To samo przeczytaliśmy i też mnie to wbiło w fotel. No ale skoro mamy takie przypadki jak wizerunek Maryi z Guadelupe, to czemu nie. "Dla Boga nie ma nic niemożliwego"
Niezwykłe. Dziękuję za ten wątek, dzięki któremu poznałam Brata Eliasza. Widać, Kościół XXI wieku potrzebuje wielkich cudów, żeby otwierać oczy niedowiarkom, a wierzących umacniać w Świętej Wierze.
To jednak fejk. Albo photoshop nie opanowany. Na prawej dłoni nie widać. Ale fajnie że na foci Jezus jest wzorcowym wprost Nordykiem. A mógłby być Semitą.
Przecież są materialne, a naukowo niewytłumaczalne, wizerunki Jezusa z jego męki: całun turyński, chusta z Manopello i Chusta z Oviedo. Są liczne cuda eucharystyczne. Czemu więc niemożliwe byłoby uzyskanie wizerunku Jezusa na jakimś nowoczesnym nośniku, jeśli by tylko zechciał go pokazać. Problem jest raczej z ocena wiarygodności.Wspomniany całun i chusty dają się badać naukowo i analizowane wspólnie potwierdzają się nawzajem i tworzą całościowy obraz Jego postaci i Męki.
Ja mam tylko pytanko techniczne - dlaczego w tego typu sprawach media katolickie piszą np: "W autentyczność tej historii wielu nie potrafi uwierzyć. Mimo że męka Elii została sfilmowana, są setki świadków, a zakonnik był wielokrotnie badany przez lekarzy, którzy potwierdzili jego poczytalność i nadprzyrodzony charakter ran."
A nie podają kto konkretnie badał (zakładam że naukowcy albo choć lekarze którzy stwierdzili to i tamto, moga o tym powiedzieć publicznie), co to za świadkowie (zakładam że skoro setki, co najmniej kilku zgodziłoby się publicznie poświadczyć pod nazwiskiem co widziało). Nie podważam prawdziwości, tylko to trochę pachnie znaną śpiewką typu "wśród ludzi wykształconych i na pewnym poziomie to jest oczywiste".
Inna sprawa że zwykle tego typu artykuły są kiedy zakonnik był w Polsce a nie kiedy dopiero będzie - a szkoda, bo chętnie bym przyszedł na takie spotkanie.
Jak zaznaczam - nie podważam prawdziwości, cuda były, są i będą, natomiast warto informacje o tym podawać w nieco precyzyjniejszy sposób.
To jednak fejk. Albo photoshop nie opanowany. Na prawej dłoni nie widać. Ale fajnie że na foci Jezus jest wzorcowym wprost Nordykiem. A mógłby być Semitą.
W ogole sie nie zrozumieliśmy Dodam jeszcze głowę i twarz..... ojca Eliasza
To jednak fejk. Albo photoshop nie opanowany. Na prawej dłoni nie widać. Ale fajnie że na foci Jezus jest wzorcowym wprost Nordykiem. A mógłby być Semitą.
W ogole sie nie zrozumieliśmy Dodam jeszcze głowę i twarz..... ojca Eliasza
Zrozumieliśmy się zrozumieliśmy się.
Mnie o. Elaisz i jego fizyka nie interesują. Nie on na foci jest.
TecumSeh napisal(a): Ja mam tylko pytanko techniczne - dlaczego w tego typu sprawach media katolickie piszą np: "W autentyczność tej historii wielu nie potrafi uwierzyć. Mimo że męka Elii została sfilmowana, są setki świadków, a zakonnik był wielokrotnie badany przez lekarzy, którzy potwierdzili jego poczytalność i nadprzyrodzony charakter ran."
A nie podają kto konkretnie badał (zakładam że naukowcy albo choć lekarze którzy stwierdzili to i tamto, moga o tym powiedzieć publicznie), co to za świadkowie (zakładam że skoro setki, co najmniej kilku zgodziłoby się publicznie poświadczyć pod nazwiskiem co widziało). Nie podważam prawdziwości, tylko to trochę pachnie znaną śpiewką typu "wśród ludzi wykształconych i na pewnym poziomie to jest oczywiste".
