Skip to content

Powietrze nad Polską

edytowano December 2015 w Forum ogólne
Tak wygląda:
image
ŚREDNIOROCZNE STĘŻENIE BENZO[A]PIRENU W POWIETRZU. Kolory pokazują stężenie w nanogramach na metr sześc. powietrza. Na terenach zielonych i ciemno zielonych stężenie tego związku nie przekracza 0,4 ng na metr sześc., żółty i ciemnożółty oznacza stężenie… (Europejska Agencja Środowiska. Dane z 2012 r.)

Dlaczego?
Otagowano:
«1

Komentarz

  • Ponura afera 8-X
    Albo propaganda.
  • W radio Maryja o tym było. Zjawisko naturalne. W krajach nadmorskich wywiewa różne pyły. Unia chcę ten fakt wykorzystać dla udupienia pl gospodarki.
  • Nieno - taki z nas kraj nadmorski, jak nie przymierzając Słowacja ;)
  • Na pewno to robota Żydów i masonów. Albo innych dżihadystów
  • To powietrze jakieś tresowane? Tak się ustawiło równo z granicami...
    ;))

    *
    "Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność."
    Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia

  • Niestety, ale mieszkam w Krakowie i muszę wam powiedzieć, że w przypadku zanieczyszczenia powietrza to jest istny koszmar. Nie jestem meteopatą, ale czasami stężenie zanieczyszczeń jest tak duże, że boli mnie głowa. Tak samo zresztą jak zonę i dziecko. W Krakowie bardzo dużo psów choruję na raka.... Żona ostatnio wkurzyła się i kupiła maskę antysmogową z filtrem węglowym. Pomijam fakt, że musiała na nią czekać 2 tyg, bo firma nie nadąża z produkcją. Ale razem z 3 koleżankami jeżdżą do pracy w maskach. I mówi, że różnica jest niesamowita. Skończyły się bóle głowy i migreny. Narzeka, że część ludzi gapi się na nią jak na kosmitkę - ale coraz więcej ludzi chodzi po Krakowie z takimi maskami.
  • Może to jakaś herezja, co teraz napiszę, ale gdzieś czytałam, że Kraków leży w jakiejś niecce i kiedyś były takie korytarze do wietrzenia miasta, ale zostały zabudowane. Między innymi w takim miejscu miała zostać zbudowana hala Arena.
  • adaho napisal(a):
    Niestety, ale mieszkam w Krakowie i muszę wam powiedzieć, że w przypadku zanieczyszczenia powietrza to jest istny koszmar. Nie jestem meteopatą, ale czasami stężenie zanieczyszczeń jest tak duże, że boli mnie głowa. Tak samo zresztą jak zonę i dziecko. W Krakowie bardzo dużo psów choruję na raka.... Żona ostatnio wkurzyła się i kupiła maskę antysmogową z filtrem węglowym. Pomijam fakt, że musiała na nią czekać 2 tyg, bo firma nie nadąża z produkcją. Ale razem z 3 koleżankami jeżdżą do pracy w maskach. I mówi, że różnica jest niesamowita. Skończyły się bóle głowy i migreny. Narzeka, że część ludzi gapi się na nią jak na kosmitkę - ale coraz więcej ludzi chodzi po Krakowie z takimi maskami.
    O!
    Bardzo poproszę o linka do tej maski (sklep)!

    W katowickiem wcale nie lepiej. Przez dwa tygodnie cuchnęło tak, że auto przesiąkło tym smrodem.
    (dodatkowo wciąż spalanie wszystkiego w starych piecach - plastików, pampersów, itp itd, a jak wieczorem była mgła - schładzało się wilgotne powietrze, dziś np też mży - to wręcz widać było tę wiszącą smogę)
    Mnie ćmiła głowa przez tydzień, ale myślałem że to zmiana frontu plus zarwane nocki...
  • edytowano December 2015
    Cyrylica napisal(a):
    Może to jakaś herezja, co teraz napiszę, ale gdzieś czytałam, że Kraków leży w jakiejś niecce i kiedyś były takie korytarze do wietrzenia miasta, ale zostały zabudowane. Między innymi w takim miejscu miała zostać zbudowana hala Arena.
    Tak właśnie jest - Piekary Śl. leżą na przykład na skraju wyżyny śląsko-częstochowskiej
    i różnica poziomów między najwyższym a najniższym punktem miasta wynosi... 90 metrów!
    (no dobra, minus 20 metrów Kopca Wyzwolenia...)

