Skip to content

GLOBCIO - fakty i mity

edytowano October 2016 w Forum ogólne
Poniżej link do wykładu o globalnym ociepleniu. Wykład ciekawy, z dużą ilością danych, wykresów i ilustracji. Prowadzący trochę z zacięciem bycia młotem na czarownice, ale sprawia wrażenie kompetentnego. No właśnie, gdzie nagina fakty ? Jeżeli nagina, ja nie jestem w stanie tego zweryfikować.

«1

Komentarz

  • Dodam od siebie, że mnie zawsze zastanawiała jedna rzecz. Bardzo poważne podejście wielkich koncernów (np. produkujących klimę) do ograniczenia emisji CO2. Każda konferencja, praktycznie zawsze, zaczynała się od chwalenia się jak to udaje im się, dzięki nowym technologiom, ograniczyć emisję. Jakby od tego zależały losy świata.

    A może jednak faktycznie zależą ?
  • 2 godziny, nie masz litości, w przyszłym tygodniu to odsłucham.
    Skomplikowane są porównania, bo mówimy o bardzo wieloaspektowym złożonym systemie jakim jest ziemska atmosfera. Np. stężenie CO2 jakie mamy obecnie jest sporo za niskie by fotosynteza osiągnęła swoje maksimum wydajności. Zdaje się że maksimum było w karbonie, ale wtedy powietrze w ogóle miało inny skład niz obecnie (procentowy)
  • Doskonale sobie zdaję sprawę, że 2 godziny to za dużo. Sam puszczam sobie tego typu rzeczy w tle, albo czasami usypiam przy tego typu opowiastkach. To bardziej zagajenie tematu. Facet generalnie stara się rozjechać antyglobcio i spiskowców. I robi to celnie, jest przekonywujący, ale jak pisałem, merytorycznie nie jestem w stanie ocenić, zawsze też zachowuję umiarkowaną ufność, obie strony mogą manipulować.

    Tak na marginesie, od lat śledzę wojnę na internetach spiskówców vs nałkawszystkojużwie. Ci pierwsi właściwie już zostali rozjechani, co oczywiście żadną sensacją nie jest. Natomiast poraża poziom ignorancji i bezkrytyczności. Skomplikowane teorie, na które poświęcają naprawdę dużo czasu (i pieniędzy czasami) okazują się z dupy wziętymi historyjkami, z pseudodanymi i pseduofaktami. A są łykane w skali nieprawdopodobnej, są robione badania, ich wyniki są po prostu smutne i źle świadczą o kondycji intelektualnej i poziomie wiedzy współczesnych społeczeństw.

    W każdym razie, na to antyglobcio chyba i my się daliśmy nabrać.
  • Ja to widzę od pewnego czasu tak, że my w ogóle źle podchodzimy do tematu. Jak jest z globcio jest sprawą drugorzędną bo planeta i tak ma wielkie zdolności przystosowawcze i może sobie poradzić z rzeczami o których nie zdajemy sobie sprawy. Oczywiście nie znaczy to, że nie będzie to miało wpływu na nasze życie, ale nie oznacza z automatu katastrofy. Natomiast my chrześcijanie tak czy inaczej mamy w podręczniku użytkownika pewne zapisy których się musimy trzymać, jak samoograniczanie.
  • JORGE napisal(a):
    Dodam od siebie, że mnie zawsze zastanawiała jedna rzecz. Bardzo poważne podejście wielkich koncernów (np. produkujących klimę) do ograniczenia emisji CO2. Każda konferencja, praktycznie zawsze, zaczynała się od chwalenia się jak to udaje im się, dzięki nowym technologiom, ograniczyć emisję. Jakby od tego zależały losy świata.

    A może jednak faktycznie zależą ?
    to tak nawiązania do Marksa i Lenina tudzież przodującej roli klasy robotniczej w PRL. Jest obowiązująca ideologia i pokazują, że wiedzą kto tu rządzi.
  • Też tak myślę, zwłaszcza że oni sobie dobrze zdają sprawę że jest to wybór dżumy w miejsce cholery, bo obecnie używane gazy techniczne co prawda nie niszczą warstwy ozonowej ale są gazami cieplarnianymi.
  • Doskonale rozumiem, że zapala nam się lampka kiedy słyszymy teorie powszechnie przyjęte przez dzisiejszy świat. Ale czy my tak naprawdę cokolwiek wiemy na temat globcia ? Coś czytaliśmy, słuchaliśmy, rozmawialiśmy z ludźmi, którzy wiedzą o co kaman ?

