Z mojego punktu widzenia wprowadzenie pojęcia szlachty do tych dyskusji nie miało sensu. Operowanie pojęciami dawno nieaktualnymi, ja nawet nie wiem do końca czym szlachta była, ot pobieżna wiedza, ale zawsze mi się światełko zapalało, bo komuniści uderzali w jej negatywną rolę historyczną. A jeżeli komuniści mówią źle to znaczy odwrotnie. W każdym razie uznaję wprowadzenie szlachty do tej dyskusji za sensowne od momentu kiedy los pokazał zasady wyboru przywództwa. Tyle, że tu mówimy bardziej o fornalach i ich mentalności. Szlachta była, nie ma, jeżeli zaś zostali fornale to istotnie mamy problem (i to potężny, historyjka losa trafia w punkt, nigdy nie rozumiałem dlaczego ludzie nie utożsamiają się m.innymi z przywódcami).
Mi w tym wątku chodzi o to, że jeżeli Polskę będą opętywały sieci ludzi pokroju obecnych pasożytów (i to na różnych szczeblach) to nie ma szans na zmianę. Również na zmianę mentalną tzw. dołów. Jeżeli celem jest wyrobienie w ludziach godności obywatelskiej, podmiotowości, odfornalnienie, to w takim układzie jest to niemożliwe. Zdecydowana większość społeczeństwa bierze przykład. Sami się nie nawrócą.
Chyba jednak nowoczesne społeczeństwa bezstanowe funkcjonują wydajniej. Jak Napoleon pozwolił awansować ludziom z plebsu, to od razu całą Europę podbił.
Do mnie zależy nie podskakiwac wyzej dupy Mam swoj zawod, pracuje w nim, staram sie wykonywac go najlepiej jak umiem Jestem mezem, ojcem, bratem, obywatelem - wykonuje rzeczy typowe dla tych funkcji Nie jestem szefem a podwładnym, nie jestem swoja żoną i nie wchodze w jej kompetencje....itp, itd Takie tam rozne rzeczy robie, staram sie najpierw cos od siebie dac zeby potem brać I wymagam tak jak ode mnie wymagają
Jest to sensowne podejście wg mnie. Problem polega jednak na tym, że dzisiejszy świat wymaga i premiuje jednostki hiperaktywne, do wyrzygania ambitne i chociaż nie lubię tego słowa - pazerne. Pazerne na wszystko. A my jesteśmy tłem.
Ale tak ciągnąc przemyślenia kolegi, ostatnio trafiłem na tekst, który mi dał do myślenia - " prawdziwie wolnym jest człowiek, który ma wpływ wyłącznie na siebie". I coś w tym jest, chociaż konsekwencje wynikające z tego twierdzenia trochę mi zgrzytają.
los napisal(a): Chyba jednak nowoczesne społeczeństwa bezstanowe funkcjonują wydajniej. Jak Napoleon pozwolił awansować ludziom z plebsu, to od razu całą Europę podbił.
OK, zapytałem się bo nie wiem, podałeś plus praktyczny, myślałem że ideowo bardziej będzie. Natomiast można też podać minusy bezstanowości.
O to to właśnie. W końcu odezwała się i w Tobie prawdziwa natura jakobińska. Nowoczesne narody i społeczeństwa bezstanowe są dzieckiem Wielkiej Rewolucji Francuskiej, nigdy o tym nie zapominajcie
los napisal(a): Chyba jednak nowoczesne społeczeństwa bezstanowe funkcjonują wydajniej. Jak Napoleon pozwolił awansować ludziom z plebsu, to od razu całą Europę podbił.
Eden napisal(a): O to to właśnie. W końcu odezwała się i w Tobie prawdziwa natura jakobińska. Nowoczesne narody i społeczeństwa bezstanowe są dzieckiem Wielkiej Rewolucji Francuskiej, nigdy o tym nie zapominajcie
Eden napisal(a): O to to właśnie. W końcu odezwała się i w Tobie prawdziwa natura jakobińska. Nowoczesne narody i społeczeństwa bezstanowe są dzieckiem Wielkiej Rewolucji Francuskiej, nigdy o tym nie zapominajcie
A co na stanowość chrześcijaństwo ?
Powinno być za. Benedykt XVI: trony możnych świata są prowizoryczne.
