Żeby w Włoszech kupic cos oryginalnego trzeba udac sie na naprawdę głęboką prowincję. Większość rzeczy, np w Wenecji, ma na spodzie wytloczone "made in China" i podejrzewam ze tak jest we wszystkich obleganych przez turystów miejscach - Mediolanie, Rzymie, Turynie, Padwie itp. Bylem w Pragelato, no wieś jak sie patrzy, nawet krowy wypasali na gorskich halach ale w sklepach nic oryginalnego, sama masowa produkcja z Azji. Jedynie w sobote wczesnym rankiem na ryneczku rozlozyli sie miejscowi producenci serów, mięsa i warzyw. Ale taki asortyment dostępny jest .... tak, tak w Biedronce... Miejscowy Polak zabral nas wysoko w góry do kobiety która prowadzi tradycyjne gospodarstwo i serwuje produkty typowe dla Piemontu , z tym że nie spotkalem sie z niczym czego bym wcześniej nie jadł ale na pewno bylo to swojskie. Kuchnia oparta na mleku, serach i mięsie plus nalewki na bazie zioła zwanego genepi, ponoc typowego tylko dla tego regionu. Reszta serwowanych potraw to wina, owoce, makarony, warzywa typowe dla włoskiej kuchni. No i oczywiście kawa z ... ekspresu, juz z makinetki z Biedronki jest lepsza, wszystko i tak zależy od gatunku uzytej kawy.. prawda?
Wiele mam jeszcze do pisania ale z czasem. O Wlochach, Polakach, patryiotyzmie, kościołach, wierze, gościnności, miejscowych, przyjezdnych, infrastrukturze, Policji.... no mnóstwo się wydarzyło przez te 2,5 tgodnia.
Mediolan to jedno wielkie centrum sklepowe. Przejść się po mieście i kupić dowolną ilość dowolnej odzieży - wysokiej jakości, o znakomitym wzornictwie i za jedną trzecią ceny. Najtaniej jest oczywiście na wyprzedażach ale tam przecież ciągle jest jakaś wyprzedaż. Jak kto chce sobie kupić kilka garniturów, koszulek, krawatów etc. to opłaca się rano wziąć czipflajta do Mediolanu i wrócić wieczorem.
Banał.
Pytanie "Co przywieźć z Włoch?" trochę przypomina "czy są jakieś baseny w Budapeszcie?"
Pragelato to letnie centrum.... golfistów... dołków i pól tam od groma, o dziwo znakomicie utrzymanych (na moje oko, a na golfie sie nie znam)-nawadnianych rano i wieczorem, przycinanych z iście fryzjerską precyzją wojskowych postrzygaczy. Śmiesznie to wygląda gdy na wysokości ponad 1600 m.npm hasają ludziska z workami na plecach lub wożą na dwókółkach kije, co zasobniejsi przemieszczaja się meleksami. Ogólnie to chyba sport troszkę snobistyczny ale godne uwagi jest to że grali całymi rodzinami, od 10-latków po 80-latków.
Ponieważ niedaleko płynęła górska rzeka mnóstwo piłek w niej lądowało, urządziliśmy sobie polowanie na piłeczki. Początkowo zbieraliśmy je wzdłuż rzeki, w zaroślach, na brzegu między kamieniami, potem wyjmowalismy z samej rzeki - woda zimna jak cholera. Najlepsze miejsce do zbierania piłek to był wodospad pod mostem, istne zagłębie utraconych piłeczek, jednego dnia wyłowiliśmy ponad 30. Problem w tym że wymagało to całkowitego zanurzenia ale co to dla nas, łowców przygód i piłeczek? Nasze wygłupy z poławianiem piłeczek wzbudziły zainteresowanie samych golfistów ale tylko z powodu temperatury wody, no dac nura w takiej rzecze to nie lada sztuka, uwierzcie! Chcieliśmy nawet postawic stragan i sprzedawać nasze wyłowione skarby ale po sprawdzeniu na allegro ile kosztuja, stwierdziliśmy że to będą nasze bezkrwawe trofea łowców przygód. W ogóle największą korzyścią z tej zabawy było to że dzieciaki hartowały organizmy aż miło, woda o temp. niewiele ponad 10'C a kataru nawet nikt nie złapał, nie mówiąc o czymś poważniejszym
Podobno sprzedaż używanych piłeczek golfowych to może nie od razu prężna gałąź gospodarki, ale źródło dochodu dla biedaków. Gdzieś nawet widziałem znak ze stanowczym zakazem zbierania piłeczek.