    Wykład z linku jest jaki jest. Facet grubo zaczyna, trochę tandetnie przygotowując grunt pod informacje, które sprzeda. Gdyby nie fakt, że mam po prostu wewnętrzną ciekawość co będzie dalej to bym sobie odpuścił, ale nie odpuściłem. I zrobiłem dobrze, bo dużo danych później podaje.

    Peem tak. Zbyt dużo dzisiejszy świat ładuje w to kasy, żeby to była wyłącznie ideologiczna ściema.
  • JORGE napisal(a):
    Zbyt dużo dzisiejszy świat ładuje w to kasy, żeby to była wyłącznie ideologiczna ściema.
    Ależ to jest własnie najlepszy argument za tym, że to ideologiczna ściema, w końcu najwięcej zarabia się na wielkich słomianych inwestycjach. Czy kiedykolwiek w historii świata ludzie przejmowali się tym co będzie za x lat? Świat był tak duży że nikomu nie mieściło się w głowie że może zabraknąć ryb czy innych dębów. A mimo tego naturalne mechanizmy istniały - nawet w czasach przedchrześcijańskich, kulty przyrody miały taki skutek uboczny, że z naturą nie zadzierało się za bardzo. Współczesny człowiek nie boi się niczego, swiat ogarnia wzrokiem, nie ma żadnych hamulców i miałby się przejmować co będzie po jego śmierci? No może, chciałbym aby tak było, ale nie wierzę w to.

    Wiecie jak wyglądały rafinerie ropy naftowej po odkryciu Łukasiewiczu? Z ropy wyciągało się tylko naftę a z resztą nie wiedziano co zrobić więc spuszczano do rzek, bo to łatwopalne więc w rzece najmniej niebezpieczne. I jak teraz Łukasiewicz wygląda?
  • JORGE napisal(a):
    Zbyt dużo dzisiejszy świat ładuje w to kasy, żeby to była wyłącznie ideologiczna ściema.
    I zbyt dużo zachodni świat wyciąga z tego kasy, żeby to była prawda.
  • Parę lat temu bardzo dużo czasu poświęciłem na próbę rozkminienia tematu i jedyne do czego doszedłem to, że wiadomo bardzo, ale to bardzo mało.
    Zmiana klimatu - a konkretnie jego ocieplanie - jest faktem, któremu trudno zaprzeczyć. Dane pomiarowe, wskazują, że od parudziesięciu lat średnia temperatura na Ziemi wzrasta (choć lokalnie już różnie bywa). Lodowce górskie kurczą i "okołobiegunowe" kurczą się w sposób widoczny. I na tym kończy się to co wiadomo. Reszta to teorie i wyrafinowane modele. Tyle, że na klimat składa się pierdyliard zmiennych, z których nie wszystkie znamy, z tych które znamy nie wszystkie mamy pomierzone, a do tego nie bardzo wiadomo jakie są ich wzajemne relacje.
    Prosty przykład: temperatura i zawartość CO2. Te dwa parametry są ze sobą ładnie skorelowane, przy czym wbrew pozorom nie ma pewności co do tego jak ta korelacja ma się do związku przyczynowo-skutowego. Ani nawet jaki dokładnie jest przebieg funkcji. Dlatego odpowiednio dobierając parametry modeli dostać można bardzo różne wyniki. A jak jeszcze do modelu podstawimy podaż energii ze słońca i kwestie pary wodnej to okaże się, że skutkiem dalszego wzrostu zawartości gazów cieplarnianych będą - w zależności od przyjętych parametrów - tropikalne upały albo nowe zlodowacenie.
    Trzeba też wziąć pod uwagę, że wiarygodne i systematycznie zbierane dane pogodowe w skali świata zbierane są od mniej niż 100 lat....

