Skip to content

Wątek losowy

edytowano March 2015 w Forum ogólne
Ten wpis będzie utrzymany trochę w konwencji losa, bo to on czasami dzieli się spostrzeżeniami co do natury ludzi czy zjawisk, tak nagle, jakby obok głównych tematów, ale okazuje się że wcale niekoniecznie ...
Otóż, oglądając mecz NBA zadziwił mnie komentator amerykański. Obecenie jeden z lepszych zawodników na świecie Kevin Durrant rzucał kosz za koszem, w sumie uzbierał prawie 50 pkt. Tymczasem komentatorzy wskazywali parę razy na bardzo dobrą obronę jednego z zawodników drużyny przeciwnej, który krył Durranta. Kurdę jak to, gość rzuca 50 oka, a tu grajęcemu przeciwko niemu oborńcę chwalą ? A no tak. Na tym polega znajomośc materii, ale i również coś wiecej. Bo każdy wie, że Durrant jest zawodnikiem wybitnym i kiedy ma dzień konia to praktycznie nikt go nie zatrzyma. Ale fachowcy potrafią zauważyć również, że mimo dnia konia, obrońca dawał radę i robił wszystko prawidłowo. Ale cóż, nie dało się. To, że czasami się po prostu nie da i już, wiedzą fachowcy, ale również i społeczeństwo amerykańskie, mimo że szanują tylko zwyciezców, starają się zrozumieć dlaczego ktoś wygrał lub przegrał.
A jak jest u nas ? Nie spotkałem się nigdy z takim komentatorem w naszych telewizjach. Wygrali bo by lepsi, przegrali bo byli gorsi. A dlaczego byli lepsi/gorsi. Bo mają lepszych/gorszych zawodników. A dlaczego ? A odpierdol się. Zauważyliście, że tak jest u nas wszędzie, w każdej dzidzinie życia ? Że nie potrafimy analizować przyczyn, patrzymy wyłącznie na skutki ? U nas nikt by nie docenił autentycznie dobrej postawy obrońcy, no bo jak dał rzucić 50 pkt. No tak, ale komu i w jakiej formie, wypadało by się zapytać. Przykład prosty, prymitywny, ale naprawdę tak u nas jest. Oczywiście, racjonalne i obiektywne ocenianie wymaga wiedzy, doświadczenia i intuicji oraz dobrego zmysłu obserwacyjno-analitycznego. Ale liczy się tu też sama chęć i nastawienie. Nawet wobec siebie, dlaczego wygrałem, dlaczego przegrałem ? Nie zastanawiamy się wnikliwie w obydwu przypadkach. Bo jak wygrywamy to hurra, jacy to zajebiści jesteśmy, nosimy na rękach, nich bal trwa. A kiedy przegramy to dno, wstyd, lipa, zakopmy się pod ziemie, a najlepiej nie myślmy zbytnio. A winnych wurzućmy, niech przyjdą nowi. Nowi zbawcy.
Dośc jaskrawo widać tą prawidłowość w przypadku PiSu. No bo co Kaczyński ugrał podczas dwóch lat rządzenia ? Ile razy od 2007 roku można wybory przegrywać ? Jaki to on jest konfliktowy, non stop ludzi wyrzuca ? Itd., itp. Generalnie, o ironio, bezwzględnie najlepszy polityk III RP, który wyciągnął prawicę z niebytu uważany jest za partacza. Czasami tak się zastanawiam, czy ludzie naprawdę nie widzą w jakich warunkach PiS i Kaczyński działają ? Czy tak trudno zauważyć różnice między tym co trzeba zrobić a co się da ? Czy faktycznie nie rozumieją, że w starciu z legionem Kevinów Durrantów układów, kłamstwa i skurwysyństwa nie da się wygrać ? Czy tak ciężko im docenić i zauważyć tego obrońcę ? Ciężko. Bo jesteśmy narodem mentalnych leni. Minimalana nawet chęć dotarcia do prawdy, ciekawość istoty świata i ludzi, wymuszają wręcz analityczne myślenie w kategoriach przyczyn i skutków. Taki nawyk można w sobie wyrobić, trzeba tylko chcieć. Ale lepiej biegać za stadem baranów i ryczeć jako one. Jakie ma znaczenie dlaczego ten przegrał, a ten wygrał ? Wygrał bo był lepszy. Nie wiem skąd taki sposób myślenia i lenistwo się wzięło. Pojęcia nie mam, nie zakończę więc losem, bo on raczej wytłumaczenia daje zawsze.
JORGE>
The author has edited this post (w 02.02.2014)
«1

Komentarz

  • Zgoda. Obniżone aspiracje są jedną z odpowiedzi.
  • Nie piszemy o propagandzistach, bo oni tak muszą. Ale po naszej stronie też są tacy, którzy nie patrzą na strukturę tylko kwęczą "znowu przegrali." Podzieliłbym ich na dwie grupy:
    1. Słabe umysły, które muszą powtarzać za głównym ściekiem. Jest wielu takich, klasycznym wzorcem jest Zaremba. Normalnie to włos dzieli na sto części ale przegraną PiS komentuje tylko skrzywieniem.
    2. Mądrale, tacy co to wszystkie dawne bitwy wygrywają i wszystko wiedzą lepiej. Nigdy okazji by wiedzieć lepiej i dać to wszem znać nie zmarnują. Kanonicznym przykładem są dwaj upadli militaryści z pewnego upadłego forum.

