Mnie za to Czesi pochwalili, gdy podczas konferencyjnej biesiady zacytowałem oryginalny tytuł artykułu ich starszego kolegi, który miałem w swojej doktorskiej bibliografii. Powiedzieli że mam świetne wyczucie akcentu.
Brzost napisal(a): Mnie za to Czesi pochwalili, gdy podczas konferencyjnej biesiady zacytowałem oryginalny tytuł artykułu ich starszego kolegi, który miałem w swojej doktorskiej bibliografii. Powiedzieli że mam świetne wyczucie akcentu.
Prosim vas, dejte za dve setki. (Pani, która chciała kupić dwa losy czeskiego totolotka). Prosim vas, nepiji to, to kvas (O heinekenie).
Brzost napisal(a): A ja kiedyś udawałem Żyda. Tak wyszło niechcący, bo chodziłem w płaszczu i kapeluszu (co prawda w brązowych, ale ciemnych) a brodę miałem dłuższą niż teraz. Raz na przystanku tramwajowym przy placu Hallera jakiś facet powiedział do drugiego: "O, popatrz, Żyd! Żydów coraz mniej ale są." A niedługo później w przejściu podziemnym dworca kolejowego Lyon-Part-Dieu dwóch miejscowych wyrostków zawołało za mną: "Shalom!" i wybuchnęło śmiechem.
fatuswombatus napisal(a): Miałem podobnie. W OZ , się jeszcze uczyłem spikac i gość wziął mnie za Holendra. W sumie to byłem dumny, że nie wykrył mojego słowiańskiego akcentu .... ale nie omieszkałem poprawic go, żem jest from Poland. A on na to po głębokim namysle: Yeah, wiem gdzie to jest. To nad morzem Czarnym.
Albo znał historię I RP albo byc może prorok jakiś
Komentarz
:-/
Prosim vas, nepiji to, to kvas (O heinekenie).
/każdą głoską wypowiadać osobno i z przydechem, typu ha!ha!ha!)
">