Skip to content

No i jak tu nie wierzyć dowcipom o blondynkach

2»

Komentarz

  • Niemiec o Polakach:
    http://www.youtube.com/watch
    Przypomnijcie sobie co w literaturze obozowej pojawia się jako recepta na przetrwanie - jeść, nie dać się pobić i markować pracę, jedzenie trzeba ukraść (ciężka rzecz dla praworządnego obywatela), a pobicia uniknąć najprościej nie dając się złapać na nicnierobieniu, czyli na siedzeniu. Markować pracę, snuć się po okolicy, prace wykonywać ślamazarnie, pedantycznie i z namaszczeniem. Każdy Niemiec będzie zadowolony.
    The author has edited this post (w 13.02.2014)
  • Cos w tym jest, istotnie chyba Niemcy traktuja swiat jak wielki oboz koncentracyjny. To dosc nieszczesliwy ludek.

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • Pszczelarz
    los
    :
    W jezyku niemieckim nie ma slowa "wyobraznia" w takim znaczeniu jak w polskim - zdolnosc przewidywania rzeczy. Jest tylko Fantasie/Vorstellungskraft, co znaczy fantazja.
    :)
    W konsekwencji na niemiecki nie da sie przetlumaczyc zwrot "business imagination/wyobraznia biznesowa." Slowo "Fantasie/Vorstellungskraft" ma niepowazna konotacje, to dar wyobrazania sobie np. rozowych sloni a nie perspektyw rozwoju biznesu, ktoren jest powazny.
    Przepytalem kolegow. Zaden nie umial przetlumaczyc i bardzo sie dziwili pojeciu.
    The author has edited this post (w 13.02.2014)

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • Kuba
    Od osoby pracującej w językach w Niemczech i w Polsce usłyszałem coś podobnego - pomysłowość Polaków to dla Niemców coś niebywałego. Nieraz zbywają to (pewnie by nie zachwiać dobrego samopoczucia) naszym bałaganem, chaosem, roztrzepaniem, ale jak trzeba coś wymyślić - wszystkie głowy odwracają się w stronę Polaków.
    Niemcy to narod niezwykle zdyscyplinowany i zorientowany na osiagniecie celu. cena jaka sie za to placi sa straty na innych polach. jak slusznie kolwga zauwazyl, Niemcy rozumieja doskonale, ze fantazja, wyobraznia to rzeczy rownie wazne, ale to nie ich dzialka. rozumienie jednak nie powoduje przyznania sie do "bledu", stad musza to sobie przerobic na wrtosc a nic na tym polu tak dobrze nie dziala jak obnizenie wrtosci przeciwnika.