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • Źle postawiony problem.
    Nie jest tak, że ktoś napieprza w PiS, bo ten przegrywa albo w drużynę, że przegrywa. Może w meczach kadry trochę, ale bez przesady. Odpal sobie Szpaqa z Barcą, niezależnie co zrobi Messi i sp. i tak będą bogami, nawet jak wtopią 2 gole od Chelsea u siebie grając w przewadze - "wygrał antyfutbol" i te sprawy. Jeszcze Trzeciak jako komentator wspierający i jedziemy. A Mourinho drań, wiadomo.
    Tak samo jest z PiS - Platforma jak Barca, nawet jak daje dupy jest super, PiS jest jak Mourinho, nie ma się czego przyczepić, ale to jest Mourinho i "jego się nie lubi".
  • rozum.von.keikobad
    Źle postawiony problem.
    Problem postawiony jest dobrze, tyle że jest to zagadnienie złożone. I istotnie masz rację, że jakaś grupa ludzi uwarnkowała się na zasadzie Barcelony. Ale jakaś część, powiedzmy ta lemingowa. Natomiast od prawicowej części elektoratu, tej nie opętanej, bym się domagał jednak oceny merytorycznej. Ale dobra, zaostawmy PiS, potwierdzacie moją ocenę, że z tym nawykiem takiego nawet ludowego analitycznego myślenia jest słabo ?
    JORGE>
    The author has edited this post (w 02.02.2014)
  • los
    1. Słabe umysły, które muszą powtarzać za głównym ściekiem. Jest wielu takich, klasycznym wzorcem jest Zaremba. Normalnie to włos dzieli na sto części ale przegraną PiS komentuje tylko skrzywieniem.
    Eden, obrażony na PiS, że ten ciągle przegrywa.  Wziął i się uporządkował, żałożył KGP i teraz też przegrywa, ale chyba podniósł głowę i poczuł swoją wartość.
    A na przeciwnym biegunie śpiewajło ciasteczkowy. Im PiS jest dalej od władzy, tym bardziej ich nienawidzi. Szur.
  • los
    1. Słabe umysły, które muszą powtarzać za głównym ściekiem. Jest wielu takich, klasycznym wzorcem jest Zaremba. Normalnie to włos dzieli na sto części ale przegraną PiS komentuje tylko skrzywieniem.
    2. Mądrale, tacy co to wszystkie dawne bitwy wygrywają i wszystko wiedzą lepiej. Nigdy okazji by wiedzieć lepiej i dać to wszem znać nie zmarnują. Kanonicznym przykładem są dwaj upadli militaryści z pewnego upadłego forum.
    Mądrale zawsze będą, szczególnie po tej prawdziwie prawicowej części. Ale słabe umysły, kurczę przecież ten nawyk analitycznego spojrzenia można sobie wyrobić, wystarczy bardzo przeciętna inteligencja. Przecież ludzie kierujący się wyłącznie tzw. mądrością ludową czy nawet stereotypami bardzo trafnie potrafili ocenić co się stało, że się zesrało. Potrafili patrzeć. Natomiast nawet dzisiejsza tzw. inteligencja ma problem generalnie z podjęciem próby oceny. To widać wszędzie, w polityce, w biznesie, w wychowywaniu dzieci itd.
    JORGE>
  • Do myślenia analitycznego to trzeba wiedzę. Ja nie znam się na NBA, ale zakładam, że ten komentator z transmisji się zna. A w Polsce często komentują osoby, które nie mają pojęcia, zarówno o polityce, jak i sporcie, nie mówiąc o branżowych dziedzinach jak prawo dla mnie czy ekonomia/matematyka dla Losa. Takie brednie, że ciężko się odnieść czasem.
    I w takiej sytuacji łatwo popaść w prosty schemat - przegrali no to są beznadziejni, wygrali, to są świetni. Nie trzeba się znać, a można udawać. Tak działa przecież bardzo dużo mediów.
  • Ja być może mniej czytam po angielsku i niemiecku niż po polsku, więc mam obrazy o różnej dokładności i będę porównywać jabłka z pomarańczami ale moim zdaniem jest inaczej - w Polsce jest dobrze z analitykami, Anglicy, Amerykanie i Niemcy są bardziej schematyczni choć chyba też bardziej spostrzegawczy.
    Nie piszę o porównywaniu telewizji - tv w Niemczech i Anglii jest przechylona ale w obrębie tego przechylenia rzetelna, w Polsce to wściekła propaganda nieporównywalna z niczym. Völkischer Beobachter (którego sobie niedawno trochę poczytywałem) z lat 30-tych to na tle TVN i Aborczej wzór rzetelnosci. Ten z lat 40-tych już nie.

