PO co do kościoła? Wontek spin-off 3 sit
W sumie to wygodniej byłoby usiąść przed telewizorem i z bezmyślnym, tępym wzrokiem wpatrywać się w przekaz TVN. Czym różni sie TVNowski przekaz od przekazu jaki otrzymujemy podczas mszy? Czym różni sie wykładnia akolitów Powiatowego od kazania pomiędzy Ewangelią, a tą, no wiecie, drugą częścią mszy?
Jak donoszą merdia wierni, znaczy się jak jeden mąż i żona, wszyscy razem wstali i sobie mszę odpuścili gdyż nie spodobało im się to co xiąc do nich mówił. A jakże! Mówił przecież językiem nienawiści i jadu skierowanym przeciwko miłościwie nam panującym. Językiem pozbawionym miłych, ciepłych przymiotników. Językiem pełnym wyrzutów i gorzkich słów. Co gorsza kierował te słowa do "wiernych" a mówił także o nich samych. Wina xięndza jest tym samym bezsporna.
O ile milej jest wpaść do kościoła i POsadzić zadek w pierwszej ławce, tak by sąsiedzi widzieli. O ile przyjemniej jest POrozglądać się i POdziwiać w co się kto ubrał i kto z kim aktualnie chadza. POrównac fury można i POchwalić sie komOOrą (ostentacyjnie wyłączając ją tuż przed mszą - a jakże!). Można tak sobie POsiedzieć i POdumać o dupie Maryni. Nikt nie zakłOOci tego świetego spokoju jaki kościół daje "wiernym" w niedzielę na POwiedzmy pi razy oko 60min.
A jak sie jakiś niePOwazny klecha trafi co zamiast pleść 3 PO 3 walnie kazanie które jak zadra głęboko wejdzie w zadek to się ostentacyjnie wyjdzie. I git!
I kto jest winien takiego obrotu spraw? "Wierni"? Tylko? A moze jednak nie. Może te 3 sita stosowane z taka lubościa przez pragnących uniknąć wszelakiego zua i kontrowersji stały się tak gęstymi że nie przepuszczaja juz nic. Nawet prawda przez nie jest w stanie przeniknąć. "Wierni" natomiast jak ćpuny, przyzwyczajeni do swej coniedzielnej bezmyślnej papki, doznają szoku gdy jej nie otzrymują.
Człowiek nie jest Bogiem. Gdy czyni i mówi zdarza mu sie być niedoskonałym. Ale musi próbować. Musi mówić i czynić. Lepiej jest bezwiednie zgrzeszyć czynem lub mową niż zatrzymac prawdę dla siebie nie dzieląc się nią ze swymi braćmi. Prawda jest jak światło, nie wolno jej trzynmac w ukryciu, pod korcem. A cóż tedy nam począć gdy zgrzeszymy lub skłamiemy? Przyznajmy się do grzechu i kłamstwa. Więcej tym samy dobrego zrobimy (aktem jawnej skruchy) niżli bysmy nie czyniąć i nie móiąć w sobie prawdę samolubnie gnieść mieli.
Kościół, albo stanie się ostoją dla naszej tożsamości albo zniknie. Czas aby stosujacy 3 sita to zrozumieli.
The author has edited this post (w 18.03.2014)
“It is not necessary to understand things in order to argue about them.”
“I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
Jak donoszą merdia wierni, znaczy się jak jeden mąż i żona, wszyscy razem wstali i sobie mszę odpuścili gdyż nie spodobało im się to co xiąc do nich mówił. A jakże! Mówił przecież językiem nienawiści i jadu skierowanym przeciwko miłościwie nam panującym. Językiem pozbawionym miłych, ciepłych przymiotników. Językiem pełnym wyrzutów i gorzkich słów. Co gorsza kierował te słowa do "wiernych" a mówił także o nich samych. Wina xięndza jest tym samym bezsporna.
O ile milej jest wpaść do kościoła i POsadzić zadek w pierwszej ławce, tak by sąsiedzi widzieli. O ile przyjemniej jest POrozglądać się i POdziwiać w co się kto ubrał i kto z kim aktualnie chadza. POrównac fury można i POchwalić sie komOOrą (ostentacyjnie wyłączając ją tuż przed mszą - a jakże!). Można tak sobie POsiedzieć i POdumać o dupie Maryni. Nikt nie zakłOOci tego świetego spokoju jaki kościół daje "wiernym" w niedzielę na POwiedzmy pi razy oko 60min.
A jak sie jakiś niePOwazny klecha trafi co zamiast pleść 3 PO 3 walnie kazanie które jak zadra głęboko wejdzie w zadek to się ostentacyjnie wyjdzie. I git!