Hmmmm.... o zakazie nie wiedziałem, jakiegoś specjalnego znaku w tym względzie nie zauważyłem, uwagi tez nam nikt nie zwrócił. Jedynie co wzbudziło czujność włodarzy klubu to nasze, tzn. mój, żony i najmłodzego marnioczka, wejście na teren odgrodzony. Przez nieuwage wjechaliśmy podczas spaceru na teren klubu, od razu pojawił sie ktoś z pracowników, grzecznie nas wyprosił ale to tylko ze względu na fruwające wokoło piłeczki gdyż w wózku smacznie spał nas syn. Interwencja raczej z troski o nasze bezpieczeństwo niż pod kątem represji.
Tradycyjnie zawiodłem się na włoskiej piccy, takie to to było skromne, chude, przypalone i niedoprawione że już gorzej nie mogło. Wszyscy byliśmy przyzwyczajeni do piccy cieknącej od sera i dodatków, sosu pomidorowego że musieliśmy kolację rozszerzyć o kanapki z naszym dżemem ze słoika. Ogólnie nie polecam (pizzy, nie dżemu). Bleh!
ja nie pijący, zona rozsmakowała się w genepi, trochę w nalewce limoncella, wino czerwone wg niej to zupełna kicha a białe dawało rade jako płukacz gardła przy posiłku, piwa w ogóle nie próbowała...
marniok napisal(a): Hmmmm.... o zakazie nie wiedziałem, jakiegoś specjalnego znaku w tym względzie nie zauważyłem, uwagi tez nam nikt nie zwrócił.blockquote>
Nie nie, to na jakimś jednym konkretnym polu był taki zakaz.
marniok napisal(a): Tradycyjnie zawiodłem się na włoskiej piccy, takie to to było skromne, chude, przypalone i niedoprawione że już gorzej nie mogło. Wszyscy byliśmy przyzwyczajeni do piccy cieknącej od sera i dodatków, sosu pomidorowego że musieliśmy kolację rozszerzyć o kanapki z naszym dżemem ze słoika. Ogólnie nie polecam (pizzy, nie dżemu). Bleh!
Bo pizza (taką jaką znamy) to amerykański wynalazek! We Italii znany tylko w jednym regionie i tradycyjnie wypiekany z.... przesolonymi wędzonymi rybkami!
Z Polucja italianska mialem bardzo miłą przygodę, pierwszy raz zdarzylo mi się zeby otrzymac ustną dyspozycje ..... szybszej jazdy. Zazwyczaj widok radiowozu tonuje moją chęć dociskania gazu, a tutaj takie cus..... Prowadziłem landrowera z przyczepą jednoosiowa, trzymalem na budziku przepisowe 80 km/h. Na trasie gdzieś za Wenecja, a przed Turynem zjechało mi drogę autko Polizia, chwile jechali przede mną, wystawili lizaka, poslusznie zjechalem na najblizsza stacje benzynową. Pan w calkiem oryginalnym wdzianku zapytał czy po angielsku cos niecoś umiem, na moje little wytłumaczył zebym przyspieszył i z szerokim usmiechem życzył miłego dnia i udanego wypoczynku. Po prostu szybciej mi sie niechcialo jechać, landek ma to do siebie ze komfort jazdy w nim jest taki sobie a w okolicy 100 na budziku rozmow i radia nie słychać w kabinie, pozatym to moj debiut w roli kierowcy terenowki z przyczepą i to od razu na taaakim dystansie. Trochę zakorkowalem drogę, byly tylko dwa pasy, z czego lewym smigaly osobowki a za mna utworzył sie łańcuch tirów i stąd reakcja Polizii. No trochem sie bał, przyznaje...