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • JORGE
    rozum.von.keikobad
    :
    Źle postawiony problem.
    Problem postawiony jest dobrze, tyle że jest to zagadnienie złożone. I istotnie masz rację, że jakaś grupa ludzi uwarnkowała się na zasadzie Barcelony. Ale jakaś część, powiedzmy ta lemingowa. Natomiast od prawicowej części elektoratu, tej nie opętanej, bym się domagał jednak oceny merytorycznej. Ale dobra, zaostawmy PiS, potwierdzacie moją ocenę, że z tym nawykiem takiego nawet ludowego analitycznego myślenia jest słabo ?
    JORGE>
    W pełni potwierdzam, sprawdzone eksperymentalnie na najwyższych poziomach edukacji w tenkraju.  To efekt współistnienia masy czynników- od "idei" edukacji na każym szczeblu (istotny jest wynik, rozwiązanie, odpowiedź, a nie sposób dochodzenia, analiza, myślenie), przez całkowite lekceważenie nauk ścisłych w świadomości zbiorowej (powiedzenie w towarzystwie "nigdy nie byłam dobra z matematyki" jest odbierane ze zrozumieniem, miast obrzydzenia).
    Do tego mejnstrim, telewizja. Merytoryczne dzielenie włosa na czworo, analiza argumentów?  To ostatnia rzecz, jaką bysmy tam zobaczyli.
    Najbliżej tego jest Rydzyk, stąd taka nienawiść do jego mediów. Tam wielokrotnie zresztą były analizy (niekoniecznie ojców, nieraz słuchaczy, ale wiadomo, że dzieje się to za wiedzą i zgodą)- takie na temat PiSu, że są błędy, że to , że tamto, ale sytuacja w całości wygląda tak i tak.
  • Oj, nie powiedziałbym. Zachodnie media (ang., wł., niem. i fr.) mają w zasadzie zawsze lepszy poziom niż to co się pisze po polsku, no niestety. W Polsce standardy narzuciła GW, gdzie piszą po prostu brednie do kwadratu i do tego redagują teksty dla idiotów. NYT ma ostre skrzywienie lewicowe (przynajmniej jak na Amerykę), ale poziom zupełnie inny, jednak.
    Jak wyczaili w NYT, że facet pisze reportaże zza biurka czy z domu, to go z hukiem wyrzucili. W Polsce musieliby się chyba wszyscy zwolnić.
  • Bo w Trwam nie ma pośpiechu, w tych czasach to rzadkość.

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • rozum.von.keikobad
    Oj, nie powiedziałbym. Zachodnie media (ang., wł., niem. i fr.) mają w zasadzie zawsze lepszy poziom niż to co się pisze po polsku, no niestety.
    Zaznaczyłem, że nie piszę o merdiach - w Polsce to najniższa propaganda, w Anglii, Niemczech i USA jakiś poziom jednak mają. Mnie szło o magazyny analityczne - jak Quadrant, ignacowe First Things czy New Statesman. Arcana moim zdaniem nie mają się czego wstydzić.