    image
  • Nuji właśnie to spalanie wszystkiego w piecach, to najlepszy dowód na polską biedę. Dopóki będą palić wszystkim jak leci dopóty te wszystkie opowieści o skoku cywilizacyjnym etc. mogą sobie w cztery litery wsadzić
  • edytowano December 2015
    Eden napisal(a):
    Nuji właśnie to spalanie wszystkiego w piecach, to najlepszy dowód na polską biedę. Dopóki będą palić wszystkim jak leci dopóty te wszystkie opowieści o skoku cywilizacyjnym etc. mogą sobie w cztery litery wsadzić
    Będą palić, dopóki inne paliwo nie będzie tańsze. Ludzie posiadający jeszcze piece najczęściej są ubodzy.
    W salonowym kominku nikt pampersami raczej palić nie będzie.

    *
    "Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność."
    Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia

  • Ale z drugiej strony - biedni nie mają samochodów, jeżdżą komunikacją miejską. Nie używają samochodów wożących powietrze i nie wymontowują z nich katalizatorów.
  • Zresztą nie chce mi się wierzyć, że piece węglowe czy na drewno psują powietrze. Kiedyś tylko takie ludzkość znała, a powietrze było czyste.
    To raczej te smrodzące metalowe pudła, których wszędzie w Polsce już pełno, niszczą nam życie.
  • Mylisz skutek z przyczyną KAniu. Czesto biedota MUSI, powtarzam MUSI zakupic najtańsze zdezelowane toczydło aby dostać się do pracy albowiem zlikwidowano w imię oszczędności, efektywności i pozytywnego działania jedyny transport jaki dowiózł by ich do pracy w wielkim miescie.

    Ile linii autobusowych zlikwidowano, ile połaczeń PKP, ile "usprawnionych" połączeń wewnątrz miast? Nie dajmy sie tak łatwo nabierać na propagandowe brednie np Bufetowej ze transport mieski jest miodzio w W-wie. Wyjdźmy o 5:30 rano i spróbOOjmy sie dostać z okolic Otwocka na Wolę albo z Piaseczna na Bemowo. Doświadczymy wtedy prawdy.....

  • fatuswombatus napisal(a):
    Mylisz skutek z przyczyną KAniu. Czesto biedota MUSI, powtarzam MUSI zakupic najtańsze zdezelowane toczydło aby dostać się do pracy albowiem zlikwidowano w imię oszczędności, efektywności i pozytywnego działania jedyny transport jaki dowiózł by ich do pracy w wielkim miescie.
    Dokładnie. Znajomi z okolic Proszowic czy Olkusza dojeżdżają do pracy w Krakowie samochodami bo to im taniej wychodzi....
    Co do PKP to w ostatni weekend policzyłem sobie, że wyjazd całą rodziną do teściów, samochodem jest pięciokrotnie tańszy niż pociągiem. I to po uwzględnieniu wszystkich zniżek (bilet rodzinny, wcześniej kupiony powrotny).

  • Eden napisal(a):
    Nuji właśnie to spalanie wszystkiego w piecach, to najlepszy dowód na polską biedę.
    Mój teść, emeryt górniczy, nadsztygar z 4-oma tysiącami emerytury palił pampersy mojego pierworodnego, że dym do Krakowa aż dolatywał!
    Nie.
  • KAnia napisal(a):
    Zresztą nie chce mi się wierzyć, że piece węglowe czy na drewno psują powietrze.
    To nie piece na węgiel, ale wkładane do tych pieców plastiki i insze śmieci...

