Elita i szlachta (na poboczu innego wątku)
Tekst "Nie ma w Polsce elity" słyszeliśmy wiele wiele razy. Nie burzyliśmy się na niego tak jak na np. "Stolicą Polski jest Gwatemala" czy "Donald Tusk zasługuje na natychmiastową kanonizację", co znaczy, że nie uznajemy go za absurdalny. A jest. W każdej większej grupie jest elita. Wśród analfabetów znajdzie się zawsze kilku piśmiennych a wśród ślepych kilku jednookich.
Co więcej - polskie elity nie odbiegają in minus od elit niemieckich czy amerykańskich. Mamy uczonych najwyższej światowej klasy, znakomitych organizatorów, bohaterów a nawet osoby na pograniczu świętości - a takich w Niemczech czy w Anglii trudno by znaleźć.
Dlaczego ludzie wypowiadają tekst w sposób oczywisty absurdalny? Przyczyna jest dosyć popularna - podmianka leksykalna. Mówią "elita" a myślą "szlachta."
Szlachcic nie jest szlachetniejszy od fornala, nie jest mądrzejszy i nie jest nawet specjalnie lepiej wykształcony. Ale jeśli w jakimś towarzystwie znajdzie się kilku fornali i szlachcic, jest oczywiste, że to szlachcic będzie nimi rządzić
Kogoś takiego nasi mundrale pożądają - szlachcica, któremu będą mogli pójść na służbę.
To jest różnica miedzy fornalem o obywatelem - fornal idzie na służbę dziedzicowi a obywatele wyłaniają spośród siebie przywódcę, który rządzi ale nie jest nad nich wyniesiony. Primus inter pares.
Znakomicie zrozumiał to Mikke przewiązując się kokardką i przywłaszczając herb. Bez kokardki i herbu jest zwykłym pajacem ale tak wyposażony może robić za poważnego polityka.
Co więcej - polskie elity nie odbiegają in minus od elit niemieckich czy amerykańskich. Mamy uczonych najwyższej światowej klasy, znakomitych organizatorów, bohaterów a nawet osoby na pograniczu świętości - a takich w Niemczech czy w Anglii trudno by znaleźć.
Dlaczego ludzie wypowiadają tekst w sposób oczywisty absurdalny? Przyczyna jest dosyć popularna - podmianka leksykalna. Mówią "elita" a myślą "szlachta."
Szlachcic nie jest szlachetniejszy od fornala, nie jest mądrzejszy i nie jest nawet specjalnie lepiej wykształcony. Ale jeśli w jakimś towarzystwie znajdzie się kilku fornali i szlachcic, jest oczywiste, że to szlachcic będzie nimi rządzić
Kogoś takiego nasi mundrale pożądają - szlachcica, któremu będą mogli pójść na służbę.
To jest różnica miedzy fornalem o obywatelem - fornal idzie na służbę dziedzicowi a obywatele wyłaniają spośród siebie przywódcę, który rządzi ale nie jest nad nich wyniesiony. Primus inter pares.
Znakomicie zrozumiał to Mikke przewiązując się kokardką i przywłaszczając herb. Bez kokardki i herbu jest zwykłym pajacem ale tak wyposażony może robić za poważnego polityka.
0
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarz
I na podstawie tego co powyżej napisałem stwierdzam, że elity w Polsce nie ma. Bo ludzie, umownie nazwijmy ich, związani z III RP, spełniają czynniki ze zbioru pierwszego, ale nie spełniają wymogów związanych z predyspozycjami. Strona prawicowo-konserwatywna zaś nie spełnia żadnego z czynników ze zbioru pierwszego, ma bardzo ograniczony wpływ na rzeczywistość, nie piastuje władzy, nie ma wpływów, pieniędzy, uznania społecznego itp. O ile czasami zdarza się zdobyć pozycję w przypadku rządzenia państwem, to z mojego doświadczenia wychodzi, że jest z tym fatalnie w przypadku firm, korporacji, prawników, uczelni, kadry zarządzającej spółkami państwowymi, wyższym i średnim stopniu urzędniczym, itp. Środowiska artystyczne, o zacięciu prawicowym są zaś niszowe.
Możemy nie używać słowa elita, ale problem pozostanie. Społeczeństwo obywatelskie, postawy obywatelskie - to jest cel. A ten cel może być zrealizowany wyłącznie poprzez realny wpływ na rzeczywistość ludzi do tego predysponowanych. Do momentu kiedy chujnia będzie szła z góry, średniej góry, małej góry, nie ma żadnej szansy na postawy obywatelskie w skali ogólnospołecznej. Jacy rodzice takie dzieci, jaki nauczyciel tacy uczniowie, jaki szef tacy pracownicy, jaki dyrektor tacy urzędnicy, jaki rząd takie państwo itp. Bardzo upraszczam, ale chyba rozmawiamy o innych sprawach, więc muszę ogólnie mój pogląd nakreślić.
W nawiązaniu do tamtego postu podsumuję: mamy obecnie w Polsce do czynienia z rozpoczęciem zamiany elity pasożytniczej dotychczas sprawującej władzę i uprzywilejowanej społecznie i gospodarczo, przez elitę patriotyczną - "rycerską". Niech będzie, że ta poprzednia to zdegenerowana szlachta z okrągłostołowej nobilitacji plus dokooptowani. Elta patriotyczna nie jest nowa, ale była dla większości społeczeństwa dotychczas mało widoczna bo była pozbawiona przez pasożytów dostępu do mediów i dyskryminowana społecznie i finansowo. Nie uczestniczyła też we władzy nawet na prawach normalnej opozycji w systemie demokratycznym. Była w tej roli niszczona przez masowy przemysł pogardy. Ta ujawniająca się wreszcie publicznie elita przejmuje władzę i będzie zmieniać Polskę. Oczywiście może też się rozwijać i powiększać.
Zgadzam się jednak, że elitę mamy.
Nadal jest niszczona, nawet bardziej niż kiedykolwiek. Antyprawicowy i antypisowski hejt wzniosł się na nowy poziom.
Ja, na ten przykład, zupełnie nie wiem co do mnie należy. Obawiam się, że nie tylko ja.
Napisałem parę zdań wiecej, ale ostatecznie stwierdziełem, że nie było w nich nic wartościowego ;-)
Mam swoj zawod, pracuje w nim, staram sie wykonywac go najlepiej jak umiem
Jestem mezem, ojcem, bratem, obywatelem - wykonuje rzeczy typowe dla tych funkcji
Nie jestem szefem a podwładnym, nie jestem swoja żoną i nie wchodze w jej kompetencje....itp, itd
Takie tam rozne rzeczy robie, staram sie najpierw cos od siebie dac zeby potem brać
I wymagam tak jak ode mnie wymagają
Jeszcze jedno - obywatel na swego przywódcę nie będzie narzekać, bo to wybrany najlepszy z nich samych, primus inter pares. Więc jak usłyszysz "Dziadowski ten Kaczyński, nie to co Orban", powie to fornal.
Wyobraź sobie, że właśnie tak powinno być. Im wyżej w hierarchii stoisz, im więcej masz, więcej możesz, tym mniej patrzysz na swój interes, myślisz kategoriami wyższymi. Tak myślą ludzie elity, tak powinni myśleć ludzie elity. I to nie są żadne infantylne mrzonki, my po prostu już zapomnieliśmy (albo nigdy nie wiedzieliśmy) jak to powinno wyglądać. Bo i skąd ? Dla mnie człowiek z władzą, pieniędzmi i wpływami to burak. W większości przypadków.
Warto zobaczyc caly film. (nie wiem jak wkleic, zeby zaczynalo sie automatycznie od 1 h 12 m 46 s)
Podejrzewam, ze jestesmy postrzegani podobnie.
Szlachta to naród polityczny, budujący państwo, dlatego nie każdy ziemianin był szlachcicem. Nie każdy, ale wielu, bo państwo dając utrzymanie swoim ludziom nadawało im ziemie, czasami razem z ludźmi (dzierżawcami i pracownikami). Dzisiaj daje stanowiska albo granty. Dla bycia szlachcicem koniecznie potrzebny jest jeden wyznacznik - zajmowanie się sprawami publicznymi na skalę państwową. Równocześnie szlachta jest główną warstwą utrzymującą państwo, więc główną warstwa płacącą podatki.
Elita to ludzie wyznaczający trendy, grupa ludzi o wysokim autorytecie dla jakieś grupy społecznej. Elity nie muszą być szanowane powszechnie, najważniejsze jest to, że nadają ton i wyznaczają kierunki rozwoju. Czasami daje to śmieszne efekty - elity zakładają, że należy być pracowitym i powściągliwym w jedzeniu i piciu, a do mas dochodzi nakaz pozostawania szczupłym.
Niektórzy ludzie są równocześnie i szlachtą i elitą, ale tylko niektórzy.
Kiedyś ze sto was tysięcy
Było szlachty z serc i z lica;
Dziś jednegom znał szlachcica
I kraj cały nie znał więcej.
Jeden tylko serca męką,
Zamiarami, choć nie skutkiem,
Wielkim, cichym, dumnym smutkiem,
Pełną zawsze darów ręką,
Smętną jakąś nieszczęść sławą
Był szlachcicem — i miał prawo…
Dziś i ten nie został z wami
I godności swej nie trzyma;
Poszedł gnić między królami,
Już go nié ma — i was nié ma!
Tak widzę różnicę między liderem, ale szlacheckim elitarystą.