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • rozum.von.keikobad
    Oj, nie powiedziałbym. Zachodnie media (ang., wł., niem. i fr.) mają w zasadzie zawsze lepszy poziom niż to co się pisze po polsku, no niestety. W Polsce standardy narzuciła GW, gdzie piszą po prostu brednie do kwadratu i do tego redagują teksty dla idiotów. NYT ma ostre skrzywienie lewicowe (przynajmniej jak na Amerykę), ale poziom zupełnie inny, jednak.
    Jak wyczaili w NYT, że facet pisze reportaże zza biurka czy z domu, to go z hukiem wyrzucili. W Polsce musieliby się chyba wszyscy zwolnić.
    Ale nie koncentrujmy się może na polityce (trochę nieszczęśliwie sam ten kierunek narzuciłem), a na innych, mniej zmanipulowanych dziedzinach. Np. taki Leo Benhaker, wg mnie naprawdę inteligenenty człowiek, wiele razy mówił o pewnej polskiej specyfice, która go zaskoczyła. Mówił wprost, nie spotkał się z taką pochoponością i prymitywizmem ocen, jakimi cechują się polscy dziennikarze czy działacze. W całym spektrum, bo wiadomo, że zawsze są szmtaławce czy wariaci, u nas ten problem dotyczył praktycznie wszystkich. Zwracał uwagę, że wbrew pozorom, najracjonalniej zachowywali się kibice (ale teraz to się zmieniło, od kiedy lemingi opanowały mecze chociażby reprezentacji). Co ciekawe Leo zwrócił też uwagę na zupełnie nieuzasadnione kompleksy, początkowo myślał, że tylko takjest w przypadku piłkarzy, później zauważył, że dotyczy to większości narodu.
    JORGE>
  • przemk0
    Zgoda. Obniżone aspiracje są jedną z odpowiedzi.
    A bo ja wiem ? Obniżone aspiracje na pewno mamy jako grupa, naród. Ale indywidualnie ? Ja bym powiedział, że ludzie którzy szczególnie powinni posiadać pewne zdolności analityczno-ocenne, czyli ci zarządzający (czymkolwiek) czy fachowcy jednak mają swoje ambicje. Głównie materialne, głównie egoistyczne, ale mają. I tam jakoś też nie widzę specjalnej chęci do rozkminiania rzeczywistości czy nawet analizowania swoich poczynań. Bardziej droga na skróty, jakoś, po trupach, wymusić, przycwaniakować, albo zatyrać się na śmierć.
    JORGE>
  • Nie polityka to sport. Jakie wyniki miał Janas, jakie miał Benhakker - no??? Janas miał styl taki sobie, dość toporna piłka, ale skuteczna, przegrał przez ponad 2 lata cztery mecze o punkty - dwa razy z Anglią (raz w historii nie wygraliśmy za Górskiego), raz z Niemcami (nigdy nie wygraliśmy), raz z Ekwadorem. Może jeszcze ze Szwecją na początku, z którą też nie umiemy grać, ale nie wiem. Resztę młóćił równo. Czyli de facto na całej pracy zaważyło 0:2 w Niemczech z Ekwadorem.
    I ma opinię przygłupa, bo tak wygląda.
    Benhakker przegrywał z Finlandią, Niemcami, Słowacją, Chorwacją, nie potrafił wygrać z Austrią, Serbią. Nigdy nie wygrał mezcu na mistrzostwach, nawet jak prowadził Holandię. Ma opinię świetnego trenera, chociaż obiektywnie to ma sukcesy z tylu doprowadzenia kiepskiej reprezentacji do ME/MŚ, a poważne (krajowe mistrzostwa Holandii i Hiszpanii) ponad 20 lat temu. Może dlatego, że jest z zachodu, to z definicji super koleś.
    Przypuszczam, że większość komentujących tych faktów po prostu nie zna, mimo że można je sprawdzić na wikipedii.
    Inną sprawą jest kolesiostwo. Żeby nie było o polityce, jest takia pianistka gruzińska Katia Buniatiszwili. Według mnie bardzo dobra. Według redaktorów z PR II też była, dopóki nie pojachała do Verbier zamiast na jakiś podwórkowy nasz festiwal, który olała. Wtedy stwierdzili, że leci na kasę i nie dba o swój artystyczny rozwój, że się wypaliła i inne takie.
    The author has edited this post (w 03.02.2014)
  • rozum.von.keikobad
    Nie polityka to sport. Jakie wyniki miał Janas, jakie miał Benhakker - no???
    Daj pan spokój, Janas to dureń, to że w ogóle wygrywał mecze to zasługa kibiców, którzy od 15 minuty krzyczeli "Gdzie jest Franek" i jak Franek wchodził na boisko godzinę później, to strzelał jedną - dwie bramki. Wygrywali z Walią, Irlandią Płn. czy Austrią...
    Właśnie to co zauważył Jorge- u Benhakera była analiza. Potrafił w przerwie meczu zrobić 2 zmiany, żaden polski trener nie ma odwagi. Benhaker z Dudki zrobił najlepszego defensywnego pomocnika, choć to był boczny obrońca. Dlaczego? Bo zobaczył, że tamten na treningach zawsze stara się kreatywnie rozegrać akcję.
    No i jeszcze jedno- za Benhakera były mecze nie tylko z wynikami, ale z piękną grą. Sorry, ale zmiażdżenie Portugalii z Cristiano w szczycie formy? Dwie (?) wygrane z Czechami, było nie było faworytami grupy? Klepanie zawsze mocnych Jugoli?
    Za Benhakera zmieniła się mentalność. Niestety na krótko. Ale te przygłupki nagle zauważyły, że mogą wygrać z każdym, że Bronowicki objedzie na zamach CR7, i to kilka razy, że M.Lewandowski drewniak, ale przewiezie Portugoli, że Błaszczykowski czy Krzynówek jak widzi bramkę na horyzoncie, to ładuje bombę i nieraz wpadnie.  Ten dziadzio zaszczepił im poczucie własnej wartości.
    Benhaker, w przeciwieństwie do Engela i Janasa, miał na turnieju dużo trudniejszą grupę. I miał zdecydowanie najsłabszych piłkarzy. Czasy po Żurawskim, po Frankowskim, po Szymkowiaku (tak, to był wybitny piłkarz, jak na Polskę w ostatnich 20 latach) a przed Błaszczykowskim i Lewandowskim. On tam grał Rogerem i Saganowskim- no sorry.
    Tak jak pisze JORGE - analiza. Myślenie.  Przecież, pomimo zbiorowej podnietki, w telewizorach nikt nie podsumował Smudy- panie, jak miałeś pan cokolwiek wygrać, jak grało najwyżej 4 zawodników z przodu, z czego francuzik-pedał nie biegał?  To niektóre drużyny przegrywając, mają 4 napastników.  Nikt nie analizował, że po zdjęciu Rybusa nie było lewego skrzydła.  To są oczywistości.
    Jorge opisał NBA- ale w kopaną, w Hiszpanii, to niemal rytuał rozbierać na części akcję a to Barcy, a to Realu. To diamencik, tu trójkącik, tam uliczka.  A u nas? Szczęka Gmoch namaże, że 2 pobiegło a jeden nie, i tyle.
  • Idiotyzm jest zaraźliwy. Jak długo żyję, nie pamietam by było u nas aż takie mrowie głupich celebrytów, polityków,  ludzi mediów. Kiedyś, panie, było tak, że sama obecność Kabaretu Starszych Panów w tv wymuszała na innych tv-gwiazdorach jakis poziom wypowiedzi, zachowań, kultury. Ci głupsi aspirowali do bycia przynajmniej obznajomionymi w kindersztubie, jakoś się podciągali do tych dobrych wzorów. No, a jeśli Kabaret S.P. zastąpiono szkłem kontaktowym i mazurskimi nocami kabaretowymi - to Radek, Donek czy inszy Bronek wcale nie odstają od tego medialnego grzęzawiska i żmijowiska, a jesli już- to na plus.  Bezczelnością jest tu gadanie o jakiejś misji i ściąganie od ludzi abonamentu za goszczenie w swoich domach chamów traktujacych widza jak idiotę.
    Gdzie przeciętny Kowalski usłyszy dziś kulturalną, merytoryczną rozmowę? Tylko w RM. Ew. w radio Wnet, może w tv Republika.
    Wiem, że są na uczelniach ludzie tacy jak dr Kochan, Krasnodębski czy Zybertowicz. Są w mniejszości, ale swoje robią.
    Ja myslę, ze mimo wszystko ludzie są jednak mądrzejsi od medialnych cwelebrytów, czy eliciarstwa.
    A przyznajcie sie Kuledzy, czy wspominacie z czasu swoich studiów wykładowcę, który był dla Was wzorem i autorytetem w swojej dziedzinie, a poza tym - człowiekiem dużej kultury i charakteru?
    (o wzorach wyniesionych z rodziny nie wspominam, bo ten wpływ na kształtowanie charakteru i umysłu jest oczywisty)

