romeck napisal(a): W dobie Youtube? Kiedy każdy może wrzucić coś swojego z pominięciem koncernów? W dobie aplikacji (muzycznych) na ipady? Kiedy nikt nie musi kupować za grube zielone organów Hammonda? Eeeee, no co kolega....
Nowe nowe, nie nowe stare. Tworzy się tworzy, ja wiem. I co z tego, kiedy wszystko wtórne ?
A nie ma bata, posłuchałem wielu wersji "You rise me up". Ta zaśpiewana przez dzieciaki bije na głowę wszystkie pozostałe, z oryginałem włącznie. I jest w nich dusza, pasja.
JORGE napisal(a): A nie ma bata, posłuchałem wielu wersji "You rise me up". Ta zaśpiewana przez dzieciaki bije na głowę wszystkie pozostałe, z oryginałem włącznie. I jest w nich dusza, pasja.
JORGE>
Nie wszystko, co udramatyzowane wypływa z duszy, to może być wystudiowane. Jest cienka granica między pasją szczerą i - doskonałym nawet- aktorstwem. Ale ludzie wyczuwają prawdę. Kochają tych prawdziwych. Te chińskie dzieci można podziwiać, ale czy aż kochać? Modlitwa Breakout'u jest śpiewana spokojnie, piano, podobnie jak Modlitwa Okudżawy, i te spokojne robią na mnie mocniejsze wrażenie niż siłowe wokalne popisy. No więc różnie to bywa; Niemen się wydzierał "z duszą", podobnie jak Joplin, ale to byli dojrzali, świadomi artyści. Chińskie dzieci wprawiają mnie w podziw, ale to dopiero zalążki artystów.
Przyznam, że kompletnie tego wątku nie rozumiem. O co w nim chodzi? Że w Chinach, Korei czy gdzieś znajdzie się dziecko, które można puścić do netu? Jak jest miliard trzysta Chińczyków i 60 milionów czy ile Koreańczyków to czemu miałoby nie być?
rozum.von.keikobad napisal(a): Przyznam, że kompletnie tego wątku nie rozumiem. O co w nim chodzi? Że w Chinach, Korei czy gdzieś znajdzie się dziecko, które można puścić do netu? Jak jest miliard trzysta Chińczyków i 60 milionów czy ile Koreańczyków to czemu miałoby nie być?
Szukam przewag Białego człowieka. I ich nie znajduje. Jeżeli więc ich nie ma, a talenty rozkładają się mniej więcej proporcjonalnie, to decyduje ilość. No i parabola cywilizacyjna, która dla nas jest niekorzystna, nasz okres szczytu minął.
. No więc różnie to bywa; Niemen się wydzierał "z duszą", podobnie jak Joplin, ale to byli dojrzali, świadomi artyści. Chińskie dzieci wprawiają mnie w podziw, ale to dopiero zalążki artystów.
Przypominam, że głównym zarzutem konserwatystów wobec dzisiejszej sztuki jest brak mistrzostwa. Długoletniego terminowania, krok po kroku zgłębiania się w materię i w końcu wchodzenia na poziomy perfekcji. Tak ukształtowany człowiek, przy okazji obdarzony wielkim talentem tworzył dzieła genialne. Słowem geniusz to perfekcyjne mistrzostwo + unikalny talent. I oba czynniki są niezbędne.
Jakie talenty, co skośne oczy wynalazły od czasu prochu? Kopiują zachodnie rozwiązania technologiczne i zapierdalają jak mrówki. Taki przepis na sukces.
. No więc różnie to bywa; Niemen się wydzierał "z duszą", podobnie jak Joplin, ale to byli dojrzali, świadomi artyści. Chińskie dzieci wprawiają mnie w podziw, ale to dopiero zalążki artystów.
Przypominam, że głównym zarzutem konserwatystów wobec dzisiejszej sztuki jest brak mistrzostwa. Długoletniego terminowania, krok po kroku zgłębiania się w materię i w końcu wchodzenia na poziomy perfekcji. Tak ukształtowany człowiek, przy okazji obdarzony wielkim talentem tworzył dzieła genialne. Słowem geniusz to perfekcyjne mistrzostwo + unikalny talent. I oba czynniki są niezbędne.
JORGE>
Odsyłam do licznych wątków z moimi wypowiedziami o romantyzmie jako źródle postępującego kryzysu sztuki i kultury w ogóle.
Co do "przewag" białego człowieka w tym kontekście - ilu znasz białych wykonujących melodie napisane przez Chińczyków?
Komentarz
JORGE>
JORGE>
JORGE>
Co do "przewag" białego człowieka w tym kontekście - ilu znasz białych wykonujących melodie napisane przez Chińczyków?
Pogadamy za 50 lat (ale nie pogadamy). Właśnie tu jest największy problem.
JORGE>