    "Nie myslcie, ze przynioslem na ziemie pokoj. Nie, ale miecz."
    Pan Jezus
  • No nie wiem pszekoleżanki, to może tak wyglądać ale raczej na inne cele są zorientowani - na posłuszność prawu być może?
    Przypomnę co Speer pisał:
    Pewna firma zbrojeniowa w Oldenburgu zamówiła 11 lutego 1942 roku u swojego dostawcy w Lipsku kilogram spirytusu; firma lipska zażądała w związku z tym zezwolenia urzędu monopolowego Rzeszy na zakup. Firma oldenburska zwróciła się do tego urzędu, lecz odesłano ją do kompetentnej grupy gospodarczej w celu uzyskania tam zaświadczenia o pilnej potrzebie zakupu. Grupa gospodarcza przekazała sprawę grupie okręgowej w Hanowerze. Ta z kolei zażądała oficjalnego oświadczenia (i otrzymała je), że spirytus zostanie użyty do celów technicznych. 19 marca, a więc po upływie ponad pięciu tygodni, placówka w Hanowerze poinformowała o ponownym przekazaniu zlecenia do swej grupy gospodarczej w Berlinie; 26 marca firma z Oldenburga w odpowiedzi na swój monit otrzymała informację, że jej zlecenie, zaopiniowane pozytywnie, zostało przekazane dalej do urzędu monopolowego Rzeszy. Jednocześnie zaś oświadczono, że zwracanie się do grupy gospodarczej jest bezcelowe, ponieważ rozporządzanie kontyngentami alkoholu nie leży w jej gestii. W przyszłości należy więc zwracać się do urzędu monopolowego Rzeszy, a zatem tam, dokąd firma na próżno napisała na początku. W odpowiedzi na nowy wniosek, skierowany do urzędu monopolowego Rzeszy 30 marca, poinformowano w 12 dni później, że najpierw należy podać urzędowi monopolowemu miesięczne zużycie spirytusu, jednakże mimo to wspaniałomyślnie stawia się do dyspozycji firmy oldenbur-skiej jeden kilogram spirytusu. Firma w osiem tygodni po swym pierwszym wniosku ucieszona wysłała gońca do punktu sprzedaży, tam jednakże oświadczono, iż najpierw trzeba przedstawić zaświadczenie z urzędu wyżywienia Rzeszy; w odpowiedzi na odnośny wniosek lokalna placówka tego urzędu stwierdziła, iż może wydać alkohol tylko w celu spożycia, a nic dla celów produkcyjnych! Tymczasem nadszedł już 18 kwietnia, a zamówiony 11 lutego spirytus, w ilości 1 kilograma, ciągle jeszcze nie znalazł się w posiadaniu żądającej go firmy, choć był pilnie potrzebny do specjalnego celu.
  • davenia
    Niemcy to narod niezwykle zdyscyplinowany i zorientowany na osiagniecie celu. cena jaka sie za to placi sa straty na innych polach. jak slusznie kolwga zauwazyl, Niemcy rozumieja doskonale, ze fantazja, wyobraznia to rzeczy rownie wazne, ale to nie ich dzialka. rozumienie jednak nie powoduje przyznania sie do "bledu", stad musza to sobie przerobic na wrtosc a nic na tym polu tak dobrze nie dziala jak obnizenie wrtosci przeciwnika.
    I ta teutonska zawzietosc jest zrodlem ich kleski. Gdyby Hitler sie zatrzymal w ktorymkolwiek momencie - po podziale Czechoslowacji albo po pokonaniu Francji, bylby wygrany. Ale nie - musial przec tym durnym teutonskim lbem do przodu az go sobie rozwalil.
    Najzabawniejsze jest to, ze cos podobnego teraz obserwuje - determinacje w forsowaniu zlego rozwiazania. Az do rozwalenia lba. Tego rozwiazania nikt nie broni, nie stoja za nim zadne interesy tylko upor - zrobilismy raz zle, wiec nadal bedziemy zle robic, bo przeciez sie do zlego rozwiazania nie przyznamy.
    The author has edited this post (w 13.02.2014)

