Ku przestrodze dla koleżeństwa, czyli moje starcie z banksterami
Dwa lata temu zmarła moja matka. Niech Pan ma Jej duszę w niebie. Przed śmiercią twierdziła że ma uporządkowane sprawy finansowe, a ja byłem w takowe wtajemniczony. Gdy zmarła spadkobierca byłem jedynie ja. Bez problemu otrzymałem co miała przypisane ku swemu imieniu w PKO itp.
Niedawno skończyłem totalny remont mieszkania, a podczas sprzątania poremontowego w zakamarach schowków odkryłem pudło z dokumentami bankowymi, nawet z lat 90tych, wskazujących na otwarte konta i lokaty. Zacząłem przeglądać, wszystko posortowane jak należy. Niektóre wskazuja na zakmięcie lokat, wykupienie funduszy inwestycyjnych. A inne urywają się po zainwestowaniu bez jakiegokolwiek śladu że bank czy tez dom maklerski wypłacił zainwestowane pieniądze.
Coś mnie tknęlo i zaczełem wędrówkę do drzwi każdego banku wymienionego w papierach. I co się okazało? ze w 3 są pieniądze które należały do mojej matki,a tym samym teraz do mnie.
I teraz cymes. Przez dwa lata żaden z tych banków (PKO, Millenium i PeKaO) nie przysłał jakiegokolwiek listu, wyciąg, informacji o kasie jaką mieli u siebie a która należała do mojej matki. Cwaniaki, nie potrafili odpowiedziec dlaczego nie wysłali czegokolwiek......podobno nie muszą wysyłać czegokolwiek odnoszącego się do funduszy inwestycyjnych jeśli nie ma operacji na kontach. Fajne co nie?Człowiek umiera, operacji nie ma..bo jak, kasa leży i pracuje dla bankstera.
Teraz odzyskuję należną mi kasę ze spadku. Niewiele ale zawsze coś. Do tego będę musiał stawić czoła US które twierdzi "że nie da się i trza zapłacić podatek od dziedziczenia bo nie zgłosiłem w przeciągu 6 miesięcy" (jak kuźwa mogłem zgłosić coś o czego istnieniu nie wiedziałem.
Banksterzy nie muszą przewalac na gigantyczne sumy. Wystarczy że walną każdego z nas na drobną sumkę. Też się uzbiera.
Przestroga dla koleżeństwa. Każdego z nas być może czeka taki moment że po śmierci starszego bliskiego zostaniemy spadkobiercami. Okazuj się że trzeba obejść okoliczne banki i SKOKi i w każdym zapytać: Macie coś co było mojego bliskiego, teraz jest moje a wy to trzymacie i rżniecie głupa.
Niedawno skończyłem totalny remont mieszkania, a podczas sprzątania poremontowego w zakamarach schowków odkryłem pudło z dokumentami bankowymi, nawet z lat 90tych, wskazujących na otwarte konta i lokaty. Zacząłem przeglądać, wszystko posortowane jak należy. Niektóre wskazuja na zakmięcie lokat, wykupienie funduszy inwestycyjnych. A inne urywają się po zainwestowaniu bez jakiegokolwiek śladu że bank czy tez dom maklerski wypłacił zainwestowane pieniądze.
Coś mnie tknęlo i zaczełem wędrówkę do drzwi każdego banku wymienionego w papierach. I co się okazało? ze w 3 są pieniądze które należały do mojej matki,a tym samym teraz do mnie.
I teraz cymes. Przez dwa lata żaden z tych banków (PKO, Millenium i PeKaO) nie przysłał jakiegokolwiek listu, wyciąg, informacji o kasie jaką mieli u siebie a która należała do mojej matki. Cwaniaki, nie potrafili odpowiedziec dlaczego nie wysłali czegokolwiek......podobno nie muszą wysyłać czegokolwiek odnoszącego się do funduszy inwestycyjnych jeśli nie ma operacji na kontach. Fajne co nie?Człowiek umiera, operacji nie ma..bo jak, kasa leży i pracuje dla bankstera.