    Żaden człowiek rozumujący tylko według logiki ludzkiej nie czynił cudów. Lecz na sposób Boski działa ten, kto zawierza Bogu.
  • Akurat quiz z tym Gmochem to bym uważał, bo może facet wypadł już trochę, ale swego czasu to był taktyk o światowym wręcz wymiarze. Za czasów Górskiego, to on, jako pierwszy w historii zastosował, wyciągnięte z koszykówki, krycie strefą. Na treningach wiązali piłkarzy sznurami i uczyli ich poruszać się formacjami. To Gmoch również, miał chyba jeden z lepiej zorganizowanych systemów zbierania i analizy informacji. Tak do końca to nie wiadomo, kto bardziej przysłużył się do sukcesów w '74 roku, prawodpodbnie potrzebowali siebie obaj. W każdym razie do Gmocha są ogromne pretensje za Mundial w '78, gdzie 5 miejsce uznano za porażkę, bo prawdopodobnie mieliśmy najlepszy skład w historii.
    Ciekawe informacje o Gmochu
    http://pl.wikipedia.org/wiki/Jacek_Gmoch,
    jak widać to on był współautorem programu naprwy polskiej piłki nożnej, wydanego w 70 roku. Szybko program dał efekty. No i to jego naukowe podejście do statystyk i danych.
    A co do Benhakera to pełna zgoda. On mentalnie odmienił naszych grajków. Ale w sumie to ostatecznie z naszą mentalnością przegrał. Kiedy szło wszystko dobrze, byliśmy na 1 miejscu w grupie i do '82 minuty wygrywaliśmy w Bratysłąwie ze Słowacją 1-0, swoje pięć minut mieli Boruc i Wasilewski i cały misterny plan poszedł w pizdu. Tak się zaczął zjazd polskiej reprezentacji, który trwa do dziś. Gdyby nie tamten mecz to naprawdę różnie to mogło się potoczyć.
    Natomiast Janasa zadanie przerosło, to nie jest trener reprezentacyjny. Podobnie jak Smudę, ja dzięki niemu ostatecznie zwątpiłem w polską reprezentację, po prawdzie, już po pierwszej połowie meczu z Grecją. Nie mieliśmy drużyny i nie mieliśmy wodza. Ale będę się upierał, że skład był. Od '86 roku nie było tak mocnych grajków. Może Nawałka to pozbiera, ale jest bardzo trudny do rozwiązania problem, podziały w zespole. Ponoć Lewandowski jest wykopany z towarzycha. Podobnie jak Obraniak, Boenisch, dla paru osób przyjazdy na kadrę to koszmar. Jeszcze Polska nie zginęła, psia mać.
    JORGE>
  • JORGE
    Ale nie koncentrujmy się może na polityce.
    Ale tu przecież o politykę idzie. Jest realizowany wielki plan maksymalnego zgłupienia populacji, więc pierwszą kwalifikacją do zawodu dziennikarza jest umysłowy stupor i rechot idioty. A jak dziennikarze społeczni są kretynami, to siłą rzeczy przenosi sie to na sportowych i muzycznych. No bo jak by to wyglądało - pan od informacji czka i beka a chwilę potem pan od ganiania za balonem w skórze gada z sensem? Musi być jakaś spojność przekazu.
    To jest zamierzony cel, to jest inżyniera społeczna - pozbawienie Polaków daru analitycznego, mają być rozdygotanymi kłębkami emocji a emocjami to się już steruje. Rozumować nie powinni nigdy i pod żadnym pozorem, nawet na temat piłki.
    The author has edited this post (w 03.02.2014)

