Skip to content

Dziura w sztafecie pokoleń

edytowano March 2015 w Forum ogólne
Chciałbym szanownym kolegom zwrócić uwagę na pewne zjawisko, które wyjaśnia zachowania wielu osób. Nie od dziś mówi się o "pokoleniach". Ktoś należy do jakiegoś pokolenia, i wśród jego przedstawicieli popularne są określone postawy.
No i ja tak sobie w myślach zrobiłem takie rozrysowanie ostatnich kilku pokoleń Polaków.
Jest pokolenie II wojny światowej. Czasem nazywa się je "pokoleniem Kolumbów", ale to określenie odnosi się tylko do roczników z początku lat 20., a lepiej ujmować to szerzej. Z jego szeregów wyszli żołnierze Armii Krajowej, potem żołnierze wyklęci, także różni ludzie stawiający cichy odpór komunizacji (np. chłopi niedający się skolektywizować). Ostatnim jego osiągnięciem był Październik'56.
Było pokolenie urodzone już w czasie wojny oraz przez pierwsze kilkanaście lat po II wś, w latach 40. i 50. Można je nazwać "pokoleniem Solidarności", bo to ich niewątpliwe osiągnięcie. Do tego pokolenia należą moi rodzice.
No i jest nowe, wchodzące dopiero w dorosłe życie pokolenie, które na razie jeszcze ciężko nazwać, ale można umownie nazwać pokoleniem Marszów Niepodległości. Zainteresowało się żołnierzami wyklętymi, i dzięki niemu stało się możliwe podwójne zwycięstwo wyborcze w 2015 roku. Wyraźnie widać, że jego zwrot w kierunku patriotycznym jest trwały.

Ten klarowny wykaz zawiera jednak pewną lukę. Otóż pojawia się pytanie - jak rozdzielić te pokolenia według roczników? Jeśli chodzi o pokolenie wojenne, można uznać, że to urodzeni w okresie II RP. Jeśli chodzi o pokolenie Solidarności, można zakwalifikować ludzi urodzonych w latach 40 i 50. Natomiast najmłodsze pokolenia patriotów... tu zaczyna się problem. Otóż postawy, o których pisałem powyżej, zaczynają dominować dopiero u ludzi urodzonych w połowie lat 80., a w pełni są widoczne dopiero u ludzi urodzonych w latach 90.
Pytanie brzmi: gdzie podziali się ludzie z okresu między pokoleniem Solidarności a pokoleniem Marszu Niepodległości? Gdzie ludzie urodzeni w latach 60., 70. i pierwszej połowie 80.? Gdzie ich wkład w Polskę? Jak ich nazwać? Nazwałem tę lukę "dziurą w sztafecie pokoleń".
Można dokonać pewnego naciągnięcia, "dokleić" do młodego pokolenia ludzi z pierwszej połowy lat 80., a do pokolenia Solidarności ludzi z pierwszej połowy lat 60. ale po pierwsze to będzie naciągane, a po drugie nawet po tym zabiegu zostają ludzie urodzeni w latach 70. i pod koniec 60.
Co ci ludzie osiągnęli? Co zbudowali? Jaki był ich wkład w Polskę? No właśnie. Straszna pustka. Nic nie osiągnęli, nie ma żadnego wspólnotowego wydarzenia, z którym mogliby się utożsamiać i chlubić.
No i pojawia się pewien problem. Otóż pokolenie Solidarności schodzi ze sceny, a pokolenie Marszu Niepodległości dopiero wchodzi w dorosłe życie. To "dziurowcy" wchodzą w wiek średni. Pewnie wielu przedstawicieli tej grupy nas zawiedzie albo zawiodło w przeszłości. Brak etosu dawał i będzie dawał się we znaki. Pamiętajmy o tym.
No i nieraz będzie uderzał kontrat z młodszymi, którzy mieli dość bezideowości i zwrócili się w kierunku patriotyzmu. Dlatego, gdy będziemy oceniać jakąś osobę publiczną, warto patrzeć także pod tym kątem - do którego pokolenia należy.
«1

