Frankie goes to hell
700 tyś kredytobiorców frankowych do wzięcia . PiS się szykuje.
Ciekawe tylko czy wariant węgierski, czyli państwo spłaca różnice, czy chorwacki?
Ale nie o tym. Bankierzy grzmią, że grzebanie w walutowych spowoduje straty banku w wysokości 1/4 rocznego dochodu.
Momento. Czy na kredyty dla klientów banki zadłużyły się również we frankach? Wątpię.
A jeżeli tak, to czy nie zareagowali na trend wzrostowy franka na rynku natychmiasowym przewalutowaniem? Wątpię. Na pewno zareagowali, żeby przerzucić problem na kredytobiorców.
I pytanie trzecie.
Czy bankier nie skorzysta z możliwości dodatkowego zarobku.
Myślę, że nie muszę odpowiadać.
W pierwszym przypadku mamy do czynienia nie z rzeczywistym frankiem tylko jednostką przeliczeniową. Na ten przykłąd BRE i jego podbanki nie porwadzą nawet rachunków we franku (dzięki temu w dupie mają wydumaną "ochronę spreedową" wymuszoną przez Pawlaka).
Dlatego banki skorzystały z okazji i kredytobiorów łoją jak chcą.
W drugim przypadku, jeżeli nie zareagowali to są debilami do kwadratu.
a trzeci jest oczywisty.
Ciekawe tylko czy wariant węgierski, czyli państwo spłaca różnice, czy chorwacki?
Ale nie o tym. Bankierzy grzmią, że grzebanie w walutowych spowoduje straty banku w wysokości 1/4 rocznego dochodu.
Momento. Czy na kredyty dla klientów banki zadłużyły się również we frankach? Wątpię.
A jeżeli tak, to czy nie zareagowali na trend wzrostowy franka na rynku natychmiasowym przewalutowaniem? Wątpię. Na pewno zareagowali, żeby przerzucić problem na kredytobiorców.
I pytanie trzecie.
Czy bankier nie skorzysta z możliwości dodatkowego zarobku.
Myślę, że nie muszę odpowiadać.
W pierwszym przypadku mamy do czynienia nie z rzeczywistym frankiem tylko jednostką przeliczeniową. Na ten przykłąd BRE i jego podbanki nie porwadzą nawet rachunków we franku (dzięki temu w dupie mają wydumaną "ochronę spreedową" wymuszoną przez Pawlaka).
Dlatego banki skorzystały z okazji i kredytobiorów łoją jak chcą.
W drugim przypadku, jeżeli nie zareagowali to są debilami do kwadratu.
a trzeci jest oczywisty.
0
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarz
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Jak to jest, czy frank za franka, czy to tylko wirtualny wskaźnik?
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Rozumiem interwencje w pojedynczych, jednostkowych przypadkach, na słusznościowej zasadzie - ot, ktoś oszukany (faktycznie) przez bank, wmówiono mu, że tak trzeba, a teraz ma realne problemy ze spłatą.
Oszukano =/= dano alternatywę i wybrał tańszą
realne problemy =/= konieczność spędzenia wczasów na działce zamiast w Toskani.
To jest ewidentna premia za gówniarstwo. W przyszłości czlowiek odpowiedzialny dwa razy pomysli, zanim zachowa się odpowiedzialnie.
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Moje dzieci mają frankowy kredyt. Od początku byłam temu przeciwna, chociaż mieli wybór nie droższy-tańszy tylko tańszy-żaden. Od dłuższego czasu namawiam ich do przewalutowania, chociaż wcale nie wiem, czy słusznie, bo się na tym nie znam.
No cóż, frycowe w życiu też trzeba płacić. I obyśmy większych zmartwień nie mieli, damy radę.
The author has edited this post (w 14.08.2013)
To jak leczyć grypę dużą dawką rtęci.
“It is not necessary to understand things in order to argue about them.”
“I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
Do KNFu pretensji mieć nie można, w innych sprawach się posypali ale z kredytami frankowymi walczyli dość zaciekle. Pewnie jakaś forma pomocy dla frankowców ma sens ale to powinno zostać wyliczone.
