Pomóżcie, bo nie zrozumiałam
Męczę się bardzo. To jest dla mnie bardzo istotne, a więc proszę, pomóżcie wyjaśnieniem.
Ojciec święty dziś rzekł:
Pamiętam, że do tej pory nauczano nas, że Ofiara Chrystusa była kompletna i nie wymaga żadnego dopełnienia.
To jak to jest?
A może to jakiś błąd w tłumaczeniu?
Ku pamięci:
http://www.opoka.org.pl/biblioteka/W/WP/jan_pawel_ii/listy/salvifici.html
Ojciec święty dziś rzekł:
– Nie ulegajmy zatem niepokojowi z powodu tych ucisków. Wiemy, że w słabości możemy stać się silnymi i otrzymać łaskę dopełnienia braków udręk Chrystusa dla dobra Jego Ciała, którym jest Kościół – wezwał Papież.O jakich brakach udręk Chrystusa mówił?
Pamiętam, że do tej pory nauczano nas, że Ofiara Chrystusa była kompletna i nie wymaga żadnego dopełnienia.
To jak to jest?
A może to jakiś błąd w tłumaczeniu?
Ku pamięci:
http://www.opoka.org.pl/biblioteka/W/WP/jan_pawel_ii/listy/salvifici.html
*
"Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność."
Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia
Otagowano:
0
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarz
Czasem wydaje mi się, że już pojęłam nieco, a potem jedno zdanie rozprasza zrozumienie.
Sens cierpienia rozumiałam na sposób wskazany przez JP II: http://www.opoka.org.pl/biblioteka/W/WP/jan_pawel_ii/listy/salvifici.html
*
"Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność."
Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia
A, Bóg Ci zapłać.
Coś mi już świta.
Nie chodzi o niedoskonałości udręk Chrystusa, a o to, że jeśli my nie doświadczamy cierpienia, to jesteśmy o nie ubożsi, bo to brak cierpienia jest niedoskonałością człowieka.
Tak?
*
"Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność."
Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia
i tego sie trzymajmy.
Prawda jest taka, ze ja juz nie czytam co powiedzial lub nie powiedzial papiez Franciszek.
zdaje sie, ze nie w tym jego charyzma.
To jest jednak niezły kosmos, że papież cytuje św. Pawła, a katole sze oburzajo!!!
To jest jednak niezły kosmos, że papież cytuje św. Pawła, a katole sze oburzajo!!!
Tiaa, zacytował. Kawałek zdania wstawił w swoje i wyszło co wyszło.
Dobrze że PrzemkO podrzucił pomysła.
No ale już się lepiej nie zagłębiam w to, co poeta miał na myśli.
EDIT:
Muszę to wyjaśnić. Nie wątpię w chrześcijańskość papieża, lecz w moją zdolność rozumienia sensu cierpienia.
A cierpię, więc to jest dla mnie istotna sprawa.
*
"Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność."
Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia
To jest jednak niezły kosmos, że papież cytuje św. Pawła, a katole sze oburzajo!!!
A gdzie w tym liście jest o niedoskonałości lub niepełności cierpień Chrystusowych?
- od piątego akapitu, a ja od razy przeskakuję, kto nie chce czytać całości:
To nie w cierpieniu Pana Jezusa były „braki udręk”, które musiał uzupełnić święty Paweł,
ale w cierpieniu Jego Ciała, którym jest Kościół.
hiob - 2007-12-20, 06:17
Temat postu: Ze swej strony w moim ciele dopełniam braki udręk Chrystusa.
http://katolik.us/printview.php?t=574&start=0&sid=150d22e6369b131821299d50fb4481c6
====
Gdy boli nas głowa, gdy się źle czujemy i poskarżymy się naszym bliskim, często usłyszymy w odpowiedzi: „Ofiaruj to”. Bardzo dobra rada, nie wątpię, ale co ona tak naprawdę ma oznaczać? Jaką wartość ma ofiarowanie Bogu naszych cierpień, naszego bólu? Czy Bóg tego rzeczywiście potrzebuje? Zastanówmy się nad tym.
Jest pewien bardzo interesujący fragment Listu do Kolosan. Święty Paweł pisze tam:
Teraz raduję się w cierpieniach za was i ze swej strony w moim ciele dopełniam braki udręk Chrystusa dla dobra Jego Ciała, którym jest Kościół. (Kol 1,24).
