Polska, Francja a kwestia niemiecka - ciekawy epizod z II wojny
Otóż dokładnie 7 sierpnia 1944 r. na kerownika Paryżewa taysze niemieccy wyznaczyli pana jenerała Dietricha von Choltitz, Nazistę pochodzenia śląskiego. Na drugi dzień sam Adi dał mu konkretne instrukcje, ażeby dane Paryżewo jak już musi wpaść w ręce zbrodniczych aliantów, to do zera wyburzone, wszystko, równo. Jak już Choltitz dojechał na miejsce, to jeszcze go Adi telegramem jak jakiś Olszewski gonił, żeby burzył burzył. 25 sierpnia dopytał telefonicznie: "Brennt Paris?"
I co?
I jajco.
Jenerał von Choltitz uznał, że Paryżewa jednak szkoda i że wyburzać go nie będzie, nadto mało czasu bo na Pradze już Sowieci stoją i zaraz wejdą. To znaczy nie Sowieci i nie na Pradze, ale w końcu weszli i pan jenerał wychodził sobie przydomek "zbawcy Paryżewa".
https://en.wikipedia.org/wiki/Dietrich_von_Choltitz
Jakich dowodów męstwa dawali wtedy Niemcy w Warszawie nie piszę, bo i po co. O dowodach męstwa naszych sojuszników też nie napiszę.
0
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarz
Tak tak. Europy dwóch prędkości wymyślono już dawno........
Chłop strzela, Pan Bóg kule nosi.
A i jak sobie o tym pomyślę to nie płakałbym po Paryżewie. A Warszawy mi żal jak cholera......
Doprawdzi niesłychanie dziwne ze strony hamerykanów, czyż nie. Przecież prowadzili już wojnę z niemcami ładne kilka lat i powinni zaobserwoawać wiele przykładów rycerskości, honorowego postępowania i poszanowania nie tylko życia ludzkiego ale zachowań godnych miana 'cywilizowanych' ze strony niemców. Zupełnie nie rozumiem tej decyzji dlaczego hamerykanie nie mogli ze spokojem w sercu i niezakłóconym snem oprzeć swe przekonanie że niemce są absolutnie wiarygodne? I tym samym zaryzdzykować życie swoich GI's?
A co powierzchni...absolutnie tak. I najlepiej wolne od, kłopotliwych, mieszkańców. W sumie to cecha angoli takoż.
Zaiste, dziwny jest ten swiat.
Mam jeszcze jeden smutny wniosek jeśli chodzi o stosunek Niemców do Polaków i innych nacji w czasie wojen. Otóż wydaje się, że traktują lepiej i bardziej wyrozumiale swoich zachodnich sąsiadów nie tylko dlatego, że uważają ich za lepszych od nas.Wielowiekowe doświadczenie nauczyło ich, ze ich zachodni sąsiedzi są strachliwi i przekupni więc warto ich nastraszyć lekko nie zabijając i pozostawić nieco majątku i dochodów, a poddadzą się i będą współpracować z agresorem. W przypadku Polaków to nie działało i nie działa. Nie potrafią nas zniewolić, co uważają za naszą nieumiejętność współpracy, więc starają się nas zabić.
Żaden hamerykański dowódca nie ryzykowałby masowej śmierci swoich GI's dla jakis żydków, polaczków czy innych WOG'ów. Bo po co? Żeby sobie przechlapać karierę gdy się wojna skończy?
Dbają o swoje. I tylko o swoje. Watro o tym pamiętać a nie burzyć się, obrażać i prychać ......
Chemy pomocy od hamerykanów? No to trzeba tak się ustawić by im się opłacało pomoc dać.
Sory Sherlocku ale mowimy o bombardowaniu a nie przemarszu dywizji piechoty przez Oświęcim z przyległościami.
"Dbają o swoje. I tylko o swoje" Bomby czyje? Ich? Ich. Tak więc do nich zależy na kogo, kiedy i w jakim celu polecą.
wybiórczy są ale cóż mieli prawo?
mieli
trochę gupio wyszło ale kto by się tam takimi szczegółóami przejmował....