Inna sprawa że zwykle tego typu artykuły są kiedy zakonnik był w Polsce a nie kiedy dopiero będzie - a szkoda, bo chętnie bym przyszedł na takie spotkanie.
Jak zaznaczam - nie podważam prawdziwości, cuda były, są i będą, natomiast warto informacje o tym podawać w nieco precyzyjniejszy sposób.
Bo są cuda i są omamy y szatana podszepty. A kto na nie najbardziej narażony? Zenek walący z gwinta czy ojciec zakonny?
To jednak fejk. Albo photoshop nie opanowany. Na prawej dłoni nie widać. Ale fajnie że na foci Jezus jest wzorcowym wprost Nordykiem. A mógłby być Semitą.
W ogole sie nie zrozumieliśmy Dodam jeszcze głowę i twarz..... ojca Eliasza
Zrozumieliśmy się zrozumieliśmy się.
Mnie o. Elaisz i jego fizyka nie interesują. Nie on na foci jest.
No popatrz, nawet na Calunie stoi że gwoździe przez nadgarstki szły zatem czemu tu miałyby na dłoni być?
dedykacja i podpis wydarte sa żywcem na ciele o.Eliasza, mnie wystarczy
A tu w ogóle o czymś dyskutujemy?! Bo nie zauważyłam. Przeczytałam tylko kilka mniej lub bardziej odlotowych, żeby nie powiedzieć mocniej, zdań ludzi, którzy najwyraźniej mają się za alfę i omegę w sprawach najdelikatniejszych i niezwykle trudnych. Badanych pieczołowicie przez kościół przez wiele lat. Nuale co to dla znawców, którzy nie dość, że całego artykułu nie przeczytali, to jeszcze potrafią wypowiadać się z mocą nt. wrednej działalności szatana. Ho, ho,... podziwiać, panie, podziwiać Pewności i tupetu...
Acha, Padre Elia ma stygmaty na nadgarstkach, co można sprawdzić (oczywiście, jeśli komuś będzie się chciało sprawdzić przed napisaniem kabotyńskiego komentarza) na filmie z nim nagranym. Link do filmu można znaleźć na stronie Frondy.
Czy Ty czytujesz ewangelię, Fatusie? Czy nigdy nie zastanowiło Cię, że po zmartwychwstaniu uczniowie nie rozpoznawali Jezusa, choć w drodze do Emaus szli z Nim długi czas; że On już wtedy nie był osobą (świadomie z małej litery) ludzką... Czego Ty się spodziewasz? Słitfoci?! Nie mam zamiaru wypowiadać się o obrazie wyświetlonym na ścianie, nie moja moc na to, niech to bada kościół. Może to sprytne oszustwo, może nie. Natomiast na pewno zachowam dystans i powstrzymam się od wydawania osądu, kretyńskich uwag nt. wyglądu... Zwłaszcza, że sporo czytałam o cudach, świętych, stygmatykach itd. Bardzo polecam lekturę
mmaria napisal(a): To nie jest zdjęcie Monki Lizy. Nawet tak jakby.
Mmario. Na prawdę nie wiesz co to jest zdjęcie osoby a co to zdjęcie wizerunku przedstawiającego osobę? Na prawdę?
Poddaję się.
/w obronie Fatusa/
Otóż to, co widzimy na zapodanym obrazku, to jest
zdjęcie obrazu ze ściany kościoła (świątyni)!
Widzimy obraz (jakby namalowany fizycznie, pędzlem na tynku) Pana Jezusa.
Otóż zakonnik wiedziony wewnętrznym głosem wszedł do świąytyni z białymi (czystymi, nie zamalowanymi esam-floresami) ścianami i zrobił im zdjęcie. Na jednym ze zdjęć po wywołaniu ukazał się omawiany obraz. Nie ma więc mowy o bezpośrednim zrobieniu zdjęcia Człowiekowi - Jezusowi.
= Inna sprawa - czy dowód na tak wykonane zdjęcie gdzieś jest przechowawywany, czy był badanym, czy to film (błona światłoczuła) czuy też cyfra (matryca i oprogramowanie).
Komentarz
Niestety całość tylko w papierowym wydaniu.
http://katolik.d500.pl/index.php?option=com_kunena&func=view&catid=87&id=3957&Itemid=121
?