Bardzo ciekawie o "duchu litewskim" (przywołując Witolda każącego budować nieposłusznym bojarom szubienice dla nich samych) Piłsudskiego, nie rozumiejącym "polskiego republikanizmu" (który rozumiał zdecydowanie głębiej Dmowski) mówi teraz właśnie Andrzej Nowak w niepoprawnymradiu.pl
los napisal(a): Chyba jednak nowoczesne społeczeństwa bezstanowe funkcjonują wydajniej. Jak Napoleon pozwolił awansować ludziom z plebsu, to od razu całą Europę podbił.
w wiki jest taka definicja stanu, ale niezbyt prawdziwa "Stan – zbiorowość społeczna w europejskim społeczeństwie feudalnym (w dobie ustrojów monarchii stanowej i absolutnej), wyróżniająca się charakterystyczną pozycją ekonomiczną, społeczną i prawną swoich członków (wyraźnie wyodrębnionymi prawami i obowiązkami).".
Nieprawdziwa, bo istnienie np szlachty zagonowej, lub szlachty bez ziemi (familiarzy i pracowników na dworach magnackich) przeczy tej tezie. Jedyne co wyróżnia stan to jego sytuacja prawna. Powszechność prawa i jego terytorialność zniosła stany, ale praktyka je przywraca. "Pan Miller nie jest zwykłym Kowalskim" powiedział ktoś tam, gdy okazało się, że Miller chodzi z pistoletem a nie ma pozwolenia na broń, A jeden a europejskich trybunałów stwierdził, że lincz medialny na Kernie odbył się zgodnie z prawem, bo polityk z krytyką mediów powinien się liczyć.
Recydywa feudalizmu, w szczególności stanów, to zjawisko już dość rozpoznane i narastające w ostatnich dziesięcioleciach. Przykrywał je nieco postkolonialny wyzysk, a wraz z rozszerzaniem UE neopostkolonializm w naszej części Europy. Było kogo wyzyskiwać na zewnątrz krajów bogatych więc społeczeństwa starego, sytego Zachodu nie dostrzegły, że i one są coraz bardziej wyzyskiwane przez nowe stany uprzywilejowane. Nie tylko stany się odradzają, ale i cechy. Tak zwana klasa średnia staje się w części stanem upośledzonym - prekariatem, a mniejszej części krzyżówką szlachty z mieszczaństwem z wyodrębnionymi i zamkniętymi cechami w postaci potężnych korporacji profesjonalistów. Kler zaś zastąpili celebryci medialni. Neorycerstwa i neochłopstwa nie identyfikuję. Coraz więcej ludzi luźnych za to widać wyraźnie.
KazioToJa napisal(a): "Pan Miller nie jest zwykłym Kowalskim" powiedział ktoś tam, gdy okazało się, że Miller chodzi z pistoletem a nie ma pozwolenia na broń.
Miller nie jest szlachtą ale nie jest też włościaninem. Należy on do popularnej w Polsce klasy o nazwie zchamapan.
Rafał napisal(a): Recydywa feudalizmu, w szczególności stanów, to zjawisko już dość rozpoznane i narastające w ostatnich dziesięcioleciach. Przykrywał je nieco postkolonialny wyzysk, a wraz z rozszerzaniem UE neopostkolonializm w naszej części Europy. Było kogo wyzyskiwać na zewnątrz krajów bogatych więc społeczeństwa starego, sytego Zachodu nie dostrzegły, że i one są coraz bardziej wyzyskiwane przez nowe stany uprzywilejowane. Nie tylko stany się odradzają, ale i cechy. Tak zwana klasa średnia staje się w części stanem upośledzonym - prekariatem, a mniejszej części krzyżówką szlachty z mieszczaństwem z wyodrębnionymi i zamkniętymi cechami w postaci potężnych korporacji profesjonalistów. Kler zaś zastąpili celebryci medialni. Neorycerstwa i neochłopstwa nie identyfikuję. Coraz więcej ludzi luźnych za to widać wyraźnie.