  • No właśnie - jak to jest z tym CO2?
    Czy przypadkiem korelacja między ocieplaniem a jego stężeniem w atmosferze nie jest powiązana z ujemnym współczynnikiem temperaturowym rozpuszczalności CO2 w wodzie? (np. oceanicznej...)
  • krzychol - dokładnie tak, jest o tym w powyższym filmie.

    Bardzo ciekawe podsumowanie różnych aspektów tematu. To z suszą w Syrii - genialnie. W kilku rzeczach pan się rozjeżdża z rzeczywistością, np. skreśla z możliwości przyjmowania imigrantów Rosję "bo Putin się nie zgodzi", hehe. Mówimy tu o milionowych migracjach w sytuacji gdy klimat zacznie się zmieniać - być może już wtedy wielkie równiny syberyjskie będą lepszym miejscem do życia niż teraz, a Rosjan nikt się nie będzie pytał o zdanie. Brakowało mi też wzmianki że największymi generatorami CO2 i innych zanieczyszczeń z paliw płynnych jest transport lotniczy i morski. Trochę o tym było ale nie wprost.

    No i ogólna konkluzja że na zawsze zmieniliśmy klimat bo uwalniamy więcej CO2 niż akumulujemy jest taka sobie. Ogólny bilans CO2 jest stały, uwalniamy to co miliony lat temu zamknęły w sobie rośliny które stały się węglem. Przyszłość Ziemi i tak jest przesądzona z powodu Słońca. Tak więc co do zasady że należy dbać o przyszłe pokolenia to oczywiście jest racja, natomiast czy przyszłość Słońca jest tak na 100% przesądzona? Nie byłbym taki pewny.
  • Czyli co Przemko z tym globciem ? Jak zderzenie tego co ty wiesz z filmem ?
  • No słabo się czuję z tym co się dowiedziałem. Najbardziej poruszające są dwie informacje: że przy obecnym poziomie CO2 w atmosferze poziom wód podniesie się o 20 metrów, oraz że jeśli sfajczymy wszystkie zapasy pali kopalnych to poziom CO2 w atmosferze wzrośnie z obecnych 360 ppm (cząstek na milion cząstek powietrza) do poziomu 1000, jeśli dobrze zrozumiałem. Historyczna średnia dla czasów sprzed rewolucji przemysłowej jest niższa, 300 bodajże.

    "Za próg bezpieczeństwa podczas 8 godzinnego dnia pracy przyjmuje się stężenie CO2 równe 5000 ppm (cząsteczek CO2 na milion cząsteczek powietrza, 5000 ppm=0,5%). Jest to jednak próg bezpieczeństwa, a nie komfortu i wpływu na zdrowie. Narzekania na jakość powietrza z reguły pojawiają się w sytuacji w której stężenie CO2 przekracza 600-800 ppm, a nasilają powyżej 1000 ppm. Według różnych standardów międzynarodowych zalecane stężenie CO2 dla bardzo dobrej jakości powietrza to poniżej 600 ppm, dla dobrej jakości powietrza jest rzędu 600-1000 ppm, a akceptowalne 1000-1400 ppm (EN 13779, CDC, IDPH, IAQUK, OSHA, EngineeringToolBox), przy czym stężenie CO2 przekraczające 1000 ppm często interpretuje się (np. OSHA) jako powód konieczności poprawy wentylacji w budynku."

    To jest sytuacja na bazie aktualnego stanu wiedzy, a z tym jak wiadomo jest różnie - w przyszłości mogą wydarzyć się takie rzeczy o jakich w tej chwili jeszcze nie mamy pojęcia, ale zarówno w dobrą dla nas jak i złą stronę.
  • Brzmi jak aszdziennik - jest metoda na produkcję wódy z CO2. http://www.popularmechanics.com/science/green-tech/a23417/convert-co2-into-ethanol/
  • Obejrzałem ten wykład. Jestem chory więc mam trochę czasu w domu.
    Ten człek to jest przedstawiciel lobby ociepleniowo - antywęglowego bez wątpienia. Przytacza garściami argumenty tego lobby i wybiórczo oraz tendencyjnie najmniej przekonujące argumenty oponentów. Do tego w zasadzie nie podaje żadnej alternatywy. Skoro i tak jest po wszystkim to po co gadać ? Chyba po to aby Polacy przeżyli ostatnie kilkadziesiąt lat przed końcem świata w nędzy i po ciemku. No może jeszcze z sublokatorami z Arabii, a Niemcy na zdrowej ekologicznej żywności w świetle ledów z prądem z wiatraków jeżdżąc od tych wiatraków do domów ekologicznych samochodami elektrycznymi.