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • los
    Najzabawniejsze jest to, ze cos podobnego teraz obserwuje - determinacje w forsowaniu zlego rozwiazania. Az do rozwalenia lba. Tego rozwiazania nikt nie broni, nie stoja za nim zadne interesy tylko upor - zrobilismy raz zle, wiec nadal bedziemy zle robic, bo przeciez sie do zlego rozwiazania nie przyznamy.
    Jak Japońce, tylko że oni to jeszcze bardziej. Nippoński generał wolał seppuku od zmiany raz objętej taktyki, bo zmienianie decyzji jest dla ludzi bez honoru. Tyż wojnę przez to przerżnęli z anglosaską rasą.
    Stosowny cycacik:
    The Kulu boys are still chanting, refusing to accept the evidence of their own eyes. Something flashes in Goto Dengo's peripheral vision; he turns to watch another destroyer being snapped in half like a dry twig as its magazines detonate. Tiny black things are skip, skip, skipping all over the ocean now, like fleas across the rumpled bedsheets of a Shanghai whorehouse. The chant falters. Everyone watches silently.
    The Americans have invented a totally new bombing tactic in the middle of a war and implemented it flawlessly. His mind staggers like a drunk in the aisle of a careening train. They saw that they were wrong, they admitted their mistake, they came up with a new idea. The new idea was accepted and embraced all the way up the chain of command. Now they are using it to kill their enemies.
    No warrior with any concept of honor would have been so craven. So flexible.What a loss of face it must have been for the officers who had trained their men to bomb from high altitudes. What has become of those men? They must have all killed themselves, or perhaps been thrown into prison.
    The American Marines in Shanghai weren't proper warriors either. Constantly changing their ways. Like Shaftoe. Shaftoe tried to fight Nipponese soldiers in the street and failed. Having failed, he decided to learn new tactics--from Goto Dengo. "The Americans are not warriors," everyone kept saying. "Businessmen perhaps. Not warriors."
    The author has edited this post (w 13.02.2014)
  • Cytat o Nippońcach jest absolutnie miodny.
  • los
    Najzabawniejsze jest to, ze cos podobnego teraz obserwuje - determinacje w forsowaniu zlego rozwiazania. Az do rozwalenia lba. Tego rozwiazania nikt nie broni, nie stoja za nim zadne interesy tylko upor - zrobilismy raz zle, wiec nadal bedziemy zle robic, bo przeciez sie do zlego rozwiazania nie przyznamy.
    I w ten plynny sposob przeszlismy do kwestii wspolnej waluty zwanej ojro.
    Pomysl moze i glupi, ale ma pozytywne efekty uboczne. Dzisia w Angolii oglosili ze jak Szkoci chca wyjs - to droga wolna, ale o unii funta szterlinga to niech oni sobie zapomna , bo Londyn nie bedzie zyrowal niepodleglego zagranicznego Glasgow.
    Zreszta nie wyobrazam zeby szkocki traktat akcesyjny pozbawiony byl klauzuli o docelowosci Ojro. teraz Szkoci maja do wyboru: zostac w UK  albo wejsc do Eurozony.
    I tak Niemcy ratuja Zjednoczone krolestwo. Adolf sie na Kremlu przewraca.
    The author has edited this post (w 13.02.2014)

