Skip to content

Smutny koniec profesor Jadwigi Staniszkis

edytowano March 2015 w Forum ogólne
jak dla mnie - definitywny. Jeden krótki cytacik i wszystko jasne.

– Bardzo dobrze, że opozycja odrzuciła propozycję rządu ws. TK. Jest rozwiązanie: zaprzysiężenie przez prezydenta trzech legalnie wybranych sędziów. To jest racjonalne. To podtrzyma resztki mitu niezależności. Wszystko w rękach Andrzeja Dudy – mówiła dziś w „Faktach po Faktach” o propozycji PiS Jadwiga Staniszkis.

" To jest racjonalne", tiaa... - bardzo racjonalne.
Nie z nami te numery, cwana pani Brunerowa. Wszystko - do czasu.
«1

Komentarz

  • Coś się babie w glowie porobiło.
  • Nic a nic się nie zmieniła, od zawsze taka była. My tylko chcieliśmy widzieć kogo innego.
  • Otuszto.
  • Cyrylica napisal(a):
    Coś się babie w glowie porobiło.
    nic sie nie porobilo. tylko zamiast nazywac rzecz po imieniu: idiotka, byla "ciocia Jadzia".
    zamiast mowic jak dorosli bawimy sie w dzieci.

  • a czy nie fruwały niedawno kwity na to, że stara ladacznica strzelała z ucha?
  • 2 słowa od Krzysztofa Wyszkowskiego:
    Przykro powiedzieć, ale odrzucona zalotnica to najbardziej zapiekły rodzaj wroga.
    Oprócz zemsty odrzuconej przez Kaczyńskiego zalotnicy jest sprawa córki - Staniszkis nie nikogo innego na tym świecie, a ta u Petru

    Ponadto - jak już to było powiedziane w innym wątku:
    Starość nie radość, a nie każdy się starzeje mądrze.
    Nie każdy wie, kiedy powinien już zamilknąć.

  • Wstyd.

    *
    "Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność."
    Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia

  • A co, synkowie się mamusi wyrzekli???
  • qiz napisal(a):
    A co, synkowie się mamusi wyrzekli???
    Nie znam sprawy, cytuję jeno.
  • Mafia instytucjonalistów strikes back. Z niej wyrastają Kowale itp.
  • @Krzychol; nie sądzę, by to miało związek ze starością. Ona wie, co mówi.
    @Balbina; ciężko mi ją posądzać o idiotyzm i nie sądzę by miała w tomacie afery z TK mniejszą wiedzę od nas. Ona dobrze wie, że PAD nie może zaprzysiąc tych 3 sędziów. Pytanie: dlaczego mówi to, co mówi? Trop Wyszkowskiego (zemsta wrednej kobiety) jest jakimś wyjaśnieniem, ale trop Qiza jest m.z. bardziej prawdopodobny.
  • @Maniu

    nie chce mi sie tu pisac o tym co uznaje za idiotyzm.
    w skrocie wiec: idiotyzm to ani brak wiedzy ani niskie IQ.

  • po prostu głupia baba
    utytułowane durne babsko, któremu hormony przeszkadzają w używaniu mózgu

    jak może być uznana za mądrą kobieta, która zrobiła sobie aborcje
  • KAnia napisal(a):
    po prostu głupia baba
    utytułowane durne babsko, któremu hormony przeszkadzają w używaniu mózgu

    jak może być uznana za mądrą kobieta, która zrobiła sobie aborcje
    o kurde, nie wiedzialam...


  • fatuswombatus napisal(a):
    Qizowi chodzi o to?

    Jeśli koszer to trza zachomikować.

    http://www.lustracja.net/index.php/pozostali/157-jadwiga-staniszkis
    jak mozna byc normalnym, noszac nazwisko Lewicka?

  • balbina napisal(a):
    @Maniu

    nie chce mi sie tu pisac o tym co uznaje za idiotyzm.
    w skrocie wiec: idiotyzm to ani brak wiedzy ani niskie IQ.

