Nowa polska religia?
ChestertonZauwazyliscie w Polsce nagla erupcje uwielbienia dla wszystkiego co niegodziwe zamaskowana pod przemyslnym kryptonimem "realizm"? Zal, ze nie bylismy zbrodniarzami i zdrajcami w ostatniej wojnie, poparcie dla odrazajacych postaci (Asad), pochwala wszelkiej niegodziwosci we wszystkich przejawach... Martwie sie.
U ludzi spragnionych nie tylko poetyckich, ale także praktycznych efektów istniała tendencja do wzywania duchów strachu i niewoli; skłonność do poruszania Acherontu w rozpaczliwej nadziei nagięcia woli bogów. Od zawsze panowało wśród nich mgliste przekonanie, że te mroczniejsze moce naprawdę robią, co do nich należy, i nie zajmują się niedorzecznościami. (...) Skąd u ludzi to dziwne przeświadczenie, że to, co nikczemne, zawsze zwycięża nad tym, co szlachetne; ze istnieje jakieś mroczne powiązanie rozumu z rozbojem, albo że nikczemnikowi można wybaczyć nudziarstwo? Dlaczego uważa się wszelką rycerskość za przejaw sentymentalizmu, a sentymentalizm za przejaw słabości? Otóż dzieje się tak dlatego, że wyznawcy tych poglądów, podobnie jak wszyscy ludzie, kierują się religią. Dla nich, tak samo jak dla wszystkich, najważniejsze jest ich własne pojęcie natury rzeczy; ich wyobrażenie na temat świata, w którym przyszło im żyć. Ich wiara obejmuje tylko jedną rzecz ostateczną – strach, i dlatego są przekonani, że sercem świata jest zło. Wierzą, że śmierć jest silniejsza od życia, a zatem rzeczy martwe muszą być silniejsze od żywych; bez względu na to, czy za rzeczy martwe uważają złoto, żelazo i maszyny – czy też skały, rzeki i siły natury.
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
0
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarz
To jak z Saddamem, protestujący przeciwko drugiej wojnie w Iraku nie byli zwolennikami Saddama, a przeciwnikami wojny, zarówno krajowi i zagraniczni. Dalej, pasje dot. ostatniej wojny to raczej moda wśród części tzw. prawicy, a nie szerokie zjawisko.
Jeśli natomiast chodzi o ogół, to wyraźnie daje się zauważyć zafascynowanie przejawami zła w codziennym życiu, począwszy od podziwu dla drobnych cwaniaczków aż po medialną histerię wokół mamymadzi. Ale na świecie tez tak jest - ile lat Amanda Knox nie schodziła z czołówek mediów co najmniej trzech krajów?
The author has edited this post (w 03.09.2013)
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Zbrodnie władz radzieckich, których Rosja jest spadkobiercą prawnych (a i w składzie personalnym) są oczywiste. Zbrodnie chińskich komunistów też. W skali masowej oczywiście większe niż zbrodnie całej rodziny Assadów, choc oczywiście ci ostatni mieli mniejsze pole manewru, więc ciężko porównywać. Ale raczej nie powiemy, że to były zbrodnie mniejsze. No czyli co, wojna?
Co do grup, to biorąc pod uwagę, że jedną z aktywnych opcji antybasharowskich jest Al-Kaida, to przynajmniej według mojej wiedzy, ich zbrodnicza działalność też jest dość dobrze udokumentowana.
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Otóż zdecydowana większość osób, których zdanie nt. Syrii było mi dane poznać (i nie były to opinie za interwencją) uważa tak samo - w odniesieniu do Syrii. Te inne względy to przewidywane (być może trafnie, być może nie - ale trafność przewidywań może oznaczać czyjąś głupotę, niewiedzę itd,, ale nie niemoralność) negatywne skutki takiej interwencji, w postaci zwłaszcza rozszerzenie konfliktu czy skorzystania na nim przez grupy w rodzaju Al-Kaidy, czyli obawy przed jeszcze większym rozprzestrzenieniem się zła. Trudno to nazywać "fascynacją złem", skoro jest raczej obawą przed nim.
Grupy świrów, którzy piszą jaki to Assad jest wspaniały są marginalne, może trochę denerwująco głośne, ale tak należy ich właśnie traktować - jako garstkę świrów. Nie ma sensu o nich gadać.
