Skip to content

Elita i szlachta (na poboczu innego wątku)

loslos
edytowano March 2015 w Forum ogólne
Tekst "Nie ma w Polsce elity" słyszeliśmy wiele wiele razy. Nie burzyliśmy się na niego tak jak na np. "Stolicą Polski jest Gwatemala" czy "Donald Tusk zasługuje na natychmiastową kanonizację", co znaczy, że nie uznajemy go za absurdalny. A jest. W każdej większej grupie jest elita. Wśród analfabetów znajdzie się zawsze kilku piśmiennych a wśród ślepych kilku jednookich.

Co więcej - polskie elity nie odbiegają in minus od elit niemieckich czy amerykańskich. Mamy uczonych najwyższej światowej klasy, znakomitych organizatorów, bohaterów a nawet osoby na pograniczu świętości - a takich w Niemczech czy w Anglii trudno by znaleźć.

Dlaczego ludzie wypowiadają tekst w sposób oczywisty absurdalny? Przyczyna jest dosyć popularna - podmianka leksykalna. Mówią "elita" a myślą "szlachta."

Szlachcic nie jest szlachetniejszy od fornala, nie jest mądrzejszy i nie jest nawet specjalnie lepiej wykształcony. Ale jeśli w jakimś towarzystwie znajdzie się kilku fornali i szlachcic, jest oczywiste, że to szlachcic będzie nimi rządzić

Kogoś takiego nasi mundrale pożądają - szlachcica, któremu będą mogli pójść na służbę.

To jest różnica miedzy fornalem o obywatelem - fornal idzie na służbę dziedzicowi a obywatele wyłaniają spośród siebie przywódcę, który rządzi ale nie jest nad nich wyniesiony. Primus inter pares.

Znakomicie zrozumiał to Mikke przewiązując się kokardką i przywłaszczając herb. Bez kokardki i herbu jest zwykłym pajacem ale tak wyposażony może robić za poważnego polityka.
«1

Komentarz

  • Celna obserwacja i takież wnioski. Zwłaszcza gdy widzim tak liczne zeszmacenie potomków dawnej szlachty i nie jest to wyłącznie polskie zjawisko.
  • edytowano May 2016
    Zupełnie nie rozumiem o co kaman. Argument szlachty jest dla mnie nie do zaakceptowania, zupełnie tymi kategoriami nie myślę. Dla mnie elita to są ludzie, którzy spełniają trzy czynniki. Zbiór pierwszy czynników: realnie sprawują władzę (na różnych szczeblach) lub (nie i, lub) mają wpływ na rzeczywistość w inny sposób (np. artyści). Czynnik trzeci: nie tylko, że mają realny wpływ, ale jeszcze są do tego predysponowani. Predysponowani, to chyba opisałem w innym wątku. I człowiek będący elitą spełnia jeden z dwóch czynników ze zbioru pierwszego i czynnik trzeci.

    I na podstawie tego co powyżej napisałem stwierdzam, że elity w Polsce nie ma. Bo ludzie, umownie nazwijmy ich, związani z III RP, spełniają czynniki ze zbioru pierwszego, ale nie spełniają wymogów związanych z predyspozycjami. Strona prawicowo-konserwatywna zaś nie spełnia żadnego z czynników ze zbioru pierwszego, ma bardzo ograniczony wpływ na rzeczywistość, nie piastuje władzy, nie ma wpływów, pieniędzy, uznania społecznego itp. O ile czasami zdarza się zdobyć pozycję w przypadku rządzenia państwem, to z mojego doświadczenia wychodzi, że jest z tym fatalnie w przypadku firm, korporacji, prawników, uczelni, kadry zarządzającej spółkami państwowymi, wyższym i średnim stopniu urzędniczym, itp. Środowiska artystyczne, o zacięciu prawicowym są zaś niszowe.

    Możemy nie używać słowa elita, ale problem pozostanie. Społeczeństwo obywatelskie, postawy obywatelskie - to jest cel. A ten cel może być zrealizowany wyłącznie poprzez realny wpływ na rzeczywistość ludzi do tego predysponowanych. Do momentu kiedy chujnia będzie szła z góry, średniej góry, małej góry, nie ma żadnej szansy na postawy obywatelskie w skali ogólnospołecznej. Jacy rodzice takie dzieci, jaki nauczyciel tacy uczniowie, jaki szef tacy pracownicy, jaki dyrektor tacy urzędnicy, jaki rząd takie państwo itp. Bardzo upraszczam, ale chyba rozmawiamy o innych sprawach, więc muszę ogólnie mój pogląd nakreślić.

  • edytowano May 2016
    Czyż jeśli dobrze zrozumiałem wywód losa to może wynikać z niego, że naprawdę staniemy się narodem dopiero wtedy, gdy uświadomimy sobie że każdy z nas jest elitą? Dlatego, iż każdy jeden z nas jest w jakiejś rzeczy lepszy od drugiego. Choćby to było prosta rzecz jak... niewiem...ustawianie talerzy dla gości, wymyślanie bajek na dobranoc dla dzieci. Albo trudniejsza jak projektowanie mostów i samolotów? Nieważna dziedzina, ważniejsza jest cecha?
  • edytowano May 2016
    Kwestie definicyjne poruszyłem w poprzednim wątku. Z wiki, ale akurat tam to było dobrze wyłuszczone. Bez uzgodnienia definicji dyskusja jest dość męcząca i myląca.

    W nawiązaniu do tamtego postu podsumuję: mamy obecnie w Polsce do czynienia z rozpoczęciem zamiany elity pasożytniczej dotychczas sprawującej władzę i uprzywilejowanej społecznie i gospodarczo, przez elitę patriotyczną - "rycerską". Niech będzie, że ta poprzednia to zdegenerowana szlachta z okrągłostołowej nobilitacji plus dokooptowani. Elta patriotyczna nie jest nowa, ale była dla większości społeczeństwa dotychczas mało widoczna bo była pozbawiona przez pasożytów dostępu do mediów i dyskryminowana społecznie i finansowo. Nie uczestniczyła też we władzy nawet na prawach normalnej opozycji w systemie demokratycznym. Była w tej roli niszczona przez masowy przemysł pogardy. Ta ujawniająca się wreszcie publicznie elita przejmuje władzę i będzie zmieniać Polskę. Oczywiście może też się rozwijać i powiększać.
  • To nie jest zmiana elit. To jest tymczasowe przetasowanie. Większość stanowisk i funkcji zakończy się wraz ze zmianą rządów. Dobre i to, oczywiście, ale potrzeba więcej.
  • edytowano May 2016
    Dla mnie szlachta nie ma aż tak negatywnego wydźwięku.

    Zgadzam się jednak, że elitę mamy.
  • @Rafał

    Nadal jest niszczona, nawet bardziej niż kiedykolwiek. Antyprawicowy i antypisowski hejt wzniosł się na nowy poziom.
  • filystyn napisal(a):
    Dla mnie szlachta nie ma aż tak negatywnego wydźwięku.

    Zgadzam się jednak, że elitę mamy.
    Mamy też króla. Tyle, że bez tronu.
  • edytowano May 2016
    To czy to będzie zmiana elit zależy od jakości i długości Dobrej Zmiany. Jeśli uda się wyeliminować lub istotnie ograniczyć największe patologie zmiana rządów nie będzie automatycznie oznaczać zwykłego odwrócenia porządku i powrotu do patologii. Trwałość zmiany wymaga dużych zmian w świadomości społecznej i to jest najtrudniejsze zadanie. To się rozegra w obszarze kultury i tzw komunikacji społecznej, w szczególności mediów, oświaty i wychowania. Rozpasanie, niechlujstwo i pazerność musi być skontrowana powściągliwością, odpowiedzialnością i służbą. Pedagogikę wstydu musi zastąpić pedagogika dumy.
  • wojtek napisal(a):
    Czyż jeśli dobrze zrozumiałem wywód losa może wynikać z niego naprawdę staniemy się narodem wtedy gdy uświadomimy sobie że każdy z nas jest elitą? Dlatego, iż każdy jeden z nas jest w jakiejś rzeczy lepszy od drugiego. Choćby to było prosta rzecz jak... niewiem...ustawianie talerzy dla gości, wymyślanie bajek na dobranoc dla dzieci. Albo trudniejsza jak projektowanie mostów i samolotów? Nieważna dziedzina, ważniejsza jest cecha?
    O o o! Każdy w jakimś sensie jest elitą, więc biadolenie o utracie elit jest bez sensu. Trzeba brać to co jest i robić co się może. To zadziwiająco wiele.
  • los napisal(a):
    wojtek napisal(a):
    Czyż jeśli dobrze zrozumiałem wywód losa może wynikać z niego naprawdę staniemy się narodem wtedy gdy uświadomimy sobie że każdy z nas jest elitą? Dlatego, iż każdy jeden z nas jest w jakiejś rzeczy lepszy od drugiego. Choćby to było prosta rzecz jak... niewiem...ustawianie talerzy dla gości, wymyślanie bajek na dobranoc dla dzieci. Albo trudniejsza jak projektowanie mostów i samolotów? Nieważna dziedzina, ważniejsza jest cecha?
    O o o! Każdy w jakimś sensie jest elitą, więc biadolenie o utracie elit jest bez sensu. Trzeba brać to co jest i robić co się może. To zadziwiająco wiele.
    Żeby było ciekawiej to chrześcijaństwo uczy tego.
  • czyli rób co do ciebie nalezy a efekty same przyjdą
  • edytowano May 2016
    A co do mnie/ciebie należy ?

  • Pewnie cuś należy.
  • edytowano May 2016
    Zdaje się, że robimy co należy od zawsze, ale od kilkuset lat jakoś nam nie wychodzi. A może tylko wydaje nam się, że robimy to co do nas należy ?

    Ja, na ten przykład, zupełnie nie wiem co do mnie należy. Obawiam się, że nie tylko ja.
  • JORGE napisal(a):
    Zdaje się, że robimy co należy od zawsze, ale od kilkuset lat jakoś nam nie wychodzi. A może tylko wydaje nam się, że robimy to co do nas należy ?

    A może tylko wydaje nam się, że nam nie wychodzi?

  • Dlatego ja nie gardłuję o braku elit, ale o braku autorytetów i liderów. Tymi drugimi może być każdy z nas, a wołanie o elitę? To lekko upokarząjące. Apelowanie do zamożnych i wysoko postawionych, którym żyje się dobrze, by zaczęli jeszcze robić coś dla innych. Po co? Dlaczego? Przecież mogą na tym stracić.

    Napisałem parę zdań wiecej, ale ostatecznie stwierdziełem, że nie było w nich nic wartościowego ;-)
  • JORGE napisal(a):
    A co do mnie/ciebie należy ?

    Do mnie zależy nie podskakiwac wyzej dupy
    Mam swoj zawod, pracuje w nim, staram sie wykonywac go najlepiej jak umiem
    Jestem mezem, ojcem, bratem, obywatelem - wykonuje rzeczy typowe dla tych funkcji
    Nie jestem szefem a podwładnym, nie jestem swoja żoną i nie wchodze w jej kompetencje....itp, itd
    Takie tam rozne rzeczy robie, staram sie najpierw cos od siebie dac zeby potem brać
    I wymagam tak jak ode mnie wymagają
  • Jednooki jest krolem wsrod slepych. A jedno oko latwo stracic przez przypadek albo zostac osmieszonym gdy obok jest mnostwo dwuokich. Nie wspominajc o tym, ze dwuoocy naprawde gardza slepcami.
  • ferb napisal(a):
    Dlatego ja nie gardłuję o braku elit, ale o braku autorytetów i liderów.
    Czyli szlachty. Skąd biorą liderów obywatele? Wybierają spośród siebie. Skąd biorą liderów fornale? Idą do dziedzica na służbę. Obywatelom nigdy nie zabraknie potencjalnych liderów, "Będziemy walczyć póki choć stu z nas zostanie", ale jak braknie dziedzica, fornale mają problem.

    Jeszcze jedno - obywatel na swego przywódcę nie będzie narzekać, bo to wybrany najlepszy z nich samych, primus inter pares. Więc jak usłyszysz "Dziadowski ten Kaczyński, nie to co Orban", powie to fornal.

  • ferb napisal(a):
    Apelowanie do zamożnych i wysoko postawionych, którym żyje się dobrze, by zaczęli jeszcze robić coś dla innych. Po co?

    Wyobraź sobie, że właśnie tak powinno być. Im wyżej w hierarchii stoisz, im więcej masz, więcej możesz, tym mniej patrzysz na swój interes, myślisz kategoriami wyższymi. Tak myślą ludzie elity, tak powinni myśleć ludzie elity. I to nie są żadne infantylne mrzonki, my po prostu już zapomnieliśmy (albo nigdy nie wiedzieliśmy) jak to powinno wyglądać. Bo i skąd ? Dla mnie człowiek z władzą, pieniędzmi i wpływami to burak. W większości przypadków.

  • edytowano May 2016
    Sarmata1.2 napisal(a):
    A może tylko wydaje nam się, że nam nie wychodzi?

    Może. Ale ja powrotu tych skurwysynów do władzy nie zdzierżę. Jeszcze raz podkreślam, my widzimy wierzchołek góry lodowej, dopiero wyjdzie (a może i nie wszystko) w jakiej patologii żyliśmy. A banda zjebów na nich i tak zagłosuje ponownie. My nie możemy tego przegrać, będziemy winni wszyscy.

  • Za PRL mówiono, że Panowie (czytaj: elyta/szlachta, czy tam nazywajcie sobie tych najczęściej nabzdyczonych i noszących głowę w stratosferze jak chcecie) to wyginęli na wojnie. A teraz są same chłopy, robole, chłopo-robole i yntelgencja pracująca do której zalicza się piszący te słowa. I wiecie co, ja w to wierzę, że tak właśnie stało się. I zupełnie nie rozumiem tych, którzy doszukiwali się tej mitycznej elyty w czasach Polski Ludowej i doszukują również i w obecnej Polsce Lodowej (od kręcenia lodów). Nie rozumiem, w imię czego tak uparcie chcą oni znaleźć tą osławioną elyte, że gonią za nią jak za jednorożcami? By żyło się lepiej, czy dojnej zmiany...?
  • rdrrdr
    edytowano May 2016


    Warto zobaczyc caly film. (nie wiem jak wkleic, zeby zaczynalo sie automatycznie od 1 h 12 m 46 s)

    Podejrzewam, ze jestesmy postrzegani podobnie.
  • JORGE napisal(a):
    ferb napisal(a):
    Apelowanie do zamożnych i wysoko postawionych, którym żyje się dobrze, by zaczęli jeszcze robić coś dla innych. Po co?

    Wyobraź sobie, że właśnie tak powinno być. Im wyżej w hierarchii stoisz, im więcej masz, więcej możesz, tym mniej patrzysz na swój interes, myślisz kategoriami wyższymi. Tak myślą ludzie elity, tak powinni myśleć ludzie elity. I to nie są żadne infantylne mrzonki, my po prostu już zapomnieliśmy (albo nigdy nie wiedzieliśmy) jak to powinno wyglądać. Bo i skąd ? Dla mnie człowiek z władzą, pieniędzmi i wpływami to burak. W większości przypadków.

    No niestety tak - w wielu przypadkach burak, a w niektórych nawet erudyta, ale w obyciu i działaniu brutalny cham, pasożyt i nihilista. Mamy w elicie władzy i pieniądza (własności i biznesu) nadreprezentację takich typów. To jest, być może, najgorsza i najtrudniejsza do przezwyciężenia spuścizna III RP, w szczególności ostatnich 8 lat. Szczególna szkodliwość ostatnich 8 lat polega, moim zdaniem, na tym ze do tej grupy gorszego sortu zaczęły wtedy wchodzić masowo pokolenia wychowane już po komunie, urodzone po 1989 lub będące wtedy jeszcze dziećmi - dzisiejsi 30-to latkowie. Ich nie da się zlustrować. Oni mają postkomunizm i postkolonializm wszczepiony do głów i serc. Oni wespół z oryginalnymi postkomunistami, dokooptowanymi TW i odszczepieńcami stanowią najpoważniejsze obciążenie i ryzyko dla Polski.
  • Eksterminowałbym tą bugodrzanska elyte, albo wysyłał do łagru pod Suwałkami w celu reedukacji. Poważnie piszę
  • elita to nie szlachta.

    Szlachta to naród polityczny, budujący państwo, dlatego nie każdy ziemianin był szlachcicem. Nie każdy, ale wielu, bo państwo dając utrzymanie swoim ludziom nadawało im ziemie, czasami razem z ludźmi (dzierżawcami i pracownikami). Dzisiaj daje stanowiska albo granty. Dla bycia szlachcicem koniecznie potrzebny jest jeden wyznacznik - zajmowanie się sprawami publicznymi na skalę państwową. Równocześnie szlachta jest główną warstwą utrzymującą państwo, więc główną warstwa płacącą podatki.

    Elita to ludzie wyznaczający trendy, grupa ludzi o wysokim autorytecie dla jakieś grupy społecznej. Elity nie muszą być szanowane powszechnie, najważniejsze jest to, że nadają ton i wyznaczają kierunki rozwoju. Czasami daje to śmieszne efekty - elity zakładają, że należy być pracowitym i powściągliwym w jedzeniu i piciu, a do mas dochodzi nakaz pozostawania szczupłym.

    Niektórzy ludzie są równocześnie i szlachtą i elitą, ale tylko niektórzy.
  • Szlachty w Polsce nie było już w 1845 roku o czym wieszcz Słowacki zaświadcza:

    Kiedyś ze sto was tysięcy
    Było szlachty z serc i z lica;
    Dziś jednegom znał szlachcica
    I kraj cały nie znał więcej.
    Jeden tylko serca męką,
    Zamiarami, choć nie skutkiem,
    Wielkim, cichym, dumnym smutkiem,
    Pełną zawsze darów ręką,
    Smętną jakąś nieszczęść sławą
    Był szlachcicem — i miał prawo…
    Dziś i ten nie został z wami
    I godności swej nie trzyma;
    Poszedł gnić między królami,
    Już go nié ma — i was nié ma!
  • los napisal(a):
    ferb napisal(a):
    Dlatego ja nie gardłuję o braku elit, ale o braku autorytetów i liderów.
    Czyli szlachty.
    No właśnie dla mnie nie. Problem zaczyna się już w podstawówce, gdy w wyborach na przewodniczącego klasy nie było chętnego. Objawia się tu brak chęci do wspólnego działania plus brak zaufania dla tych, którzy jednak chcą coś robić, a są tacy sami jak my, żadną szlachtą.
    Tak widzę różnicę między liderem, ale szlacheckim elitarystą.
  • szlachta jak wiadomo wyginęła za króla Olbrachta (XV w). Istnienie państwa jest dowodem istnienia szlachty, ale niekoniecznym. Nieszlachta nie ogarnia takiego wielkiego tworu jak państwo.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.