  • jeżeli nie ma się na opłacenie pociągu, to się nie jeździ, jeżeli nie stać mnie na dojazd do pracy, to nie mam tej pracy - tak to wygląda w praktyce
    zmotoryzowani to z mojego punktu widzenia są bogacze
  • Obniżka cen gazu - konieczna.
  • Zresztą nie chce mi się wierzyć, że piece węglowe czy na drewno psują powietrze. Kiedyś tylko takie ludzkość znała, a powietrze było czyste.
    -------------------------------------------------------
    Kiedyś ludzi było wykładniczo mniej.
    A już od XIX wieku nad wielkimi miastami powietrze się systematycznie pogarsza.
    Wszystko jest trucizną w odpowiednim stężeniu.

    To raczej te smrodzące metalowe pudła, których wszędzie w Polsce już pełno, niszczą nam życie.
    ----------------------------------------------------------
    Niewątpliwie swoje dokładają.

  • ale oprócz Karpat i Sudetów nie mamy barier które by trzymały powietrze w niecce nad Polską
    prądy powietrza wschód< ->zachód omijają nas czy co?
    jaka bariera trzyma to dziadostwo na Bugu czy Odrze?

    jakas ściema ta mapa
  • a pamiętacie kwestie elektrowni, chyba nawet atomowej, w Ołomuńcu na Słowacji czy innych Czechach?
    przesmyk między Karpatami i Sudetami na opolszczyźnie i układ wiatrów tam powodować miał nawiewanie trującego powietrza do Polski
    częściowo by to tłumaczyło poziom gazów ale nie takie stężenie
  • edytowano December 2015
    KAnia napisal(a):
    zmotoryzowani to z mojego punktu widzenia są bogacze
    Zastanawiam się jak, w miarę możliwości kulturalnie, skomentować taką wypowiedź. Myślę, że słowo "kontrowersyjna" będzie chyba najlepsze.

    Natomiast zdanie poniższe, można wyjaśnić tylko niezrozumieniem sensu wypowiedzi mojej i kol. Fatuswombatusa, albo... hmmm, jakby to.... "kreatywnym" podejściem do praktyki
    .
    KAnia napisal(a):
    jeżeli nie ma się na opłacenie pociągu, to się nie jeździ, jeżeli nie stać mnie na dojazd do pracy, to nie mam tej pracy - tak to wygląda w praktyce
    Dlatego wyjaśnia szczegółowo. Generalnie jest tak, że w dużych miastach łatwiej o pracę i lepsze zarobki. Ale to oznacza konieczność dojazdów. W przypadku trasy Kraków - Proszowice korzystanie z prywatnego, zgazowanego samochodu zamiast PKS/ MPK daje ponoć rodzinie miesięczna oszczędność rzędu 70-100 zł. W przypadku znanej mi, konkretnej rodziny, jest to kwota na tyle istotna, że nie zrezygnują z tych pieniędzy dla zdrowia własnego i mieszkańców Krakowa. Rezygnacja z pracy w Krakowie też jest słabym pomysłem, bo w ich wieku (50+) znalezienie czegoś w rodzinnym mieście jest mało prawdopodobne. Dlatego uwagi, do których się odnoszę kojarzą mi się ze słynnym Bronkalium o zmianie pracy i kredycie....
  • No krótko mówiąc, po to się jeździ do pracy, żeby mieć pieniądze.
  • pawel.adamski napisal(a):
    KAnia napisal(a):
    zmotoryzowani to z mojego punktu widzenia są bogacze
    Zastanawiam się jak, w miarę możliwości kulturalnie, skomentować taką wypowiedź. Myślę, że słowo "kontrowersyjna" będzie chyba najlepsze.

    Natomiast zdanie poniższe, można wyjaśnić tylko niezrozumieniem sensu wypowiedzi mojej i kol. Fatuswombatusa, albo... hmmm, jakby to.... "kreatywnym" podejściem do praktyki
    .
    KAnia napisal(a):
    jeżeli nie ma się na opłacenie pociągu, to się nie jeździ, jeżeli nie stać mnie na dojazd do pracy, to nie mam tej pracy - tak to wygląda w praktyce
    Dlatego wyjaśnia szczegółowo. Generalnie jest tak, że w dużych miastach łatwiej o pracę i lepsze zarobki. Ale to oznacza konieczność dojazdów. W przypadku trasy Kraków - Proszowice korzystanie z prywatnego, zgazowanego samochodu zamiast PKS/ MPK daje ponoć rodzinie miesięczna oszczędność rzędu 70-100 zł. W przypadku znanej mi, konkretnej rodziny, jest to kwota na tyle istotna, że nie zrezygnują z tych pieniędzy dla zdrowia własnego i mieszkańców Krakowa. Rezygnacja z pracy w Krakowie też jest słabym pomysłem, bo w ich wieku (50+) znalezienie czegoś w rodzinnym mieście jest mało prawdopodobne. Dlatego uwagi, do których się odnoszę kojarzą mi się ze słynnym Bronkalium o zmianie pracy i kredycie....