    "- Przyszedł czas, by powiedzieć Polakom, że muszą się wyrzec swojej polskości" Janusz Palikot, konwersatorium "Dialog i Przyszłość", 10 lutego 2012, Warszawa
  • przemk0
    No nie wiem pszekoleżanki, to może tak wyglądać ale raczej na inne cele są zorientowani - na posłuszność prawu być może?
    Przypomnę co Speer pisał:
    Pewna firma zbrojeniowa w Oldenburgu zamówiła 11 lutego 1942 roku u swojego dostawcy w Lipsku kilogram spirytusu; firma lipska zażądała w związku z tym zezwolenia urzędu monopolowego Rzeszy na zakup. Firma oldenburska zwróciła się do tego urzędu, lecz odesłano ją do kompetentnej grupy gospodarczej w celu uzyskania tam zaświadczenia o pilnej potrzebie zakupu. Grupa gospodarcza przekazała sprawę grupie okręgowej w Hanowerze. Ta z kolei zażądała oficjalnego oświadczenia (i otrzymała je), że spirytus zostanie użyty do celów technicznych. 19 marca, a więc po upływie ponad pięciu tygodni, placówka w Hanowerze poinformowała o ponownym przekazaniu zlecenia do swej grupy gospodarczej w Berlinie; 26 marca firma z Oldenburga w odpowiedzi na swój monit otrzymała informację, że jej zlecenie, zaopiniowane pozytywnie, zostało przekazane dalej do urzędu monopolowego Rzeszy. Jednocześnie zaś oświadczono, że zwracanie się do grupy gospodarczej jest bezcelowe, ponieważ rozporządzanie kontyngentami alkoholu nie leży w jej gestii. W przyszłości należy więc zwracać się do urzędu monopolowego Rzeszy, a zatem tam, dokąd firma na próżno napisała na początku. W odpowiedzi na nowy wniosek, skierowany do urzędu monopolowego Rzeszy 30 marca, poinformowano w 12 dni później, że najpierw należy podać urzędowi monopolowemu miesięczne zużycie spirytusu, jednakże mimo to wspaniałomyślnie stawia się do dyspozycji firmy oldenbur-skiej jeden kilogram spirytusu. Firma w osiem tygodni po swym pierwszym wniosku ucieszona wysłała gońca do punktu sprzedaży, tam jednakże oświadczono, iż najpierw trzeba przedstawić zaświadczenie z urzędu wyżywienia Rzeszy; w odpowiedzi na odnośny wniosek lokalna placówka tego urzędu stwierdziła, iż może wydać alkohol tylko w celu spożycia, a nic dla celów produkcyjnych! Tymczasem nadszedł już 18 kwietnia, a zamówiony 11 lutego spirytus, w ilości 1 kilograma, ciągle jeszcze nie znalazł się w posiadaniu żądającej go firmy, choć był pilnie potrzebny do specjalnego celu.
    przyznaje, ze w juz w polowie  tekstu sie zgubilam. ale mysle, ze druga polowa nie jest rozna od pierwszej, wiec odpowiem tak: Niemcy rzeczywiscie szanuja prawo, ale jak z ww historii wynika, akceptuja bez slowa wszelakie jego absurdy. to  jednak nie wynika juz z szacunku dla prawa ale z zamordyzmu: jak cos, w ktorym momencie zawali, albo i nie, wsytarczy, ze ktos przekabluje luzacki komentarz - wtedy nastepuje wypad z baru. wypad z roboty. do tego dochodzi tez napietnowanie. dla Niemcow jakiekowlwiek przypadki krytyki czy nawet zartow to "kozakowanie."
    The author has edited this post (w 13.02.2014)

    "Nie myslcie, ze przynioslem na ziemie pokoj. Nie, ale miecz."
    Pan Jezus
  • los
    davenia
    :
    Niemcy to narod niezwykle zdyscyplinowany i zorientowany na osiagniecie celu. cena jaka sie za to placi sa straty na innych polach. jak slusznie kolwga zauwazyl, Niemcy rozumieja doskonale, ze fantazja, wyobraznia to rzeczy rownie wazne, ale to nie ich dzialka. rozumienie jednak nie powoduje przyznania sie do "bledu", stad musza to sobie przerobic na wrtosc a nic na tym polu tak dobrze nie dziala jak obnizenie wrtosci przeciwnika.
    I ta teutonska zawzietosc jest zrodlem ich kleski. Gdyby Hitler sie zatrzymal w ktorymkolwiek momencie - po podziale Czechoslowacji albo po pokonaniu Francji, bylby wygrany. Ale nie - musial przec tym durnym teutonskim lbem do przodu az go sobie rozwalil.
    Najzabawniejsze jest to, ze cos podobnego teraz obserwuje - determinacje w forsowaniu zlego rozwiazania. Az do rozwalenia lba. Tego rozwiazania nikt nie broni, nie stoja za nim zadne interesy tylko upor - zrobilismy raz zle, wiec nadal bedziemy zle robic, bo przeciez sie do zlego rozwiazania nie przyznamy.
    to wlasnie tez Rymkiewicz 2 lata temu w wywiadzie dla Rebelii powiedzial: ze historia pokazuje (on odwolal sie w przykladach wstecz az do sredniowiecza), iz wszelkie niemieckie projekty sa krwawe ale krotkotrwale. wywiazala sie z tego potem dyskusja czy wobec tego Polacy, wzorem Czechow, nie powinni  wobec Niemiec obrac polityki zajaca ukrytego w miedzy.