Werset bardzo trudny do zrozumienia. Dla każdego z nas, ale szczególnie dla protestantów. Dla nich cierpienie nie ma żadnej wartości, może poza budowaniem charakteru. Czasami wręcz jest dla nich oznaką małej wiary. Bo jak ktoś ma wiarę i z tą wiarą będzie prosił Boga o zdrowie, to Bóg go uzdrowi, prawda? Cóż, niekoniecznie. Jeżeli wierzyć temu, co pisze święty Paweł, to nie zawsze jest to prawda.
Cierpienie ma wielką wartość. Ale nie samo z siebie, ale właśnie przez złączenie z cierpieniem Jezusa. Jezus, ponieważ jest Bogiem, zmienia wszystko, czego dotknie swą obecnością. Na przykład gdy zostajemy ochrzczeni wodą, otrzymujemy odpuszczenie wszelkich grzechów i stajemy się członkami Kościoła, Ciała Pana Jezusa. Ale to jest możliwe dlatego, że Jezus pierwszy dał się ochrzcić. Jednak w przypadku Jego chrztu to nie woda miała wpływ na Jego Osobę, ale raczej On uświęcił wodę. Chrzest Jezusa dał wodzie moc oczyszczania ludzi. Bez tego woda co najwyżej mogłaby zmyć z nas trochę brudu.
Podobnie z cierpieniem. Cierpienie samo w sobie jest złem. Nie jest czymś, czego oczekujemy i nie jest czymś, czego powinniśmy pragnąć. Sam święty Paweł chciał uniknąć cierpienia, które towarzyszyło jego życiu:
Aby zaś nie wynosił mnie zbytnio ogrom objawień, dany mi został oścień dla ciała, wysłannik szatana, aby mnie policzkował - żebym się nie unosił pychą. Dlatego trzykrotnie prosiłem Pana, aby odszedł ode mnie (2 Kor 12,7-8)
Dopiero więc wtedy, gdy zobaczył Paweł, że Bóg nie wysłucha jego próśb o wybawienie z cierpienia, z radością je przyjął. Przyjął, by je ofiarować Bogu. Ale cierpienie ma wartość tylko dlatego, że zostało „uświęcone” przez cierpienie Boga-Człowieka, naszego Pana, Jezusa Chrystusa.
Ale o jakich „brakach udręk Chrystusa” mówi apostoł? Czy cierpienia naszego Pana na Krzyżu nie były wystarczające? Czy Pan Jezus może za wcześnie umarł? Za mało otrzymał uderzeń biczem? Dlatego musimy uzupełnić te cierpienia, bo im czegoś brakuje?
Oczywiście, że nie o to tutaj chodzi. Cierpienia Jezusa na Krzyżu były niewypowiedzianie wielkie. Nie można wręcz ich mierzyć ludzką miarą. Jezus bowiem miał na sobie jarzmo wszystkich naszych grzechów i ból, jaki On ofiarował Ojcu za nasze grzechy jest wręcz nie do opisania. To nie w cierpieniu Pana Jezusa były „braki udręk”, które musiał uzupełnić święty Paweł, ale w cierpieniu Jego Ciała, którym jest Kościół.
Najpiękniejszym, najpełniejszym symbolem miłości Jezusa do nas jest krzyż. A krzyż składa się z dwóch belek: Poziomej i pionowej. Obie są bardzo ważne i bez żadnej z nich nie byłoby krzyża. Ta pionowa symbolizuje nasz osobisty stosunek do Boga. Nasze indywidualne modlitwy. Nasze „sam na sam” z Panem Bogiem. I ten aspekt jest bardzo podkreślany wśród wszystkich chrześcijan. Katolików i protestantów. Ci ostatni jednak często mają problem ze zrozumieniem poziomego aspektu symboliki krzyża. Co prawda u nich wspólnota parafialna, wspólnota osób należących do jednego zboru jest zazwyczaj nawet silniejsza niż w parafiach katolickich, ale jest to wspólnota w zupełnie innym wymiarze.
Protestanci bardzo duży nacisk kładą na jedność rodziny parafialnej. Słowa „parafialny” , z braku lepszego słowa, używam tu w znaczeniu „członków jednego zboru”. Nie mają bowiem oni takich parafii, jak w Kościele Katolickim. U nich po nabożeństwie nikt nie leci pędem na parking, żeby wyjechać spod kościoła, zanim się zrobi tłoczno przy wyjeździe, jak to często widać w naszych kościołach. Niektórzy katolicy czasem nawet przed ostatnim błogosławieństwem księdza lecą na parking, czy przystanek tramwajowy. Tam po ostatnich słowach pastora nikt się nie spieszy. Wszyscy się spotykają, często mając wspólne śniadanie, rozmawiają, tworzą jedną wielką rodzinę.