Widać, Kościół XXI wieku potrzebuje wielkich cudów, żeby otwierać oczy niedowiarkom, a wierzących umacniać w Świętej Wierze.
Ale fajnie że na foci Jezus jest wzorcowym wprost Nordykiem. A mógłby być Semitą.
Kiedyś jeden potrzebował wsadzić palec. Teraz inni muszą mieć focię. Kiedy pełnometrażowy film z dubbingiem?
A nie podają kto konkretnie badał (zakładam że naukowcy albo choć lekarze którzy stwierdzili to i tamto, moga o tym powiedzieć publicznie), co to za świadkowie (zakładam że skoro setki, co najmniej kilku zgodziłoby się publicznie poświadczyć pod nazwiskiem co widziało).
Nie podważam prawdziwości, tylko to trochę pachnie znaną śpiewką typu "wśród ludzi wykształconych i na pewnym poziomie to jest oczywiste".
Inna sprawa że zwykle tego typu artykuły są kiedy zakonnik był w Polsce a nie kiedy dopiero będzie - a szkoda, bo chętnie bym przyszedł na takie spotkanie.
Jak zaznaczam - nie podważam prawdziwości, cuda były, są i będą, natomiast warto informacje o tym podawać w nieco precyzyjniejszy sposób.
Dodam jeszcze głowę i twarz..... ojca Eliasza
Dodam jeszcze głowę i twarz..... ojca Eliasza
Zrozumieliśmy się zrozumieliśmy się.
Mnie o. Elaisz i jego fizyka nie interesują. Nie on na foci jest.
Mnie o. Elaisz i jego fizyka nie interesują. Nie on na foci jest.
No popatrz, nawet na Calunie stoi że gwoździe przez nadgarstki szły zatem czemu tu miałyby na dłoni być?
dedykacja i podpis wydarte sa żywcem na ciele o.Eliasza, mnie wystarczy
Ho, ho,... podziwiać, panie, podziwiać
Pewności i tupetu...
Acha, Padre Elia ma stygmaty na nadgarstkach, co można sprawdzić (oczywiście, jeśli komuś będzie się chciało sprawdzić przed napisaniem kabotyńskiego komentarza) na filmie z nim nagranym. Link do filmu można znaleźć na stronie Frondy.
Więc ekhem....gdzie zdjęcie?
A gdyby jednak coś nie było jasne to na razie mamy dyskusję tak jakby o zdjęciu Monki Lizy.
Poddaję się.
Czego Ty się spodziewasz? Słitfoci?!
Nie mam zamiaru wypowiadać się o obrazie wyświetlonym na ścianie, nie moja moc na to, niech to bada kościół. Może to sprytne oszustwo, może nie.
Natomiast na pewno zachowam dystans i powstrzymam się od wydawania osądu, kretyńskich uwag nt. wyglądu... Zwłaszcza, że sporo czytałam o cudach, świętych, stygmatykach itd.
Bardzo polecam lekturę
http://aros.pl/ksiazka/dowody-tajemnicy-sledztwo-w-sprawie-zjawisk-nadprzyrodzonych
Wystarczy obejrzeć, tu wiary nie trzeba
http://katolik.d500.pl/index.php?option=com_kunena&func=view&catid=87&id=3957&Itemid=121
Otóż to, co widzimy na zapodanym obrazku, to jest
zdjęcie obrazu ze ściany kościoła (świątyni)!
Widzimy obraz (jakby namalowany fizycznie, pędzlem na tynku) Pana Jezusa.
Otóż zakonnik wiedziony wewnętrznym głosem wszedł do świąytyni z białymi (czystymi, nie zamalowanymi esam-floresami) ścianami i zrobił im zdjęcie. Na jednym ze zdjęć po wywołaniu ukazał się omawiany obraz.
Nie ma więc mowy o bezpośrednim zrobieniu zdjęcia Człowiekowi - Jezusowi.
=
Inna sprawa - czy dowód na tak wykonane zdjęcie gdzieś jest przechowawywany, czy był badanym, czy to film (błona światłoczuła) czuy też cyfra (matryca i oprogramowanie).