celebryci nie powinni w tym opisie zastąpić kleru, celebryci w feudalizmie też byli znani (Marko Polo na przykład). Sytuacja społeczna jest bardziej skomplikowana niż w średniowiecznej Europie chociażby dlatego, że równocześnie występuje wiele wyznań teoretycznie się nie wykluczających - np rolę kleru również (druidów) przejmują różni działacze ekologiczni, korporacje są w miejscu, w którym ich nie powinno być (sędziowie? jak mogliśmy do tej bzdury dopuścić?). To w sumie temat na osobny wątek, żyjemy w czasach przebudowy społeczeństw, czas na próbę opisania nowego i na ucywilizowanie nowego. Ucywilizowanie bo pan feudalny, cech czy organizacja taka jak Hanza miała przywileje ale też obowiązki wobec swoich ludzi. Korporacje międzynarodowe nie mają prawie żadnych obowiązków, a powinny ponosić odpowiedzialność co najmniej za swoich pracowników (pamiętają państwo, że duże firmy miały własne systemy emerytalne dla pracowników?). Państwa dzisiaj są zbyt słabe by udźwignąć wszystkie obowiązki, które na siebie przyjęły, zamiast tego mamy ruch w drugą stronę - np górnicy (cech) postulują przerzucenie wypłat deputatów węglowych na ZUS w zamian za nic.
KazioToJa napisal(a): "Pan Miller nie jest zwykłym Kowalskim" powiedział ktoś tam, gdy okazało się, że Miller chodzi z pistoletem a nie ma pozwolenia na broń.
Miller nie jest szlachtą ale nie jest też włościaninem. Należy on do popularnej w Polsce klasy o nazwie zchamapan.
no właśnie komuchy mają wszelkie cechy szlachty, poza szlachetnością motywów
Nie tyle trafnie rozeznaje co tak definiuje. Trza by lud zapytać za kogo uważa osoby uczciwe, zdolne i skutecznie pracujące dla dobra wspólnego. Taka, w domyśle zabarwiona negatywnie, intuicyjna definicja elit u ludu wynika z jego negatywnego doświadczenia z elitami III RP i stopniowego rozpoznania ich wrednego charakteru i niskiej wartości moralnej i merytorycznej przynajmniej od zwrócenia bodajże przez Dorna uwagi na "łżeelity".
Na marginesie: Dorn ocenił w poniedziałek, że stwierdzenie PJK o konieczności dopuszczenia nowych sił do komisji wyborczych to zapowiedź "stworzenia warunków do oddolnego sfałszowania wyborów".
Te zapowiedzi sfałszowania wyborów poprzez PiS już słyszałem z kręgów zbliżonych do totalnych z silnymi kontaktami ze wsią. Tak więc zapewne jest to element długofalowej strategii narracyjnej obliczonej na wypadek drugiej kadencji PiS. Wtedy narracja będzie taka że PiS to PPR po sfałszowanych wyborach. W końcu ci goście wiedzą jak to się robi i sądzą po sobie. Oni by sfałszowali na wszelki wypadek.
Rafał napisal(a): Te zapowiedzi sfałszowania wyborów poprzez PiS już słyszałem z kręgów zbliżonych do totalnych z silnymi kontaktami ze wsią. Tak więc zapewne jest to element długofalowej strategii narracyjnej obliczonej na wypadek drugiej kadencji PiS. Wtedy narracja będzie taka że PiS to PPR po sfałszowanych wyborach. W końcu ci goście wiedzą jak to się robi i sądzą po sobie. Oni by sfałszowali na wszelki wypadek.
To jest jednak niesamowite.
Kaczyński zapowiada przezroczyste urny, kamerki internetowe w każdej komisji, dwie komisje - jedna do przeprowadzenia głosowania, druga do liczenia głosów (dla pewności, że się ze zmęczenia nie pomylą) - a tym się ciągle wydaje, że chce fałszować.
Kaczyński zapowiada, że edukacja jest po to, żeby młodzi Polacy mogli sobie radzić w zglobalizowanym świecie, a ci ciągle ględzą, że nie rozumie wyzwań współczesności i chce nas zamykać w Ciemnogrodzie.
Zaprawdę, przemówienie z 1 lipca powinno być obowiązkowo odsłuchane.
Jakaś część ludzi to łyknie, bo jeżeli do tej pory z wyborkami nie było problemów (bo nie było, co nie?) to po co zmieniać? No żeby coś pokręcić, logiczne.