Teraz odzyskuję należną mi kasę ze spadku. Niewiele ale zawsze coś. Do tego będę musiał stawić czoła US które twierdzi "że nie da się i trza zapłacić podatek od dziedziczenia bo nie zgłosiłem w przeciągu 6 miesięcy" (jak kuźwa mogłem zgłosić coś o czego istnieniu nie wiedziałem.
Banksterzy nie muszą przewalac na gigantyczne sumy. Wystarczy że walną każdego z nas na drobną sumkę. Też się uzbiera.
Przestroga dla koleżeństwa. Każdego z nas być może czeka taki moment że po śmierci starszego bliskiego zostaniemy spadkobiercami. Okazuj się że trzeba obejść okoliczne banki i SKOKi i w każdym zapytać: Macie coś co było mojego bliskiego, teraz jest moje a wy to trzymacie i rżniecie głupa.
0
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarz
---
O to masakra. Będziesz coś robił, czy szkoda Ci sił i zapłacisz podatek?
liczy się wartość z dnia objęcia spadku, a dla mnie to 24 lipiec 2014. Wtedy notariusz spełnił swą powinność.
I teraz powiedzmy że 24 lipca 2014 matka "pozostawiła" mi w spadku 10000PLN zainestowane w jakiś fundusz. (Ja o tym nic a nic nie kumaty bo bank nie informował, bo po co) Dziś dowiadujemy się że teraz warte jest to PLNuf 2000 bo fundusz "inwestował z nienależytą troską o środki klienta" czyli otrzymujemy 2000PLNf. Ale w razie co podatek US będzie liczył od wartości na dzień objęcia spadku (akt notarialny) czyli z 24 lipca 2014.
_______________________
Jest jak w umowie. Mnie przysyłają z konta dolarowego, bo tak chciałem i nie przysyłają z konta złotówkowego, bo tak nie chciałem (na internetowym bym musiał płacić kilka zł za usługę przysyłania).
SYstem nie działa. To znaczy działa ale tylko ku chwale jednej strony. Banksterki. Kasia która nie jest ich pozostaje w ich władaniu.Spadkobierca musi najpierw dowiedzieć się że nie jest wielbładem a później to udowodnić.
I pytanie: jak długo leży kasia u banksterów (zdeponowana na imię denata) zanim banksterzy dochodzą do wniosku że denat to denat? I co wtedy z kasią?
Nabieranie wody w usta, odwlekanie działań, wszelkie możliwe robienie pod górkę spadkobiercom.
Nie znajduję niewulgarnych słów na opis procederu.
Africa Africa
Africa minha
jak śpiewała onegdaj Cesaria Evora
---------------------------------
Brak ruchu na kontach to jest normalny stan, pomijam RORy, ale na kontach oszczędnościowych czy lokatach po prostu trzymamy pieniądze i tam jakichś bezustannych ruchów nie ma, ja na niektórych lokatach nie robię transakcji przez 10 lat - i co?
Dwa, czy Kolega chciałby, żeby bank na bieżąco sprawdzał ewidencję ludności? Czyli czy najpierw chciałby wyposażyć banki w dostęp do takowej...
_____________________________
Nie ma obowiązku. A jak nie ma obowiązku, to czemu oczekiwać, że będą robić? Można wprowadzić taki obowiązek, a można jak? Tak, przepisem.
Nawiasem mówiąc, zawsze przy zawieraniu umowy mnie pytali, czy wysyłać pocztą, na maila czy wcale. Czasem za wysyłanie pocztą trzeba dopłacić, bo tak, papier i usługi pocztowe kosztują.
