Niechaj mi kto pomoże, bo nie ogarniam
Święta Zmartwychwstania Pańskiego spędziłem w mieście O............ Ładne miasto ale trochę, tak jak i reszta naszej ojczyzny, zaniedbane, choć ma wielki potencjał i jak się ludziska postarają to będzie na prawdę OK. Ale do rzeczy....
Podczas niedzielnej mszy świętej ksiądz proboszcz przejął mównicę, na samo zakończenie mszy przed błogosławieństwem, i postanowił iż wyliczy kto ile dał na kościół koncentrując się głównie na wielkości datków twardej walucie choć i w naturze też nie pominął. Trochę nieswojo poczułem się podczas tej wyliczanki większych kwot, plus nazwisko dawcy, gdyż dopadła mnie myśl że jak kto biedak i dał poniżej 500zetów to nie ma znaczenia. Nieswojość moja była tym większa, że jest to kościół prowadzony przez Franciszkanów znanych przecież z nie hołdowania mamonie ale z ubóstwa. Moja pani, mieszkająca na stale w O....... i wywodząca się z zacnego rodu z Kurpi, stwierdziła, że tak to już tam w mieście i okolicy jest, że podczas mszy wyliczanka kto ile dał jest ogłaszana.
I tak sobie myślę, po co? Aby próżność ludzką zaspokoić? Kościół ma swoje potrzeby, budynek sam się nie naprawi a i pensje świeckim trzeba zapłacić. Kasia musi przyjść. Jeno tak sobie myślę; czy msza to dobra okazja aby na niej właśnie myśli swe koncentrować? Może lepiej byłoby taka listę w ogłoszeniach parafialnych przyszpilić (jeśli w ogóle).
Dziwny to był moment dla mnie bowiem nigdy się z czymś takim nie spotkałem. Nieswojo mi z tym.....
Podczas niedzielnej mszy świętej ksiądz proboszcz przejął mównicę, na samo zakończenie mszy przed błogosławieństwem, i postanowił iż wyliczy kto ile dał na kościół koncentrując się głównie na wielkości datków twardej walucie choć i w naturze też nie pominął. Trochę nieswojo poczułem się podczas tej wyliczanki większych kwot, plus nazwisko dawcy, gdyż dopadła mnie myśl że jak kto biedak i dał poniżej 500zetów to nie ma znaczenia. Nieswojość moja była tym większa, że jest to kościół prowadzony przez Franciszkanów znanych przecież z nie hołdowania mamonie ale z ubóstwa. Moja pani, mieszkająca na stale w O....... i wywodząca się z zacnego rodu z Kurpi, stwierdziła, że tak to już tam w mieście i okolicy jest, że podczas mszy wyliczanka kto ile dał jest ogłaszana.
I tak sobie myślę, po co? Aby próżność ludzką zaspokoić? Kościół ma swoje potrzeby, budynek sam się nie naprawi a i pensje świeckim trzeba zapłacić. Kasia musi przyjść. Jeno tak sobie myślę; czy msza to dobra okazja aby na niej właśnie myśli swe koncentrować? Może lepiej byłoby taka listę w ogłoszeniach parafialnych przyszpilić (jeśli w ogóle).
Dziwny to był moment dla mnie bowiem nigdy się z czymś takim nie spotkałem. Nieswojo mi z tym.....
0
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarz
u nas wymienia się datki w formie "kwota+adres" tzn 100 zł rodzina/osoba z np Brzozowej 58/14, niby bez nazwiska ale i tak większość, a na pewno sąsiedzi wiedzą kto i ile dał
pewnie to forma mobilizacji parafian w stylu - widzicie,ten a ten dali tyle a wy? a jako że u nas pokutuje postawa "co?, ja będę gorszy od tego..... syna" to ksiądz dobrodziej stawia na aktywną mobilizację owieczek i temu robi co robi
wg mnie najlepsza formą jest przelew na konto bo jak na razie nasz proboszcz określa to tylko zbiorczym "Bóg zapłać za wpłaty na konto parafialne",
najlepiej wg mnie dawać niewielkie kwoty np.20,30 zł ale systematycznie - to ksiądz wymieni raz czy dwa a potem już mu się nie chce bo o taką mobilizację to jednak mu nie chodzi
Czy xienża mają tak złą opinię o swych owieczkach że tylko w ten sposób widzą ich motywację? A może xienża dobrze oceniają sytuację i owieczki swoje które jedynie można zaspokajaniem ich próżności i pychy do działania zmotywować?
