było carów tylko koń, szabla i step - wolność.
Minęły wieki i nieco nieokrzesany lud z Dzikich Pól dał nazwę wszystkim Rusinom z dawnych ziem polskich. Nie wszyscy mówią po ukraińsku ale wszyscy pamiętają, co ich stworzyło: to, że najmniejszy nawet Kozak wybierał atamana.
A teraz do Krymu - Krym nigdy nie był ukraiński. Rosjanie stanowią tam wiekszość, jest baza rosyjskiej floty, jest od Ukrainy oddzielony. Nie ma sposobu by Rosjanie stracili kontrolę nad Krymem. Dlaczego więc Putin rzecz rozegrał w sposób najbardziej barbarzyński?
Idzie o złamanie Ukraińca. Idzie o to, by mu powiedzieć: rabem jesteś nie lepszym niż Moskal. Zrobię z tobą co zechcę i nikt ci nie przyjdzie na pomoc.
To co Ukraińca wynosi nad Moskala to wolność a wolność to wcale nie step, szabla i koń ale nadzieja. Zabić w Kozaku nadzieję a stanie się on tylko Moskalem mówiącym w dialekcie - Małorusem, jak Ukraińców z uważaniem nazywają Wielkorusy.
Ta wojna nie jest materialna, w niej idzie o duszę.
The author has edited this post (w 27.03.2014)
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Dzikie Pola to obszar spustoszony po tatarskich najazdach zasiedlany przez wszystkich, którym paliło się pod stopami. Zbiegli chłopi z Rzplitej, Moskwy, Mołdawii, kryminalna zbieranina z całej Europy, to towarzystwo dało zaczyn narodowi ukraińskiemu. Dzicz ale też wolność.
Do XVIII wieku nie mówiono o języku ukraińskim, pisano w słowiańskiej łacinie czyli w starocekiewnosłowiańskim, w lokalnych ruskich dialektach lub po polsku.
Rusini z Rzplitej nie czuli się innym narodem (o tyle o ile w owym czasie można mówić o narodzie) niż Rusini moskiewscy, był jednak ktoś kto ich odróżniał. Tym kimś był car. Moskiewski rab był dumny z bycia niewolnikiem, bo był niewolnikiem nie byle kogo tylko cara całego świata, dla Kozaka nie było carów tylko koń, szabla i step - wolność.
Minęły wieki i nieco nieokrzesany lud z Dzikich Pól dał nazwę wszystkim Rusinom z dawnych ziem polskich. Nie wszyscy mówią po ukraińsku ale wszyscy pamiętają, co ich stworzyło: to, że najmniejszy nawet Kozak wybierał atamana.
A teraz do Krymu - Krym nigdy nie był ukraiński. Rosjanie stanowią tam wiekszość, jest baza rosyjskiej floty, jest od Ukrainy oddzielony. Nie ma sposobu by Rosjanie stracili kontrolę nad Krymem. Dlaczego więc Putin rzecz rozegrał w sposób najbardziej barbarzyński?
Idzie o złamanie Ukraińca. Idzie o to, by mu powiedzieć: rabem jesteś nie lepszym niż Moskal. Zrobię z tobą co zechcę i nikt ci nie przyjdzie na pomoc.
To co Ukraińca wynosi nad Moskala to wolność a wolność to wcale nie step, szabla i koń ale nadzieja. Zabić w Kozaku nadzieję a stanie się on tylko Moskalem mówiącym w dialekcie - Małorusem, jak Ukraińców z uważaniem nazywają Wielkorusy.
Ta wojna nie jest materialna, w niej idzie o duszę.
The author has edited this post (w 27.03.2014)
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
0
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarz
Raczej wątpię. Stary materialista koncentruje sie na materii i na walce klas, czy jak tam to sobie teraz poukładał.
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Nie ma tu lekceważenia. Osobiście bardziej obawiam się bezdusznych, cynicznych i okrutnych materialistów, bo wiem, że tym trudniej się z takimi karykaturami człowieczeństwa walczy.
Raczej więc było to docenienie wroga, aniżeli lekceważenie.
PS. Czy wyznaje kolega manichejski pogląd, że duch jest z natury dobry a materia zła? Dla chrześcijanina to herezja.
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Zresztą, sowieciarstwo sensu stricte miało jeszcze większą siłę duchową niż Rosja. Bo więcej było na świecie kolesi gotowych wysługiwać się tytułem darmym Wielkiej Idei Rewolucyjnej niż temu karyplowi co się za cara ma.
Niemniej podejrzewam, że przypisywanie wartości duchowych krwiżerczości i bezwzględności byłoby nadużyciem semantycznym.