    Te paliwa kopalne to też są z fotosyntezy i kiedyś zaabsorbowały to co się teraz uwalnia. Prawda że teraz szybko. Tezy że biomasa nie może przyrastać i absorbować CO2 są zupełnie nieudokumentowane. A czemu nie może? Przecież nie chodzi o kretyńskie spalanie biomasy zamiast węgla tylko o jej przyrost. Czytam że 1 ha lasu akumuluje ca 30 ton CO2 rocznie. W Polsce jest ca 35 % lasów tj minimum 10 milionów ha czyli 300 milionów ton CO2. Emitujemy 400 milionów ton. Prawda że tniemy. A gleba - próchnica z biomasy ? A tereny wylesione w Europie - Albania, Grecja, Włochy i inne rozsiane wszędzie ? A te ocieplające się tereny na północy ? A co to jest czarnoziem ? Ile tam jest CO2 ? Czy przy obecnej technice nie da się przyspieszyć wzbogacania gleb ? Służę prostymi przykładami z mojej branży. Można produkować olbrzymie ilości nawozów organicznych tworzących próchnicę akumulującą CO2 i wodę tanio. Preferuje się jednak palenie materii organicznej. Bo co ? Bo Niemcy rozwijają technologie jej spalania z Holendrami, Duńczykami, Japończykami i innymi? Rolnictwo zużywa najwięcej wody która nie jest gromadzona w zbiornikach, w glebie i w biomasie właśnie. Nie ma więc jej przyrostu bo wody za mało i tak się koło zamyka. Z tym konsumpcyjnym marnotrawstwem ma facet rację, ale co to ma wspólnego z węglem kopalnym czy ropą. Zmniejszy się jak węgiel obłożymy podatkiem? A czemu nie samoloty, transport globalny i masowy, mięso, przeszklone powierzchnie, iluminacje wielkich miast itp. Docelowe rozwiązania są w technologiach bez spalania, ale ich rozwój nie jest imponujący. Od dziesiątków lat mówi się o energii słonecznej, geotermalnej i termojądrowej ale niewiele się dzieje. Tam trzeba szukać rozwiązań i w wodzie do upraw i przyroście biomasy.
  • u podstaw tej ideologii leży jeden zabobon - że świat ma pozostać takim, jaki jest. A Ziemia się zmienia, zmienia się klimat, wybuchają wulkany, meteory uderzają w Ziemię. Są to tak gwałtowne wydarzenia o tak wielkiej mocy, że tylko w umiarkowany sposób mamy na nie wpływ. Wiara w globcio trochę przypomina wiarę Galów z wioski Asterixa i Obelixa, że im niebo spadnie na głowę. Niebezpieczne jest to, co w imię tej wiary robi się z ludźmi.
  • Polecam obejrzeć prezentację.
  • Rafał, pokaż mi jakieś tego typu opracowanie antyglobcio. Znasz ?
  • JORGE napisal(a):
    Rafał, pokaż mi jakieś tego typu opracowanie antyglobcio. Znasz ?
    Dobrze Jorge, ale powiedz mi, czy Ciebie naprawdę można przekonać jakimś filmikiem z powerpointami i wykresami?
  • rozum.von.keikobad napisal(a):
    JORGE napisal(a):
    Rafał, pokaż mi jakieś tego typu opracowanie antyglobcio. Znasz ?
    Dobrze Jorge, ale powiedz mi, czy Ciebie naprawdę można przekonać jakimś filmikiem z powerpointami i wykresami?
    Są to jakieś dane. Dlatego ten wątek założyłem, żeby zweryfikować. Masz jakieś inne ?
  • edytowano October 2016
    Rozum, nie rozumiem co ty masz do nagrywania wykładów ? Chodziłeś na studiach ? Jest to zła forma przekazu ?
  • a ja i tak polecam . Dla niecierpliwych kawałek od 38.41.
  • edytowano October 2016
    Jeżeli globicio to ideologia to antyglobcio to ideologia do potęgi. Bo to pierwsze chociaż bazuje na jakiejś formie zbadania rzeczywistości.