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • Może sprawdzcie sobie te wyniki "wielkiego Leo". On zagrał z kadrą 2 dobre mecze w Chorzowie - z Portugalią w 2006 r. i Czechami w 2008 r. "Klepanie Jugoli" wyglądało tak: 2 remisy z Serbią, remis i porażka ze Słowenią, porażka z rezerwami Chorwacji. Gdyby nie kiepska forma Serbii w meczach z cieniasami i wpadki Portugalii, Polska zakończyłaby eliminacje na 3. miejscu w grupie i tak by się to skończyło.
    Ciężka grupa w 2008 r.? Niemcy w świetnej formie, tak, tyle. Janas też ich miał w grupie. Leo z Niemcami wtopił 0:2 (a mogło być 0:4), Janas był bliski remisu i to na boisku rywala. Z Austrią, która wciąż jest przeciętniakiem (teraz gra tam Alaba - świetny grajek, ale wtedy nie grał), gdyby nie fuksy i Boruc, to by było 0:5 do przerwy. Było 1:1, Janas wygrał w Wiedniu 3:2. Chorwacja wystawiła rezerwy, miała zapewnione 1. miejsce, a i tak z nami wygrała.
    Janas miał Ekwador (średnią drużynę), Niemcy (gospodarza w formie) i Kostarykę (cieniasa). Przegrał pierwszy mecz z Ekwadorem, bo ich zlekceważył. To była jedna porażka na ponad dwa lata, która była ewidentnie jego winą. Z Niemcami zgodnie z historią przegrał, grając zresztą w osłabieniu, z Kostaryką na koniec wygrał.
    Najsilniejszą grupę miał Engel. Koreańczyków, którzy doszli do półfinału, Amerykanów, którzy gdyby nie błąd arbitra w ćwierćfinale też powinni dojść do półfinału i Portugalię, która owszem odpadła, ale nie był to taki cienki zespół. Engel ugrał mimo wszystko 3 pkt, ale złe wrażenie zrobiło 0:4 z Portugalią. Leo miał 1 pkt i wszyscy byli happy.
    Irlandia Połnocna w eliminacjach do mundialu, tu jest ciekawe porównanie - Leo remis i porażka, Janas 2 zwycięstwa.
    A ocenia się po stereotypach, po z góry przyjętych tezach. Czasami to będzie zbieżne z wynikami jakiejś głębszej analizy, a czasami nie, czasami będzie zbieżne z mierzalnymi wynikami np. w sporcie, czasami nie. Ale to jest główy "motyw" oceny w Polsce.
    Gdyby oceniano jedynie wyniki (pod warunkiem, że się je zna i pamięta), to Janas wypada lepiej od Leo i to można sprawdzić.
    The author has edited this post (w 03.02.2014)
  • JORGE
    Akurat quiz z tym Gmochem to bym uważał, bo może facet wypadł już trochę, ale swego czasu to był taktyk o światowym wręcz wymiarze.
    dzięki za korektę, warto zacytować z Wiki:
    "Z wykształcenia magister inżynier komunikacji ze specjalizacją budowy dróg i mostów, absolwent
    Politechniki Warszawskiej
    . Pracownik naukowy Politechniki Warszawskiej zakładu budowy dróg i mostów w latach 1968-1978. Był wtedy asystentem prof. Zenona Wiłuna i prof. Zbigniewa Grabowskiego. Absolwent warszawskiego
    AWF
    (1975) ze specjalizacją piłki nożnej i uzyskał licencję trenerską II klasy. Był to pierwszy przypadek ukończenia tej uczelni eksternistycznie (dzięki posiadaniu już wcześniej tytułu magistra). W latach 1975-1976 stypendysta doktorant Politechniki Warszawskiej oraz fundacji Copernicus Society of America, którego założycielem i prezesem był senior Edward Piszek. W tym czasie na “University of Pennsylvania The Wharton School” (równorzędna z Harvard czy Economic School of London), prowadził analizy przepływu wody gruntowej zanieczyszczonej odpadami z destylacji ropy naftowej, ale też projekt dotyczący piłki nożnej – miał za zadanie znalezienie algorytmu matematycznego do wykorzystania przy piłkarskiej elektronicznej metodzie statystycznej."
    Nie wiem, czy ten doktorat na PW zrobił czy nie, ale wyobrażacie sobie takich durniów jak Janas czy Smuda, robiących doktoraty z przepływu na polibudzie?
    Tak, zeszliśmy z polityki, ale widać piłka nożna jest doskonalym przykładem.  Wszechkrajowa hodowla imbecyli nakręcanych na komendę emocjami. To może dlatego biskupi zakazują śpiewać w kościołach Rotę tudzież carską pieśń "Boże coś Polskę"- żeby emocje nie poszły w złą stronę?
  • Gmoch byl doktrynerem, atak skrzydlami dobrze zatrzymywaly pulapki ofsajdowe i dzis nikt tak nie gra ale w latach 70-tych zadzialal efekt nowosci i zaskoczenia i Polska zaszla daleko. Pamietam jak Tunezja na Mundialu artystycznie rozwalila atak skrzydlami ale Gmochowi ten fakt nie trafil do swiadomosci - pchali sie w te ofsajdy i pchali. A przy dziesiatym mozna bylo juz pokumac, ze cos nie bangla. Byc moze zreszta tylko tak umieli grac.