To bardzo piękny zwyczaj i my, katolicy, moglibyśmy troszkę z niego przejąć. Smutne trochę, że w wielu parafiach, zwłaszcza w dużych miastach, ludzie chodzący do tego samego kościoła przez lata nic o sobie nie wiedzą. Można i trzeba by tu troszkę popracować nad tym. Przecież wszyscy jesteśmy braćmi. I oczywiście uogólniam tutaj, a więc z pewnością krzywdzę niektórych. Na pewno są wspólnoty protestantów, gdzie nie jest tak różowo, jak opisałem powyżej i z pewnością są kościoły katolickie, gdzie wierni tworzą zgraną wspólnotę. Ale w większość z nich, obawiam się, wiele można by w tej dziedzinie poprawić.
Ja jednak uważam, że mimo iż takie łączenie się w rodziny na poziomie parafialnym jest bardzo ważne, to znacznie ważniejsze jest coś innego. Mianowicie uświadomienie sobie, że my, członkowie Kościoła, tworzymy wszyscy Ciało Jezusa. I wiedząc, że dla zbawienia nas wszystkich On ofiarował swoje Ciało na Krzyżu, zauważamy tu bardzo ważną zależność. Dzięki Jego cierpieniu nasze zbawienie stało się możliwe, ale ono wcale nie zastąpiło naszego cierpienia. Ono tylko nadało naszemu cierpieniu sens.
Czy każdy z nas otrzymał przez śmierć Jezusa zbawienie? Tak i nie. Każdy ma je potencjalnie, ale nie jest ono automatyczne. Każdy z nas może je odrzucić. Zbawienie jest darem, ale darem, który musimy przyjąć. Bóg nikomu nie będzie się narzucał ze swoją ofertą Nieba. I choć na pewno pragnąłby On, by każdy z tej oferty skorzystał, to jednak wiemy, że będą osoby, które ją odrzucą i wybiorą inną drogę. Ale jak to jest możliwe? Czy ludzie są rzeczywiście tak głupi, by odrzucić taki piękny dar? Cóż, niestety tak, bo przyjęcie daru Pana Boga czasem wiąże się z wielkim kosztem.
*solą skrypturą...
Dzięki.O to się rozchodziło. Przyzna Kolega że proste to nie jest. A w tym wątasie było o interpretacjach - fałszywych i prawdziwych.Tak więc słuszność ma Kolega i Kolega Szturmowiec co do meritum, ale już zupełnie nie ma słuszności Kolega Szturmowiec nazywając kosmosem oburzanie się prostych, niekoniecznie prostackich, katoli. Ci katole mają prawo domagać się wyjaśnień choćby takich jakich Koledzy byli mili udzielić.Ja bardzo sobie cenię wsparcie ze strony innych katoli, i dlatego trwam nie tylko we wspólnocie parafialnej, ale i w ruchu który sobie wybrałem, czy też Duch Świety mnie tam pchnął, bo na tem, między innymi, polega wspólnota katoli. To nie jest klub rozwiązujących krzyżówki i rywalizujących w tym o pierwszeństwo.
Fajnie stać przed piedestałem. A ja gópia myślałam, że stoję przed katedrą.
*
"Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność."
Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia
Ponieważ Papież Franciszek jest wzorcowym mówcą "Tak-albowiem-chybaże-właściwie -Nie".
I teraz zadziało chyba juz chyba nawykowe: "papa znów coś naplątał", choć tylko zacytował, choć mógł wtrącić: "cytuję", acz nie musiał, bo niby dlaczego podejrzewać, że fanzoli, kiedy dobrze - zazwyczaj - mówi.....
http://www.parafiasuchylas.pl/pl/niewidzialny_klasztor_swietego_jana/niewidzialny_klasztor_jana_pawla.html
Pan Jezus w swej dobroci dzieli się z ludźmi wszystkim - a z wybranymi nawet cierpieniem
+
*
"Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność."
Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia
Aż korci, by rzec jak Tewje mleczarz: By tego nie zrobić, staram się cierpliwie budować zrozumienie. To misterna, krucha i niestabilna budowla, którą zburzyć może jedno słowo lub atak takiego bólu, który rozum odbiera. Po tym zaczynam od nowa. Czytam, słucham, szukam, buduję i tak od lat.
Chciałabym trafić na taką prostą receptę-ściągę, która momentalnie rozwieje wszystkie wątpliwości
Nie ma?
*
"Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność."
Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia