A to ci dopiero !
W linku jest filmik, trochę tandetny (dziwni autorzy, JezusBEZreligii), ale od połowy mamy pokazaną postać pewnego boksera Tysona Fury, który pół roku temu pokonał Kliczkę i zdobył pas mistrza świata wagi ciężkiej.
Przypominam, że najlepszy obecnie koszykarz na świecie, Stephen Curry mówi, że całe swoje życie zawierzył Jezusowi i bardzo często po celnym rzucie podczas meczu unosi rękę do nieba. Ja wiem, może to nic wielkiego, w sumie zawsze byli tacy ludzie, ale jednak ...
Przypominam, że najlepszy obecnie koszykarz na świecie, Stephen Curry mówi, że całe swoje życie zawierzył Jezusowi i bardzo często po celnym rzucie podczas meczu unosi rękę do nieba. Ja wiem, może to nic wielkiego, w sumie zawsze byli tacy ludzie, ale jednak ...
0
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarz
Chyba, że jak Chesterton stwierdzimy, że przyjście Jezusa na świat, to była jedyna prawdziwa rewolucja, a reszta, to tylko szatańskie próby małpowania tego wydarzenia.
Chrześcijaństwo nie jest religią sukcesu tylko religią pokory, poświęcenia a przede wszystkim miłości.
Gdy sie uporałem ze swoimi demonami i pogodzilem z rolą jaką mam w życiu i związanymi z nia zadaniami do spełnienia okazalo sie że towarzyszyło i towarzyszy mi pasmo sukcesów.
Po ludzku to jest mało i stąd to niedocenianie przez otoczenie ale to ich problem, nie moj.
Pan Bóg daje Pan Bóg zabiera. To co daje i zabiera jest Jego. Trza o tym pamiętać i nie łaczyć powodzenia jako bezpośredniej zapłaty za wiarę.
Nie tu nasza nagroda, nie tu na ziemi.
On wie lepiej. To co jet sukcesem to nim jest, niekoniecznie dla @fatusa czy @losa bedzie tym samym czym dla @marnioka. Podobnie ma sie rzecz z pokorą.
on WIE że istnieje Stwórca, nie musi wierzyć w Kogoś z Kim stał twarzą w twarz
to jest myślenie magiczne.
lub inaczej -
ja spotkałem się z opisem że różne protestanckie wspólnoty to w zasadzie sekty starotestamentowe, przed Chrustusowe..
1. Teologia szarży husarii.
2. Teologia gry w pogrzebacz.
Bez tego będziemy skazani na imitowanie heretyków, co niekiedy bywa gorsze od ateizmu.
Ad1 wojna czy obrona sprawiedliwa - ok
Ad2 cierpietnictwo - nie ok
2. Gra w pogrzebacz (ang. poker) nie ma nic wspólnego z cierpiętnictwem.
Ty Jorge faktycznie jestes specjalista od smaczkow...
2. Nie znam "pogrzebacza", skojarzylem jako grzebanie sie w popiolach i stad to cierpietnictwo, btw - ocb?
Obecne chordy uchodźców są bezbronne wg Ciebie?
Ad 2. Nie wiem, ossohozi.
Na temat rywalizacji sportowej Kościół nie mówi nic poza zniechęcaniem do oszustw. Moja prywatna losowa teologia sport popiera - bo to nic innego niż rozmnażanie talentów.
O grze w ruletkę Kościół też nic nie mówi a los jest przeciw, bo w ruletce nie ma nic poza ćwiczeniem chciwości.
A co z pokerem? Poker jest tak pośrodku między sportem a ruletką - rozmnażanie talentów jest to bez wątpienia ale bez chciwości się nie da. Mnie trudno jest mieć zdanie a Kościół temat olewa.
Ktoś zapyta - a czemu niby Kościół ma mieć zdanie o nieważnych rozrywkach? O wyższości nagietków nad bratkami czy odwrotnie też nic nie mówi.
Nie wiem, czy słuszny jest brak poglądu na temat kwiatków, brak poglądów na temat pokera to brak poglądów na temat współczesnego świata. Cały nowoczesny kapitalizm to poker.
Niekoniecznie należy kazdego riezać, mówię tez o obronie czyli niedopuszczeniu do rozlewu krwi.
Cała publicystyka naszego b. kolegi Browario była oparta o to, może nie tyle założenie, co wniosek.
Gdyby więc szarża ułańska była z perspektywy katolickiej dopuszczalna, to i w zasadzie każdy inny występek też.
Jedynym ratunkiem jest spojrzenie na tzw. "big pikczer", a więc po kego piechociarz stawał na polu bitwy, czy 5 sekund wcześniej miał karabin, czy miał intencję zabicia, która w ułamek sekundy przekształciła się w intencję spieprzania itd. Ale taki big pikczer rozwala u korzenia końcepcję czynu wewnętrznie nieuporządkowanego.
Chłopak z NBA jest dobry. Po prostu dobry człowiek. Bez gwiazdorskich manier, zupełnie na rajcują go pieniądze, podejście do sportu ma typowo zabawowe, to nie jest napięty Wielki Murzyn, który musi coś udowodnić białym. On gra, cieszy się, jest chudy, słaby fizycznie i piekielnie zdolny. Ma wielki dar, podparty ciężką pracą od dziecka, ale pracą którą lubił (jego ojciec był koszykarzem zawodowym). I mówi o Jezusie, żeby była jasność, nie tak znowu ostentacyjnie. Co się w nim wam nie podoba ?
I sprawa kolejna. My przegraliśmy wojnę w świecie gestów i symboli. A czasy są takie jakie są, takie znaki i sygnały dawane przez najbardziej rozpoznawalnych ludzi na świecie są sto razy lepszym początkiem reewangelizacji niż porywające kazania czy znakomite książki i filmy. A że my tego nie potrafimy, albo się wstydzimy, albo uważamy że jest to wbrew naszej doktrynie ? Cóż, robotę wykonają heretycy. A pół Europy idzie drogą do piekła. Coś tu moi mili jest nie tak ...
Z tym ułanem i piechurem jest znacznie prościej niż by się wydawało. Oczywiście, że trza piechura potraktować lancą w plecy, a jak się nie trafi poprawić szablą w kark. Trzeba tak zrobić bo nie ma innego sposobu powstrzymać go przed podniesieniem karabinu i potraktowaniem przez niego kulą lub bagnetem naszych piechurów i potem paleniem i gwałceniem w naszych wioskach. Co innego gdyby dało się go złapać i uczynić dobrze pilnowanym jeńcem. Na to jednak ułani są zwykle zbyt słabi i nieliczni. Paradoks polega na tym, że na łaskę stać silnego, a słaby musi być bardziej waleczny i okrutny.