"Niegdyś liberalne media karmiły się perwersyjną przyjemnością rozmowy z dziwakiem, który chce chronić uczniów przed erotycznymi opisami z Doliny Issy i wbrew tradycji narodowców jeździ do Jedwabnego – bynajmniej nie po to, by wykrzykiwać antysemickie hasła. Dziś – oddając mu łamy i czas antenowy – czerpią chyba przyjemność z obcowania z ucywilizowanym nacjonalistą. I uczestniczą w zaplanowanej przez Giertycha rozgrywce.
Giertych rozlicza PO z jej rzekomych skrętów w lewo, a nikt go nie pyta, czy czuje się współodpowiedzialny za homofobiczne nastroje w polskich szkołach albo za to, że polscy uczniowie zamiast o mechanizmach obywatelskiej kontroli nad władzą trzy razy w tygodniu uczą się o aniołach. W sprawach światopoglądowych jest bliski co najmniej połowie obecnej Platformy. Różnice jednak też są: Giertych umie czekać. I wybiega myślą dalej niż najbliższe posiedzenie zarządu partii.
Gdy PO coraz bardziej staje się partią bez programu, bez pomysłu, bez liderów, to Kamiński i Giertych wyrastają na najbardziej wyraziste postaci w okolicach Platformy.
Wróżenie z sondaży jest ostatnio ulubioną rozrywką komentatorów i polityków, niezależnie od niepowodzeń. No to ja też powróżę, ale nie z sondaży: za trzy lata Platformą Obywatelską rządzić będą Giertych i Kamiński. I kto mi powie, że nie? I niby dlaczego nie?"
extraneus Jednak okejowcy (otwarci katolicy) bez mrugnięcia okiem akceptują satanistyczny dyskurs krzykliwej mniejszości; nie oburza ich to.
No bo oni są bardziej "otwarci" niż "katolocy". A tak poważniej, to "OK" to czystej wody "dobroludzizm", a jego podejście do Pana Boga najlepiej streszcza fragment piosenki Edyty Geppert:
Ile mam grzechów? któż to wie... A do liczenia nie mam głowy Wszystkie darujesz mi i tak Nie jesteś przecież drobiazgowy
Dlatego, "okejowcy" - jak to się kolega wyraził - nie lubią duszpasterzy, którzy wymagają czegokolwiek poza byciem miłym...
Komentarz
"Niegdyś liberalne media karmiły się perwersyjną przyjemnością rozmowy z dziwakiem, który chce chronić uczniów przed erotycznymi opisami z Doliny Issy i wbrew tradycji narodowców jeździ do Jedwabnego – bynajmniej nie po to, by wykrzykiwać antysemickie hasła. Dziś – oddając mu łamy i czas antenowy – czerpią chyba przyjemność z obcowania z ucywilizowanym nacjonalistą. I uczestniczą w zaplanowanej przez Giertycha rozgrywce.
Giertych rozlicza PO z jej rzekomych skrętów w lewo, a nikt go nie pyta, czy czuje się współodpowiedzialny za homofobiczne nastroje w polskich szkołach albo za to, że polscy uczniowie zamiast o mechanizmach obywatelskiej kontroli nad władzą trzy razy w tygodniu uczą się o aniołach. W sprawach światopoglądowych jest bliski co najmniej połowie obecnej Platformy. Różnice jednak też są: Giertych umie czekać. I wybiega myślą dalej niż najbliższe posiedzenie zarządu partii.
Gdy PO coraz bardziej staje się partią bez programu, bez pomysłu, bez liderów, to Kamiński i Giertych wyrastają na najbardziej wyraziste postaci w okolicach Platformy.
Wróżenie z sondaży jest ostatnio ulubioną rozrywką komentatorów i polityków, niezależnie od niepowodzeń. No to ja też powróżę, ale nie z sondaży: za trzy lata Platformą Obywatelską rządzić będą Giertych i Kamiński. I kto mi powie, że nie? I niby dlaczego nie?"
A tak poważniej, to "OK" to czystej wody "dobroludzizm", a jego podejście do Pana Boga najlepiej streszcza fragment piosenki Edyty Geppert: Dlatego, "okejowcy" - jak to się kolega wyraził - nie lubią duszpasterzy, którzy wymagają czegokolwiek poza byciem miłym...