Był u przyjaciela w USA. Jadą sobie - pędzą! - autostradą. Wtem na pasie obok zrównuje się z nimi policja. Opowiadacz instynktownie się spiął, a jego przyjaciel: "O, zobacz jak u nas bezpiecznie jest! Pełno policji!"
Był u przyjaciela w USA. Jadą sobie - pędzą! - autostradą. Wtem na pasie obok zrównuje się z nimi policja. Opowiadacz instynktownie się spiął, a jego przyjaciel: "O, zobacz jak u nas bezpiecznie jest! Pełno policji!"
No i jestem we Włoszech. Mestre koło Wenecji. 3 dni Wiednia dały o sobie znać. Torcik Sachera? Hm... Pierwsza lepsza polska cukiernia serwuje coś na dużo wyższym poziomie. Sieć kafejek Aida, obsługiwana przez jakieś babsztyle rodem z BND tudzież FDJ i brudno. Grób Najjaśniejszego Pana w remoncie.... Ale jakoś się dostałem. No, a poza tym drogo, brudno i pełno islamistów na ulicach. Właściwie brud... To chyba wyróżnia Wiedeń od pozostałych miast w których byłem.
z dużych miast to byłem tylko w Wenecji. Było drogo i śmierdziało zatęchłą wodą. Kible w cenie od 1,5 euro w zwyż i zamkniete, w ciasnych, bocznych uliczkach walały sie śmieci i resztki ludzkiego trawienia, mieszkac tam to jakies nieporozumienie, wieczorem i w nocy jest jako tako bo mrok skrywa niedociągnięcia i chłód pozwala funkcjonować wg mnie Wenecje wystarczy zobaczyć i nic więcej, tłumy, tłumy, tłumy, języki wszelakie, wiekszość wyrobów to tandeta made in China...
na trasie przejazdu zatrzymywaliśmy się na stacjach benzynowych, na naszych toalety są naprawdę na wysokim poziomie jeśli chodzi o utrzymanie
aha, najbardziej we Włoszech wkurzała mnie.... sjesta, między 13-16 nic nie załatwisz, może w maistach inaczej to wygląda ale na prowincji wszystko wymiera poczta czynna w pon., śr, i pt w godzinach od 8.20 do 13.25, gdy w poniedziałek ok 8.30 rano wszedłem znalazłem na innych drzwiach wewnątrz budynku informację ze jednak czynna od 9.00.... niedaleko nas była niewielka budowa, adaptacja starego budynku mieszkalnego, robotnicy pojawiali sie ok 9 rano, a o 13 ani śladu po nich nie było, raz czy dwa razy pojawili sie popołudniu ok 16 by zniknąć o 17.... jak sobie przypomniałem swoje dorabianie na budowie w deszcz, czy upał to mnie pusty śmiech ogarniał, albo my jesteśmy chorobliwie pracowici lub raczej znakomicie wytresowani albo oni potrafia się szanować lub są kompletnymi leniami, w każdym razie u nas sytuacja nie do pomyślenia....
Z Włoch najlepiej przywieźć wspomnienia, zdjęcia i pamiątki z konkretnych miejsc. Ja mam z moich rekolekcji w Rzymie, z których wróciłem przedwczoraj. Z produktów lokalnych to, moim zdaniem, warto wyłącznie jakieś lokalne specjały. Pełno tu tego, ale trzeba zjechać z głównych tras i wiedzieć gdzie. Są winnice rodzinne produkujące po 20.000 butelek na rok i nigdzie indziej niespotykanych, ale ja już od dawna w KWC i nie piję. Podobnie oliwy, oliwki, szynki dojrzewające i sery oraz niektóre inne delikatesy. Ja przywiozłem oliwę z Bovary - zabytkowej wioski w Umbrii którą znam z dawnych wizyt.
Więcej pożytku niż dla nas, z wycieczki we włoskie góry, mieli miejscowi...Polacy niz my, i bardzo dobrze. Spotkaliśmy Polkę która raptem dwa miesiące pracowała we Włoszech a jej tęsknota za krajem i rodziną juz byla ogromna. Na pożegnalnym ognisku ze łzami w oczach dziękowała za to ze mogła z nami być, śpiewać i rozmawiać w ojczystym języku, za to ze dalismy jej namiastkę ojczyzny, ze mogła oglądać biało-czerwoną flagę na maszcie gdy co rano szla do pracy.
Drugi przykład to adoptowany w dzieciństwie przez włoską rodzinę chłopczyk z Polski. Teraz juz dorosły mężczyzna, żonaty ( z Polką), dzieciaty. 10 sierpnia byl odpust ku czci św. Lorenza, a po naszemu Wawrzyńca, i nasi harcerze zorganizowali w ramach festynu loterie fantową, gry i zabawy dla dzieci oraz sprzedawali od ręki wykonywane pamiątkowe zdjecia w formie okrągłych broszek. Jak ten facet sie cieszył ze mógł z nami być, poczuć namiastke Polski, spotkac rodaków, porozmawiać. Łzy mu same do oczu płynęły, to trzeba samemu zobaczyć i doświadczyć jak rodakom tęskno do kraju, jak pragną polskości dotknąć i otrzeć sie o nią choćby w formie spotkania z drugim Polakiem. Naprawdę serce rosło gdy takie świadectwa patriotyzmu moglem ujrzeć.
Kolejny rodak, spotkany w Savonie, to młody, ok 15-letni chłopak. Sam nas zaczepił bo usłyszał mowe ojczystą. Co prawda lekko kaleczył jezyk polski, ale to zrozumiałe gdyż jako kilkuletni dzieciak został adoptowany przez włoską rodzinę, a jednocześnie godne podziwu ze mimo uplywu lat i niesprzyjajacych okoliczności wciąż go pamiętał, nie wstydził sie go i wręcz szukał.
Jest dobrze Szanowni Forumowicze. Pewno że wiele jest jeszcze do poprawienia ale nie zginie Polska z takimi jej córkami i synami.
A pewnie Aniu. Choć z drugiej strony.... byłem na obozie wśród kadry jedynym fanem #dobrazmiana - niestety...bo ci ludzie maja gigantyczny wpływ na młodzież a struktury rodem z PRL, z układami, zależnościami i całym tym syfem. To prostu wynika ze strachu przed utrata ciepłych posadek i możliwości kombinowania na boku przy okazji znajomości, programów rządowych i unijnych...no katastrofa jednym słowem. Walą jak w bęben w PIS i .....Kościół, a jakże... Wyjazd przypadł na okres ŚDM no i się zaczeła nagonka na klechy.. Bardzo mi sie podobały ich miny gdy jako jeden się im przeciwstawiłem, dobrze tak sukinkotom, niech wiedzą że to początek ich końca. Oczywiście sztandarowo PIS ich okrada aby było na 500+ (to przytyk do mnie był, hehehehe wyśmienicie się z tym obnosiłem... a jakże? na złośc im hehe...), oddaje klerowi kupe kasy czyli zadłuża Poskę a Duda to sługus Kaczora i takie tam....no sami wiecie, standard... A jako ze ja niepijący to dopiero mieli zagwozdkę gdy wieczorem się łoili z żalu nad sobą... naprawdę wypoczynek mi się udał....przyjemne z pożytecznym. Ludzie, czułem się komfortowo wiedząc że ich niechęć do mnie jest furią bezzębnego, starego, wyliniałego psa a najlepsze że i oni to samo czuli ale co se mogli poużywać to se poużywali ( moherowy beret, pisuar itd, itp) - tyle im zostało... Proszę o naśladownictwo w swoich środowiskach. Naładowałem sobie akumulatory wśród nieprzyjaciół. Polecam.