    zyjemy na 2 róznych planetach, po prostu
  • wyczuwam duzo agresji wobec mnie
    pytanie o przyczynę
  • nie pojechałam nawet na groby rodzinne na Wszystkich Świętych
    bo za drogo
  • KAnia napisal(a):
    wyczuwam duzo agresji wobec mnie
    pytanie o przyczynę
    Jeżeli o mnie chodzi to w "agresywność 1" - że tak pojadę klasykiem ;)
    Ale chyba rzeczywiście żyjemy na dwu różnych planetach. Ja np nie miałbym śmiałości, żeby sugerować, ciężko pracującym ludziom rezygnację z pracy lub dodatkowe - w ich sytuacji poważne - wydatki w imię ideologii.
    Bo stwierdzenie, że posiadacze samochodu to bogacze jest de facto deklaracją ideologiczną.
  • edytowano December 2015
    pawel.adamski napisal(a):
    KAnia napisal(a):
    zmotoryzowani to z mojego punktu widzenia są bogacze
    Zastanawiam się jak, w miarę możliwości kulturalnie, skomentować taką wypowiedź. Myślę, że słowo "kontrowersyjna" będzie chyba najlepsze.

    Natomiast zdanie poniższe, można wyjaśnić tylko niezrozumieniem sensu wypowiedzi mojej i kol. Fatuswombatusa, albo... hmmm, jakby to.... "kreatywnym" podejściem do praktyki
    .
    KAnia napisal(a):
    jeżeli nie ma się na opłacenie pociągu, to się nie jeździ, jeżeli nie stać mnie na dojazd do pracy, to nie mam tej pracy - tak to wygląda w praktyce
    Dlatego wyjaśnia szczegółowo. Generalnie jest tak, że w dużych miastach łatwiej o pracę i lepsze zarobki. Ale to oznacza konieczność dojazdów. W przypadku trasy Kraków - Proszowice korzystanie z prywatnego, zgazowanego samochodu zamiast PKS/ MPK daje ponoć rodzinie miesięczna oszczędność rzędu 70-100 zł. W przypadku znanej mi, konkretnej rodziny, jest to kwota na tyle istotna, że nie zrezygnują z tych pieniędzy dla zdrowia własnego i mieszkańców Krakowa. Rezygnacja z pracy w Krakowie też jest słabym pomysłem, bo w ich wieku (50+) znalezienie czegoś w rodzinnym mieście jest mało prawdopodobne. Dlatego uwagi, do których się odnoszę kojarzą mi się ze słynnym Bronkalium o zmianie pracy i kredycie....

    Oj, nieładnie, nieładnie!
    Waść biedy nie widział.
    Żeby kupić jakiekolwiek 4 kółka, trzeba mieć na nie i na ich ubezpieczenie. Dopiero wtedy można szukać pracy w odległym mieście.
    W sklepie na Markiefki sprzedają podpałkę na sztuki i węgiel po 10 kg. Widziałam to na własne oczy. Na ile to starczy?
    A jeśli są małe dzieci w mieszkaniu? Pewnie marzną.

    W zagródce śmietnikowej na wielkogabarytowe odpady meble i inne nadające się do spalenia rzeczy leżą chwilę. Ludzie zabierają je przez cały rok, a to znaczy, że już nie marzą nawet o lepszym bycie.
    Dlaczego węgiel dla firm jest 3x tańszy od węgla dla prywatnych odbiorców?
    Gdyby węgiel był tani, nie byłoby smogu z niewiedomoczego, a i kopalnie nie byłyby w dołku.

    *
    "Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność."
    Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia

Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.