    Ok.
  • Często popełnia się błędy. Miałam trzy aborcje. Nie uważam tego za coś, czym się trzeba szczycić. Jestem przeciwko prawnemu zakazowi aborcji, ale uważam, że kobieta nie powinna tego robić, ja też nie powinnam była. Dziś może podjęłabym inną decyzję. Żałuję, że nie urodziłam tego dziecka w 1969 roku i czasem myślę, jakie by było... Czasami uważam, że jestem trzykrotną morderczynią.
    Moim zdaniem jest to całkiem dobry powód, żeby już do końca życia zaprzestać roli wyroczni, która wyznacza innym ludziom, co mają robić - a zwłaszcza tym, którzy nigdy nie popełnili takich strasznych "błędów".
  • To nie smutny koniec psorki, jeno smutna jej epifania.
  • Zastanawiam się nad jednym...Czy nie jest to tak, że wpadła w "sidła" Jarosława, bo - jak pamiętam sprzed paru latek - była nim ewidentnie zauroczona. Jako że to facet do kobiet szczególnie "aligancki", zna się na komplementach, szarmanckim sposobie bycia i głębokim patrzeniu w oczy, poczuła być może wiew swego przemijającego erotyzmu. Mam wrażenie, że J.S. należy do tych niewiast, które uwielbiają być uwielbiane. A tu nagle ciach! - w pewnej chwili koniec zalotów. Chlip, chlip. To co teraz prezentuje może być pokłosiem owego chlip, chlip.
    Z tzw. źródeł wiem, że w naszym Jarku podkochiwało się sporo kobiet, w co trudno uwierzyć zważywszy na jego mało atletyczną powierzchowność. Ale ma skurkowaniec w sobie jakiś czar...Poczułam to i ja, kiedy raz spojrzał mi w oczy. :\">
  • to ci filut z Jarosława...
    no, no, no.... fiu, fiu, fiu...
  • a ja zachodzę w głowę czy ona to wygaduje bo oficer prowadzący przyciska, czy faktycznie taka głupia jest?
  • a 1 wyklucza 2?
  • pono najgorsza jest zemsta zawiedzionej kobiety...
  • Co za piękne czasy. Maski opadają.
  • raste napisal(a):
    Co za piękne czasy. Maski opadają.
    Tapety ;-)
  • Nu ale nie rozumiem co się dziwicie, wzmiankowana miała już tyle wolt w życiu i tyle razy głosiła tezy jawnie odklejone od życia, że no ten tego.
  • Tu już nie chodzi o wolty. Tym razem GSt wprost namawia Prezydenta do przestępstwa.
  • Z prywatnego życia ałtorytetów:

    Kłótnie i rękoczyny - tak wyglądała niegdyś codzienność prof. Jadwigi Staniszkis. W latach 70. profesor połączył romans z ówczesną gwiazdą salonów, jednym z najlepszych literatów w Polsce, Ireneuszem Iredyńskim. Ich relacja była jednak wyjątkowo toksyczna. Kochanek nałogowo pił, awanturował się i bił Staniszkis. O burzliwym związku znanej socjolog z pisarzem, za którym ciągnęła się fatalna opinia, pisze "Na Żywo".

    Wspólne życie z Ireneuszem było dla Jadwigi pasmem udręki i upokorzeń. Jak dowiadujemy się z tekstu w "Na Żywo", Staniszkis nad swoimi traktatami socjologicznymi musiała pracować w kuchni, bo w salonie jej własnego domu, w którym wspólnie zamieszkali, wiecznie trwały alkoholowe libacje. Wpadali na nie znajomi Iredyńskiego, jak choćby Stanisław Grochowiak, też alkoholik. A gdy towarzystwu kończył się alkohol, to socjolog musiała... biegać po melinach szukać pół litra dla ukochanego i jego kompanów! Iredyński balował jednak nie tylko w domowych pieleszach, ale też na mieście - w SPATiF-ie lub Bristolu. Staniszkis czekała wtedy aż skończy pić... godzinami grając z szatniarzem w oczko. Później wsadzała pisarza do samochodu i zawoziła do domu.

    Jakby tego było mało, przy każdej nadarzającej się okazji kochanek poniżał socjolog. Jak czytamy w tygodniku, Gustawowi Holoubkowi przedstawił ją na przykład tak: "To jest właśnie moja pielęgniarka!", tymczasem Staniszkis miała już wtedy doktorat, a pracowała w liceum pielęgniarskim, bo wyrzucono ją z uczelni po wypadkach z 1968 r. Pisarz Jarosław Abramow wspominał, jak siedząc w restauracji z Iredyńskim zapytał: "Gdzie jest Jadwiga?". Usłyszał wtedy, że dostała od niego karę i nie wolno jej wyjść z domu. Jeszcze dalej wybranek Staniszkis posunął się, gdy dostał stypendium w Berlinie Zachodnim. "Irek do mnie dzwonił co wieczór, podawał mi jakieś panie do telefonu, które do siebie zapraszał, po prostu dziwki, bo on się z nimi często nie mógł dogadać, nie znał żadnego języka, więc ja musiałam z nimi negocjować" - relacjonowała znana socjolog.

    Iredyński miewał napady agresji i łatwo wpadał w szał. Dochodziło nawet do rękoczynów! "Uderzył mnie kilka razy. Uważał, że go zdradzam" - opowiadała Staniszkis. "Pamiętam raz rąbnął mnie kluczami, aż mam bliznę, raz smyczą - też mam bliznę. Ale nie było tak, że on wracał pijany i mnie katował. Nie, ja w tym widziałam też coś ciekawego. To mi pozwoliło spojrzeć na przemoc jako na sposób komunikowania" - tłumaczyła w rozmowie z "Dziennikiem".

    "Łatwiej mi było wytrzymać z nim, bo mam rodzaj mechanizmu obronnego, który sprawia, że uczucia, także cierpienie, do mnie nie docierają" - dodawała. Czy profesor nie czuła się ofiarą? "Ten związek nauczył mnie, że to jednak ja jestem górą. To był człowiek, który zapijał się na śmierć, marnował swoje zdolności, był głęboko nieszczęśliwy". Staniszkis i Iredyński rozstali się po trzech latach. W tajemnicy przed Ireneuszem socjolog domówiła się w sprawie zamiany mieszkania, spakowała rzeczy swoje i córki i odeszła. Pisarz zmarł 9 grudnia 1985 r. z powodu ostrego zapalenia trzustki.
  • Pamiętniki powinny być publikowane po śmierci
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.