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • Zgłaszam zastrzeżenie do postawionej na początku tezy, że "jesteśmy narodem mentalnych leni". Uważam, że to jest trynd ogólny, ogólnoświatowy. Tak działa tzw. współczesna cywilizacja - przygotowuje gotowy produkt, rozwiązanie, odpowiedź na potrzeby. Rozleniwia, ukierunkowuje na przyjemności, odmóżdża.
    Wszędzie ludzie poddają się takiej obróbce i żyją nie wchądząc zbytnio w szczegóły i nie analizując. W tzw. krajach zachodu mają jednak więcej szczęścia bo w istotnych dla tych państw dziedzinach działają w miarę sprawnie także inne mechanizmy. Fachowość, konkurencja kultywowane przez pokolenia dają taki efekt jaki opisał JORGE na przykładzie komentatorów NBA.
    W Polsce po wymianie elit mamy nieustanną selekcję negatywną wspieraną przez propagandę nakierowaną na osłabienie wspólnoty, poczucia własnej wartości, zatomizowanie społeczeństwa. Dodatkowo ścierają się tu, łączą i przenikają interesy pseudoelity z interesami sił zewnętrznych. Trudno się temu wszystkiemu przeciwstawić mając tak ograniczone możliwości.
    The author has edited this post (w 03.02.2014)
  • los
    Jest realizowany wielki plan maksymalnego zgłupienia populacji, (...)
    To jest zamierzony cel, to jest inżyniera społeczna - pozbawienie Polaków daru analitycznego, mają być rozdygotanymi kłębkami emocji a emocjami to się już steruje. Rozumować nie powinni nigdy i pod żadnym pozorem, nawet na temat piłki.
    Kłerwa, reptilioni atakują.
  • nicked
    W Polsce po wymianie elit mamy nieustanną selekcję negatywną wspieraną przez propagandę nakierowaną na osłabienie wspólnoty, poczucia własnej wartości, zatomizowanie społeczeństwa. Dodatkowo ścierają się tu, łączą i przenikają interesy pseudoelity z interesami sił zewnętrznych. Trudno się temu wszystkiemu przeciwstawić mając tak ograniczone możliwości.
    Jest zasadnicza roznica - na tzw. Zachodzie panuje pokoj a w Polsce jest wojna, choc strzela sie rzadko. Na Zachodzie istnieje stan rownowagi miedzy ichnimi elitami a tzw. ludem, co nie oznacza swietosci elit i permanentnego zadowolenia ludu ale generalnie wiecej jest zadowolonych ze status quo niz niezadowolonych.
    W Polsce jest wojna resortowych elit o stanie sie klasa wyzsza, wroc, o stanie sie kasta wyzsza - by byli tak wyniesieni nad pozostalych jak biali panowie nad czarnych niewolnikow. To sie nie moze udac ale nie maja pomyslu na inne urzadzenie spoleczenstwa, wiec prą.
    A jesli czlowiek sie nie moze przeciwstawic probie pozbawienia go zycia, to rychle umiera. Ale my mozemy sie przeciwstawic, bo oni sa slabowici, cherlawi i tchorzliwi. Nasza niedola wynika tylko z naszej niemocy. Ale ta niemoc minie, moze w ktoryms z nastepnych pokolen ale minie.
    balwan.ze.zbrucza
    Kłerwa, reptilioni atakują.
    Nie reptilioni tylko resortowi. Tu nie ma Ignac zadnych domnieman, tu jest tylko empira. I to empria tak wyrazna jak kakofonia dzwonow i sztuczne ognie.
    The author has edited this post (w 03.02.2014)