    "Nie myslcie, ze przynioslem na ziemie pokoj. Nie, ale miecz."
    Pan Jezus
  • Czechów do końca XVIII wieku było więcej niż Polaków.

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • los
    Czechów do końca XVIII wieku było więcej niż Polaków.
    przykro mi ale w historii naszych pld. sasiadow jestem kompletna ignorantka.

    "Nie myslcie, ze przynioslem na ziemie pokoj. Nie, ale miecz."
    Pan Jezus
  • los
    Czechów do końca XVIII wieku było więcej niż Polaków.
    ba, ale nędza była taka (n.p. tkaczy sudeckich) że tłumnie emigrowali do Polski. Np moi przodkowie do Żyrardowa i Łodzi. W 1834.

    "- Przyszedł czas, by powiedzieć Polakom, że muszą się wyrzec swojej polskości" Janusz Palikot, konwersatorium "Dialog i Przyszłość", 10 lutego 2012, Warszawa
  • Nawet nie tyle nędza co głód. Trudno nam to sobie wyobrazić ale w Europie klęski głodu zdarzały się jeszcze w XX wieku. A w Polsce nie, różne plagi bywały ale nie jest znana choć jedna większa klęska głodu.

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • O rzut beretem od moich "stron rodzinnych" ale juz na polnocnych stokach
    warunki zycia
    noblista
    opisal nawet w
    sztuce
    .
    A inny w poemacie. Specjalnie dla Los daje po niemiecku, ale jest w sieci tez tlumaczenie na polski:
    Im düstern Auge keine Träne,Sie sitzen am Webstuhl und fletschen die Zähne:Deutschland, wir weben dein Leichentuch,Wir weben hinein den dreifachen Fluch -Wir weben, wir weben! Ein Fluch dem Gotte, zu dem wir gebetenIn Winterskälte und Hungersnöten;Wir haben vergebens gehofft und geharrt,Er hat uns geäfft und gefoppt und genarrt -Wir weben, wir weben! Ein Fluch dem König, dem König der Reichen, Den unser Elend nicht konnte erweichen,Der den letzten Groschen von uns erpreßtUnd uns wie Hunde erschießen läßt -Wir weben, wir weben! Ein Fluch dem falschen Vaterlande, Wo nur gedeihen Schmach und Schande,Wo jede Blume früh geknickt,Wo Fäulnis und Moder den Wurm erquickt -Wir weben, wir weben! Das Schiffchen fliegt, der Webstuhl kracht,Wir weben emsig Tag und Nacht -Altdeutschland, wir weben dein Leichentuch - wir weben hinein den dreifachen Fluch -Wir weben, wir weben!

    "- Przyszedł czas, by powiedzieć Polakom, że muszą się wyrzec swojej polskości" Janusz Palikot, konwersatorium "Dialog i Przyszłość", 10 lutego 2012, Warszawa
  • przemk0
    Przypomnijcie sobie co w literaturze obozowej pojawia się jako recepta na przetrwanie - jeść, nie dać się pobić i markować pracę, jedzenie trzeba ukraść (ciężka rzecz dla praworządnego obywatela), a pobicia uniknąć najprościej nie dając się złapać na nicnierobieniu, czyli na siedzeniu. Markować pracę, snuć się po okolicy, prace wykonywać ślamazarnie, pedantycznie i z namaszczeniem. Każdy Niemiec będzie zadowolony.
    Mój śp. Tata opowiadał mi taką historię z czasów II WŚ, że podczas kopania okopów jeden z Polaków w zasadzie markował kopanie, a kilku pozostałych ostro zasuwało, gdy po godzinie się zmęczyli i zatrzymali na zapalenie papierosa przyleciał żandarm i zagonił ich do pracy wskazując na 'obiboka' jako przykład. Kompletnie nie trafiało do niego że każdy
    przez godzinę wykopali 5 razy tyle ile pokazywany za wzór. Powiedział, że odpoczynek jest po 2 godzinach i koniec.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.