Rafał napisal(a): Te zapowiedzi sfałszowania wyborów poprzez PiS już słyszałem z kręgów zbliżonych do totalnych z silnymi kontaktami ze wsią. Tak więc zapewne jest to element długofalowej strategii narracyjnej obliczonej na wypadek drugiej kadencji PiS. Wtedy narracja będzie taka że PiS to PPR po sfałszowanych wyborach. W końcu ci goście wiedzą jak to się robi i sądzą po sobie. Oni by sfałszowali na wszelki wypadek.
To jest jednak niesamowite.
Kaczyński zapowiada przezroczyste urny, kamerki internetowe w każdej komisji, dwie komisje - jedna do przeprowadzenia głosowania, druga do liczenia głosów (dla pewności, że się ze zmęczenia nie pomylą) - a tym się ciągle wydaje, że chce fałszować.
Kaczyński zapowiada, że edukacja jest po to, żeby młodzi Polacy mogli sobie radzić w zglobalizowanym świecie, a ci ciągle ględzą, że nie rozumie wyzwań współczesności i chce nas zamykać w Ciemnogrodzie.
Zaprawdę, przemówienie z 1 lipca powinno być obowiązkowo odsłuchane.
Z tymi przekrętami wyborczymi to sądzą wg siebie. No jak, mając władzę, nie fałszować? Nu kak, kak eto?
Komentarz
Mi w tym wątku chodzi o to, że jeżeli Polskę będą opętywały sieci ludzi pokroju obecnych pasożytów (i to na różnych szczeblach) to nie ma szans na zmianę. Również na zmianę mentalną tzw. dołów. Jeżeli celem jest wyrobienie w ludziach godności obywatelskiej, podmiotowości, odfornalnienie, to w takim układzie jest to niemożliwe. Zdecydowana większość społeczeństwa bierze przykład. Sami się nie nawrócą.
Ale tak ciągnąc przemyślenia kolegi, ostatnio trafiłem na tekst, który mi dał do myślenia - " prawdziwie wolnym jest człowiek, który ma wpływ wyłącznie na siebie". I coś w tym jest, chociaż konsekwencje wynikające z tego twierdzenia trochę mi zgrzytają.
Nieprawdziwa, bo istnienie np szlachty zagonowej, lub szlachty bez ziemi (familiarzy i pracowników na dworach magnackich) przeczy tej tezie. Jedyne co wyróżnia stan to jego sytuacja prawna.
Powszechność prawa i jego terytorialność zniosła stany, ale praktyka je przywraca. "Pan Miller nie jest zwykłym Kowalskim" powiedział ktoś tam, gdy okazało się, że Miller chodzi z pistoletem a nie ma pozwolenia na broń, A jeden a europejskich trybunałów stwierdził, że lincz medialny na Kernie odbył się zgodnie z prawem, bo polityk z krytyką mediów powinien się liczyć.
Nie tylko stany się odradzają, ale i cechy. Tak zwana klasa średnia staje się w części stanem upośledzonym - prekariatem, a mniejszej części krzyżówką szlachty z mieszczaństwem z wyodrębnionymi i zamkniętymi cechami w postaci potężnych korporacji profesjonalistów. Kler zaś zastąpili celebryci medialni. Neorycerstwa i neochłopstwa nie identyfikuję. Coraz więcej ludzi luźnych za to widać wyraźnie.
Lud trafnie rozeznaje. Elity to najbogatsi.
Taka, w domyśle zabarwiona negatywnie, intuicyjna definicja elit u ludu wynika z jego negatywnego doświadczenia z elitami III RP i stopniowego rozpoznania ich wrednego charakteru i niskiej wartości moralnej i merytorycznej przynajmniej od zwrócenia bodajże przez Dorna uwagi na "łżeelity".
noale kto powiedział, ze drogowskaz powinien chodzić drogami przez się wskazywanymi?
Kaczyński zapowiada przezroczyste urny, kamerki internetowe w każdej komisji, dwie komisje - jedna do przeprowadzenia głosowania, druga do liczenia głosów (dla pewności, że się ze zmęczenia nie pomylą) - a tym się ciągle wydaje, że chce fałszować.
Kaczyński zapowiada, że edukacja jest po to, żeby młodzi Polacy mogli sobie radzić w zglobalizowanym świecie, a ci ciągle ględzą, że nie rozumie wyzwań współczesności i chce nas zamykać w Ciemnogrodzie.
Zaprawdę, przemówienie z 1 lipca powinno być obowiązkowo odsłuchane.