Dzisiaj, 24 sierpnia (07:44) Aktualizacja: 3 minuty temu
Potężne trzęsienie ziemi nawiedziło w nocy z wtorku na środę okolice Perugii we Włoszech. W mediach pojawia się coraz więcej relacji świadków kataklizmu. Jak mówią, wstrząsy były odczuwalne nawet w Rzymie. (...) Liczba ofiar stale rośnie. Najnowszy bilans mówi o 38 osobach, które straciły życie w kataklizmie. Wśród nich są dzieci. Zginęły całe rodziny - m.in. ośmiomiesięczny chłopiec, jego dziewięcioletni brat i rodzice.
+++
*
"Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność."
Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia
marniok napisal(a): byłem na obozie wśród kadry jedynym fanem #dobrazmiana - niestety... (...) Oczywiście sztandarowo PIS ich okrada aby było na 500+ (to przytyk do mnie był, hehehehe wyśmienicie się z tym obnosiłem... a jakże? na złośc im hehe...), oddaje klerowi kupe kasy czyli zadłuża Poskę a Duda to sługus Kaczora i takie tam....no sami wiecie,
Ja tam przyznam, że nie bałdzo jestem w stanie pojąć jak ktokolwiek, kogo budżet w jakimkolwiek stopniu zależy od wpływów z tytułu dzieci - szkoły prywatne czy obozy młodzieżowe to sztandarowe przykłady - może w ogóle marudzić p-ko 500+. Przecie to złoty deszcz.
Ja tam przyznam, że nie bałdzo jestem w stanie pojąć jak ktokolwiek, kogo budżet w jakimkolwiek stopniu zależy od wpływów z tytułu dzieci - szkoły prywatne czy obozy młodzieżowe to sztandarowe przykłady - może w ogóle marudzić p-ko 500+. Przecie to złoty deszcz.
Z nauk usłyszanych Ex Cathedra zapamiętałem jedną fajną sentencję, którą często ostatnio przywołuję bo widzę jej trafność: "Ludzie nie postępują zgodnie ze swoim interesem, tylko zgodnie ze swoją naturą" ;-)
Ja tam przyznam, że nie bałdzo jestem w stanie pojąć jak ktokolwiek, kogo budżet w jakimkolwiek stopniu zależy od wpływów z tytułu dzieci - szkoły prywatne czy obozy młodzieżowe to sztandarowe przykłady - może w ogóle marudzić p-ko 500+. Przecie to złoty deszcz.
"Na złość babci odmrożę sobie uszy" (reaktancja).
*
"Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność."
Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia
Komentarz
Bylem w Pragelato, no wieś jak sie patrzy, nawet krowy wypasali na gorskich halach ale w sklepach nic oryginalnego, sama masowa produkcja z Azji. Jedynie w sobote wczesnym rankiem na ryneczku rozlozyli sie miejscowi producenci serów, mięsa i warzyw. Ale taki asortyment dostępny jest .... tak, tak w Biedronce...
Miejscowy Polak zabral nas wysoko w góry do kobiety która prowadzi tradycyjne gospodarstwo i serwuje produkty typowe dla Piemontu , z tym że nie spotkalem sie z niczym czego bym wcześniej nie jadł ale na pewno bylo to swojskie. Kuchnia oparta na mleku, serach i mięsie plus nalewki na bazie zioła zwanego genepi, ponoc typowego tylko dla tego regionu. Reszta serwowanych potraw to wina, owoce, makarony, warzywa typowe dla włoskiej kuchni. No i oczywiście kawa z ... ekspresu, juz z makinetki z Biedronki jest lepsza, wszystko i tak zależy od gatunku uzytej kawy.. prawda?
Wiele mam jeszcze do pisania ale z czasem. O Wlochach, Polakach, patryiotyzmie, kościołach, wierze, gościnności, miejscowych, przyjezdnych, infrastrukturze, Policji.... no mnóstwo się wydarzyło przez te 2,5 tgodnia.
Banał.
Pytanie "Co przywieźć z Włoch?" trochę przypomina "czy są jakieś baseny w Budapeszcie?"