O co w tym chodzi?
toż to sportowa zasada w myśl dewizy szybciej, wyżej, dalej.... a ludzie rywalizację lubią
Wdowa ze swoim groszem też rywalizowała z faryzeuszami?
ale ze do tanga trzeba dwojga to i księża za pazurami swoje mają - też ludzie nie?
To co się dzieje "podczas" mszy świętej zależy w największej mierze od biskupa miejsca.
W tej samej kategorii:
życzenia (składanie, kwiaty itp) urodzinowe/okazyjne;
eee, nie wymieniam dalej bo trads z forum krzyż ze mnie zaczyna wychodzić.
Szczęśliwie - dziewiąte z rzędu triduum wysłuchałem w starym rycie...(mój 16-letni syn również!))
"Poniedziałek msza 0 6:30 - za duszę śp. Iksińskiego, Intencja od syna Adama , ofiara - XX zł".
- datków nie skąpić, wg możliwości i zasobności portfela sie dzielić, a przy składaniu ofiary zaznaczyć żeby ksiadz dobrodziej nie wyczytywał czy to nazwiska, adresu lub kwoty, stosownie do zwyczajów w parafii panujących
Tem niemniej - obraz robaka, który w kościelnych ścianach nie śpi - niezły!
To działa!
Według mnie to wcale nie łechtanie próżności.
Dlaczego głaszczemy dzieci po główkach?
*
"Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność."
Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia
Ale życzenia urodzinowe / imieninowe dla księży niestety są. Pół biedy by było, gdyby były jedne zbiorcze, a jak ktoś chce złożyć indywidualnie, to niech sobie idzie do zakrystii i składa. Ale każda grupa parafialna składa osobno, rzecz trwa co najmniej z 20 minut, a ok. 1/3 ludzi wychodzi wtedy z kościoła przed błogosławieństwem, bo mają dość.
Organista, facet o fizjognomii Janka Muzykanta, truciciela powiatowego z Kabaretu Starszych Panów, odc. "Niespodziewany koniec lata" (mówię to nie aby wyśmiewać się z wyglądu, lecz aby oddać teatralną dramaturgię) przeszedł się po domach i zebrał odpowiednią kwotę. Po czym w niedzielę podczas ogłoszeń proboszcz oddał mu głos aby zdał relację z przebiegu zbiórki. Cóż to była za relacja! Człowiek ów nie tylko wyliczał, kto ile dał ale jeszcze dodawał, co mówił w czasie tego dawania. Po 15 minutach w kościele zaczął się rozchodzić lekki szmer. Gość zrozumiał chyba że przegina z tym przedłużaniem, więc zaczął przymierzać się do zakończenia, ale zabrzmiało ono następująco:
- No to jeszcze powiem o jednym domu, w którym byłem. Józef B. (skrót mój, nie organisty, on wymienił całe nazwisko), gdy usłyszał na co zbieram, wygłosił takie oświadczenie: "Na studnię mu (proboszczowi - przyp. mój) nie dałem! Na tynkowanie plebanii - nie dałem! Ale ołtarz - to co innego! Na to nie będę żałował"
I wyciąga... sto złotych! (20 lat temu to była spora suma - przyp. mój). A tu żona chwyta go za rękę i woła: "Coś ty, zgłupiałeś stary?" A on na to: "Cicho, kobieto! Ja decyduję!"
W tym momencie szmer w kościele przeszedł w tumult.
Kurtyna.
*
"Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność."
Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia
Nie zrozumiałem tylko, w którą stronę szedł dany tumult.