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • los
    W Polsce jest wojna resortowych elit o stanie sie klasa wyzsza, wroc, o stanie sie kasta wyzsza - by byli tak wyniesieni nad pozostalych jak biali panowie nad czarnych niewolnikow. To sie nie moze udac ale nie maja pomyslu na inne urzadzenie spoleczenstwa, wiec prą.(...)
    Nie reptilioni tylko resortowi. Tu nie ma Ignac zadnych domnieman, tu jest tylko empira. I to empria tak wyrazna jak kakofonia dzwonow i sztuczne ognie.
    Hm, no, z tym wstępem to tak. Przy czem, hm, znowuż żal mam do naszych wodzów, że w 1989 nie powywieszali resortowych, no tak, ale przecie samiż byliż resortowiż, nie?
  • balwan.ze.zbrucza
    Przy czem, hm, znowuż żal mam do naszych wodzów, że w 1989 nie powywieszali resortowych, no tak, ale przecie samiż byliż resortowiż, nie?
    A ja nie mam. Jest prawem Moskala dbac o Moskwe, nawet jesli to polskojezyczny Moskal.
    Nie mam pretensji do Jaruzela, nie mam pretensji do Michnika. Mam tylko pretensje to tych naszych, ktorzy przedlozyli kolezenstwo nad patriotyzm. Ale tylko jeden przyklad mi przychodzi do glowy - Rakieta, przy zalozeniu oczywiscie, ze nie ma drugiego zyciorysu. Dlatego kazda niedola tej kreatura jest nadmierna laskawoscia losu.
    The author has edited this post (w 03.02.2014)

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • balwan.ze.zbrucza
    los
    :
    Jest realizowany wielki plan maksymalnego zgłupienia populacji, (...)
    To jest zamierzony cel, to jest inżyniera społeczna - pozbawienie Polaków daru analitycznego, mają być rozdygotanymi kłębkami emocji a emocjami to się już steruje. Rozumować nie powinni nigdy i pod żadnym pozorem, nawet na temat piłki.
    Kłerwa, reptilioni atakują.
    Dokładnie. Człowiek gdy przestaje analizować, zastanawiać się i myśleć poddaje się instynktom. Tym najbardziej podstawowym. Jeść, kopulować, spać, szukać pożywienia i tak w koło Macieju. Takiego człowieka wymarzyli sobie władcy marionetek. I to nie tylko w bugoodrzu. Wszędzie na całym swiecie. Nazwijcie to globalizacją zniewolenia konsumenta.

    “It is not necessary to understand things in order to argue about them.”

    “I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
  • fatuswombatus
    balwan.ze.zbrucza
    :
    los
    :
    Jest realizowany wielki plan maksymalnego zgłupienia populacji, (...)
    To jest zamierzony cel, to jest inżyniera społeczna - pozbawienie Polaków daru analitycznego, mają być rozdygotanymi kłębkami emocji a emocjami to się już steruje. Rozumować nie powinni nigdy i pod żadnym pozorem, nawet na temat piłki.
    Kłerwa, reptilioni atakują.
    Dokładnie. Człowiek gdy przestaje analizować, zastanawiać się i myśleć poddaje się instynktom. Tym najbardziej podstawowym. Jeść, kopulować, spać, szukać pożywienia i tak w koło Macieju. Takiego człowieka wymarzyli sobie władcy marionetek. I to nie tylko w bugoodrzu. Wszędzie na całym swiecie. Nazwijcie to globalizacją zniewolenia konsumenta.
    Ten Jurij Bezmienow nawet o tym wspominał. I teraz podług tego KGB-owskiego wzorca wszyscy działayo (z tych co dzialayo) a zatem i reptiloni
    Jak napaść na państwo - Jurij Bezmienow
  • PO co wymyślac dziwne nazwy i nie istniejących ludków? Nie wystarczy powiedzieć sobie wprost:
    Władzy chcą ci którzy mają tylko jeden cel: MONEY.

    “It is not necessary to understand things in order to argue about them.”

    “I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.