  • antyglobcio bazuje na "są w świecie rzeczy, które nie zależą od ludzi". Ludzie przestraszeni globciem są jak dzieci obwiniające się za rozwód rodziców.

    Możemy być pewni, że za naszego życia będą miały miejsce gwałtowne zdarzenia meteorologiczne albo kosmiczne. Jedyne za co odpowiadamy, to to, w jaki sposób sobie z nimi poradzimy, jak na nie zareagujemy. Gdy zatruliśmy nasze wody mogliśmy wyruszyć na ziemie, gdzie jeszcze nie są zatrute. Zamiast tego podjęliśmy trud, by je oczyścić (albo raczej dać szansę naturze na samooczyszczenie). To akurat było bardzo pozytywne działanie ekologów.
  • Rzecz w tym, że sposób na neutralizację CO2 jest bardzo mało. Najlepszym jest powrót do stanu Ziemi sprzed kilku tysięcy lat, gdy 90 jej procent porastały lasy. Czy to jest możliwe? O tym też jest w tej prezentacji.
  • JORGE napisal(a):
    Rozum, nie rozumiem co ty masz do nagrywania wykładów ? Chodziłeś na studiach ? Jest to zła forma przekazu ?
    Chodziłem, na część, bo z uwagi na system organizacji (możliwość wybierania przedmiotów) część była równolegle, a bilokacji nie opanowałem. Wykłady mają 2 zalety - bezpośredni kontakt z wykładowcą i mnemotechniczny, no mnie się lepiej zapamiętuje jak coś słyszę. Wady - mętność przekazu w formie ustnej, czasochłonność.
    Przy nagranym wykładzie na temat, z którego mnie nikt nie odpyta odpadają 2 zalety, pozostają wady. To samo jest z nagraną rozmową zamiast pisemnym protokołem.
  • Albo szkolenia... Na szkolenia się jeździ w 3 celach - kogoś o coś zapytać, przedyskutować (merytorycznie), no a drugi jest towarzyski, a trzeci niekiedy turystyczny.

    Dobra, wracam do Ligi Mistrzów, bo to akurat lepiej oglądać niż czytać ;)
  • edytowano October 2016
    E tam, ja jeszcze lepszego sposobu na szybkie przypomnienie/przyswojenie wiedzy od filmikow na Khan Academy nie znalazlem. A przerobilem tez dla fanu kilka kursow online, gdzie wszystko bylo nagrane (poza cwiczeniami, czasami jakis PDF z notatkami tez byl). Jak dla mnie - super sprawa, niektore rzeczy sobie cofne po 5 razy, a czesc przejade na fast forwardzie.

    Moze to zalezy od dziedziny, ale w ksiazkach czesto jest za sucho (jak dla mnie). Na zywo zawsze jakies bardziej intuicyjne wytlumaczenie wychodzi, potem je sobie mozna dopracowac.
  • Czytanie do przyswajanie. Słuchanie to przyswajanie i równoległa analiza. Przynajmniej ja tak mam. Czytam szybciej niż myślę, muszę się zatrzymać jeżeli coś chcę poukładać. Kiedy słucham, ze względu na tempo mówienia wykładowcy, mogę równolegle analizować. Dużo więcej zapamiętuję, kiedy słucham i jeszcze notuję hasłowo. Mogę słuchać w tle, wykonując inne czynności (ale to w przypadkach bardziej przypomnienia niż czegoś nowego).

    Byłem na wielu szkoleniach z materii zupełnie mi nowych. Koncentrowałem się maksymalnie, chyba nigdy nie miałem tak zaoranego mózgu. I nie ma szans, żebym więcej zapamiętał się i nauczył niż właśnie na dobrze poprowadzonych szkoleniach (a to takie, w których często szkolący naprowadza). Po szkoleniach zdarza mi się kupować książki z tej samej materii i je za jakiś czas przeglądam.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.