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
“It is not necessary to understand things in order to argue about them.”
“I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
Jedyne ryzyko to dojście do władzy jakiś szkodników, którzy rozpieprzą polską gospodarkę, i do tego utrzymać by się musieli całą kadencję.
Musieli by być służalczy wobec NIemców i całej reszty, aby pozwolić na obniżenie wartości złotówki. No ale przeciez to wysoce nieprawdopodobne.
Już prędzej uczynią jak Czesi ze złotówki drugiego franka.
Nie Losie. Nie do końca masz rację. W archiwach sieci są artykuły i wypowiedzi tuzów i superekspertów namawiających do kredytu we frankach.
Czy oni byli głupi, czy oni są zdrajcami, czy wykonywali polecenia, aby wpędzić ludzi w pułapkę kredytową?
Niezależnie od tego, który wariant wybierzesz winne są banki. I to nie osobno, ale całościowo. A OBOWIĄZKIEM państwa jest chronić obywateli i wprowadzić środki zaradcze. A nasze drogie państwo wybrało metodę obciążenia obywateli kosztami kryzysu.
Rozwiążcie nam ręce i uwolnijcie gospodarkę, to będę miał w dupie głęboko dewaluację, bo sam sobie poradzę. Ale Gnojki ryżego na polecenia zewnętrzne zamykają nas w klatce zostawiając tylko drog emigracji.
To nie jest wina ludzi, że wzięli kredyty w walucie. Niewielu jest specjalistów od wszystkiego.
Polecam film "Margin Call", dzis lajdactwo nie jest takie jak opisywal dziadek Marx. Zli kapitalisci nie bija palami by poczciwcow (chlip chlip) wyzbyc z dobra. Dzis zli kapitalisci obiecuja dile, na ktorych wszyscy zarobia i rzeczywiscie wszyscy zarabiaja, poki nie stanie sie to, co stac sie musi, ale wszyscy licza na to, ze jeszcze nie dzis. A jak sie stanie to wszyscy traca, wiec poniekad zli kapitalisci sa solidarni. Zlo sie wznioslo na wyzszy poziom - do wspoludzialu wciaga ofiary.
A to, ze kursy walut sie zmieniaja, to nie trzeba byc profesorem tylko starczy troche sie interesowac danymi. Ze co, ze biedni kredytobiorcy nie mieli pojecia jak sie kurs Franciszka zmienia, bo sie nie interesowali? Jak nie wiesz jak jest zbudowana i jak dziala zgniatarka smieci, nie wlaz do srodka. Jak nic nie wiesz o kursach walut, nie uzalezniaj od nich swego zycia.
KNF dosyc zawziecie walczyl z kredytami walutowymi, nawet czasami przesadzajac. W tej sprawie im niewiele zarzucic mozna.
Ze jacys "specjalisci" doradzali frankowe kredyty? I owszem, jest w Polsce pewna ilosc swiatowej klasy ekonomistow. Maja oni te wspolna ceche, ze nigdy przenigdy nie da sie ich zobaczyc w telewizorze, moze z wyjatkiem Mcha, ktory bywa w Trwam. Ergo - ci co doradzali to zwykli szarlatani, ktorych nie nalezalo sluchac. A po czym poznac szarlatana? Takiego poznaje sie, zanim i otworzy usta, i jest to podstawa ludzka wiedza. Nie nalezy sie silic na przechodzenie przez ulice, jesli sie jej nie ma.
The author has edited this post (w 14.08.2013)
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
WSZYSTKO
i każdy specjalista który jest w stanie przewidzieć zmiany w ciągu najbliższych 10 lat trafnie, nie jest specjalistą, ale kreatorem tych zmian.
Podstawowa smycz utrzymująca kapitalizm w stanie cywilizowanym nie pozwala na monopol. A w bankowości światowej mamy do czynienia z ukrytym monopolem, tudzież wspólnym celem.
http://wpolityce.pl/wydarzenia/60237-pawel-szalamacha-korytarz-walutowy-i-mozliwosc-przewalutowania-kredytow-to-narzedzia-ktore-ulatwilyby-zycie-wielu-polskich-rodzin
Ja bym sie nawet podjal opracowac rozwiazanie, ktore by pomoglo klientom obecnym bez demoralizowanie przyszlych.