The author has edited this post (w 03.09.2013)
Traktuj rozmowcow powaznie, bardzo cie prosze.
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Teraz 2 pytania, jedno o moralność, drugie o fakty:
1. Czy mamy jakąkolwiek pewność, a nawet duże prawdopodobieństwo, że interwencja USA/"zachodu" w Syrii doprowadziłaby do ograniczenia/zakończenia wykańczającej kraj wojny domowej i jednocześnie nie doprowadziła do skorzystania na tym przez grupy w rodzaju Al-Kaidy i/lub rozszerzenia konfliktu na skalę co najmniej regionalną.
2. Czy sytuację, w której z uwagi na wymienione wyżej ryzyko uznajemy interwencję w tego typu kraju za pozbawioną podstaw można zakwalifikować jako "fascynację złem"?
Wytłumaczcie mi jak jełopowi: Dlaczego karać Syrię za s-syństwa prezydenta i kilku dowódców? Może należy zmienić taktykę, strategię, modus operandi etc i zamiast rozpirzać to i owo należy odstrzelić łby kilku gościom?
Propozycja rozwalenia kilku bunkrów / czołgów / infrastruktury jest kusząca ale w kogo tak na prawde uderza i kogo zaboli? Psychopate który rządzi czy zwykłych ludków których psychol zagoni aby mu rozpirzone zabawki odbudowali?
“It is not necessary to understand things in order to argue about them.”
“I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
Mamy prosta sytuacje - jest wyjatkowo odrazajcy potwor rzadzacy krajem (w porownaniu z Asadami, zwlaszcza tatusiem, Sadam Husajn jest kandydatem na oltarze), przeciw ktoremu buntuja sie zbrojnie poddani/niewolnicy. Po ktorej stronie stanie czlowiek o normalnych odruchach moralnych? Wiekszosc wypowiadajacych sie Polakow deklaruje uwielbienie do Asada.
Polacy uwierzyli w Zlo.
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Spotykam natomiast (nawet jeśli nietrafne, to po wojnie w Iraku w pełni zrozumiałe) powątpiewanie w trafność prognoz tychże "fachowców". To nie jest wiara w Zło.
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
http://www.fronda.pl/a/zawisza-dla-frondapl-o-assadzie-wzor-przywodcy-panstwa-nacjonalistycznego,30474.html
Wcale nie trzeba być miłośnikiem Baszara al Assada ani panarabskiej partii socjalistycznej Baas, aby opowiadać się przeciw amerykańskiej interwencji - w imię niepodległości Syrii oraz, szerzej, zasady samostanowienia wolnych narodów w obliczu natarcia groźnego globalizmu i agresywnego amerykanizmu. Ameryka działa jako agent globalizmu niszczącego narodową wolność, która zdecydowałaby o rządach albo Assada, albo islamistów, albo jakiejś ogólnosyryjskiej koalicji. Natomiast faktem, iż prezydent Assad stał się popularną ikoną sprzeciwu wobec interwencji, dla wielu stając się w tym kontekście postacią symboliczną, a dla niektórych występuje w ogóle jako
wzór przywódcy państwa nacjonalistycznego.
No jeśli o takie teksty chodzi to otwarcie mówię: świr, ale margines. Prawica tak świry nie, bo nimi nie ma najmniejszego sensu się zajmować, dlatego pozostawiam to bez dalszego komentarza (pogrubienie moje).
The author has edited this post (w 03.09.2013)
Losie, pamiętasz jak identycznie pisałeś o Libii i Kadafim?
Znajdź sobie w sieci filmik, jak uczciwie, sprawiedliwie osądzony i ukarany został Kadafi. Ten ze stalowym prętem.
Efekt tych śródziemnomorskich ruchawek jest następujący: totalnej likwidacji ulegają państwa o znaczących zasobach (finansowych i energetycznych- Libia; ludnościowych- Syria, dotychczas o największym na świecie odsetku młodych ludzi; wszelkich, a szczególnie militarnych- Irak, lada dzień Egipt).
Duża część Syrii wygląda dziś jak Warszawa w 1945. Tam nie ma i w odległej przyszłości nie będzie żadnego państwa.
Naprawdę tego chcemy, tego sobie i im życzymy? Efekt jest taki, że po 2 tysiącach lat faktycznie przestają istnieć wspólnoty chrześcijańskie w rejonach, gdzie władzę przejmują bisurmańskie psy wojny, opłacane i wyposażane przez USA via Saudowie.
Na Irak można się było nabrać. Na Tunezję też.
Na Libię już trudniej, szczególnie po niusie o nowym banku centralnym.
Egipt to tylko dla totalnych naiwniaków.
A Syrię poniekąd objaśnili nam Turcy. Otóż:
Obama chlapnął- "interwencja tylko wtedy, gdy zły satrapa użyje broni chemicznej". Parę dni później, w niewyjaśnionych okolicznościach, "ktoś" puszcza gaz. Wymarzony prezent dla tego, komu zależy na interwencji. Czy są to USA? Niekoniecznie. Czy jest to Izrael? OCZYWIŚCIE. W tym samym czasie proxy Amerykanów w regionie, czyli Turcja, ustami ministra, puszcza info: obalenia Bractwa M. w Egipcie rękoma armii i gen.Sisiego dokonał Izrael.
Wniosek? Trwa przeciąganie liny, kto na kogo mocniejsze kwity wyciągnie.
A i tak chodzi o Iran- jedyne państwo, które może i chce (?) zniszczyć Izrael. Ale czy tak naprawdę chce? Śmiem wątpić... Ale nie ukrywam, że to spekulacje laika, np. o faktycznych relacjach Izrael-Saudowie nie mam pojęcia.
A sama mam, delikatnie rzecz ujmując, nienajlepsze zdanie o polityce zagranicznej Banany.
Nawet slowo "chrzescjanstwo" zostalo uzyte do wytarcia buzi.
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Na wszystkie trzy tematy lubie porozmawiac z jednym zastrzezeniem - jesli o faktach, to musze je znac.
W tym watku chcialem bysmy porozmawiali o ideach ale wszystkich znosi w strone faktow - najchetniej faktow nieznanych, bo wtedy zadna empiria nie krepuje wyobrazni.
Oczywiste jest, ze coraz czesciej Polacy uznaja, że to, co nikczemne, zawsze zwycięża nad tym, co szlachetne; ze istnieje jakieś mroczne powiązanie rozumu z rozbojem, i że nikczemnikowi można wybaczyć nawet nudziarstwo. Coraz czesciej Polacy uważaja wszelką rycerskość za przejaw sentymentalizmu, a sentymentalizm za przejaw słabości.
Skad sie takie poglady biora - wyczerpujaco wyjasnil mistrz Czester. Poniewaz skadinad wiem, ze jakies 80 lat temu podobnej transformacji ulegli wczesniej rycerscy Niemcy, mam powod do zmartwien. Byc moze jest to najgorsza rzecz dziejaca sie w Polsce.
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Ilu z was sie zgodzi z takim pogladem:
Zachowanie przyzwoite umniejsza szanse osiagniecia sukcesu, zwlaszcza w przypadku polityki. W przypadku polityki miedzynarodowej, zachowanie przyzwoite zawsze prowadzi do kleski, dlatego skurwyswynstwo nalezy utozsamic z realizmem.
Prosze o odpowiedzi: tak albo nie.
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Na pytanie o fakty stwierdziłeś "nie wiem", na drugie nie odpowiedziałeś w ogóle.
Na Twoje pytanie odpowiedź jest prosta - makiawelistom mówimy twarde nie. Problem w tym, że były czasy, nie tak dawne, kiedy to zamiast przyzwoitego, zgodnego z sumieniem zachowania, "trve patriotę" obowiązywał w niektórych sprawach "święty kompromis".
Generalnie słówko jeszcze o faktach - w Syrii miało już zginąć kilkadziesiąt a może sto tysięcy ludzi w walkach, które toczą się od dwóch lat. Niektórzy ginęli od bomb, inni umierali z pragnienia i głodu, inni byli wyrzynani własnoręcznie, inni ginęli od kul. Mimo to w tym czasie żaden dobroduszny przywódca zachodu nie wyraził potrzeby interwencji. Jak sam stwierdziłeś, udokumentowane są też wieloletnie zbrodnie rodziny Assadów. Ale dopiero domniemany atak chemiczny dotyczacy kilkuset osób ma spowodować interwencję, bo poszło o broń chemiczną.
A jaką interwencję? Dwa dni nalotów, nie zmienimy proporcji sił, nie zaatakujemy siedzib reżimu, nie zniszczymy arsenałów broni. Będzie "kara", coś tam zbombardujemy. Jak Clinton po zamachu w Nairobi spuścił bomby na Chartum.
Dla mnie tak przedstawiona interwencja albo jest bez sensu, albo ma ukryty, niewyjaśniony sens. John McCain zasugerował wprost - włączmy się, żeby obalić Assada. No to można rozważać skutki, ale jest konsekwentne. A to, co opowiada Obama jest po prostu podejrzane i ja bym zachował ostrożność.
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Wiec najpierw o tej niejawnej tezie, takiej oto: "z uwagi na wymienione wyżej ryzyko uznajemy interwencję w tego typu kraju za pozbawioną podstaw." Taka opinie moze miec profesjonalny analityk po jakis trzech, czterech tysiacach godzin analizy danych z Syrii, oczywiscie nie samodzielnej analizy tylko z odpowiednim wsparciem profesjonalnego i wyposazonego osrodka.
Ja watpie by choc jedna taka osoba byla w Polsce. Uznawanie sie za analityka, kiedy sie nim nie jest, nie rozni sie od uznawania sie za pomidor (kiedy sie nim nie jest), dlatego ludzi uznajacych sie za analitykow zostawiam kolejnym specjalistom, oczywiscie z zupelnie roznej dziedziny.
Choc nie, golym okiem widac, ze ekonomistow i analitykow spraw miedzynarodowych jest w Polsce tak duzo, ze psychiatrow dla wszystkich nie starczy. I o tym wlasnie jest ten watek - ze na wiesc o ludzkiej krzywdzie Polakowi pojawia sie cyniczny blysk w oku: "No wicie, geopolityka pan tego, nie mozemy wspolczuc tym mordowanych dzieciom, bo ich morderca to jedyna gwarancja obrony chrzescijan. No dobrze, troche powspolczujemy ale najpierw geopolityka a poza tym nie wiemy, kto tak naprawde mordowal."
To nie szalenstwo, to religia.
By miec odpowiedz jednym slowem na pytanie: Dokladnie tak, wlasnie to robienie z siebie analityka, kiedy sie nim nie jest, to typowy rytual religii zla.
The author has edited this post (w 04.09.2013)
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Na niektórych forach prawicowych ciska się gromy na rzekomy polski sentymentalizm, wywyższając pod niebo zbrodniczy, makiaweliczny "realizm", atakuje się zaciekle bł. Jana Pawła II-go oraz kult Miłosierdzia Bożego, wychwala się zaborców przy jednoczesnym opluwaniu naszych zrywów narodowowyzwoleńczych, literatury romantycznej itp. W sferze gospodarczej usprawiedliwia się każdy wyzysk pracownika,którego można dowolnie wykorzystywać i pozbawiać świadczeń oraz zmuszać do pracy w niedzielę i święta w imię świętych "praw rynku".
A wszystko to w imię rzekomej prawicowości i "prawdziwego katolicyzmu".
Tutaj smakowity cytat z pewnego liberała snobującego się na rzekomy "tradycjonalizm" w wątku o zmuszaniu do pracy w niedziele i święta:
"Co za banda nierobów sie tutaj zebrała. Jak pojadą do anglika czy amerykana, to im ani niedziela ani Boze Narodzenie nie przeszkadza, a tutaj muszą koniecznie wypocząc. W grobie odpoczniesz, a jak nie pasi to pod most. Jak patrze na hindusów czy czinków, to wiem, że ta cywilizacja musi pasc na ryj."
Czujecie siarkę?
The author has edited this post (w 04.09.2013)
Podobny dylemat - spoza polityki, bo nie tylko o politykę chodzi (tak jak w polityce nie obowiązuje inna moralność) - czy można zaprzestać akcji ratunkowej w trudnych warunkach? Moim zdaniem można i tak się przecież robi. Jest kwestia oceny, czy warunki faktycznie są trudne. Piszesz, że mają to robić analitycy, on ok. Ale jacy "analitycy"? Przecież gołym okiem widać, że wszelkie "analizy" w tej sprawie są robione pod tezę (a przynajmniej część z nich, bo się będą wykluczać zależnie od opcji), a po wojnie w Iraku zaufanie do "niezbitych dowodów" amerykańskich "ekspertów" jest niewielkie, na całym świecie i to nie może dziwić.
Pamiętajmy, że 10 lat temu Polska była jednym z niewielu krajów, gdzie nie było masowych protestów antywojennych, a Bush jr. cieszył się długo dużą sympatią. Nie byliśmy i nie jesteśmy awangardą sprzeciwu wobec interwencji, ale po ostatnich razach wszyscy są sceptyczni.
Przykłady Mariana X bardzo konkretne, dużo lepiej obrazujące problem niż kwestia syryjska.
Pytanie: Czy sytuację, w której z uwagi na wymienione wyżej ryzyko uznajemy interwencję w tego typu kraju za pozbawioną podstaw można zakwalifikować jako "fascynację złem"?
Odpowiedz: Dokladnie tak, wlasnie to robienie z siebie analityka, kiedy sie nim nie jest, to typowy rytual religii zla.
Brakuje gdzies w tej odpowiedzi jednoznacznosci?
Pamietasz Rozumie domoroslych analitykow z jednego z bylych forow? Byla tam grupa kolesiow, ktorzy ponad miare interesowali sie narzedziami do zabijania, kaleczenia i sprawiania bolu. Najpierw patrzylem na to z sympatia, bo kazdy mezczyzna interesuje sie bronia ale z czasem zaczalem widziec w zabawie cos chorobliwego. Kolezki po prostu tryskaly przemadrzaloscia na temat maszyn do zabijania, kiedy wszyscy wiedzieli, ze jakby takiemu dac dostep do nich w realu, krzywde by zrobili w pierwszej kolejnosci sobie wtykajac paluch nie tam, gdzie jego miejsce. Z czasem przemadrzalosc przenosila sie na inne dziedziny, nie bylo praktycznie pola, w ktorym nie byli madrzejsi od pracujacych na nim, i z wielce radosna szydera spieszyli sie bardzo, by to zakomunkowac.
Dziecieca zabawa, prawda? Do czasu kiedy nagle popisali sie az zatykajacym dech kurestwem. Szatan roznymi sciezkami wciaga ludzi.
The author has edited this post (w 04.09.2013)
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Dwudniowe naloty na Syrię według propozycji Obamy dają (% z księżyca):
- szansa na polepszenie sytuacji ludności cywilnej 5%
- szansa na obalenie reżimu Assada 0%
- ryzyko odwetowego ataku w regionie na Liban lub Izrael 30%
- ryzyko odwetowego terrorystycznego ataku w Europie 60%
- ryzyko przedłużenia wojny domowej 50%
Szersza akcja jaką proponuje McCain daje:
- szansa na polepszenie sytuacji ludnosci cywilnej 30%
- szansa na obalenie reżimu Assada 65%
(itd.)
Ja uważam, że każde normalne, moralne państwo powinno sobie zrobić takie analizy (oczywiście bardziej złożone) i na ich podstawie podjąć decyzję o włączeniu się lub nie, o jakimś działaniu lub nie. A jeśli żąda się od obywateli (posłów czy kogokolwiek) poparcia dla takiej interwencji to trzeba takie analizy (czy ich wyniki) przedstawić. I zapytany ma prawo ocenić ich wiarygodność. Nie ma moralnego obowiązku popierania każdej interwencji bez przybliżonej znajomości skutków.
Dowod? Czolowym ekspertem finansowym jest niejaki Robert Gwiazdowski, wlasciwie wszyscy z wyjatkiem tych, co sie naprawde znaja (czyli jakies 0,0001% populacji) uznaje jesli nie jego poglady to przynajmniej jego wiedze.
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Jak dla mnie, to lepiej się ode mnie orientuje i w sprawach religii, i na pewno więcej wie w sprawach konfliktu w Syrii.
No, co mówi Papież Franciszek? Olewamy i atakujemy wyimaginowanych przeciwników interwencji szablą na odlew? Wtedy i Franiszkowi może się dostać.
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
The author has edited this post (w 04.09.2013)
Żaden człowiek rozumujący tylko według logiki ludzkiej nie czynił cudów. Lecz na sposób Boski działa ten, kto zawierza Bogu.