Komentarz

  • Kolega los, przy różnych okazjach powtarza, że podstawa to metodyka. I jak czytam tekst kolegi to widzę jej brak :)
    Wspomina kolega o "klarownym podziale", który jednak taki, bynajmniej, nie jest. Wyróżnia kolega "Wojnę", pażdziernik 1956, "Powstanie Solidarności" i rok 2015. Już pobieżny rzut oka pokazuje, że "przypisywanie pokoleniowe" będzie tu niezwykle trudne. Bo co to znaczy "osiągniecie pokoleniowe" czy patrzymy na to co zrobili 20-latkowie czy 40-latkowie? Kolega pisze o "luce" z ludzi urodzonych na przełomie lat 60-tych i 70-tych. Tak sie składa, że sam jestem z tego pokolenia. I powiem koledze tak: mogę bez specjalnego wytężania pamięci wskazać kupę równieśników, którzy mieli udział zarówno w "pokoleniu solidarności" jak i obecnym sukcesie. Niestety naszym "wydarzeniem pokoleniowym" jest rok 1989. Dlaczego "niestety"? Ano z kilku powodów. Najważniejszym z nich jest jednak moim zdaniem zdrada przywódców. Teraz, kiedy już dzięki historykom z IPN wiadomo, że była to ustawka. Warto jednak pamiętać, że od połowy lat 80-tych na manifestacjach przeważały osoby nasto- i dwudziestoparolenie. To właśnie ten rosnący bunt został w pewnym momencie przejęty, i zdradzony przez liderów "pokolenia Solidarności". Zdradzony do tego stopnia, że w 1989 i 1990 Solidarnościowi liderzy nie mieli nic przeciwko posyłaniu ZOMO czy "Prewencji" (zasadniczo w tym samym składzie osobowym) na protestujących przeciwko kompromisowi z komunistami..... W sukcesie 2015 też, spory udział ma właśnie "pokolenie luki" - należy do niego choćby PAD. W RKW - przynajmniej w moich stronach przedział wiekowy to albo" 40+" albo "25-".
    Tak, ze byłbym ostrożny z takimi generalizacjami.
    Zwłaszcza, że obecną młodzież jednak ktoś ukształtował..
  • Urodziłem się w 1961. Wywołany stawiam się przy tablicy. Z mojej klasy w 1980 dyla za granicę dało na rok przed matOOrą pięciu (łącznie ze mną). Podobno z całej szkoły było nas 16tu. Z mojej klasy wróciłem tylko ja. Reszta pracuje ku chwale OZ, USA i inszego commonwealtu

    Cuś w tym jest. Masowa emigracja to nie tylko braind-drain ale i generation sucker.
  • Rocznik 1965. O so chodzi?

    Chociaz moze na moja postawe zyciowa wplynelo wychowanie przez sp. Babcie przedwojenna nauczycielke, rocznik 1907. Jako dziecko od Niej znalem juz smutna historieRyszarda Szelocha, jej ucznia.
  • pawel.adamski napisal(a):
    Niestety naszym "wydarzeniem pokoleniowym" jest rok 1989.
    Klu. Jaki mesydż dostał ktoś, kto wtedy miał 20-30 lat? "Zajmij się swoimi sprawami." I zajmowali się swoimi sprawami, często z wielkim sukcesem.

    To pokolenie zostało odepchnięte od spraw publicznych. Pamięta kto, jakie było hasło wyborcze KLD AD 1991?

  • Nie pamiętam, ale wyguglałem: Warto głosować na Kongres; Nie bój się jutra. ;)
  • 35-45 to pokolenie JPII.
    Nawet jeśli jakąś część stanowią "kremówkowicze", to większość(?) ludzie wychowani w mocnej wierze. Bo nasiąkali wiarą i przekazem Ojca Św. w młodości. To oni teraz tworzą zdrowe rodziny, nierzadko wielodzietne, budują różnego rodzaju wspólnoty, są aktywni i ideowi. Ponadto są sprzed zapaści systemu edukacyjnego, górują więc niezłym wykształceniem nad młodszymi rocznikami.
    To pokolenie przez nikogo niezdradzone, więc bez poczucia zapiekłej krzywdy, za to ze zdrowym osądem rzeczywistości.
    Tak, wiem, że w tym pokoleniu jest również spory odsetek lemingów, ale przy tak zdemoralizowanym generalnie społeczeństwie byłoby dziwne, gdyby ich zabrakło.

  • "Pracując dla siebie pracujesz dla Polski."