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Małżeństwo bardzo kulturalne, życzliwe i uczynne. Oboje pracujący, dobrze wkształceni ludzie (pan mąż- pracownik naukowy na Uniwersytecie, lekarz weterynarii, pani żona lekarz stomatolog). Dzieciaczków trójka, w wieku od szkoły podstawowej po liceum. Zaposiadali maleńkie mieszkanko 40-pare metrów i ciasno im było, więc kiedy pojawiła się możliwość zakupu nieruchomości na kredyt przyjęli to jak wybawienie. Wybrali frank, bo namawiał ich do tego pracownik banku, ba - sam dyrektor oddziału o tym zapewniał przez okres trwania rozmów. Zasięgał również konsultacji z Warszawą, czym potem podpierał się w zapewnieniac, że frank najstabilniejszy spośród wszystkich walut, że jeszcze stanieje, bo teraz jest trochę drogi. Jak mieli nie wierzyć fachowcom-bankowcom od kredytów? Ulegi zapewnieniom i wybrali tą walutę jako najstabilniejszą i najpewniejszą w perspektywie lat 30. Cóż, kredyt na mieszkanie 3 pokojowe - 350 tys zł wzięli we frankach. Dziś muszą oddać niemal 700 tys. z. Za taką kwotę nikt od nich mieszkania nie odkupi. Dziś za tą kwotę można nabyć mały domek albo szerg w dużym mieście. W rzeczywistości spłacane raty wzrosły niemal podójnie.
Czy ci ludzie nie mają podstaw by czuć się oszukani przez banksterów?
Spłata kolejnych rat odbywa się wieloma wyrzeczniami i kosztem rodziny. I tak zapewne mają wszyscy inni frankowcy.
Jaka jest odpowiedzialność fachowców namawiających rodzinę do założenia sobie stryczka na szyję?
Moim zdaniem najlepszym wyjściem dla moich znajomych jest wyjazd na stałe, do pracy za granicą (oboje znają jęz. angielski). Młodych lekarzy i jeszcze z trójką zdrowych dzieci przyjmą w wielu krajach z otwartymi ramionami. A jako wyższy personel medyczny zarobią tyle, że kredyt w Polsce we frankach będzie dla nich nieodczuwalny, podczas gdy dziś wynniszcza rodzinę. Czy o to chodzi naszemu państwu? Wyludnić ten kraj, pozbyć się fachowców i ludzi potrzebnych?
wieloma wyrzeczniami i kosztem rodziny"? Dzieci są niedożywione, brakuje na buty na zimę, chodzą w dziurawych ubraniach, a o wakacjach mogą tylko pomarzyć? Wiele rodzin w Polsce tak żyje, choć nie wzięli kredytu we frankach. Może to im powinniśmy pomóc w pierwszej kolejności?
"Nie cenimy fachowców"? To inny problem - problem wynagrodzeń w Polsce, akurat kogoś kogo stać było na kredyt 350 000 dotykający w dziesiątej - piętnastej kolejności. Ma on niewiele wspólnego z problemem kredytowym, a w zasadzie nic.
Sytuacja jest taka - teraz zobaczmy od strony oszczędzających.
Pan Kowalski ma 10000 zł i wpłaca na lokatę. Dostaje trochę %, a po 3 latach ma 11000 zł.
Pan Nowak ma 10000 zł i kupuje jednostki uczestnictwa funduszu akcyjnego. W pierwszym roku zarabia 50%, a w kolejnych dwóch traci 50%, czyli na koniec ma 7500 zł.
Czy Kowalski powinien odstąpić Nowakowi 1750 zł?
A może państwo (albo ktoś inny?) powinien dać Nowakowi tyle, ile oczekiwał, czyli kolejne 50% co roku?
