Łe no, pewno że się napijmy Ignac. Ot np. Orehovaca przywiezionego przez Edenu z Dalmatiji. Jeszcze jakby człen mógł sobie podupcyc gdzieś na boku, nawet i na biurku w korpo, albo kancelarii adwokackiej...
Rafał napisal(a): I macie pretensje do korpo że ludzie się w delegacjach łajdaczą? A poza korpo to w delegacji chodzą na wieczorne nabożeństwa?
A masz pretensje do wszystkich prawników że zdarzają się zakały? Nie musisz odpowiadać, nawet lepiej żebyś jednak nie odpowiadał - przemyśl sobie.
Ależ przemyślałem i już dawno to tu komunikowałem.Przypomnę, nie oczekując grzebania w archiwach: do prawników mam pretensje głownie o to że nieskutecznie i bez zaangażowania, jeśli z jakimkolwiek, eliminują czarne owce i patologie ze swojego środowiska. O to samo mam pretensję do lekarzy. Stereotypy np o środowisku powstają w znacznej mierze nie tylko jako skutek patologii, ale szczególnie patologii nie eliminowanych przez środowisko co jest uznawane za akceptowanie tych patologii. Łagodniejsi uznają to za nieakceptowalną pobłażliwość dla nich,a a raptusi podejrzewają wszystkich o uczestnictwo.
A wracając do tematu, Rozum - są jakieś reguły w świecie czy wszystko jest osobno? W związku z powyższym czy mamy prawo powiedzieć, że Niemcy są odpowiedzialni za zbrodnie z lat 1939-1945 czy musimy łbami trącać o chłodne nocniki? Poproszę o odpowiedź poprzedzoną połknięciem tony praesupponendum.
Los: Reguły życia zbiorowego praktycznie nigdy nie dadzą się one udowodnić ani z katedry uniwersyteckiej ani przed barierką sądową. Ale albo one istnieją albo można mówić tylko o indywidualnych przypadkach. Widzieć wszystko osobno, łbem o nocniki trącać zionące.
Rozum: Reguły ok, pytanie na ile to faktycznie reguła, a na ile jednostkowy, ale głośny przypadek. (...)
i dalej:
rozum.von.keikobad napisal(a):
los napisal(a): A z faktu, że połowa dyrektorów była żonata (po raz kolejny) z sekretarkami, też coś można wywnioskować.
Jeśli mówimy o takiej proporcji, to oczywiście. Jeśli byłby to 1/20 to niekoniecznie.
Wydaje mi się, że to była odpowiedź na pytanie, więc jeśli przegapiłeś, to proszę bardzo. A teraz moje pytanie - jak odpowiedź była wyżej to też możesz przypomnieć: czy reguły bada się stereotypami na poziomie artykułu z brukowca?
Właśnie, z Niemcami i II wojną to jest ciekawy przypadek. Czy z faktu, że byli jacyś szmalcownicy wśród Polaków wynika, że jesteśmy narodem współsprawców?
rozum.von.keikobad napisal(a): Los: Reguły życia zbiorowego praktycznie nigdy nie dadzą się one udowodnić ani z katedry uniwersyteckiej ani przed barierką sądową. Ale albo one istnieją albo można mówić tylko o indywidualnych przypadkach. Widzieć wszystko osobno, łbem o nocniki trącać zionące.
Rozum: Reguły ok, pytanie na ile to faktycznie reguła, a na ile jednostkowy, ale głośny przypadek. (...)
i dalej:
rozum.von.keikobad napisal(a):
los napisal(a): A z faktu, że połowa dyrektorów była żonata (po raz kolejny) z sekretarkami, też coś można wywnioskować.
Jeśli mówimy o takiej proporcji, to oczywiście. Jeśli byłby to 1/20 to niekoniecznie.
Wydaje mi się, że to była odpowiedź na pytanie, więc jeśli przegapiłeś, to proszę bardzo. A teraz moje pytanie - jak odpowiedź była wyżej to też możesz przypomnieć: czy reguły bada się stereotypami na poziomie artykułu z brukowca?
Czyli statystyka. OK, słaba to metoda wnioskowania ale przecież problem był bardzie podstawowy - czy mamy w ogóle prawo wypowiadać tezy ogólne. Dobrze, weźmy statystykę. Sędziów jest w Polsce 10 tysięcy, dorosłych osób koło 25 milionów. Gwarantuję ci, że sędziowie odpowiadają za więcej niż 0,04% niesprawiedliwości i krzywd. Praesupponendum, praesupponendum, praesupponendum.
Bardzo ciekawa dyskusja jeśli zachowamy spokój. Też chciałbym sobie to lepiej uświadomić. No bo czy statystyka, czy tylko statystyka, upoważnia do sformułowania sądu ogólnego? Negatywny stereotyp jest szkodliwy i krzywdzący, ale czy słuszna negatywna opinia jest negatywnym stereotypem ? Co przesądza o słuszności takiej opinii w odniesieniu do środowiska? Zgadzam się, że nie jednostkowe przypadki? Ile jednak ich musi być, aby nie były jednostkowe, bo każdy z osobna jest? A może nie o ilość tu chodzi? Wyżej wyraziłem pogląd (nie jestem o nim stuprocentowo przekonany, wymaga dalszych przemyśleń), że brak reakcji środowiska na jednostkowe negatywne przypadki, a szczególnie przemilczanie, ukrywanie, tuszowanie i współdziałanie w uniknięciu kary za te przypadki upoważnia do rozciągnięcia negatywnej opinii z tych przypadków na całe środowisko.
W tej atmosferze nie będziemy rozmawiać, już pisałem. Jeśli chcesz Losie poznać moje zdanie w temacie poproś, żeby z konta "Rafał" nie pojawiały się prowokacyjne wpisy.
Komentarz
Rozum: Reguły ok, pytanie na ile to faktycznie reguła, a na ile jednostkowy, ale głośny przypadek. (...)
i dalej: Wydaje mi się, że to była odpowiedź na pytanie, więc jeśli przegapiłeś, to proszę bardzo.
A teraz moje pytanie - jak odpowiedź była wyżej to też możesz przypomnieć: czy reguły bada się stereotypami na poziomie artykułu z brukowca?
A teraz moje pytanie - jak odpowiedź była wyżej to też możesz przypomnieć: czy reguły bada się stereotypami na poziomie artykułu z brukowca?
Czyli statystyka. OK, słaba to metoda wnioskowania ale przecież problem był bardzie podstawowy - czy mamy w ogóle prawo wypowiadać tezy ogólne. Dobrze, weźmy statystykę. Sędziów jest w Polsce 10 tysięcy, dorosłych osób koło 25 milionów. Gwarantuję ci, że sędziowie odpowiadają za więcej niż 0,04% niesprawiedliwości i krzywd. Praesupponendum, praesupponendum, praesupponendum.
Będzie tak, jak w pewnym wierszyku z czasów dzieciństwa: " Jerzy się zjeżył..."