I wreszcie, w przypadku "likwidacji" mieszkania osoby zmarłej, co zdarza się w sumie często, jak spadkobiercy mieszkają gdzie indziej i stare mieszkanie im niepotrzebne, a kasia często, wysyłanie na adres "do korespondencji" na niewiele się zda. Dlatego pomysł jakiejś centralnej informacji o rachunkach byłby lepszy.
Wcześniej to był bandytyzm. Jeden mój zmarł wujek i wyobraźcie sobie, bank nie chciał wypłacić spadkobiercom pieniędzy powołując się na... przedawnienie!
Wiecie co pomogło? Interwencja w Związku Banków Polskich. Sam prezes łaskawie ze mną rozmawiał i po paru dniach pieniądze przyszły.
Kolega tak na serio z tym legalizmem? Nie powiem fajny odlot ale nie dla mnie. Zastąpić zwykłą ludzka uczciwość przepisami prawa. Osobiście sądzę że gdzieś na samym dnie piekła jest miejsce, wyselekcjonowane specjalnym rozporządzeniem a jakże, dla takich co przekładają przepisy prawa nad uczciwości.
Co do problemów z lokalizacją. Panie kochany! A ileż to się trzeba natrOOdzić żeby się po prostu chciało być uczciwym usługodawcom y bankierem. To dopiero wyczyn! Czyż nie lepiey po prostu powiedziec NIE DA SIE.
Czy ja na serio z tym legalizmem? A w sumie to nie, przekonał mnie Kolega. Mam tedy radę dla frankowiczów - zamiast domagać się ustawowego przewalutowania od prezydenta albo gonić banki po sądach - niech idą do prezesów banków i powiedzą im "wy jako uczciwi bankierzy przewalutujcie nam za fri i bez przymusu".
ps Jak kolega udowodni że denat cokolwiek podpisał lub nie podpisał, jesli bank siedzi cicho sza i nie wychyla się? A szanowny kolega nie wie?
BTW. Sprawę rozpoczełem bodaj na koniec lipca. Żaden z w/w banków nawet nie pisnął o tym nowym przepisie. Dopiero wczoraj w Millennium babka która "chodziła" wokoło moje sprawy wygadała sie że cus takiego jest.
Znów biedny człowieku okazuje się że jak nie wiesz to nawt jak są przepisy ułatwiające ci "rzycie" to i tak bank po prostu będzie siedział cicho i rżnął głupa.
A teraz z innej beczki. Pytanie na poważnie:
Kto, wedle prawa, jest właścicielem środków finansowych, zdeponowanych przez denata na imię denata na koncie denata? Szczególnie w sytuacji gdy spadkobierca obejmuje spadek dnia XX-XX-XXXX (przez wyrok sądu lub akt notarialny) i kompletnie nie wie że denat środki posiadał, a bank nie wysyła jakichkolwiek sygnałów że denat posiadał?
Pomimo iż pieniądze były zdeponowane / zainwestowane przez denata.
Spadkobierca nie był świadomy tych pieniędzy a bank nie informował spadkobiercy że takowe istnieją.
Pieniądze były (jak się okazuje wedle Twojej wykładni) własnością banku i nie denata lub spadkobiercy.
Spadkobierca ma zapłacić podatek gdyż nie powiadomił US w określonym czasie (6miesięcy od dnia objęcia spadku) o tychże pieniądzach.
I na nic się na razie zdają tłumaczenia że na tym świecie, w tej rzeczywistości, nie ma możliwości aby powiadomić kogokolwiek o tym o czym nie ma się jakiejkolwiek świadomości ani nawet nie jest się właścicielem tej rzeczy.
Dlatego odpowiedź kolegi jest ZŁA.
Bo widzi kolega szanowny, wedle mojego głupiego pojęcia świata i prawa, nie można wymagać prawnie rzeczy fizycznie nie możliwych do zrealizowania. I tym bardziej karać za nie przestrzeganie takiego prawa.
Wyobraża sobie szanowny kolega prawo nakazujące każdemu fruwać nad jezdnią i karzące każdego kto przechodzi mandatem?