The author has edited this post (w 14.08.2013)
Pracownik naukowy, obojętne w jakiej dziedzinie, powinien znać podstawy metodologii naukowej, a te mówią - jeśli nie jest niemożliwy spadek/wzrost kursu Franciszka, to jest on możliwy. A pracownik banku jest stroną w sprawie, więc co gada ma wartość w najlepszym razie literacką.
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
) . I dobrze. Ale w życiu nie zawsze da się wszystko sprawdzić samemu. Spróbuj pójść do lekarza ( ludzie biorąc kredyty kierowali się opinią specjalistów w zawodzie) i w przypadku poważnej diagnozy postąpić dokładnie odwrotnie do zaleceń lekarza, bo a nuż ten się pomylił. I jeszcze, czy gdy medyk popełnia błąd w sztuce, czy poszkodowany musi godzić się na wszelkie konsekwencje, bo pozbawiony jest możliwości dochodzenia odszkodowania?
Frank i inne waluty dawały tez ludziom szansę na wzięcie wiekszego kredytu i ludzie chętnie z tej szansy korzystali zapożyczając się powyżej swoich możliwości. Biorąc kredyt mieli nadzieję, że jakos to będzie - korzystali z doświadczeń pokoleń w tym z doświadczeń z tzw kredytami hipotetycznymi udzielanymi na poczatku lat 90-tych - kredyty te były wielokrotnie częściowo umarzane ustawami sejmowymi.
Panienka w bankowym okienku i dyrektor banku nie są doradcami. Ich interesem jest sprzedać dużo i drogo.
Ciekawe co by się stało, gdyby wprowadzono możliwość ogłoszenia upadłości, takiego typy jak w wielu krajach świata? W tej chwili ta rodzina z dziećmi to zakładnicy, niewolnicy banku. Gdyby dano im szansę rozpoczęcia od nowa może okazałoby się, że da się renegocjowac warunki kredytu? Co prawda straciliby dotychczasowy dorobek, zaczęli od wynajmowania mieszkania, ale równocześnie pozbyliby się haraczu. Być może wizja pozostania z niespłaconym kredytem zmiękczyłaby bankierskie serca?
Gugiel podrzucił mi linki do dwóch aktualnych artykułów:
http://www.finanse.egospodarka.pl/95733,Przewalutowanie-kredytu-warto-przemyslec,1,60,1.html
http://artykuly.krn.pl/Czy-warto-przewalutowac-kredyt-z-CHF-na-PLN-lub-z-PLN-na-CHF-2_0_308.html
z których dowiedziałam się, że operacja przewalutowania faktycznie jest cokolwiek bolesna i wykrwawiająca, ale niezagrażająca życiu.
Natomiast jeżeli prawdę wieszczy Bielewicz (i po prawdzie nie tylko on), to pozostanie przy frankach zakończy się dramatem bez wyjścia. http://wpolityce.pl/dzienniki/dziennik-jerzego-bielewicza/59616-frankowicze-nabici-na-opcje-kolejne-karty-kredytowe-i-kredyty-na-splacenie-starych-dlugow-juz-nie-wystarczaja
Chyba że PiS dojdzie do władzy i zastosuje jakiś bardziej lub mniej niesprawiedliwy manewr w skali całego kraju.
Gdybym to ja miała kredyt, nie wahałabym się i wiała w stronę złotówki. Ciekawe, co zięć na to powie...
Swoją drogą - buty za sto złotych człowiek może wybierać godzinami: wygodne, niewygodne, odcień czy dobry, czy trwałe, do czego będą pasować.
Kredyt za kilkaset tysięcy bierze się z dnia na dzień.
A Bielewicz jest szarlatan, nie należy go słuchać.
The author has edited this post (w 15.08.2013)
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Jak z frankiem nie wyszło to może ludzie, posiadający odpowiednie narzędzia powinni coś zaradzić , jakąś terapię równoważącą zaproponować.
Czy macie porównanie jak wyglądają kredyty hipoteczne w krajach Unii oraz USA i Canada?
Polskie banki wzorem troski o klienta, z którego żyją, czy raczej banksterka?
I owszem są polskie banki nieco banksterskie ale przede wszystkim są mało profesjonalne.
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.