Co z tymi mediami?
Wszyscy się zgadzamy że problem mediów 3rp najlepiej rozwiązać by było za pomocą sznura konopnego.... Schodząc jednak na ziemię, wiemy że PiS nic takiego nie zrobi, a jedyne co da się zrobić łatwo to przejąć media publiczne.
Stąd pytanie do szanownych. Co właściwie da się zrobić z mediami przy wszystkich ograniczeniach prawnych, gospodarczych i politycznych? Podobno Orban coś tam zrobił u siebie. Pytam bo ciekawy jestem, może kolezeństwo coś wie na rematch, albo jakieś pomysły po głowach chodzą.
Da się zrobić tak żeby był pluralizm w pl?
Stąd pytanie do szanownych. Co właściwie da się zrobić z mediami przy wszystkich ograniczeniach prawnych, gospodarczych i politycznych? Podobno Orban coś tam zrobił u siebie. Pytam bo ciekawy jestem, może kolezeństwo coś wie na rematch, albo jakieś pomysły po głowach chodzą.
Da się zrobić tak żeby był pluralizm w pl?
0
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarz
Media publiczne sprzedać Karnowskim.
PlOOralizm? A po co? czy szanowny kolega zna przykład systemu / poglądu gdzie plOOralizm jest najlepszą formą? Weźmy taką Biblię. PlOOralizm? Czyli co? Część dajemy zwolennikom szatana? A feee...........
- wyrównanie szans rynkowych małych, średnich i wielkich przedsiebiorstw - dla tych pierwszych reklama w mass mediach i outorowa jest praktycznie niedostępna
- ograniczenie zaśmiecania krajobrazu - miast i dróg przelotowych bilbordami, szyldami i innym śmieciem
- ochrona srodowiska - ograniczenie zuzycia papieru, opakowań i energii
- poprawa sytuacji konsumentów - więcej informacji mniej reklamy
Fiu fiu fiu... No to sezon odlotów jesiennych nam się rozpoczął...
Żarty żartami, np. stronę internetową można mieć. Np. znany krakowski mecenas Jan Widacki bardzo długo takiej nie miał, bo nie potrzebował, jest znany i kto ma do niego trafić ten trafi. Znane marki też nie potrzebują reklamy, bo wszyscy je znają, choćby z przyzwyczajenia. Kto potrzebuje? Ci, którzy chcą dopiero podbić rynek. No to dołóżmy im podatek, żeby nie podbili!
Ma Kolega rację, że mecenas Widacki nie potrzebuje reklamy, ale nie ma racji twierdząc ze znane marki jej nie potrzebują. Rynek mecensa Widackiego różni się od rynku takiej znanej marki jak np Bonduelle czy rodzimy Krakus. Tu nie miejsce na szczegóły więc tylko wspomnę że to się różni też jeśli chodzi o rodzaj reklamy i medium jakiego użyjemy. Mecenas Widacki, ale też mecenas Kowalski mają specyficzny i ograniczony krąg potencjalnych klientów i reklamowanie się przez nich w TV czy na bilboardach nie miałoby większego sensu. W usługach profesjonalnych i nazwijmy to bytowych i remontowo-budowlanych najskuteczniejszy jest marketing szeptany i nie o nich tu mowa. Reklama masowa dotyczy głównie produktów i usług masowych: bankowych, ubezpieczeniowych, telekomunikacyjnych, konfekcji, artykułów AGD, artykułów żywnosciowych, aut oraz samych sieci handlowych itd. Wracając do przykładu marek globalnych czy choćby regionalnych, jak wspomniane, to jakie szanse konkurowania na polu reklamy z nimi ma np Rolnik czy Urbanek, nie wspominając o Spółdzielni Ogrodniczej z Wólki, albo indywidualnym producencie marchewki spod Łowicza? Czy sądzi Kolega, że oni robią gorszą marchewkę od tych wielkich? Odpowiem - przeważnie nie, często ci wielcy u nich zamawiaj marchewkę, którą następnie sprzedają pod swoim brandem.Czy konsument jest poinformowany o ich ofercie tak samo jak o ofercie wielkich marek, co jest warunkiem rynku doskonałego? Czy reklama wielkich marek informuje go o produktach konkurencji, a choćby o producentach "swoich" produktów? Czy reklama informuje go o cechach produktu i daje podstawę do porównań różnych produktów, różnych marek i różnych producentów, co jest warunkiem koniecznym istnienia wolnego rynku? Czy ci mniejsi konkurenci mają równy dostęp do rynku poprzez reklamę jak wielcy? Jak Kolega sądzi czy reklama w obecnej postaci to czynnik tworzący wolny rynek czy deformujący go ? Czy Kolega uważa ze w zwiazku z tym należy rynek zignorować, zlikwidować czy może pomóc mu regulacjami? Od siebie dodam, że uważam iż regulacje mogą rynkowi zaszkodzić czyli go zdeformować ze szkodą dla uczestników, ale mogą też mu pomóc, zmniejszyć deformacje, z korzyścią dla uczestników. Taka ingerencja jest, moim zdaniem, wskazana szczególnie tam gdzie deformacje są znaczne i wynikają z nierównowagi potencjałów albo konsumentów i dostawców (np rozproszeni konsumenci i wielkie sieci detaliczne) albo różnych dostawców (dominujacy quasimonopilista globalny lub regionalny i rozproszni dostawcy lokalni).Oczywiście to tylko pogląd i mozna się nie zgodzić. Jeśli jednak rynek ma działać to musi być. Musi spełniać w zadowalającym stopniu warunki rynku doskonałego.
W skali micro? Tak. Wystarczy nie oglądać telewizorni
JORGE>
Telewizor od poczatku był złodziejem czasu, później gdy oswojono z nim miliardy użytkowników, stał się również narzędziem które służy ogłupianiu mas i utrzymywaniu ich w ogłupieniu, dowolnie długo.
W naszym domu telewizora nie używa się prawie od dekady. Przejście do tego stanu trwało wiele lat i kosztowało dużo wysiłku. Będąc odzwyczajonym, bardzo źle znosi się wizyty u znajomych, którzy przyjmują gości przy włączonym ekranie. Telewizor rozprasza, odbiera wewnętrzny spokój, drażni ale osoba zyjąca z tym na co dzień niczego nie zauważa.
Domownicy oglądają filmy na które mają ochotę - albo w domu na fotelu, albo w kinie. WIęc to nie w szklanym ekranie jest problem, tylko w treściach i sposobie ich podania.
MAGIEROWSKI DO TVN!