The author has edited this post (w 23.03.2014)
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Materialnie byli, zwłaszcza na począku, naprawdę słabi.
Myślę, że kolega myśli podobnie lecz inaczej to formułuje,
The author has edited this post (w 23.03.2014)
W takim razie poproszę o fotki krwiożerczości i bezwzględności. Materię da się dotknąć i sfotografować.
Chyba Kolega nie uważa, że wszystkie procesy psychiczne i psychiatryczne należą do sfery duchowości, gdyż w takim razie uduchowiłby kolega i piranie i szarańcze i co tam jeszcze.
The author has edited this post (w 23.03.2014)
- Bolszewicy odznaczali się olbrzymią determinacją i siłą woli - jest to ich wartość duchowa, choć oczywiście nie w sensie duchowości chrześcijańśkiej.
Dokładnie tak. Myślę że pojęciu "duchowość" nadajemy inne znaczenia.
[coś mi cytowanie nie działa]
The author has edited this post (w 23.03.2014)
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Efekt? W 1945 Anglicy załadowali go widłami na statek, a taysze powiesili go na haku za poślednie ziobro.
Duchowe czyli niematerialne. Szatan jest duchem a nie jest dobry.
Prąd elektryczny, który jest nośnikiem procesów psychicznych jest w jakimś stopniu materialny, podobnie, jak procesy biochemiczne.
szatan, upadły anioł, oczywiście jest duchem i posiada siłę duchową, ale odwołuje się przede wszystkim do cielesności człowieka, a nie do jego duchowości. Oczywiście, jakaś część kieruje się pychą, ale to część inteligencji zwana pożytecznymi idiotami. masy chcą tylko za darmo dobrze pojeść, nachlać się, naćpać i połajdaczyć.
The author has edited this post (w 23.03.2014)
Gdyby tak było, mogli to osiągnąć znacznie prostszymi środkami i bez rozlewania terroru i kłamstwa na całą Rosję.
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Nie jest prawdą jakoby elita bolszewicka chciała tylko najeść się wyspać wypić i zapalić.
Elita bolszewicka, to właśnie pożyteczni idioci. Wspierają zło i jeszcze są z tego dumni. Podobnie, jak z kolei ich hodowla, czyli niebolszewiccy pozyteczni idioci, wspierali rewolucję, tez byli ( isą) z tego dumni.
Sugeruję lekturę św. Tomasza z Akwinu. Temat duchowości wyjaśnił on wyczerpująco.
Coś niecoś czytałem. O elektrycznosci, ani o biochemii jednak nic nie znalazłem. Podobnie, jak i o heliocentryźmie.
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
o, znalazłem jeszcze zacniejszy Autorytet:
Rz 6,12
"
Niechże więc grzech nie króluje w waszym śmiertelnym ciele, poddając was swoim pożądliwościom."
teraz poproszę o egzegezę słowa "pożądliwość" i rozumiem, że na końcu wyjdzie Koledze siła duchowa.
A, że Ruski zabija duszę - wiadomo. Działa jak szatan, nieprzyjaciel człowieka.
Żaden człowiek rozumujący tylko według logiki ludzkiej nie czynił cudów. Lecz na sposób Boski działa ten, kto zawierza Bogu.
Działa jak szatan, nieprzyjaciel człowieka.
Efekt działania jest taki sam, ale w działaniu Rusek kieruje się pożądliwością, a więc siłami cielesnymi a nie duchowymi.
Jesli wygra, pozbawi Ukraińców ducha, ale sam nie działa z pobudek duchowych i nic go to w ogóle nie interere; chce mieć po prostu więcej złota i władzy.
Grzech jest kiedy jesc, pic, dupcyc pragnie juz nie cialo a duch.
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Grzech jest kiedy jesc, pic, dupcyc pragnie juz nie cialo a duch.
Oczywiście, tyle tylko, że ciało pragnie zawsze, a duch rozeznaje te pragnienia i powściąga ciało, jeśli są złe. Jakoś nie widzę powsciągliwości w zaspakajaniu żądz u sowietów i innych rewolucjonistów różnej masci.
Wynika wiec z twojej wypowiedzi, iż uważasz, że poza prostymi chuciami, występuje w popsutych głowach jeszcze świadoma wola eskalowania tych chuci; tak z pewnością jest u jakiejś, moim zdaniem małej częsci sataniuchów, którzy jednak w swojej preważajacej masie kierowani są jak marionetki fizjologią i niższymi instynktami.
The author has edited this post (w 24.03.2014)
The author has edited this post (w 24.03.2014)
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Przyzwolenie zniewolonego fizycznością ducha, to nie obraz siły, tylko upadku.