Ponieważ niedaleko płynęła górska rzeka mnóstwo piłek w niej lądowało, urządziliśmy sobie polowanie na piłeczki. Początkowo zbieraliśmy je wzdłuż rzeki, w zaroślach, na brzegu między kamieniami, potem wyjmowalismy z samej rzeki - woda zimna jak cholera. Najlepsze miejsce do zbierania piłek to był wodospad pod mostem, istne zagłębie utraconych piłeczek, jednego dnia wyłowiliśmy ponad 30. Problem w tym że wymagało to całkowitego zanurzenia ale co to dla nas, łowców przygód i piłeczek? Nasze wygłupy z poławianiem piłeczek wzbudziły zainteresowanie samych golfistów ale tylko z powodu temperatury wody, no dac nura w takiej rzecze to nie lada sztuka, uwierzcie!
Chcieliśmy nawet postawic stragan i sprzedawać nasze wyłowione skarby ale po sprawdzeniu na allegro ile kosztuja, stwierdziliśmy że to będą nasze bezkrwawe trofea łowców przygód. W ogóle największą korzyścią z tej zabawy było to że dzieciaki hartowały organizmy aż miło, woda o temp. niewiele ponad 10'C a kataru nawet nikt nie złapał, nie mówiąc o czymś poważniejszym
Gdzieś nawet widziałem znak ze stanowczym zakazem zbierania piłeczek.
Jedynie co wzbudziło czujność włodarzy klubu to nasze, tzn. mój, żony i najmłodzego marnioczka, wejście na teren odgrodzony. Przez nieuwage wjechaliśmy podczas spaceru na teren klubu, od razu pojawił sie ktoś z pracowników, grzecznie nas wyprosił ale to tylko ze względu na fruwające wokoło piłeczki gdyż w wózku smacznie spał nas syn. Interwencja raczej z troski o nasze bezpieczeństwo niż pod kątem represji.
We Italii znany tylko w jednym regionie i tradycyjnie wypiekany z.... przesolonymi wędzonymi rybkami!
reszta - to import "tradycji"
Po prostu szybciej mi sie niechcialo jechać, landek ma to do siebie ze komfort jazdy w nim jest taki sobie a w okolicy 100 na budziku rozmow i radia nie słychać w kabinie, pozatym to moj debiut w roli kierowcy terenowki z przyczepą i to od razu na taaakim dystansie. Trochę zakorkowalem drogę, byly tylko dwa pasy, z czego lewym smigaly osobowki a za mna utworzył sie łańcuch tirów i stąd reakcja Polizii.
No trochem sie bał, przyznaje...
Znajomy znajomego opowiadał...:
Był u przyjaciela w USA. Jadą sobie - pędzą! - autostradą. Wtem na pasie obok zrównuje się z nimi policja.
Opowiadacz instynktownie się spiął, a jego przyjaciel:
"O, zobacz jak u nas bezpiecznie jest! Pełno policji!"
I taka jest różnica
To ichnia ŻW?
3 dni Wiednia dały o sobie znać.
Torcik Sachera? Hm... Pierwsza lepsza polska cukiernia serwuje coś na dużo wyższym poziomie.
Sieć kafejek Aida, obsługiwana przez jakieś babsztyle rodem z BND tudzież FDJ i brudno.
Grób Najjaśniejszego Pana w remoncie.... Ale jakoś się dostałem.
No, a poza tym drogo, brudno i pełno islamistów na ulicach.
Właściwie brud... To chyba wyróżnia Wiedeń od pozostałych miast w których byłem.
Uwaga: wulgaryzmy! Miałam nie wklejać, ale skoro o brudzie mowa...
wg mnie Wenecje wystarczy zobaczyć i nic więcej, tłumy, tłumy, tłumy, języki wszelakie, wiekszość wyrobów to tandeta made in China...
na trasie przejazdu zatrzymywaliśmy się na stacjach benzynowych, na naszych toalety są naprawdę na wysokim poziomie jeśli chodzi o utrzymanie
poczta czynna w pon., śr, i pt w godzinach od 8.20 do 13.25, gdy w poniedziałek ok 8.30 rano wszedłem znalazłem na innych drzwiach wewnątrz budynku informację ze jednak czynna od 9.00....
niedaleko nas była niewielka budowa, adaptacja starego budynku mieszkalnego, robotnicy pojawiali sie ok 9 rano, a o 13 ani śladu po nich nie było, raz czy dwa razy pojawili sie popołudniu ok 16 by zniknąć o 17....
jak sobie przypomniałem swoje dorabianie na budowie w deszcz, czy upał to mnie pusty śmiech ogarniał,
albo my jesteśmy chorobliwie pracowici lub raczej znakomicie wytresowani albo oni potrafia się szanować lub są kompletnymi leniami, w każdym razie u nas sytuacja nie do pomyślenia....