I kto jest winien takiego obrotu spraw? "Wierni"? Tylko? A moze jednak nie. Może te 3 sita stosowane z taka lubościa przez pragnących uniknąć wszelakiego zua i kontrowersji stały się tak gęstymi że nie przepuszczaja juz nic. Nawet prawda przez nie jest w stanie przeniknąć. "Wierni" natomiast jak ćpuny, przyzwyczajeni do swej coniedzielnej bezmyślnej papki, doznają szoku gdy jej nie otzrymują.
Człowiek nie jest Bogiem. Gdy czyni i mówi zdarza mu sie być niedoskonałym. Ale musi próbować. Musi mówić i czynić. Lepiej jest bezwiednie zgrzeszyć czynem lub mową niż zatrzymac prawdę dla siebie nie dzieląc się nią ze swymi braćmi. Prawda jest jak światło, nie wolno jej trzynmac w ukryciu, pod korcem. A cóż tedy nam począć gdy zgrzeszymy lub skłamiemy? Przyznajmy się do grzechu i kłamstwa. Więcej tym samy dobrego zrobimy (aktem jawnej skruchy) niżli bysmy nie czyniąć i nie móiąć w sobie prawdę samolubnie gnieść mieli.
Kościół, albo stanie się ostoją dla naszej tożsamości albo zniknie. Czas aby stosujacy 3 sita to zrozumieli.
The author has edited this post (w 18.03.2014)
“It is not necessary to understand things in order to argue about them.”
“I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
0
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarz
Zegar biologiczny tyka potęgując lęk Michnika
Moje własne doznanie: chodzę na msze do jednego z kościołów w centrum W-wy. Jest tak spokojnie, kojąco i bezstresowo. Miód i malina. Babcie kimają, odmawiają rózaniec. Jest na prawde OK. Nikt nic nie POwie, bez obaw. Z tego kościoła nikt nie wyjdzie zbulwersowany przekazem. Jedynie czuje sie jakoś nieswojo i mdło. Jak po zjedzeniu, pod przymusem, pozbawionej smaku papki.
Przyjdzie mi "tułać" się po okolicznych parafiach w poszukiwaniu strawy dla ducha.
The author has edited this post (w 18.03.2014)
“It is not necessary to understand things in order to argue about them.”
“I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
Byl taki incydent, ze ludzie sie modlili na ulicy, wiec podszedl palikoid, wyciagnal renegata i ich obeszczal. Byli tam mezczyzni ale nikt nie zareagowal tak, jak jeszcze niedawno byloby oczywiste. Ot, Polska w pigulce. Baal przejal dusze.
The author has edited this post (w 18.03.2014)
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
http://youtu.be/JK5TZXNzN4I
Msza to nie kazanie. W starej Mszy wogóle nie było jej częścią - można było kazanie zrobić przed, w trakcie (tardycyjnie po ewangelii), lub całkowicie po/poza Mszą. I zdejmuje się na tę okoliczność ornat, podąża do ambony i zakładajc biret głosi się kazanie.
A teraz (około 40 lat) tak sie porobiło, że wieu myśli, że idzie na Kazanie-z-Mszą i musi jeszcze do tego "aktywnie uczestniczyć"*.
* aktywne uczestnictwo jak najbardziej koszer, jest i w starej Mszy, ale to wyrażenie pierwotnie i właściwie co innego oznacza, a na pewno nie obściskiwanie się na "znak pokoju".
Niestety, wpis wątkotwórcy opisuje wynik, a nie przyczynę, opisuje skutek przewrócenia wartości postaw na Mszy, (nieprawnego) odwrócenia kapłana, (nieprawnego) zdjęcia krucyfiksu z (nowego) ołtarza, itp itd.
==
Zgadzam się, że ktoś "choduje" tych wiernych, ale poprzez najpierw "wychodowanie" takich, a nie innych kapłanów. Od stu lat bez mała.
Czytałem, że sto lat temu jednym z celów masonerii było "wejście" w seminaria: posyła się kreta, zostaje kapłanem, dobrym belfrem, przyjmuje się go jako wykładowcę - i powoli się sączy jad.
W wątku obok napisałem, że ostatnią niedzielę wysłuchałem (już nie zbulwersowany, bo ileż lat można) protestanckiego kazania. Chciałem się tą uwagą - delikatnie - podzielić z moim pierworodnym, czternastolatkiem. Na co on od razu - W 100%!
Protestanckie kazania, protestancka postawa wiernych - i mamy zanik
sensus catholicus.
==
A co do opisywanego przypadku - nagrywane kazanie, ludzie wpsólnie grupowo coś naraz robią i to na Mszy - USTAWKA.
A teraz ja na boku - wiesz co zlego zrobil Zychowitz?
The author has edited this post (w 18.03.2014)
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Kazania ks. Stanisława nagrywają osoby mu znajome - przede wszystkim ze względu na cenną treść, ale też żeby bronić go przed takimi właśnie zdarzeniami, jak ta prowokacja autorstwa funkcjonariuszy poznańskiej gazety wyborczej.
“It is not necessary to understand things in order to argue about them.”
“I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
Koń jest jaki jest koń.
Założenie: incydent to 100% ustawka aby ośmieszyć x. Stanisława.
Wynik: Aktywiści PO wstaja i robią chlew. Zero reakcji (brak obitych mord i POłamanych kończyn) ze strony "wiernych"
Wynik v2: pospieszna apologia ze strony episkopatu że coś tam xięndzom nie wolno i że nie ten teges by się wypowiadać. W sumie jedno wielkie: SORRY że jeszcze rzyjemy.
Ergo: CHodzimy, siedzimy, spimy i jest wygodnie. I tak ma zostać. Wszyscy som zadowoleni
Kurtyna w dOOł
Powtórzę jeszcze raz:
Kościół, albo stanie się ostoją dla naszej tożsamości albo zniknie. Czas aby stosujacy 3 sita to zrozumieli.
The author has edited this post (w 18.03.2014)
“It is not necessary to understand things in order to argue about them.”
“I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
Oczywiście piszę tu o założeniach oficjalnych, a nie o kulcie św. Spokoja, który choć popularny, nie został jeszcze do końca sformalizowany przez Pana Papieża.
Acha, schizmatycy i heretycy (zwlaszcza heretycy) Pana Papieza potraktowali w sposob tradycyjny, choc nie napisze wprost jak ze wzgledu na powage urzedu.
Wczesniej jak najbardziej pracowal w tej branzy.
The author has edited this post (w 18.03.2014)
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
“It is not necessary to understand things in order to argue about them.”
“I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
Wierni, oczywiście mówię o tych aktywnych i świadomych, wsłuchują się uważnie w głos swych pasterzy. A cóz to pasterz im ogłasza? Ano że księżom nie wolno poruszać spraw drażliwych dotyczacych ich własnego ziemskiego bytu. Dotyczących podstawowych zagadniem prawdy i fałszu. Dotyczących etyki i moralności. Czym innym są przekonania polityczne? Czyz nie dążeniem do dobra, wspólnego?
No cusz. Zapewne wielu POwie że dobro do którego dążymy nie jest z tego świata i nie tu na ziemi nam go szukać. Tak to prawda. Lecz nie oznacza to że należy się skulić, przykryć kocem i czekać "biernie i wiernie" na śmierć. Bóg stworzył nas byśmy żyli i byli aktywni.
“It is not necessary to understand things in order to argue about them.”
“I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
A z tym paleniem na stosach też trochę inaczej...
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
PRESTIGE SŁABOŚCI
Od jakże dawna nie zagrażało nam niebezpieczeństwo nadmiernej siły. Historia ostatnich wieków zna wyłącznie odyseje polskiej słabości. Błąkanie się polskiej słabości, która cierpi, przeżywa niepokoje, tęskni – ale niczego nigdy nie może.Artykuł wstępny, jaki ukazał się w 7/8 numerze [1943 r.] „Kultury Jutra” pt. „Kompromitacja siły”, jest zjawiskiem myślowym tak pasjonującym, że wręcz zmuszającym do podjęcia dyskusji. Nie sposób streszczać tu bogatego i żywego toku myśli autora. Syntezą całości jest sam tytuł. Autor znajduje jako antytezę siły – sprawiedliwość, królestwo ducha, wiarę w humanitas w nas. Siła jest w rym ujęciu czymś lucyperycznym, bestialskim, z natury swojej złym. Na całą historię patrzy autor pod tym kątem widzenia: istnieje ciągle i wszędzie konflikt dwu tych wielkości – siły i ducha, siły i sprawiedliwości, siły i humanitas.
[pozostało do przeczytania 70% tekstu]
http://www.panstwo.net/2304-prestige-slabosci
Na boku: ojczyzna to jest wspolna sprawa. Ojczyzna to jest miejsce, o ktore beda walczyc wierzacy i ateisci, konserwatysci i postepacy, kazdy znajdzie w niej cos dla siebie - jesli nie w obecnych rozwiazaniach, to w mozliwosciach.
Nie ma ojczyzny, kto mowi "Nie interesuje mnie Polska, w ktorej podatki beda za wysokie."
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
“It is not necessary to understand things in order to argue about them.”
“I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
"Wbrew rozpowszechnianym przez niektóre laickie media informacjom, nie było żadnej reakcji Episkopatu Polski na incydent, jaki miał miejsce podczas kazania ks. Stanisława Małkowskiego, które jeden z prowokatorów zakłócił swoim nieodpowiednim zachowaniem. Należy przypomnieć o tym, że miała miejsce jedynie publiczna wypowiedź, która nie jest oficjalnym komunikatem Episkopatu Polski, lecz prywatną opinią księdza Klocha, jaką przedstawił Radiu Zet, występując nie w imieniu episkopatu, lecz prywatnie jako ksiądz.
Podobnie prywatny charakter miała wypowiedź ks. bpa Pieronka. Obie te wypowiedzi nie mają nic wspólnego z oficjalnym stanowiskiem Episkopatu Polski, a są to jedynie prywatne opinie, wyrażone publicznie."
http://wobroniewiaryitradycji.wordpress.com/2014/03/18/diabel-boi-sie-krucjaty-rozancowej-czyli-ks-stanislaw-malkowski-osobiscie-o-aferze-poznanskiej-przerwanie-kazania-to-byla-ustawka/
«Pasterze, korzystając ze zdobyczy różnych nauk, mają prawo wydawać opinię na temat wszystkiego, co dotyczy życia osób, ponieważ zadanie ewangelizacji zakłada i wymaga integralnej promocji każdego człowieka. Nie można już dłużej twierdzić, że religia powinna się ograniczać do sfery prywatnej i że istnieje tylko po to, by przygotować dusze do nieba. Wiemy, że Bóg pragnie szczęścia swoich dzieci także na tej ziemi, chociaż powołane są do wiecznej pełni, ponieważ stworzył On wszystko “do użytkowania” (1 Tym 6, 17), aby wszyscy mogli z tego korzystać. Stąd nawrócenie chrześcijańskie domaga się, byśmy rozważyli ponownie w pierwszym rzędzie to, co dotyczy ładu społecznego i realizacji dobra wspólnego»[Adhortacja apostolska Evangelii Gaudium 182].
«W rezultacie nikt nie może od nas domagać się, abyśmy usuwali religię w przestrzeń tajemniczego wnętrza osób bez żadnego jej wpływu na życie społeczne i narodowe, nie przejmując się kondycją instytucji społeczeństwa świeckiego, bez wypowiadania się na temat wydarzeń, które interesują obywateli. Kto odważyłby się zamknąć w jakiejś świątyni i wyciszyć orędzie św. Franciszka z Asyżu oraz błogosławionej Teresy z Kalkuty? Oni by tego nie zaakceptowali. Autentyczna wiara – która nie jest nigdy wygodna ani indywidualistyczna – zakłada zawsze głębokie pragnienie zmiany świata, przekazania wartości, zostawienia czegoś dobrego po sobie na ziemi. Kochamy tę wspaniałą planetę, na której Bóg nas postawił, i kochamy zamieszkującą ją ludzkość ze wszystkimi jej dramatami i zmęczeniem, z jej pragnieniami i nadziejami, z jej wartościami i jej kruchością. Ziemia jest naszym wspólnym domem i wszyscy jesteśmy braćmi. Chociaż “sprawiedliwy porządek społeczeństwa i państwa jest centralnym zadaniem polityki”, Kościół nie może i nie powinien pozostawać na marginesie w walce o sprawiedliwość . Wszyscy chrześcijanie, także pasterze, są wezwani, by troszczyć się o budowę lepszego świata»[Adhortacja apostolska Evangelii Gaudium 183].
Kaniu:
Otóż właśnie wypowiedzi takich xiencuf jak telemański, pieronek, kloch et consortes są swoistym głosem wołającego na pustyni. Pustyni jaką tworzy reszta xięży i sam episokpat unikając otwartego nazwania zła złem.
Co stoi na przeszkodzie na każdej mszy z kazaniem, zamiast wypełniac 15min smętną gadaniną, mówić o sprawach wiary, religii, etyki i moralności w odniesieniu to otaczającej nas rzeczywistości? Nic. Jedynie pragnienie św. Spokoja i unikanie niewygodnych tematów. PO co chybotac łodką, jeszcze się wywróci i będzie taka szkoda........
“It is not necessary to understand things in order to argue about them.”
“I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
A fige. " Choćby i Eliasz stąpił z nieba nie usłuchają".
“It is not necessary to understand things in order to argue about them.”
“I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
Ani kler, ani nauczyciele, ani lekarze ani żadna inna grupa społeczna nie odpowiada za obecną sytuację bardziej lub mniej. Nie ma odpowiedzialności zbiorowej. W każdej grupie są jednostki dobre i złe.
Kościół mówił przez kilka lat ustami Arcybiskupa Michalika. Takich kazań jak zalinkowane, a nawet ostrzejszych słyszałem wiele w różnych kościołach. i co? i nic. Nikogo to nie rusza. Ludzie w większości nie słuchają a jak usłyszą to mają bekę. Kiedy ludzie słuchają? Jak księża jeżdżą po sumieniu tekstami typu: "może niektórzy mają problemy z dziećmi", albo "może od roku nie odzywasz się do żony". Na takie kwestie ludzie reagują spuszczeniem głowy i w takie tematy księża powinni uderzać.