Czyżby zbiór cegieł i kamieni, lepiej lub gorzej sklejonych bardzo starą już i zwietrzała zaprawą murarską był warty więcej niż życie zapyziałego GI z Bronxu czy innej Indiany? No niech sobie marniok na to uczciwie odpowie.
Takoż samo co do dylematu wyboru: życie naszegpo pilota (kosztują dużo do wyszkolenia i mało ich w sumie jest) B-17 v życie zawszałego żydka z jakiegoś zadupia tej dziwnej europy (który i tak niedługo kominem wyjdzie).
Życie to wybOOr. Cały czas. Jak mawiał Clint: trzeba miec priorities.
Mamy wybór: bronic swoją żonę lub żonę sąsiada. bronić swoją rodzinę lub rodzinę obok, bronić swoich ludzi lub jakiś innych, bronić swój kraj lub inny kraj. Cały czas wybór. Cały czas dylemat. Hamerykanie dbają o swoich i swoje interesy (długofalowe)
Dylemat dbania i priorytetów widać to było jak na dłoni w latach 70tych XX wieku gdzie po pokoju z Viet-nam okazało się że być może w rękach Vietcong pozostali jeńcy hamerykańscy. Pada więc pytanie o co robić? Wywoływać nową wojnę i ryzykować życie następnych tysięcy marines czy tez przejść do porządku dziennego i oślepnąć wybiurczo. A może nie oślepnąć wybiurczo jakby to chciała nam wmówić propaganda komunistyczna (tak dobrze wyszkolona w kraju znanym z poświęcania, setkami tysięcy, swoich obywateli w totalnie bzdetnych sprawach) tylko zagryźć zęby i porachować co za ile.
Faktem jest że sprawa jeńców podobno pozostawionych w Viet-nam miała poważny wpływ na wizerunek kraju i rządu USA pośród swoich obywateli. Stąd więc wbijany, w hamerykańskie łby i nie tylko, w holyłodzkich filmidłach mesedź że nie zostawiamy swoich. Nasi, nawet najbardziej zapyziały GI jest ważniejszy niż oni. Nasze interesy są ważniejsze bo nasze interesy to interesy potencjalnych milionów GI Joes i GI Janes. Proste może prostackie myślenie ale działa OK
Nigdy nie mogłem zrozumieć zachwytu nad skurwysyństwami wyczynianymi przez USA, Niemcy, Anglię czy inny Izrael, pokazywanymi na wzór i kwitowanymi "o, czemu my tak nie potrafimy!".
Bo nie jesteśmy skurwysynami fatusie.
Co do zachwytu i wpisu Szturmowca. Nie wiem jak kolegi i reszta koleżeństwa ale gdybym to ja miał stanąć oko w oko z wyborem wcielenia do US Army lub Ruskie Gieroje to bez wachania wybrałbym hamerykanów.
Jest jednak coś, pewna różnica kulturowa pomiędzy wschodem i zachodem, która pozwala inaczej ocenić wartość życia ludzkiego. Nawet gdy ta wartość jest przeciwstawiana wartości "dzieł kultury i inszem zabytkom".
- Katyń
- zniszczenie Wrocławia
- deindustrializacja Śląska
- porywanie Ślązaków do kopalni za Uralem
- proces 16
- dzieje Operacji Burza
- wymordowanie więźniów przed wycofaniem się w 1941
- Przełamanie Wału Pomorskiego
- Przełęcz Dukielska
- Atak na Drezno
itp
- Katyń
- zniszczenie Wrocławia
- deindustrializacja Śląska
- porywanie Ślązaków do kopalni za Uralem
- proces 16
- dzieje Operacji Burza
- wymordowanie więźniów przed wycofaniem się w 1941
- Przełamanie Wału Pomorskiego
- Przełęcz Dukielska
- Atak na Drezno
itp
Ale, o ile dobrze zrozumialem, kol Szturmowcowi chodzi o "sposób jarania się sk....synstwami". A sposród wymienionych przez kolege, jakos nie widzę takich, które by zauważalnie czesto komentowano w stylu "dranstwo straszliwe, ale to dla nich byla strategia optymalna"
EDIT
Myliłem się - można znaleźć licznych i prominentnych apologetów bezczynności Sowieta podczas Powstania Warszawskiego..