    Nic nie jest bardziej jednoznaczne.
  • Jestem z pokolenia 35-45 latków i akurat mocna wiara katolicka to rzecz, którą nie jesteśmy jakoś szczególnie znamienni. Duchowe wykorzenienie i brak więzi z tym, co przed nami i tym, co po nas, wydają mi się doświadczeniem powszechnym. Nie są skutki złej woli ale doświadczenia jakiegoś kosmicznego antraktu, który był naszym udziałem.
  • przyjrzyjmy się, rocznik 1963 - wejscie do klasy maturalnej po sierpniu 1980 - zalamanie komuny, studia - stan wojenny i kilka lat po, 1984- 87 masowe ucieczki do Niemiec (aussiedlers) przedtem ucieczki do obozów w Grecji i Austrii - emigracja Australia - USA, Kanada, konkretny start zawodowy - przełom 1989, okres rozkradania lata 90te - 98 recesja i dól finansowy po, resztki po 2004- wyjazd do Europy - Irlandia - Anglia, Norwegia, Holandia itd etc,
    susznie mówi Los, pokolenie ludzi odrzuconych od spraw publicznych, a jednak, być może, ostatnie pokolenie ludzi zrealizowanych zawodowo
    niemniey ich dokonania zawodowe także odrzucone/zablokowane przez mafie okrągłostołowa,
    generalnie pokolenie, które dużo widziało (pokolenie swiadków :D ) i ktoremu w związku z tym trudno w cokolwiek uwierzyć
  • Bardzo trudno pisać o pokoleniu, siedząc za biurkiem i nie mając wyników odpowiednich badań socjologicznych. Na pewno odezwie się ktoś i napisze "a kuku, a właśnie, że nie".
    Nie jestem socjologiem, obserwacje czerpię wyłącznie z życia, mediów i pewnie nie powinnam uogólniać.
    Ale nawet na zdrowy rozum - JPII nie mógł przeminąć w sposób niezauważalny na ówczesnej młodzieży. Będę się przy tym upierała.
  • mmaria napisal(a):
    35-45 to pokolenie JPII.
    Tak, to pokolenie "jebać Polskę".
    Lemingi, raczej te wyżej w hierarchii, kadra kierownicza która załapała się po 89 roku.
    Najgorsze pokolenie, wrzody i duchowa gangrena, bardziej nawet parszywa niż lemingi 55+, o których pisywał Czarny Frajer na Rebe.

    To pokolenie najbardziej splatformersiałe.

  • I to jest też pokolenie bankowców którzy w dekadzie 2000-2010 wciskało kredyty frankowe, polisolokaty i inny bankowy szajs.
  • Podziały idą w poprzek pokoleń. Możemy oczywiście zauważyć pewne statystyki.O rzeczywistości społecznej nie decydują jednak tylko pokolenia, ale elity i świadomość całości oraz otoczenie zewnętrzne. Z pokolenia owej luki jest i Petru i Duda.
  • 1. Nie ma czegoś takiego jak 'pokolenie' (w ujęciu socjologicznym), byt zaciemniający traktujący sztafaż jako istotę.
    2. Doświadczenie ludzi mających obecnie 40+ bywają diametralnie różne, więc nie ma żadnego 'wspólnotowego' doświadczenia.
    3. A takich frajerów jak ja zdradzano wielokrotnie, bo byliśmy durniami.
  • Moja generacja dawała z jednej strony uczestników manifestacji, a z drugiej strony szeregi ZOMO.
  • edytowano May 2016
    Eee tam durniami. Zdradzonym jest zwykle ten kto ma odwagę zaufać i zaryzykować. Jeśli to durnota to jestem dumny z bycia durniem. Ja, a jak rozumiem i Kolega, jesteśmy jednak takimi durniami, którzy weryfikują swoje zaufanie, bo nie okazują go zupełnie w ciemno, bezwarunkowo i bezterminowo przynajmniej jeśli chodzi o zaufanie do ludzi, z natury słabych i ułomnych. Jak zdrajca zostanie negatywnie zweryfikowany należy mu wymierzyć karę. Jesteśmy w wielu przypadkach w fazie weryfikacji, niekiedy niezbyt zaawansowanej. W niektórych nadchodzi czas kary. Mam przeczucie, że pierwszych przykładów doczekamy się jeszcze w tym roku.
  • ms.wygnaniec napisal(a):
    3. A takich frajerów jak ja zdradzano wielokrotnie, bo byliśmy durniami.
    I to jest naprawdziwsza i najsmutniejksza konstatacja.... ://///

  • qiz napisal(a):
    mmaria napisal(a):
    35-45 to pokolenie JPII.
    Tak, to pokolenie "jebać Polskę".
    Lemingi, raczej te wyżej w hierarchii, kadra kierownicza która załapała się po 89 roku.
    Najgorsze pokolenie, wrzody i duchowa gangrena, bardziej nawet parszywa niż lemingi 55+, o których pisywał Czarny Frajer na Rebe.

    To pokolenie najbardziej splatformersiałe.

    Pacz Pan, a mi się wydawa, że na tem forumie całkiem sporo przedstawicieli tegoż pokolenia głos zabiera. A Pan to nie z tego pokolenia aby? :D
  • ms.wygnaniec napisal(a):
    1. Nie ma czegoś takiego jak 'pokolenie' (w ujęciu socjologicznym), byt zaciemniający traktujący sztafaż jako istotę.
    2. Doświadczenie ludzi mających obecnie 40+ bywają diametralnie różne, więc nie ma żadnego 'wspólnotowego' doświadczenia.
    3. A takich frajerów jak ja zdradzano wielokrotnie, bo byliśmy durniami.
    Ma kolega rację z tym, że "pokolenie" raczej zaciemnia niż cokolwiek wyjaśnia - choćby z tego powodu, że człowiek to nie cykada i pokolenia zmieniają się u nas stopniowo.
    Jednak wydaje mi się, że istnieje coś, co można nazwać "doświadczeniami pokoleniowymi" - wydarzenia na tyle ważne, że w istotny sposób wpłynęły na większość - jeżeli nie wszystkich - ludzi, którym dane było żyć w danym czasie i miejscu. Przy czym ten "istotny wpływ" jest bardzo zróżnicowany - np. wojna "tworzy" zarówno bohaterów jak i zbrodniarzy.
    Dla obecnych czterdzietoparolatków takim wydarzeniem jest właśnie "obalenie komuny". Bo to jednak była ogromna zmiana reguł gry. Część osób przyjęło ją z nieuzasadnionym entuzjazmem inni z obawami - ale raczej nikt nie pozostał obojętny. I dlatego moim zdaniem ówczesna zdrada była tak niszczycielska. Początek lat 90-tych to okres bezprecedensowej promocji nihilizmu.
  • pawel.adamski napisal(a):
    Początek lat 90-tych to okres bezprecedensowej promocji nihilizmu.
    Wytrawić w miedzi.

    Obecną Polskę stworzyli Adam Michnik, Jerzy Urban, Donald Tusk i Janusz Mikke. Jeden Michnik z nich nie był nihilistą, choć tak samo jak pozostali był i jest wrogiem Polski.

  • rodzeni w latach 60 i 70 - jedynie pokolenie, które nie zasiliło partii komunistycznych, nawet tych od "nowoczesnej lewicy". Pomiędzy Kwaśniewskim i Sierakowskim pustki.
  • Wniósłbym jedną uwagę natury porządkowej, żeby pokolenie luki pokoleniowej nazywać pokoleniem TRANSFORMACJI. Wśród niewątpliwych zasług jest zapewne względnie dobra sytuacja ekonomiczna państwa, pomimo bezprecedensowej grabieży, której zostaliśmy poddani. W warstwie etycznej - skuteczna ochrona dzieci przed deprawacją.
  • pawel.adamski napisal(a):
    I dlatego moim zdaniem ówczesna zdrada była tak niszczycielska. Początek lat 90-tych to okres bezprecedensowej promocji nihilizmu.
    Bardzo bardzo źle odebrałem zdradę "naszych" z roku 1989 i późniejszych. Usunęło mnie to ze spraw publicznych na 15 lat.

  • mmaria napisal(a):
    35-45 to pokolenie JPII.
    Nawet jeśli jakąś część stanowią "kremówkowicze", to większość(?) ludzie wychowani w mocnej wierze. Bo nasiąkali wiarą i przekazem Ojca Św. w młodości. To oni teraz tworzą zdrowe rodziny, nierzadko wielodzietne, budują różnego rodzaju wspólnoty, są aktywni i ideowi. Ponadto są sprzed zapaści systemu edukacyjnego, górują więc niezłym wykształceniem nad młodszymi rocznikami.
    To pokolenie przez nikogo niezdradzone, więc bez poczucia zapiekłej krzywdy, za to ze zdrowym osądem rzeczywistości.
    Tak, wiem, że w tym pokoleniu jest również spory odsetek lemingów, ale przy tak zdemoralizowanym generalnie społeczeństwie byłoby dziwne, gdyby ich zabrakło.

    To największy elektorat PO
  • No widzisz? grupa 30-39 to jedyna, w której wynik PO+.N > PiS
  • Która z tych grup wiekowych jest najliczniejsza wśród głosujących?
  • W grupie 50-59 nikt nie głsował na Rumuna?
  • qiz napisal(a):
    No widzisz? grupa 30-39 to jedyna, w której wynik PO+.N > PiS
    Mam wrażenie, nie - mam pewność, że pisałam o grupie 35-45, czyli o pokoleniu moich dzieci.
    Ale przestaję się upierać. Rację chyba ma Rafał, że to idzie w poprzek.
  • los napisal(a):
    W grupie 50-59 nikt nie głsował na Rumuna?
    6%. 2x Mikkego dali.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.