Drugi przykład to adoptowany w dzieciństwie przez włoską rodzinę chłopczyk z Polski. Teraz juz dorosły mężczyzna, żonaty ( z Polką), dzieciaty. 10 sierpnia byl odpust ku czci św. Lorenza, a po naszemu Wawrzyńca, i nasi harcerze zorganizowali w ramach festynu loterie fantową, gry i zabawy dla dzieci oraz sprzedawali od ręki wykonywane pamiątkowe zdjecia w formie okrągłych broszek. Jak ten facet sie cieszył ze mógł z nami być, poczuć namiastke Polski, spotkac rodaków, porozmawiać. Łzy mu same do oczu płynęły, to trzeba samemu zobaczyć i doświadczyć jak rodakom tęskno do kraju, jak pragną polskości dotknąć i otrzeć sie o nią choćby w formie spotkania z drugim Polakiem. Naprawdę serce rosło gdy takie świadectwa patriotyzmu moglem ujrzeć.
Kolejny rodak, spotkany w Savonie, to młody, ok 15-letni chłopak. Sam nas zaczepił bo usłyszał mowe ojczystą. Co prawda lekko kaleczył jezyk polski, ale to zrozumiałe gdyż jako kilkuletni dzieciak został adoptowany przez włoską rodzinę, a jednocześnie godne podziwu ze mimo uplywu lat i niesprzyjajacych okoliczności wciąż go pamiętał, nie wstydził sie go i wręcz szukał.
Jest dobrze Szanowni Forumowicze. Pewno że wiele jest jeszcze do poprawienia ale nie zginie Polska z takimi jej córkami i synami.
*
"Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność."
Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia
Choć z drugiej strony.... byłem na obozie wśród kadry jedynym fanem #dobrazmiana - niestety...bo ci ludzie maja gigantyczny wpływ na młodzież a struktury rodem z PRL, z układami, zależnościami i całym tym syfem. To prostu wynika ze strachu przed utrata ciepłych posadek i możliwości kombinowania na boku przy okazji znajomości, programów rządowych i unijnych...no katastrofa jednym słowem. Walą jak w bęben w PIS i .....Kościół, a jakże... Wyjazd przypadł na okres ŚDM no i się zaczeła nagonka na klechy..
Bardzo mi sie podobały ich miny gdy jako jeden się im przeciwstawiłem, dobrze tak sukinkotom, niech wiedzą że to początek ich końca. Oczywiście sztandarowo PIS ich okrada aby było na 500+ (to przytyk do mnie był, hehehehe wyśmienicie się z tym obnosiłem... a jakże? na złośc im hehe...), oddaje klerowi kupe kasy czyli zadłuża Poskę a Duda to sługus Kaczora i takie tam....no sami wiecie, standard...
A jako ze ja niepijący to dopiero mieli zagwozdkę gdy wieczorem się łoili z żalu nad sobą... naprawdę wypoczynek mi się udał....przyjemne z pożytecznym.
Ludzie, czułem się komfortowo wiedząc że ich niechęć do mnie jest furią bezzębnego, starego, wyliniałego psa a najlepsze że i oni to samo czuli ale co se mogli poużywać to se poużywali ( moherowy beret, pisuar itd, itp) - tyle im zostało...
Proszę o naśladownictwo w swoich środowiskach.
Naładowałem sobie akumulatory wśród nieprzyjaciół.
Polecam.
#-o
+++
*
"Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność."
Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia
*
"Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność."
Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia